Temat: Powinnam myśleć o ciąży, ale...

Zacznę od tego, że ogólnie nie przepadam za dziećmi. Ok, mega rozczula mnie, jak mój chrześniak strzela pierwsze uśmiechnięte miny, to jest najlepsze na świecie, ale poza tym? Ogólnie dzieci kojarzą mi się z ciągłym krzykiem i terroryzowaniem otoczenia - zwłaszcza te większe.. 

Jestem teraz w takiej sytuacji, że albo teraz zacznę planować ciążę, albo nigdy nie będę w stanie mieć własnych dzieci (przyczyny zdrowotne). Chcielibyśmy z mężem mieć jedno nasze wspólne dziecko i wychować je na fajnego, mądrego człowieka. Wiem, że dalibyśmy radę. Tylko strasznie się boję, że ten instynkt macierzyński w ogóle się we mnie nie obudzi-  ani teraz, ani po porodzie.. Jestem w kropce, czy się zdecydować, presja czasu nie pomaga. 

Czy jest tu ktoś, kto też nie czuł super potrzeby mieć dzieci, ale mimo to się zdecydował? Nie wiem, co zrobić, przypuszczam, że jeśli szansa przepadnie, to będę w przyszłości baaardzo żałować ( i znając mnie, dostanę na tym punkcie obsesji...) Jakieś rady?? :( 

na facebooku jest grupa :żałując rodzicielstwa. Niektórzy  żałują nawet jak chcieli, inni nie chcieli a nie żałują. Nie dowiesz się tego zanim nie będziesz miała dziecka. To jest ryzyko,

Ja mam 28lat, cukrzyce typu 1, PCOS...moja gin powiedziala, ze albo do 30stki albo wcale. Mam podobny problem. Tylko nie to, ze nie chce miec dziecka, boje sie, ze nie bedzie zdrowe, ze przeze mnie bedzie mialo pod gorke wiec mecza mnie mysli czesto, patrze na dzieciaki w rodzinie, lubie sie z nimi bawic, opiekowac sie. Chcialabym miec ale to bylby czysty egoizm tak ryzykowac czyjes zycie.. mam 2 lata na decyzje ale nie jest to latwe.

Pasek wagi

ja mogę napisać z tej drugiej strony - kiedyś dzieci mieć nie chciałam (w sensie w tamtym momencie), był moment w którym dowiedziałam się że im później tym większe mogą być problemy. Ale stwierdziłam - nie ten moment, będzie co ma być, najwyżej dziecka mieć nie będę. To był błąd. Być może nawet wtedy by się nie udało - ale teraz żałuję że chociaż nie spróbowałam. Myślałam sobie - wezmę ślub, będziemy się starać i na pewno w końcu się uda. Przecież inne laski wpadają przy jednorazowym seksie! No ale to takie proste nie jest.

Oczywiście, że dziecko to ogrom pracy, ale jeśli chcesz mieć kiedyś dziecko a wiesz, że może być gorzej - ja bym spróbowała. Ja nie spróbowałam i żałuję.

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

ja mogę napisać z tej drugiej strony - kiedyś dzieci mieć nie chciałam (w sensie w tamtym momencie), był moment w którym dowiedziałam się że im później tym większe mogą być problemy. Ale stwierdziłam - nie ten moment, będzie co ma być, najwyżej dziecka mieć nie będę. To był błąd. Być może nawet wtedy by się nie udało - ale teraz żałuję że chociaż nie spróbowałam. Myślałam sobie - wezmę ślub, będziemy się starać i na pewno w końcu się uda. Przecież inne laski wpadają przy jednorazowym seksie! No ale to takie proste nie jest.Oczywiście, że dziecko to ogrom pracy, ale jeśli chcesz mieć kiedyś dziecko a wiesz, że może być gorzej - ja bym spróbowała. Ja nie spróbowałam i żałuję.

Ale dziecko to nie jest zabawka. Wiem, że będę kiedyś chciała to sobie zrobię na zapas, bo za 10 lat zachce mi się być matką. A przez te 10 lat co ? Moje dziecko będzie oczekiwać aż w końcu zachce mi się rodzicielstwa  ? Jak ktoś nie chce dziecka na danym moment to potem będzie mu wszystko w tym rodzicielstwie przeszkadzać, zrobi z siebie męczennika, który musi się poświęcać dla dziecka, a dziecko będzie winne nieszczęścia rodzica. 

Dziecko to nie jest rzecz, to jest mały człowiek, który ma swoje potrzeby, swój charakter i trzeba być gotowym na przyjęcie takiej istoty. To nie jak z małżeństwem, czy facetem, że jednak to nie to, albo już mam dość to dziękuję. Dziecko jest do końca życia i jest takie jakie jest, a nie takie jam my byśmy chcieli i trzeba to akceptować.

Dla autorki dzieci to krzyk i terroryzowanie. Tak to jest fakt, że z różnymi rzeczami trzeba sobie radzić w macierzyństwie, ale trzeba to przyjąć zupełnie naturalnie, a nie z taką wrogością, bo się dziecku po prostu zrobi krzywdę. Wychowanie to jest ciężka praca i trzeba kochać dziecko mimo tego jakie jest i jak się zachowuje. Macierzyństwo to nie tylko uśmiech słodkiego niemowlaka i autorka w swoim poście jak dla mnie dała wyraz temu, że nie jest gotowa na trudy macierzyństwa i krzyki większych dzieci. 

Angelofdeath napisał(a):

Ja mam 28lat, cukrzyce typu 1, PCOS...moja gin powiedziala, ze albo do 30stki albo wcale. Mam podobny problem. Tylko nie to, ze nie chce miec dziecka, boje sie, ze nie bedzie zdrowe, ze przeze mnie bedzie mialo pod gorke wiec mecza mnie mysli czesto, patrze na dzieciaki w rodzinie, lubie sie z nimi bawic, opiekowac sie. Chcialabym miec ale to bylby czysty egoizm tak ryzykowac czyjes zycie.. mam 2 lata na decyzje ale nie jest to latwe.
Nie wierz w to co powiedziała ta ginekolog. Gros osób zachodziły w ciążę po grubo po 30 majac podobme objawy.

choco.lady napisał(a):

Angelofdeath napisał(a):

Ja mam 28lat, cukrzyce typu 1, PCOS...moja gin powiedziala, ze albo do 30stki albo wcale. Mam podobny problem. Tylko nie to, ze nie chce miec dziecka, boje sie, ze nie bedzie zdrowe, ze przeze mnie bedzie mialo pod gorke wiec mecza mnie mysli czesto, patrze na dzieciaki w rodzinie, lubie sie z nimi bawic, opiekowac sie. Chcialabym miec ale to bylby czysty egoizm tak ryzykowac czyjes zycie.. mam 2 lata na decyzje ale nie jest to latwe.
Nie wierz w to co powiedziała ta ginekolog. Gros osób zachodziły w ciążę po grubo po 30 majac podobme objawy.

A to jest fakt, znam osobę, która po 30-stce urodziła 3 dzieci mając takie problemy. 

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

ja mogę napisać z tej drugiej strony - kiedyś dzieci mieć nie chciałam (w sensie w tamtym momencie), był moment w którym dowiedziałam się że im później tym większe mogą być problemy. Ale stwierdziłam - nie ten moment, będzie co ma być, najwyżej dziecka mieć nie będę. To był błąd. Być może nawet wtedy by się nie udało - ale teraz żałuję że chociaż nie spróbowałam. Myślałam sobie - wezmę ślub, będziemy się starać i na pewno w końcu się uda. Przecież inne laski wpadają przy jednorazowym seksie! No ale to takie proste nie jest.Oczywiście, że dziecko to ogrom pracy, ale jeśli chcesz mieć kiedyś dziecko a wiesz, że może być gorzej - ja bym spróbowała. Ja nie spróbowałam i żałuję.
Ale dziecko to nie jest zabawka. Wiem, że będę kiedyś chciała to sobie zrobię na zapas, bo za 10 lat zachce mi się być matką. A przez te 10 lat co ? Moje dziecko będzie oczekiwać aż w końcu zachce mi się rodzicielstwa  ? Jak ktoś nie chce dziecka na danym moment to potem będzie mu wszystko w tym rodzicielstwie przeszkadzać, zrobi z siebie męczennika, który musi się poświęcać dla dziecka, a dziecko będzie winne nieszczęścia rodzica. Dziecko to nie jest rzecz, to jest mały człowiek, który ma swoje potrzeby, swój charakter i trzeba być gotowym na przyjęcie takiej istoty. To nie jak z małżeństwem, czy facetem, że jednak to nie to, albo już mam dość to dziękuję. Dziecko jest do końca życia i jest takie jakie jest, a nie takie jam my byśmy chcieli i trzeba to akceptować.Dla autorki dzieci to krzyk i terroryzowanie. Tak to jest fakt, że z różnymi rzeczami trzeba sobie radzić w macierzyństwie, ale trzeba to przyjąć zupełnie naturalnie, a nie z taką wrogością, bo się dziecku po prostu zrobi krzywdę. Wychowanie to jest ciężka praca i trzeba kochać dziecko mimo tego jakie jest i jak się zachowuje. Macierzyństwo to nie tylko uśmiech słodkiego niemowlaka i autorka w swoim poście jak dla mnie dała wyraz temu, że nie jest gotowa na trudy macierzyństwa i krzyki większych dzieci. 

Coś Ci się pomyliło. Jeśli ma się jakieś cele, do których się dąży to czasem wobec okoliczności trzeba zmienić kolejność. Co nie oznacza, że teraz urodzę dziecko a zajmę się nim za 10 lat.

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

ja mogę napisać z tej drugiej strony - kiedyś dzieci mieć nie chciałam (w sensie w tamtym momencie), był moment w którym dowiedziałam się że im później tym większe mogą być problemy. Ale stwierdziłam - nie ten moment, będzie co ma być, najwyżej dziecka mieć nie będę. To był błąd. Być może nawet wtedy by się nie udało - ale teraz żałuję że chociaż nie spróbowałam. Myślałam sobie - wezmę ślub, będziemy się starać i na pewno w końcu się uda. Przecież inne laski wpadają przy jednorazowym seksie! No ale to takie proste nie jest.Oczywiście, że dziecko to ogrom pracy, ale jeśli chcesz mieć kiedyś dziecko a wiesz, że może być gorzej - ja bym spróbowała. Ja nie spróbowałam i żałuję.
Ale dziecko to nie jest zabawka. Wiem, że będę kiedyś chciała to sobie zrobię na zapas, bo za 10 lat zachce mi się być matką. A przez te 10 lat co ? Moje dziecko będzie oczekiwać aż w końcu zachce mi się rodzicielstwa  ? Jak ktoś nie chce dziecka na danym moment to potem będzie mu wszystko w tym rodzicielstwie przeszkadzać, zrobi z siebie męczennika, który musi się poświęcać dla dziecka, a dziecko będzie winne nieszczęścia rodzica. Dziecko to nie jest rzecz, to jest mały człowiek, który ma swoje potrzeby, swój charakter i trzeba być gotowym na przyjęcie takiej istoty. To nie jak z małżeństwem, czy facetem, że jednak to nie to, albo już mam dość to dziękuję. Dziecko jest do końca życia i jest takie jakie jest, a nie takie jam my byśmy chcieli i trzeba to akceptować.Dla autorki dzieci to krzyk i terroryzowanie. Tak to jest fakt, że z różnymi rzeczami trzeba sobie radzić w macierzyństwie, ale trzeba to przyjąć zupełnie naturalnie, a nie z taką wrogością, bo się dziecku po prostu zrobi krzywdę. Wychowanie to jest ciężka praca i trzeba kochać dziecko mimo tego jakie jest i jak się zachowuje. Macierzyństwo to nie tylko uśmiech słodkiego niemowlaka i autorka w swoim poście jak dla mnie dała wyraz temu, że nie jest gotowa na trudy macierzyństwa i krzyki większych dzieci. 
Coś Ci się pomyliło. Jeśli ma się jakieś cele, do których się dąży to czasem wobec okoliczności trzeba zmienić kolejność. Co nie oznacza, że teraz urodzę dziecko a zajmę się nim za 10 lat.

Hehehe cel. Dziecko to widzisz nie jest cel,a autorka teraz nie czuje się gotowa i jak widac nie umie sobie kolejności przestawić, bo inaczej nie byłoby tego tematu,

Weź pod uwagę że "instynkt" to głównie hormony. Które pojawiają się w trakcie ciąży i po porodzie. Ja też nie chciałam mieć dzieci. A jak zdarzyła się nieplanowana ciąża od mi totalnie odbiło. Już na samym początku ciąży hormony uderzyły i poczułam się jak matka Polka. Dzień po porodzie stwierdziłam że chcę drugie (choć drugiego nie mam i raczej już nie chce haha). Przez pierwszy rok życia mojej córki (rok karmiłam piersią więc hormony dalej buzowały) byłam jak w transie, robiłam z ogromną radością wszystko to, czego normalnie robić nie znoszę: gotowałam zupki, obiadki, piekłam ciasta, prasowałam wszystko co się dało, łącznie ze skarpetkami, z radością zmieniałam śmierdzące pieluchy, w ekstazie wycierałam gile i byłam wniebowzięta faktem że jestem matką. Później mi ta ekstaza (hormony) przeszła i wróciłam do siebie. Natomiast miłość do córki została i to jest nawiększe i najpiękniejsze uczucie które towarzyszy mi już od prawie 9 lat. I nie wyobrażam sobie życia bez niej. 

Jak tak o tym myślę, to wydaje mi się że natura sama wyposażyła nas w takie mechanizmy. Wystrzeliwują te hormony w kosmos żeby matce "pomóc" odnaleźć się w nowej sytuacji. Żeby jej odbiło na punkcie swojego dziecka i żeby pokochała tego bąbla największą możliwą formą miłości. 

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

ja mogę napisać z tej drugiej strony - kiedyś dzieci mieć nie chciałam (w sensie w tamtym momencie), był moment w którym dowiedziałam się że im później tym większe mogą być problemy. Ale stwierdziłam - nie ten moment, będzie co ma być, najwyżej dziecka mieć nie będę. To był błąd. Być może nawet wtedy by się nie udało - ale teraz żałuję że chociaż nie spróbowałam. Myślałam sobie - wezmę ślub, będziemy się starać i na pewno w końcu się uda. Przecież inne laski wpadają przy jednorazowym seksie! No ale to takie proste nie jest.Oczywiście, że dziecko to ogrom pracy, ale jeśli chcesz mieć kiedyś dziecko a wiesz, że może być gorzej - ja bym spróbowała. Ja nie spróbowałam i żałuję.
Ale dziecko to nie jest zabawka. Wiem, że będę kiedyś chciała to sobie zrobię na zapas, bo za 10 lat zachce mi się być matką. A przez te 10 lat co ? Moje dziecko będzie oczekiwać aż w końcu zachce mi się rodzicielstwa  ? Jak ktoś nie chce dziecka na danym moment to potem będzie mu wszystko w tym rodzicielstwie przeszkadzać, zrobi z siebie męczennika, który musi się poświęcać dla dziecka, a dziecko będzie winne nieszczęścia rodzica. Dziecko to nie jest rzecz, to jest mały człowiek, który ma swoje potrzeby, swój charakter i trzeba być gotowym na przyjęcie takiej istoty. To nie jak z małżeństwem, czy facetem, że jednak to nie to, albo już mam dość to dziękuję. Dziecko jest do końca życia i jest takie jakie jest, a nie takie jam my byśmy chcieli i trzeba to akceptować.Dla autorki dzieci to krzyk i terroryzowanie. Tak to jest fakt, że z różnymi rzeczami trzeba sobie radzić w macierzyństwie, ale trzeba to przyjąć zupełnie naturalnie, a nie z taką wrogością, bo się dziecku po prostu zrobi krzywdę. Wychowanie to jest ciężka praca i trzeba kochać dziecko mimo tego jakie jest i jak się zachowuje. Macierzyństwo to nie tylko uśmiech słodkiego niemowlaka i autorka w swoim poście jak dla mnie dała wyraz temu, że nie jest gotowa na trudy macierzyństwa i krzyki większych dzieci. 
Coś Ci się pomyliło. Jeśli ma się jakieś cele, do których się dąży to czasem wobec okoliczności trzeba zmienić kolejność. Co nie oznacza, że teraz urodzę dziecko a zajmę się nim za 10 lat.
Hehehe cel. Dziecko to widzisz nie jest cel,a autorka teraz nie czuje się gotowa i jak widac nie umie sobie kolejności przestawić, bo inaczej nie byłoby tego tematu,

jeśli nie byłaś przed takim dylematem - to niewiele możesz o tym wiedzieć. Celem może być posiadanie rodziny, w której będą obecne dzieci.

Pasek wagi