Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Hulakula;)


Czytam niektóre wpisy i co drugiej panny to mi poprostu żal. Z czego wy się do jasnej Anielci chcecie odchudzać????????????? Przy wzroście 170 i wadze 60 kg?????????? Profanacja jak dla mnie:P Ja to owszem, mam się z czego odchudzać, ale dziewczyny OPAMIĘTAJCIE się!!!

Drugie szaleństwo, które obserwuję po wpisach, które sama przerobiłam - dieta Ducana. Jestem bardzo ciekawa czy któraś z was, która podejmuje tą dietę, poza przeczytaniem fajnej i zachęcającej książeczki pofatygowala się aby poszukać informacji o przyszłych skutkach stosowania tej diety. Każdy dietetyk, z którym rozmawiałam (mam kilka koleżanek na dietetyce) kategorycznie odradzał a nawet zakazywał stosowanie tej diety. Na początku wygląda to naprawdę fajnie. W ciągu niecałego miesiąca schudłam 8 kilo - dośc szybko, bez wysiłku i wogóle. Ale z tego co zgubiłam po zakończeniu diety (niby wszystko zgodnie ze wskazówkami z ksiązki) wróciło 6 mimo, że niepychałam się, nie żarłam na potęgę. Błagam i apeluję - poszukajcie sobie informacji na temat konsekwencji - to nie wygląda już tak różowo.

Wywnętrzyłam się i wyżaliłam:P Po wczorajszych kręgielkach hmmmm- generalnie było superowo:P Szkoda tylko, że njczęściej kiedy oddawałam rzut za kogoś kto akurat odszedł zbijałam wszystko a kiedy przychodziła moja kolejka leciały dwa:( w porywach do 5 buuuuu:(

Wczoraj znów nie zjadłam kolacji:( wcale nie jestem z siebie dumna, bo mimo, że głodna nie byłam wiem, że to źle jeśli chodzi o dietę. No ale jak wróciłam do domu po 21 to stwierdziłam, żę przecież to już daaaawno po 18 (godzina policyjna lodówki) i jeść nie należy.

Pomyślałam sobie, że powinnam zrobić sobie rozpiseczkę magicznych liczb:)

1 - 92 kg - czyli tyle ile schudłam po koszmarnej diecie Dukana:P - to będzie pierwszy etap odchudzanka - osiągnąć poprzednią wagę.

2 - 89 kg - waga wakacyjna 2010

3 - 84 kg - tyle ważylam sobie na weselu kuzynki - było źle ale w porównaniu z aktualną tragedią to będzie piękny wynik

4 - 79 kg - zobaczyć siódemkę na początku - moje marzenie. Nie pamiętam takiej daty niestety kiedy ważyłam tyle.

Kolejne cyferki to będą już pewnie tak po piątaczku sobie schodziły.

Gdyby wszystko poszło dobrze to:

92 kg - do zrzucenia jeszcze 3,2 kg - mam nadzieję, że dwa tygodnie i cel zostanie osiągnięty:)

89 kg - do do zrzucenia będzie kolejne 3 kilogramki - na kolejne trzy dałabym znów dwa tygodnie.

84kg - do zrzucenia sporo - 5 kg - daję 4 tygodnie

I kolejne 4 na 79 kg. Policzmy policzmy teraz szybciutko - dwa + dwa + trzy + cztery da nam razem jedenaście tygodni. Za jedeneaście tygodni będzie początek maja. Tak. Najpóźniej na początku maja z przodu zobaczę siódemeczkę - a mam nadzieję że zniknie wiekli niesmakowity brzuchalllo:P no i troszkę nóżeczki - bo są jak to pewien ktosik rzecze -caaaaaaałkiem zacne:D