Witajcie....
Jest maj, miesiąc, w którym zazwyczaj zaczynamy mysleć i wakacjach, a zarazem o kostiumie kąpielowym. I tu taka konsternacja. Czy juz na tyle schudłam, że mogę się w nim pokazać. Patrzę na swoje odbicie w lustrze i nie jestem przekonana.
Ostatnie tygodnie pełne bieganiny. Szukamy domu, który chcemy kupić, więc zwiedzamy okoliczne domy na sprzedaż. Spotkania z agentkami nieruchomości, bieganie do banku, składanie dokumentów, wydruków, szukanie zaświadczeń. Gdzie tu znaleźć czas na rozsądne odżywianie. Ale staram się, szukam też ćwiczeń. Ostatnio pogoda nie dopisuje więc bieganie odpada, ale za to pakuje już nasze rzeczy do pudeł, a pudła znosze na dół, więć ćwiczenia są!!!!
Ile tych pudeł jeszcze zniose??? To się okaże. Część rzeczy składuje u znajomych w garażu, ale do końca pakowania i przeprowadzki zostało jeszcze jakiś miesiąc. Na jakiś czas - czyli teoretycznie do moment odebrania kluczy, będziemy mieszkać u znajomych. Mam tylko nadzieję, że to będzie krócej niż trzy miesiące. Nie lubię kiedy muszę się kontrolować czy czasem nie mam na sobie piżamy i baaardzo lubię poleniuchować w takim stanie na kanapie, szczególnie w weekend kiedy leje. A taka pogoda tu częsta. Kraj płaczącego nieba mogłabym powiedzieć.
Walka trwa, a przede mną tydzień z PMS - em. Będzie ciężko, pewnie znów będą się czuła jak hipopotam. Ktoś zna dobrą radę jak się zakolegować z PMS - em?????
Pozdrawiam :*