Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
7 dzień


No i cóż - dzisiaj rano znów się zważyłam i co - pstro, ani więcej ani mniej tylko 70 dkg. Na co właściwie ja liczyłam, że będzie 2 kg? Niedziela przeleciała szybciutko, teraz tylko myjku, myjku i spać - oczywiście żartuję. Mam jeszcze trochę pracy. Dieta - jakoś sobie z nią radzę, a może tak mi sie wydaje, gorzej z wysiłkiem fizycznym. Dzisiaj miałam lenia i nie poszłam biegać, ale jutro pobudka skoro świt i zaliczona bieżnia.