25 października 2019, 13:53
Byłam w tym roku na wakacjach w Czarnogórze , bardzo nastawiłam się na to że spróbuje tam wiele wspaniałych dań .Niestety rozczarowałam się nieco. Dziś siedzę i zastanawiam się czy nie otworzyć małej restauracji w miejscowości nieopodal . Pytalam nawet koleżanki czy jest tam jakaś fajna knajpka (ja takiej tam nie spotkałam ) gdzie można iść na kolację. Stwierdziła że nie ma .To spora miejscowość a gmina jest bogata , ludzie nieżle zarabiają.Byłaby to kuchnia bałkańska.
Uważam że umiem smacznie gotowac i mam dobry smak.Byłoby to kilka dań i 2-3 desery
Edytowany przez Noir_Madame 25 października 2019, 13:57
25 października 2019, 19:35
Byłam w tym roku na wakacjach w Czarnogórze , bardzo nastawiłam się na to że spróbuje tam wiele wspaniałych dań .Niestety rozczarowałam się nieco. Dziś siedzę i zastanawiam się czy nie otworzyć małej restauracji w miejscowości nieopodal . Pytalam nawet koleżanki czy jest tam jakaś fajna knajpka (ja takiej tam nie spotkałam ) gdzie można iść na kolację. Stwierdziła że nie ma .To spora miejscowość a gmina jest bogata , ludzie nieżle zarabiają.Byłaby to kuchnia bałkańska.Uważam że umiem smacznie gotowac i mam dobry smak.Byłoby to kilka dań i 2-3 desery
W mieście nieopodal mojego hitem jest bardzo kameralna i malutka knajpka, w której codziennie jest tylko jeden obiad. Jedna zupa, jedno danie. Zawsze świeże, z produktów sezonowych i naprawdę bardzo pyszne. Niby takie nic, a naprawdę cieszy. Obecnie wszystko idzie w fast food, kebab i inne cuda, a brakuje przyjemnych miejsc, w których można dobrze zjeść w pięknym otoczeniu a nie wygląd jak bar mleczny z PRLu
25 października 2019, 19:35
Takie kuchnie regionalne w malych miejscowosciach chyba maja srednia racje bytu. Ile razy w tygodniu potencjalny staly klient przyjdzie so Ciebie cos zjesc? Znajoma otworzyla hawajskie miski i im sie chyba kreci, ale to Wroclaw.
25 października 2019, 22:56
Będę za Ciebie trzymać kciuki, jeśli finalnie się zdecydujesz :) Grunt to dobre nastawienie, nie wyjdzie, trudno, a może właśnie wyjdzie? Ludziom się wydaje, że aby otworzyć knajpę trzeba mieć nie wiadomo jaki warsztat i wiedzę o danej kuchni, bo tak mówi guru czyli Magda Gessler, a przecież nie od dziś wiadomo, że najważniejsze w restauracji jest, aby było po prostu smacznie.
Jednak z jakis przyczyn gastronomia to podobno działka w której w Polsce najwięcej biznesów pada bo ludzie ją właśnie tak łatwo traktują. To kwestia szczęścia, trafienia dobrze z miejscem, trafienia w klientów, wystroju lokalu. Moze jak nie ma żadnego wyboru w okolicy autorki i otworzy coś fajnego to ma rację bytu ale trzeba myśleć rozsądnie a nie tylko że "ma być smacznie". Gotowanie w knajpie i w domu to gotowanie na zupełnie inna skalę i bardzo można się zdziwić. Wiec taki biznes trzeba bardzo dobrze przemyśleć, chcąc gotować a nie będąc kucharzem jednak takiego zatrudnić, pomyśleć czemu w okolicy nie ma knajp, czy knajpy nie padały, bo okoliczni mieszkańcy nie korzystają(chodzi o wieś prawda?). W każdym razie zrobić dobry research.
25 października 2019, 23:02
powiem z mojej perspektywy. zawsze mnie ciekawia egzotyczne kuchnie, w Poznaniu otwarlo sie kilka ciewkawych miejsc - np kuchnia gruzinska. ale widze, ze nie wszystkie sobie radza, bo co jestem w Polsce to kolejna sie zamyka. mysle, ze o ile jest to interesujace to jednak malo praktyczne. zjadalm raz w takim miejscu i wiecej juz nie mialam ochoty wrocic. a czasem masz ochote na zjedzenie czegos bardziej znajomego. dlatego taki wysyp chinczykow, wloskich knajp czy polskiej kuchni.
Oprocz wyżej wymienionych zauważyłam że dobre naleśnikarnie i pierogarnie pękają w szwach- często ludziom nie chce się tego samemu robić, oni serwują multum wariacji farszowych, są to dania stosunkowo tanie a te popularne lokale są u nas bardzo ładne w środku więc idealne na wyjscie na dobry obiad nie chcąc wydawać fortuny;)
25 października 2019, 23:08
Miasto jest nie zbyt duże ale ludzie raczej nie są biedni.A przepraszam bardzo według Ciebie Mc Donald s jest tani ?W Polsce jest ciężko, bo ludzie u nas nie chodzą do knajp często, wolą sami coś zrobić, a niedzielny obiad z dzieckiem to do McDonalds, jesteśmy skąpi. A tym bardziej, że mówisz, że jest mała społeczność, jeszcze jakbyś miała lokal na nocleg, imprezy typu chrzciny, wesela i do tego restauracja, czy świetną lokalizację w dużym mieście. Myślę, że będzie ciężko, ale jeśli bardzo chcesz, nie boisz się i jesteś gotowa na ogrom pracy to próbuj.
Nie jest tani, ale dziecko woli zjeść w McDonalds niż w restauracji, bo tam ma zabawki do jedzenia.
25 października 2019, 23:15
żartujesz? W weekend na całej starówie nie ma wolnych stolików w większości miaistach, trzeba rezerwować, jeśli chce się wyjść wieczorem piątek/sobota/ niedziela. W tygodniu jest luźniej, ale też się nie spotkałam, żeby w dobrej knajpie było mało ludzi kiedykolwiek. Sama wychodze conajmniej raz w tygodniu, a nawet i częściej, moi znajomi bywają w knajpach 2-3 razy w tygodniu. Nie znam nikogo, kto praktycznie wcale nie wychodzi do restauracji, bo woli przygotowywać sam. Nawet gospodyni domowa lubi czasem mieć podane, a większość mężów zabiera swoje żony choć raz w tygodniu, ażeby nie musiały stać w garach.W Polsce jest ciężko, bo ludzie u nas nie chodzą do knajp często, wolą sami coś zrobić, a niedzielny obiad z dzieckiem to do McDonalds, jesteśmy skąpi. A tym bardziej, że mówisz, że jest mała społeczność, jeszcze jakbyś miała lokal na nocleg, imprezy typu chrzciny, wesela i do tego restauracja, czy świetną lokalizację w dużym mieście. Myślę, że będzie ciężko, ale jeśli bardzo chcesz, nie boisz się i jesteś gotowa na ogrom pracy to próbuj.
Starówka to jest właśnie to o czym pisałam, świetna lokalizacja w dużym mieście. Lepszego miejsca nie ma na biznes.
A pracowałaś kiedyś w takim lokalu Noir? Od tego bym zaczęła, żeby zobaczyć jak taki lokal funkcjonuje. Ja bym się zastanawiała ile czego mam kupić żeby się nie marnowało i żeby wystarczyło dla klientów, jak się wypromować. Musiałabyś mieć dobrą kadrę, bo nie możesz być jednocześnie menadżerem, kucharką, pomocą kucharki, kelnerką. Jestem za, próbuj, ale przygotuj się do tego rozważnie.
W miejscowości z której pochodzę są dwie restauracje (miejscowość 5 tys mieszkańców), ale to są restauracje przy hotelach, organizują też imprezy okolicznościowe i dowożą obiady (około 15zł obiad), a jak była kiedyś kawiarnia to upadła po miesiącu.
w Wawie ludzie wychodzą, jak mają pieniądze, ale w mniejszych miejscowościach to chyba nie za bardzo.
Edytowany przez narozstaju 25 października 2019, 23:20
26 października 2019, 03:53
No przecież to są póki co takie moje rozmyślania , wiadomo ze jutro nie zacznę.Muszę wszystko przemyśleć skalę , co to tak do końca ma być , lokalizację , ludzi (to będzie z pewnością największy problem ) Przy wyjściu z dworca jest taka "budka" która kiedyś cieszyła się dużą popularnością ale z czasem jedzenie było tak podle że chyba z tej przyczyny została zamknięta.Jeśli miało to by być miejsce z szybkim jedzeniem to myślałam o czymś takim co nazywa się burek można go robić z różnymi farszami do tego , cevapcici , sałatka szopska i może jałka również pieczone w cieście filo ( robię naprawdę świetne jabłka do szarlotki ) Gdyby to miało być coś takiego to zdecydowanie w godzinach 7-17. I obowiązkowo mieć do tego dobrą kawę.
Edytowany przez Noir_Madame 26 października 2019, 03:59
26 października 2019, 08:45
jakbym mogła zjeść u siebie dobrego burka ani chwili bym się nie zastanawiała i byłabym częstym klientem. Byłam przy robieniu burka (w zasadzie nawet pomagałam) i zrobienie go jest bardzo mocno pracochłonne dla kogoś kto nie ma wprawy. Obiad dla 4 osób to rozciąganie prawie przezroczystego ciasta na wymiar dużego stołu. I potem znowu i znowu i znowu. Nie używa się walka tylko ręce i sile grawitacji. No trudne to jest dla kogoś kto tego nie robił. I to nie chodzi o smak a technikę. Popróbuje w domu tej tradycyjnej metody i sprawdź jak sobie radzisz ile czasu to Ci zajmuje bo rozumiem ze jeżeli to fastfood to sporo tego trzeba sprzedać. On na pewno nie może kosztować 20 zł i więcej bo nikt tego nie kupi. Z gotowego filo nie wychodzą tak dobre i ludzie znający ta kuchnie poczują się oszukani
PS robiłam burka z rdzenna Bosniaczka
26 października 2019, 08:51
Nie jest tani, ale dziecko woli zjeść w McDonalds niż w restauracji, bo tam ma zabawki do jedzenia.Miasto jest nie zbyt duże ale ludzie raczej nie są biedni.A przepraszam bardzo według Ciebie Mc Donald s jest tani ?W Polsce jest ciężko, bo ludzie u nas nie chodzą do knajp często, wolą sami coś zrobić, a niedzielny obiad z dzieckiem to do McDonalds, jesteśmy skąpi. A tym bardziej, że mówisz, że jest mała społeczność, jeszcze jakbyś miała lokal na nocleg, imprezy typu chrzciny, wesela i do tego restauracja, czy świetną lokalizację w dużym mieście. Myślę, że będzie ciężko, ale jeśli bardzo chcesz, nie boisz się i jesteś gotowa na ogrom pracy to próbuj.
Ktoś dziecku pokazał ten syf do jedzenia i ktoś dziecko w takie miejsce zabiera. To nie dziecko decyduje gdzie rodzina idzie na obiad tylko rodzice, bo to oni kształtują nawyki żywieniowe. Nie rozumiem w ogóle hasła: dziecko woli zjeść w McDonalds.
26 października 2019, 09:51
Ktoś dziecku pokazał ten syf do jedzenia i ktoś dziecko w takie miejsce zabiera. To nie dziecko decyduje gdzie rodzina idzie na obiad tylko rodzice, bo to oni kształtują nawyki żywieniowe. Nie rozumiem w ogóle hasła: dziecko woli zjeść w McDonalds.Nie jest tani, ale dziecko woli zjeść w McDonalds niż w restauracji, bo tam ma zabawki do jedzenia.Miasto jest nie zbyt duże ale ludzie raczej nie są biedni.A przepraszam bardzo według Ciebie Mc Donald s jest tani ?W Polsce jest ciężko, bo ludzie u nas nie chodzą do knajp często, wolą sami coś zrobić, a niedzielny obiad z dzieckiem to do McDonalds, jesteśmy skąpi. A tym bardziej, że mówisz, że jest mała społeczność, jeszcze jakbyś miała lokal na nocleg, imprezy typu chrzciny, wesela i do tego restauracja, czy świetną lokalizację w dużym mieście. Myślę, że będzie ciężko, ale jeśli bardzo chcesz, nie boisz się i jesteś gotowa na ogrom pracy to próbuj.
To prawda , nigdy nie zaprowadziłam dzieci do Mc Donald ale niestety wiem że wycieczki szkolne traktują to jako pewnego rodzaju "atrakcję" Moje dzieci również poznały w ten sposób to "cudowne jedzenie" czasem tam wpadają ale rzadko na szczęście