Etapem drugim było osiągnięcie wagi 95,2 co niniejszym uważam za osiągnięte:) Na wadze dziś rano 94 kilogramów (jeszcze dwa i będzie kolejny etap za mną).
Wydaje mi się, że nie za dobrze robię - bardzo mało jem. Rano po 7 śniadanie, ok 12 obiad i czasami to na tym się kończy. A jak nie to jeszcze ok 17 coś maluśkiego. Z jednej strony wiem, że to źle - powinno jeść się częściej. Ale ja naprawdę nie jestem głodna.
Np. teraz - zjadłam na śniadanie: 1,5 parówki, pomidora, 3 rzodkiewki i kawałeczek kalarepy i mam wrażenie, że pęknę. No ale nic:) Waga idzie w dół, ja nie głoduję czyli może nie ma tragedii. Póki co wracam do pracy w dobrym humorku i życzę miłego dzionka:)
paolitta
25 maja 2011, 11:19waga szaleje