Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Najpierw trzeba mieć plan, a później się go
trzymać.


Umieszczam tu już chyba 3 genialny plan, ale tym razem jest inaczej. Bo plan jest konkretny, a nie jakieś tam pitu-pitu. Zrobiłam sobie tabelką, do której zainspirowała mnie pewna Vitalijka i tego się będę trzymać. Tabelka zakłada, że będę chudła 1,5 kg co 2 tygodnie. 

Co do ruchu - na uczelniane zajęcia sportowe wybrałam basen - 1,5 h tygodniowo. Do tego umówiłam się na bieganie, przynajmniej 2 razy w tygodniu (jeśli się uda to 3). Czasem też będę "przemycać" jakieś ćwiczenia "podłogowe" jak np. to:  

I oczywiście aktywności, którym sprzyja pogoda - spacery, rolki i rower. Nie chcę być ziemniakiem kanapowym <couch potato>. 

Ostatnio oglądałam program BBC "Co nas odchudza". Wg statystyk tylko 16% osób utrzymuje wagę NIŻSZĄ od początkowej po 5 latach od osiągnięcia celu. Na czym polega ten fenomen? Odchudzamy się na chwilę, powracając do starych nawyków? Mamy dość rygoru i utrzymywania diety? Nie przeprowadzamy stabilizacji lub trwa ona za krótko? I co zrobić, żeby utrzymać efekt? 

Jak na razie to nie jest mój problem, jak zaczną lecieć kilogramy, wtedy się nad tym zastanowię :) Chociaż faktem jest, że ludzie, którzy osiągnęli cel, pozostają sami sobie. Jest mnóstwo trenerów, artykułów, porad jak schudnąć, ale bardzo mało jak wagę utrzymać. 

A to moje dzisiejsze menu /to co zostało zjedzone i to co dopiero będzie/