Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień Prawdy


Dzisiaj pierwszy raz od rozpoczęcia odchudzania weszłam na wagę i zmierzyłam się. Chcecie poznać wyniki mojej pracy? Nie poznacie! Dlaczego? Dlatego, że zgubiłam karteczkę z moimi wymiarami i zapomniałam ustawić początkowy pomiar na Vitalii. Tak, wiem - jestem gapą. Ale dość samokrytyki. Fakt jest taki, że waga pokazała 79,4 kg. W swoich najgrubszych czasach ważyłam 82 kg, więc zrzuciłam prawie cztery kilogramy (od rozpoczęcia odchudzania prawie jeden). Jestem z tego powodu niesamowicie szczęśliwa, choć, przyznaję się, liczyłam na więcej. Waga jest jednak niemiłosierna i pokazała efekt nie-końca-trzymanej-diety. Cóż, trudno. W następny czwartek na pewno będzie lepiej! 

Z ćwiczeniami wciąż jestem za pan brat i wciąż znajduję nowe zestawy, które w przyszłości chciałabym wypróbować. Wciąż skupiam się przede wszystkim na nogach (jestem gruszko-klepsydrą), choć najwięcej kompleksów mam odnośnie do brzucha. Jutro chcę w końcu wybrać się na spacer z kijami, bo powoli zaczyna mi ich brakować. Tymczasem z niecierpliwością czekam na kolejny Dzień Prawdy i oczekuję lepszych wyników, tym razem (pomiar już ustawiony) także jeśli chodzi o ubytek centymetrów.

  • HappyWay

    HappyWay

    18 czerwca 2015, 22:55

    Hej no Gapciu! Kilogram to i tak bardzo dobry spadek! Pozdrawiam

  • tricked_beauty

    tricked_beauty

    18 czerwca 2015, 22:43

    Długo chodziłaś z kijami? Jakie były efekty? Chodzi mi choćby o wpływ na kręgosłup :) Kupiłam je na wiosnę i leżą bezczynnie w szafie...:)

  • WorkOutBitch

    WorkOutBitch

    18 czerwca 2015, 21:12

    Gratulacje :) fajnie ze masz radoche z tych malych krokow, badz zyczliwa dla siebie nie wymagaj cudow po paru dniach, swietnie ci idzie :)