Temat: Chory zwiazek

Pewnie cześć osób mnie kojarzy, ale w skrocie: jestem w kilkunastoletnim związku z mężczyzna po rozwodzie, była żona i dzieci zawsze na pierwszym miejscu. Ostatnio znowu wrocilam do swojego mieszkania. Powod? Jego byla zona (!) I dzieci były przy ostatnim namaszczeniu jego ojca. Dla mnie, osoby niewierzącej jest to sakrament bardzo intymny Jego byla zona zapytala sie byłego meza czy może przyjechać. Mnie nie przyszło mi do głowy poprosić o to bo jego ojciec był chory na Alzheimera. Ostatnie namaszczenie odbyło się w towarzystwie partnera, dzieci Jego i bylej zony. Przeprowadzilam sie do siebie, bo to wszystko jest chore. On nie widzi problemu. Dodatkowo znalazlam w miejscu bardzo skrywanym świeży odpis Jjego aktu małżeństwa kościelnego. Jego tlumaczenie:" schowałem bo nie chciałem Cie denerwować, a akt byl potrzebny bo musiałem udowodnić,że jestem synem ojca". Odcięłam się, partner nie widzizadnej winy, nadal chce utrzymywać kontakt,chce, żebym wrocila. Co myślicie?

xmargothx napisał(a):

Nie widzę nic złego w tym, że wnuki były przy umierającym dziadku ani w tym, że ktoś ma odpis aktu ślubu. Wzięłaś faceta z bagażem i jesteś zaskoczona? Nie da się odciąć całkowicie od byłego partnera, z którym ma się dzieci. On będzie miał kontakt z tą kobietą do końca życia. 

Ja muszę się z tym również zgodzić. Nie wiem w jakim wieku są dzieci ale jego była żona to ich matka, może była tam, żeby wspierać dzieci a może miała z teściem dobry kontakt ( nawet wcześnie) i chciała się z nim pożegnać. Moja teściowa również nie zerwała kontaktu ze swoją eks teściową, babcią swoich dzieci po rozwodzie.Ba! Jeździliśmy do babci razem właśnie z teściową a nie z teściem. Najważniejsza jest twoja relacja z partnerem a nie jego przeszłość. Poza tym on stracił teraz ojca i miłoby było gdyby mu partnerka życiowa okazała zrozumienie zamiast fochów.

Pasek wagi

dla mnie to nie chora sytuacja. Chora jestes Ty - toksyczna, roszczeniowa i zwyczajnie dziecinna (delikatnie rzecz ujmujac)

Nie jest normalne ze po 14 latach życia z facetem jestes totalnie odsunięta od rodziny - nie jestes po prostu rodzina, rodzina są dla niego „dzieci” i ich matka. Tez by mnie zabolało gdyby po takim czasie razem partner nie ustalał ze mną szczegolow pogrzebu rodzica - nie dlatego ze jestem egocentryczką… tylko dlatego ze ta sytuacja (i z namaszczeniem) dobitnie pokazała kim NIE JESTES dla swojego partnera. Te „dzieci” są już prawie dorosłe a twój partner miał 14 lat żeby unormować sytuacje z ich matka w sposób, który nie zakłócałby waszego szczęścia.. niestety tego nie zrobił. Nie żyj w trojkącie, uciekaj….

Pasek wagi

Podejście faceta do byłej żony jest chore. Ty też powinnaś tam być. Zlekceważył Cię.  Widać, że ta kobita to typowa katoliczka bez krzty moralnosci i klasy. Mąci na całego. Nie dawaj sobą pomiatać. Powinien Cię przepraszać na kolanach!




nie.znaszMnie napisał(a):

dla mnie to nie chora sytuacja. Chora jestes Ty - toksyczna, roszczeniowa i zwyczajnie dziecinna (delikatnie rzecz ujmujac)

Jestem roszczeniowa? Ty na pewno byłabyś zadowolony, jakby (oczywiscie tego nie zycze) Twojemu mezowi/ partnerowi umiera ojciec, wraca do domu a ten nic. Oczywiście pierwsze co zrobilam to złożyłam kondolencje i zapytalalam się czy mogę jakoś pomóc przy pogrzebie, albo w pracy. Usłyszałam, że nie bo on wie co ma robić. Nie ciągnęłam tematu bo uważałam, że to jest jego sposób na odreagowanie: ma za zadanie do wykonania, a w domu "zapomina o trudnych chwilach" (choć głupio to brzmi). Po 3 dniach zapytałam się sama, kiedy pogrzeb to powiedział o dniu. I później znowu cisz. O godzinie i miejscu dowiedziałam się 3 godziny przed uroczystością

Nie widzę nic złego w trzymaniu odpisu, to jest dokument potrzebny w kościele jak ktoś jest wierzący. Utrzymywanie kontaktów z dziećmi i ich matką też nie jest dziwne. Ona nawet po rozwodzie zawsze będzie matką jego dzieci, dla jego rodziców matką ich wnuków. Są faceci którzy poznając nową kobietę olewają starą żonę, a i dzieci też by się chętnie pozbyli z życia, a są tacy co są obojętni albo wciąż mają dobre relacje i ciągle poświęcają im dużo czasu. Ty wiesz jak jest u was. Jak ci nie pasuje to się z tego związku zmywaj, bo on się nie zmieni jeśli do tej pory się nie zmienił. Może kiedyś pozna jakąś laskę dla której oleje rodzinkę, ale to jak widać nie jesteś ty. Nie ma co się oszukiwać. Albo akceptować, albo zerwać. Możesz też być z nim i być ciągle niezadowoloną, że nie jesteś na pierwszym miejscu, ale to jest chyba najgorsze wyjście z tych trzech. Szkoda zdrowia, kiedy tego kwiatu pół światu.

W ogóle to sobie za dużo wymyślasz, że pewnie on cierpi, ale odreagowuje tak jak odreagowuje, bla bla bla. Może tak być, a może być tak,że facet ma wywalone na tatusia. Ludzie są różni. Patrz na niego realnie, na jego czyny, nie dopowiadaj sobie niczego według twojego postrzegania świata, bo on raczej ma inne. Jak już chcesz coś wiedzieć to zapytaj. 

Była żona chciała pożegnać się z umierającym człowiekiem, który był jej teściem/ojcem i dziadkiem dla jej dzieci. Nie widzę nic złego, a nawet na plus szacunek z jej strony i okazanie ludzkich uczuć umierającemu teściowi. Wzięłaś faceta który miał wcześniej założoną rodzinę. Miał żonę i ma dzieci. Nie wymażesz z jego życia przeszłości, ani tej rodziny. 

Pakgpapa napisał(a):

Podejście faceta do byłej żony jest chore. Ty też powinnaś tam być. Zlekceważył Cię.  Widać, że ta kobita to typowa katoliczka bez krzty moralnosci i klasy. Mąci na całego. Nie dawaj sobą pomiatać. Powinien Cię przepraszać na kolanach!

Kobito, puknij się w swój typowy, chory łeb! 

nie.znaszMnie napisał(a):

dla mnie to nie chora sytuacja. Chora jestes Ty - toksyczna, roszczeniowa i zwyczajnie dziecinna (delikatnie rzecz ujmujac)

gdyby ta mloda osoba byla roszczeniowa nie tkwila by w tak przykrej dla niej sytuacji 14 lat, naiwna tak, ale osoba roszczeniowa nie pozwolilaby facetowi tak sie traktowac. Tu nie chodzi o to by wykreslal poprzednia rodzine z zycia ale po 14 latach powinna byc traktowana jak czlonek jego rodziny, a nie jest. Najwyrazniej problem gdzies lezy u podstaw tego zwiazku.

Trochę Ci się nie dziwie. Dla mnie facet z bagażem jest nie do zaakceptowania . Zawsze będzie była żona i dzieci. Do tęgi bym się bała ,ze znowu coś do siebie poczują