Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
i co teraz?


Tak jak się spodziewałam, po kopenhaskiej kg wróciły, no może to też kwestia okresu ale tak czy siak pocieszona nie jestem, w akcie desperacji po ważeniu najadłam się jak świnka. Biegać biegałam ale nie jakoś specjalnie i nic nie zauważyłam na zmianie mojego wyglądu. A nawet mój brzuch jest poprostu gigantyczny i trzęsie się jak galareta. Dlatego teraz coraz cieplej na dworze i aż kurde nie chce sie siedziec w domu, jak to miałam ostatnio w zwyczaju. Postanowiliśmy z lubym kupić rowery oj to nie lada zadanie, jak juz się zdecydowaliśmy to mielismy problem z ratami, nic to około miesiąca musimy czekać na rozwiązanie problemu.

W domu wszystkie ćwiczenia zaprzestałam poprostu wstyd. Wszystko mnie nudzi. Weź się w garść zitka oj weź bo wiosna pięknie przychodzi a ja leszcz z duża dupą. Matuchno.

Znalazłam na którymś z pamiętników piękną motywację w postaci filmiku naprawde polecam, to dało mi kopa do wiekszego działania: http://www.youtube.com/watch?v=USf0DbmWNg0