Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 28., obkupiliśmy się :D


Cześć Vitalijki (kwiatek)

Dziś mija dokładnie 4 tydzień mojej zmiany. Pora chyba zrobić małe podsumowanie...

Wciąż mam problemy z trzymaniem diety i jedzeniem samych zdrowych rzeczy. Jakiś czas pozwalałam sobie tylko na kostkę ciemnej czekolady do kawki, ale większość czasu było to jednak coś mniej zdrowego a bardziej słodkiego ;) Zawsze były to małe porcje, ale jednak. Po drodze wpadła jakaś pizza na obiad, kebab czy burger :D Zawsze w ramach posiłku, zawsze starałam się o zdrowszą wersję, nad tym muszę jednak jeszcze popracować.

Woda również idzie do poprawki. Piję więcej niż kiedyś, ale to za mało. Czuję się w ostatnie dni jakaś wysuszona, nocą budzę się z pustynią w gardle, a czytałam, że jest to właśnie objaw nieodpowiedniego nawodnienia organizmu.

Co do ćwiczeń... O tuuu to ja czuję wielkie LOVE :D Nie mogę się nadziwić, że kiedyś nie lubiłam ćwiczyć, nie lubiłam sportu. Człowiek jak młody to jednak głupi - nic nie daje takiego powera i szczęścia jak solidna dawka codziennego ruchu :))) Tu jestem zadowolona, ćwiczyłam zgodnie z planem codziennie minimum godzinę, przerwy robiłam tylko na dni regeneracji :)


Dzisiejsze podsumowanie menu:

  • otręby owsiane z kawałkami jabłka, śliwek suszonych, z cynamonem i mlekiem kokosowym,
  • 2 kanapki chleba ciemnego z ziarnem dyni, z sałatą, rzodkiewką, szynką, pomidorem i odrobiną fety w pomidorach,
  • kawa zielona z batonikiem Kinder Country,
  • 2 szklanki wody z octem jabłkowym,
  • barszcz biały z kawałkiem kiełbasy Krakus,
  • drożdże,
  • gruszka,
  • dziś jeszcze jogurt naturalny z miodem,
  • ok. 1,5 l. wody.

Poćwiczone:

  • 1h orbitrek - zwiększyłam obciążenie na 4 i lało się ze mnie strumieniami ;)))
  • 200 brzuszków,
  • tabata 12 min. z Mączyńską (tym razem sama zrobiłam rozgrzewkę i obyło się bez kontuzji).

Narzeczony zabrał mnie dziś do Galerii Bałtyckiej, gdzie zaopatrzyliśmy się w prezenty dla jubilatów. Teściowa dostanie ogromny i przepiękny album "Historia Ogrodów"

Szwagierka puzzle 1000 kawałków ze słodkim szympansikiem ;) i książkę "Jeździec Miedziany" P. Simons, bo ponoć jeszcze tego nie zna :)

Mój brat (zbliża się jego 18-stka i powoli zbieram prezenty) zostanie obdarowany kompendium wiedzy o ćwiczeniach i siłowni, bo jest zapalonym sportowcem :) Dokupię mu jeszcze kółko do ćwiczeń mięśni brzucha.

A sobie uszczknęłam niedrogie kolczyki z rodzaju tych delikatnie zwisających :D Taka moja ulubiona klasyka, coś w tym stylu (moje są srebrnego koloru):

Rozpisałam się, a chciałam jeszcze zrobić plan działania na następne 28 dni - czyli co poprawiam i jak. Ale to może już jutro :)


A to tak skojarzyło mi się z moim wczorajszym narzekaniem na @:

Sama okrutna prawda.


Trzymajcie się, Piękne! Miłego Dnia!!! :*

  • WhiteSkin

    WhiteSkin

    27 kwietnia 2016, 09:19

    Fajnie, że ćwiczenia tak super Ci idą, chciałabym mieć do nich taki zapał jak Ty :D Menu widzę też w porządku, a z czasem będzie coraz lepiej :) Co do puzzli uwielbiam je, sama ostatnio dostałam na urodziny 500 kawałków ;)

    • _czarodziejka

      _czarodziejka

      27 kwietnia 2016, 09:46

      Kiedyś wydawało mi się, że puzzle to zabawa dla dzieci, ale odkąd zaczęliśmy kupować z Narzeczonym te z pięknymi widokami, odkryłam, że bardzo się myliłam! Przecież to świetny relaks, a jaka satysfakcja jak się już ułoży :D

  • angelisia69

    angelisia69

    27 kwietnia 2016, 03:45

    tez lubie takie kolczyki ;-) delikatne a zarazem widoczne bardziej od typowych wkretow.Super ze tyle zmian u ciebie,maly batonik czy czekoladka nie zniwecza twojej diety.A puzzle super sprawa,ostatnio z synem meczylismy 500 przez prawie tydzien!!Pozdrawiam

    • _czarodziejka

      _czarodziejka

      27 kwietnia 2016, 09:44

      U siebie na stole mam rozłożone 4000 kawałków :P Niedokończone jeszcze, tak na 3/4, ale jak ułożymy z L., mamy zamiar wsadzić to w antyramę i powiesić, bo to piękny sielski widoczek. Układamy na spokojnie, już chyba ze 3 miesiące, zwykle przy oglądaniu jakiegoś serialu :) Dobra zabawa ;)

  • Zocha777

    Zocha777

    26 kwietnia 2016, 22:58

    Oj chciała bym mieć tyle pozytywnych myśli na temat ćwiczeń co ty:D Dla mnie to masakra jakas. Ale nie poddaje sie codziennie spaceruje z dzieckiem ok 5 km. Ja naszczęscie jeszcze nie mam okresu i jakos za nim nie tesknie. Masakra jakaś jak sobie przypomnę te moje humory ale najgorzej maja ludzie z bliskiego otoczenia. Pozdrawiam

    • _czarodziejka

      _czarodziejka

      27 kwietnia 2016, 09:41

      Te pozytywne myśli u mnie przyszły z czasem, na początku nie było tak różowo :) Spacer to świetny sposób, również od niego zaczynałam, zresztą do tej pory uwielbiam spacerować. Pozdrawiam! :)))