Złamałam się,ale nie przesadzajmy hehe jakże mogłam odmówić mojemu szefowi:)hehe chłop uwielbia lody(każdemu mającemu niemoralne skojarzenia mówimy nie),przyniósł biedny nam wszystkim i tak długo się opierałam i opierałam,a lód był taki piękny i nie wytrzymałam. W sumie gdyby nie to ,że to szef i cały dzień z nami siedzi,to był tego loda wyrzuciła,aż tak mi na nim nie zależało,chyba jednak wolę walczyć o moje zdrowie,ale niefortunny zestaw zdarzeń zmusił mnie do tego.Ale nic,nie przejmuję się,podobno organizm potrzebuję więcej energii do spalenia lodów niż one same mu dostarczają,więc chyba nie jest jeszcze tak źle. No nic wracam do pracy, bo jeszcze 1,5 godziny, potem do domku i do lekarza, trzymajcie kciuki,żebym tym razem zakwalifikowała się do szpitala
Monika.C
8 lipca 2011, 13:12Komuś się literki gubią :D A tak już bardziej poważnie- jeden lód krzywdy naszym biodrom nie zrobi, prawda? I trzymam kciuki o ten szpital. Biurokracja to jednak okropna jest ..