Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Lepiej za dużo nie myśleć.


Nie myślę o diecie - staram się jej trzymać, a unikam kontemplowania jadłospisów i wchodzenia na wagę. Zupełnie jak poprzednio: pierwsze 2-3 dni czułam przypływ entuzjazmu, a obecnie wszystko mnie wkurza - i za duży tyłek i, że nie mogę jeść tyle ile bym chciała. Pewnie jeszcze z miesiąc takiej wiecznej frustracji, zanim zobaczę pierwsze efekt. Gdyby nie to, że się sobie nie podobam w wersji zaokrąglonej, jestem wtedy bardziej leniwa i aspołeczna - to byłabym taki pulpetem bez wyrzutów sumienia. Ale nie ma lekko.

  • OnceAgain

    OnceAgain

    25 lipca 2014, 08:10

    Ta frustracja w końcu przejdzie więc trzymaj się tam :)

  • Caandyy

    Caandyy

    24 lipca 2014, 21:19

    Imprezy są okropnie demotywujące :( Trzymam za Ciebie kciuki :)

  • RudaDareczka

    RudaDareczka

    24 lipca 2014, 17:16

    Też tak mam. Najgorsze jest powstrzymanie się od wchodzenia na wagę i zakupy no i niezapowiedziane imprezy:(