Powrót po 4 miesiącach, jak syna marnotrawnego chyba. Córy marnotrawnej. No, trochę ciężkiej pracy mi się zmarnowało... najgorzej, że kondycję zepsułam - po 4 miesiącach braku ćwiczeń i diety jest wręcz zerowa. I przyszło trochę w boczki, tu i tam, od najniższej wrześniowej wagi wróciło około 3kg. Szczerze? Bałam się, że będzie gorzej; zwłaszcza, że w okolicach świąt wchodziłam na wagę i aż się wystraszyłam. W każdym razie, wczoraj wpadłam w jakiś całkowity dołek, przez cały dzień nie zrobiłam kompletnie nic, co oczywiście tylko spotęgowało słaby nastrój. Ale więcej energii i postanowienie poprawy już są, kiełkowały we mnie już od tygodnia. Teraz tylko się wykuruję i wracam do ćwiczeń, a kolorowe zbilansowane śniadanko i moją obecność tutaj zdecydowanie mogę uznać jako zapowiedź czegoś dobrego. Zabieram się za czytanie Waszych pamiętników i walkę o polubienie swojego ciała!
Malinowa00
29 stycznia 2017, 14:423 kg to niedużo, szybko nadrobisz i waga znowu będzie leciała w dół ;) widzę że dużo już osiągnęłaś, więc szkoda to stracić ;)
zapomnialamnazwy
29 stycznia 2017, 15:14Właśnie jak ostatnio zobaczyłam tendencję wzrostową na wadzę to dokładnie to samo pomyślałam - szkoda pracy, którą już w to włożyłam. Jak się powiedziało A, trzeba powiedzieć B i zrzucić balast ;-)
Malinowa00
29 stycznia 2017, 15:17Dobrze że masz takie podejście, ja kiedyś zrzuciłam 16 kg, a potem się poddałam i wszystko wróciło z nadwyżką... muszę się teraz uczyć na błędach żeby drugi raz nie zrobić tego samego :D
zapomnialamnazwy
29 stycznia 2017, 15:21Haha, no to właśnie ja już mam to "kolejne podejście" i naukę na błędach - lata temu, też z vitalią, udało mi się schudnąć z 80 do 60.. and here I am :P
Malinowa00
29 stycznia 2017, 15:25W takim razie musimy się teraz mocno pilnować, ale przynajmniej mamy pocieszenie że skoro wtedy się udało to teraz też się musi udać :D
UAgnes
19 stycznia 2017, 09:39no to teraz tylko determinacja i dalej. Musze sama przyznac ze taka dluga przerwa mnie tez nachodzi i to nawet czesto wiec nie jestes sama. Teraz to tylko pociagnac do konca i bedzie dobrze ;)
zielona_glinka
13 stycznia 2017, 21:22Fajnie że wracasz:) ja zaczynam od 23 tak jak abonament. Bedziemy walczyć dalej
zapomnialamnazwy
17 stycznia 2017, 17:00Oba powroty skazane na sukces! ;-)
roogirl
13 stycznia 2017, 14:38U mnie też coś około tego wróciło, dlatego tu jestem. Witaj.
zapomnialamnazwy
17 stycznia 2017, 17:00Cześć! No to czas najwyższy się pozbyć tych kilogramów, niekoniecznie vitalii później :-)
CookiesCake
13 stycznia 2017, 14:26Trzymam kciuki! ;)
zapomnialamnazwy
17 stycznia 2017, 16:59Dzięki! Przydadzą się na pewno, zwłaszcza na dobry start i powrót na właściwe tory ;-)