Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
i znów poweekendowe postanowienia.


Ok serio nie jest aż tak źle, diete typu MŻ trzymam. Co do ćwiczeń to się trochę opóźniłam, chyba mnie jakaś deprecha zimowa złapała najchętniej po pracy to bym tylko leżała i spała a jak wstaje by coś ogarnąć w domu to aż mi się kręci w głowie. Zaraz ide biegać, ja wiem po wysiłku czuje się fantastycznie ale żeby się zebrać do tego wysiłku to mam cholerny problem. Nie wchodzę na wagę, nie ma sensu, jak postaram się robić wszystko regularnie to wtedy! Ściągnelam sobie kolejne ćwiczenia tym razem tak zachwalaną zumbę, może znów motywacja wróci.

Bal był ...ale nie jakiś spektakularny, czułam sie jak nadmuchany balon stąd może to moje marne samopoczucie, które wpłyneło na ogólny pogląd balu. No ale potancowałam wiec moze coś spaliłam.

Ubrana, lece biegać, muszę uciekać nim mnie znów leń dopadnie.