Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 11, waga to zło i wróg!


Witam Dziewczyny!!!

Moje dzisiejsze menu:

  • płatki owsiane górskie z mlekiem, cynamonem i bananem,
  • jabłko,
  • kawa zielona z kawałkiem słodkich ziaren,
  • 2 gołąbki w sosie pomidorowo-marchewkowym z ziemniaczkami,
  • pół bułki z ziarnami i ok. połowa smażonego kałduna w plastrach (smażony wychodzi chrupiący i pyszny!),
  • 2 szklanki wody z octem jabłkowym,
  • woda - nie mam pojęcia ile dziś wypiłam, ale sporo :)

Sportowo wynik jest następujący:

  • basen (1,5h, 46 (lub 48) długości basenu po 25m.) - ok. 600 kcal,
  • 200 brzuszków,
  • bieganie/marsz - 35 min, ok 300 kcal.

Nie rozumiem, czemu na Vitalii pływanie ma taką rozbieżność spalonych kalorii w przeliczniku kalkulatora kalorii. Zaznaczam pływanie - 650 kcal. Zaznaczam pływanie rekreacyjne - też 650 kcal. Zaznaczam pływanie 10m/min. - 300 kcal. Próbuję pływanie 20m/min. - 350 kcal. 

Zgłupiałam. Wpisuję te same dane, ten sam czas itd. Trudno mi uwierzyć, żeby pływanie spalało tak mało kalorii, jak podaje ten przelicznik w m/min. Wolę wierzyć w ten pierwszy wykaz :p


Skusiła mnie dziś waga. I co? I żałuję. 

Pokazało mi, że w 1,5 tygodnia intensywnego odchudzania ubyło mi raptem 0,7 kg. Przecież to początek, na początku zawsze kilogramy idą w dół szybciej, spada woda itd., powinno być lepiej! Czuję się mocno rozczarowana i rozgoryczona. To już przy odchudzaniu 3 miesiące temu miałam lepsze wyniki, co to ma w ogóle być???? (szloch)

Tym bardziej, że czuję się na mniej kilogramów. Patrzę w lustro i jestem całkiem zadowolona, czuję się wyraźnie chudsza, odkąd wzięłam się za siebie, no ale waga temu przeczy... 

Chyba po prostu nie warto się ważyć. Po co się zniechęcać - skoro czułam się lepiej przed ważeniem, byłam pełna energii, naładowana pozytywnie, bo miałam wrażenie, że mam już efekty, mam je!!! A potem wchodzę na wagę, a tu 69,8. Straszne! I czuję tylko żal, zniechęcenie i rozczarowanie.

Więcej się nie ważę. Zważę się dopiero po 4 tygodniach odchudzania (tak jak na początku planowałam), po prostu lepiej nie wiedzieć jakie są cyferki i działać ostro. Czułam się atrakcyjna i chudsza, a tu patrzę - dupa.

Znowu duża dupa, tak właściwie i dosłownie. :<


Za to jestem szczęśliwa, że udało mi się dziś tyle przepłynąć! Sukces, pierwszy raz dobiłam do kilometra dystansu, a nawet go przekroczyłam :)))) Ha! 

I biegałam, mimo wiatru w twarz, kataru i zakwasów :D


A takiego towarzysza dziś miałam przy stole podczas popołudniowej kawki ;)

I ten zaspany wyraz pyszczka, zmrużone oczy... udany jest :D

Motywacja:

Pozdrawiam! (alkohol)

  • angelisia69

    angelisia69

    10 kwietnia 2016, 03:12

    po 1 sze to nie wazne ile kcal spalasz,wazne ze robisz cos dobrego dla siebie ;-) Aplikacje nie maja pomiaru tetna wiec skad moga wiedziec dokladnie spalone kcal,pozatym nie znaja twojego stopnia wytrenowania wiec kolejny minus dla apek :P a co do wagi to sa tylko glupie cyferki ktorych oprocz ciebie nikt nie widzi!!Licza sie wymiary,"powiekszajace sie" spodnie ktore powoli spadaja z tylka,a nie cyfry :P Przystojny towarzysz w te obrozce ;-)

    • _czarodziejka

      _czarodziejka

      10 kwietnia 2016, 10:34

      Ilością spalonych kalorii się aż tak nie przejmuję, bardziej liczę z ciekawości, Za to waga trochę mnie martwi, może robię coś źle? :/ I dziękuję za komplement w imieniu mojego towarzysza :D