Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 16 - szarobury wtorek


Potwierdziła się waga z wczoraj! Liczę, że jak nie do końca tego tygodnia, to w przyszłym tygodniu, zobaczę 8! To już spowoduje mój pierwszy oddech, bo ta 9 jest przerażająca...

Długo nie mogłam w nocy zasnąć. Stąd i mój poranny nastrój...a czas lecieć do pracy...a tam co będzie? Mam nadzieję, że towarzystwo mojej koleżanki z pokoju poprawi mi samopoczucie!

Trzymajcie się Vitalijki.




Edit:

Spalone:

250kcal rower
400kcal bieżnia
+ siłka