Tydzień zaliczony jak najbardziej na plus. Po mało udanym maju, czerwiec zapowiada się lepiej. Dietetycznie bez jakichś większych wyskoków, raz pozwoliłam sobie na muffinkę, a jeden wieczór był ze znajomymi na wódeczce, ale wszystko spalone w pocie czoła na rowerku i ćwiczeniach. Przez tydzień udało mi się pozbyć około 1400 kcal podczas dni ćwiczeń, więc jest okej. Na samym rowerku koło 1000, przejechane 45 km. Nie chcę się przećwiczyć na samym początku - wolę jeździć na razie po 30-40minut i dorzucać do tego 25 min ćwiczeń/pilatesu/stretchingu z KFO, ale robić to z przyjemnością i łapać dobre nawyki. Waga pokazała już 87.9 kg, więc magiczną barierę 88kg, a co za tym idzie minus 10kg, i mój drugi krok odchudzania udało mi się już nieśmiało złamać, ale ze zmianą paska czekam do piątkowego ważenia :-) Pogoda taka ładna, to i chęci do działania jakoś więcej!
HoneyMoons
14 czerwca 2016, 01:04Super, że udało Ci się spaść tyle <3
angelisia69
13 czerwca 2016, 13:29no i super oby wiecej takich tygodni na plus ;-) Gratuluje spadku