Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kocham życie nad życie.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 966
Komentarzy: 19
Założony: 5 kwietnia 2019
Ostatni wpis: 11 czerwca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Zielonooka2019

kobieta, 53 lat, biała

175 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

11 czerwca 2019 , Komentarze (8)

...mnie przy tych afrykańskich upałach dopadła.(smiech)

Jeśli ktoś nie wie rok rozpoczęłam leczeniem i do dziś dnia się  z nim borykam, niedługo, bo za miesiąc i ciut mam termin operacji, która być może postawi cały mój świat na głowie, ale o tym nie gadamy. 

Wiosną odeszły  moje dwa wspaniałe pieski, najpierw wiejski wielkolud Morus, potem przygarnięta na życiowym zakręcie sąsiedzka Nikusia. Do dziś dnia zdarza mi się zaścielać kocyk na kanapie dla jednego i wołać na podwórku drugiego jak mi się zachce z moim wielkoludem poczochrać;( strasznie przykre jest jak odchodzą nasi czworonożni przyjaciele, kiedy nie możemy im pomóc, jedynym co możemy zrobić to wezwać weterynarza, żeby dłużej nie cierpiały...

Dla zachowania zdrowia psychicznego wyparcie sprawdza się najlepiej, więc wyparłam wszystko co złe i nie wypieram się, że jest również bardzo wygodnym rozwiązaniem, kto mnie zna, wie, że nie mam jak to mawia ...nie nie Alusia tym razem:D...młodzież, na wszystko wyjechane. Absolutnie nie, stanęłam na rzęsach, na głowie i nie wiem czym jeszcze, żeby ogarnąć całe moje zawodowe i prywatne wariatkowo. I ogarnęłam, mogą mnie ciąć.

Staram się w tzw międzyczasie urwać trochę czasu dla siebie na codzienne małe przyjemności, na bycie razem z M, bo mamy przed sobą bardzo trudne chwile i nie wiem które z nas bardziej się ich boi. ;(Przy tej okazji troszkę oglądamy Polskę, te najbliższe nam rejony, w zasięgu ręki, wybywamy tam gdzie można dojechać, pobyć w fajnym miejscu i wrócić na przełomie kilku godzin, bo na dłuższe wypady nie możemy sobie pozwolić. Takim miejscem jest Szczeliniec, który dzięki zaproszeniu zaprzyjaźnionych górskich wariatów udało mi się przejść, działo się to przy okazji realizacji ich pięknego projektu Świat bez... , ale o tym sza...Na razie nic więcej nie mogę mówić, mogę za to kilka rzeczy pokazać. ale też w skrócie analitycznym. 

Powiem krótko kto nie był musi być wspaniała frajda, sporo spalonych kalorii, bo przygodę zaczynają schody, schody i schody, kończą zresztą też...(smiech)

Przepiękne, rozległe widoki, super emocje, trochę straszno, trochę śmieszno, na pewno różnorodnie, trzeba mieć dobry humor, kanapeczki, picie, dobre buty, nie zawadzi ciepła kurtka, bo wbrew naszym wyobrażeniom w Diabelskiej kuchni niczym w kotle powinno być gorąco, a leży śnieg. Igo, mit gorąca w piekle runął mi bezpowrotnie.(tajemnica)

Warto być chudszym niż grubszym, gdyż można trafić w miejsce, gdzie można utknąć, trafiła się taka przygoda pani przed nami maszerującej, zresztą dość dzielnie, no ale doszła do granicy i ani się przepchnąć , ani przeskoczyć schodków prawdy(moja nazwa) nie mogła, jak sobie łatwo wyobrazić zabawa była przednia, choć podejrzewam, że dla wszystkich poza samą zainteresowaną.(smiech)

Po cichutku zdradzę, że ja również na czterech się czołgałam, ale to dlatego, żem długa jak topola i niestety jak się okazało głupia jak przysłowiowa fasola,(smiech) bom złą ścieżkę wybrała i stanęłam przed dziurą z której wyleźć nie mogłam(środek fotki powyżej) i trza było na czterech, a właściwie na leżaka przepełznąć, bo nóżki me przecież nie do wszystkiego zdałe, ino fotograf się nade mną durnowatą zlitował i zrobił dobre ujęcie...:D

Na swoje usprawiedliwienie dodam ino, że wygodna ścieżeczka była tuż obok, alem ślepa przecie jej nie widziała, żeby było śmieszniej M polazł za mną jak to ciele i ubaw po pachy miałam jak już przelazłam, a on zrozpaczonym tonem z głębi dziury wołał: Renia jak ty tędy przeszłaś, przecież ja tu utknę, nijak nie mogę się zmieścić.(smiech)

To był fajny dzień, polecam.

11 czerwca 2019 , Komentarze (4)

Cześć i czołem, zbieram się zbieram i zbieram i ani za mną ani przede mną, no to może czas najwyższy coś jednak skrobnąć, korzystam z łaskawości mania, bo może być niemanie wentylatora w domku:PP i se dycham swobodnie, jakby za oknem nie było 35* na busoli.(smiech)A co, takie panisko jestem.

Myślę, czy wracać do roku ubiegłego, bo skoro Vi mnie przemieliła i wypluła, (strach)to może tak być miało i należy rok były uznać za niebyły? Niełatwe to będzie, bo mocno się odcisnął piętnem na moim dzisiaj, a być może i jutrze, jeśli mi wolno mówić o jutrze.

No dobra, z obowiązku kronikarskiego jak to Alusia mawia. 

Niestety przypomniała sobie o mnie paskuda i dlatego mocno i bardzo skutecznie zniknęłam z vi, (szloch)bez mała pół roku mi zajęło konsultowanie, wzbudzenie choćby cienia zainteresowania moim przypadkiem, szukanie pomocy, szukanie ośrodka, który mnie będzie leczył, w tym czasie żeby zbyt łatwo nie było moi rodzice tak się posypali zdrowotnie, że w domu rodzinnym powstał istny armagedon. Ogarnęłam go w czasie jakimś i poukładałam wszystko, aby funkcjonowało najlepiej jak to jest możliwe, ale ile mi to zdrowia zabrało wiemy tylko my z Maćkiem. 

Po drodze jakby dla przeciwwagi, a może po to by stworzyć jakieś choćby pozory normalności między nieszczęściami które mnie spotykały jedno po drugim wystrzelałam sobie złoto w mojej kochanej konkurencji.(balon)(alkohol)(puchar)Również moja niezawodna ekipa popełniła to samo, zamieszałyśmy zdrowo w światku strzeleckim, zadziwiłyśmy niejednego i to zadziwienie trwa do dziś dnia.(smiech)

Tyle trofeów wywieźliśmy z PP.(impreza)

Tyle roku ubiegłego, muszę przyznać, że chyba powinnam zmienić fach i zostać analitykiem, analityczne formy wychodzą mi wręcz perfekcyjnie.(kreci)

5 kwietnia 2019 , Komentarze (7)

Witajcie kochane, wracam na łono Vitalii, z nowym starym nickiem. Zielonooka2015 zaginęła w odmętach systemu, jestem jednak od nowa, sentyment do zielonosercego królika mam ogromny, więc królik mam nadzieję też wraz ze mną zmartwychwstanie. :))