Temat: Powinnam myśleć o ciąży, ale...

Zacznę od tego, że ogólnie nie przepadam za dziećmi. Ok, mega rozczula mnie, jak mój chrześniak strzela pierwsze uśmiechnięte miny, to jest najlepsze na świecie, ale poza tym? Ogólnie dzieci kojarzą mi się z ciągłym krzykiem i terroryzowaniem otoczenia - zwłaszcza te większe.. 

Jestem teraz w takiej sytuacji, że albo teraz zacznę planować ciążę, albo nigdy nie będę w stanie mieć własnych dzieci (przyczyny zdrowotne). Chcielibyśmy z mężem mieć jedno nasze wspólne dziecko i wychować je na fajnego, mądrego człowieka. Wiem, że dalibyśmy radę. Tylko strasznie się boję, że ten instynkt macierzyński w ogóle się we mnie nie obudzi-  ani teraz, ani po porodzie.. Jestem w kropce, czy się zdecydować, presja czasu nie pomaga. 

Czy jest tu ktoś, kto też nie czuł super potrzeby mieć dzieci, ale mimo to się zdecydował? Nie wiem, co zrobić, przypuszczam, że jeśli szansa przepadnie, to będę w przyszłości baaardzo żałować ( i znając mnie, dostanę na tym punkcie obsesji...) Jakieś rady?? :( 

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

ja mogę napisać z tej drugiej strony - kiedyś dzieci mieć nie chciałam (w sensie w tamtym momencie), był moment w którym dowiedziałam się że im później tym większe mogą być problemy. Ale stwierdziłam - nie ten moment, będzie co ma być, najwyżej dziecka mieć nie będę. To był błąd. Być może nawet wtedy by się nie udało - ale teraz żałuję że chociaż nie spróbowałam. Myślałam sobie - wezmę ślub, będziemy się starać i na pewno w końcu się uda. Przecież inne laski wpadają przy jednorazowym seksie! No ale to takie proste nie jest.Oczywiście, że dziecko to ogrom pracy, ale jeśli chcesz mieć kiedyś dziecko a wiesz, że może być gorzej - ja bym spróbowała. Ja nie spróbowałam i żałuję.
Ale dziecko to nie jest zabawka. Wiem, że będę kiedyś chciała to sobie zrobię na zapas, bo za 10 lat zachce mi się być matką. A przez te 10 lat co ? Moje dziecko będzie oczekiwać aż w końcu zachce mi się rodzicielstwa  ? Jak ktoś nie chce dziecka na danym moment to potem będzie mu wszystko w tym rodzicielstwie przeszkadzać, zrobi z siebie męczennika, który musi się poświęcać dla dziecka, a dziecko będzie winne nieszczęścia rodzica. Dziecko to nie jest rzecz, to jest mały człowiek, który ma swoje potrzeby, swój charakter i trzeba być gotowym na przyjęcie takiej istoty. To nie jak z małżeństwem, czy facetem, że jednak to nie to, albo już mam dość to dziękuję. Dziecko jest do końca życia i jest takie jakie jest, a nie takie jam my byśmy chcieli i trzeba to akceptować.Dla autorki dzieci to krzyk i terroryzowanie. Tak to jest fakt, że z różnymi rzeczami trzeba sobie radzić w macierzyństwie, ale trzeba to przyjąć zupełnie naturalnie, a nie z taką wrogością, bo się dziecku po prostu zrobi krzywdę. Wychowanie to jest ciężka praca i trzeba kochać dziecko mimo tego jakie jest i jak się zachowuje. Macierzyństwo to nie tylko uśmiech słodkiego niemowlaka i autorka w swoim poście jak dla mnie dała wyraz temu, że nie jest gotowa na trudy macierzyństwa i krzyki większych dzieci. 
Coś Ci się pomyliło. Jeśli ma się jakieś cele, do których się dąży to czasem wobec okoliczności trzeba zmienić kolejność. Co nie oznacza, że teraz urodzę dziecko a zajmę się nim za 10 lat.
Hehehe cel. Dziecko to widzisz nie jest cel,a autorka teraz nie czuje się gotowa i jak widac nie umie sobie kolejności przestawić, bo inaczej nie byłoby tego tematu,
jeśli nie byłaś przed takim dylematem - to niewiele możesz o tym wiedzieć. Celem może być posiadanie rodziny, w której będą obecne dzieci.

Bez względu na dylematy dziecko ciągle nie jest rzeczą i jak ktoś widzi dziecko jako wrzeszczącego terrorystę , za dziećmi aktualnie nie przepada to jednak to nie jest ten moment i problem nie tkwi w przestawieniu sobie kolejności, a zrobienie sobie dziecka, bo kiedyś tam może polubię dzieci nie będę komentować, bo nawet nie ma co.

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

ja mogę napisać z tej drugiej strony - kiedyś dzieci mieć nie chciałam (w sensie w tamtym momencie), był moment w którym dowiedziałam się że im później tym większe mogą być problemy. Ale stwierdziłam - nie ten moment, będzie co ma być, najwyżej dziecka mieć nie będę. To był błąd. Być może nawet wtedy by się nie udało - ale teraz żałuję że chociaż nie spróbowałam. Myślałam sobie - wezmę ślub, będziemy się starać i na pewno w końcu się uda. Przecież inne laski wpadają przy jednorazowym seksie! No ale to takie proste nie jest.Oczywiście, że dziecko to ogrom pracy, ale jeśli chcesz mieć kiedyś dziecko a wiesz, że może być gorzej - ja bym spróbowała. Ja nie spróbowałam i żałuję.
Ale dziecko to nie jest zabawka. Wiem, że będę kiedyś chciała to sobie zrobię na zapas, bo za 10 lat zachce mi się być matką. A przez te 10 lat co ? Moje dziecko będzie oczekiwać aż w końcu zachce mi się rodzicielstwa  ? Jak ktoś nie chce dziecka na danym moment to potem będzie mu wszystko w tym rodzicielstwie przeszkadzać, zrobi z siebie męczennika, który musi się poświęcać dla dziecka, a dziecko będzie winne nieszczęścia rodzica. Dziecko to nie jest rzecz, to jest mały człowiek, który ma swoje potrzeby, swój charakter i trzeba być gotowym na przyjęcie takiej istoty. To nie jak z małżeństwem, czy facetem, że jednak to nie to, albo już mam dość to dziękuję. Dziecko jest do końca życia i jest takie jakie jest, a nie takie jam my byśmy chcieli i trzeba to akceptować.Dla autorki dzieci to krzyk i terroryzowanie. Tak to jest fakt, że z różnymi rzeczami trzeba sobie radzić w macierzyństwie, ale trzeba to przyjąć zupełnie naturalnie, a nie z taką wrogością, bo się dziecku po prostu zrobi krzywdę. Wychowanie to jest ciężka praca i trzeba kochać dziecko mimo tego jakie jest i jak się zachowuje. Macierzyństwo to nie tylko uśmiech słodkiego niemowlaka i autorka w swoim poście jak dla mnie dała wyraz temu, że nie jest gotowa na trudy macierzyństwa i krzyki większych dzieci. 
Coś Ci się pomyliło. Jeśli ma się jakieś cele, do których się dąży to czasem wobec okoliczności trzeba zmienić kolejność. Co nie oznacza, że teraz urodzę dziecko a zajmę się nim za 10 lat.
Hehehe cel. Dziecko to widzisz nie jest cel,a autorka teraz nie czuje się gotowa i jak widac nie umie sobie kolejności przestawić, bo inaczej nie byłoby tego tematu,
jeśli nie byłaś przed takim dylematem - to niewiele możesz o tym wiedzieć. Celem może być posiadanie rodziny, w której będą obecne dzieci.
Bez względu na dylematy dziecko ciągle nie jest rzeczą i jak ktoś widzi dziecko jako wrzeszczącego terrorystę , za dziećmi aktualnie nie przepada to jednak to nie jest ten moment i problem nie tkwi w przestawieniu sobie kolejności, a zrobienie sobie dziecka, bo kiedyś tam może polubię dzieci nie będę komentować, bo nawet nie ma co.

przesadzasz. I może jeszcze powiesz, że wszystkie dzieci z wpadek są nieszczęśliwe? A dziś to częste przeświadczenie o wrzeszczących dzieciach bierze się stąd, że dzieci rzeczywiście często takie są - dzięki bezstresowemu wychowaniu.

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

ja mogę napisać z tej drugiej strony - kiedyś dzieci mieć nie chciałam (w sensie w tamtym momencie), był moment w którym dowiedziałam się że im później tym większe mogą być problemy. Ale stwierdziłam - nie ten moment, będzie co ma być, najwyżej dziecka mieć nie będę. To był błąd. Być może nawet wtedy by się nie udało - ale teraz żałuję że chociaż nie spróbowałam. Myślałam sobie - wezmę ślub, będziemy się starać i na pewno w końcu się uda. Przecież inne laski wpadają przy jednorazowym seksie! No ale to takie proste nie jest.Oczywiście, że dziecko to ogrom pracy, ale jeśli chcesz mieć kiedyś dziecko a wiesz, że może być gorzej - ja bym spróbowała. Ja nie spróbowałam i żałuję.
Ale dziecko to nie jest zabawka. Wiem, że będę kiedyś chciała to sobie zrobię na zapas, bo za 10 lat zachce mi się być matką. A przez te 10 lat co ? Moje dziecko będzie oczekiwać aż w końcu zachce mi się rodzicielstwa  ? Jak ktoś nie chce dziecka na danym moment to potem będzie mu wszystko w tym rodzicielstwie przeszkadzać, zrobi z siebie męczennika, który musi się poświęcać dla dziecka, a dziecko będzie winne nieszczęścia rodzica. Dziecko to nie jest rzecz, to jest mały człowiek, który ma swoje potrzeby, swój charakter i trzeba być gotowym na przyjęcie takiej istoty. To nie jak z małżeństwem, czy facetem, że jednak to nie to, albo już mam dość to dziękuję. Dziecko jest do końca życia i jest takie jakie jest, a nie takie jam my byśmy chcieli i trzeba to akceptować.Dla autorki dzieci to krzyk i terroryzowanie. Tak to jest fakt, że z różnymi rzeczami trzeba sobie radzić w macierzyństwie, ale trzeba to przyjąć zupełnie naturalnie, a nie z taką wrogością, bo się dziecku po prostu zrobi krzywdę. Wychowanie to jest ciężka praca i trzeba kochać dziecko mimo tego jakie jest i jak się zachowuje. Macierzyństwo to nie tylko uśmiech słodkiego niemowlaka i autorka w swoim poście jak dla mnie dała wyraz temu, że nie jest gotowa na trudy macierzyństwa i krzyki większych dzieci. 
Coś Ci się pomyliło. Jeśli ma się jakieś cele, do których się dąży to czasem wobec okoliczności trzeba zmienić kolejność. Co nie oznacza, że teraz urodzę dziecko a zajmę się nim za 10 lat.
Hehehe cel. Dziecko to widzisz nie jest cel,a autorka teraz nie czuje się gotowa i jak widac nie umie sobie kolejności przestawić, bo inaczej nie byłoby tego tematu,
jeśli nie byłaś przed takim dylematem - to niewiele możesz o tym wiedzieć. Celem może być posiadanie rodziny, w której będą obecne dzieci.
Bez względu na dylematy dziecko ciągle nie jest rzeczą i jak ktoś widzi dziecko jako wrzeszczącego terrorystę , za dziećmi aktualnie nie przepada to jednak to nie jest ten moment i problem nie tkwi w przestawieniu sobie kolejności, a zrobienie sobie dziecka, bo kiedyś tam może polubię dzieci nie będę komentować, bo nawet nie ma co.
przesadzasz. I może jeszcze powiesz, że wszystkie dzieci z wpadek są nieszczęśliwe? A dziś to częste przeświadczenie o wrzeszczących dzieciach bierze się stąd, że dzieci rzeczywiście często takie są - dzięki bezstresowemu wychowaniu.

A co ma wpadka to świadomej , dojrzałej , odpowiedzialnej decyzji ? Serio śmiesz to przyrównywać, serio uważasz, że posiadanie dziecka to taki kaprys i w sumie skoro inni wpadli to ja mogę sobie też zrobić dziecko bez przemyślenia, ba nawet mając niechęć do dzieci  ? Akurat dziecko mało co będzie obchodziło skąd bierze się opinia matki na temat dzieci. Wybacz, ale na tym samym świecie żyjemy i jakoś nie miałam takich bzdurnych przeświadczeń. 

Dziecko chce mieć matkę, która nie będzie traktować go jako wrzeszczącego wroga, tylko będzie kochać i akceptować takim jakie jest, co oczywiście nie oznacza braku wychowania. W jakiej pozycji stawia matka dziecko, kiedy uważa, że dziecko to terrorysta ?

P.S.

I nie nie przesadzam. Mam dziecko , wiem co to trud macierzyństwa oraz jaka odpowiedzialność spoczywa na rodzicu, aby dziecko wychować na porządnego, dobrego człowieka, ale jednocześnie nie skrzywdzić, nie wytresować i nie złamać charakteru dziecka. Kochać bezgranicznie i akceptować dziecko, ale niekoniecznie jego wszystkie zachowania. I rozumieć, że dziecko swoim zachowaniem nie robi nam na złość i nie jest terrorystą, nawet jak to zachowanie nam się nie podoba . 

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

ja mogę napisać z tej drugiej strony - kiedyś dzieci mieć nie chciałam (w sensie w tamtym momencie), był moment w którym dowiedziałam się że im później tym większe mogą być problemy. Ale stwierdziłam - nie ten moment, będzie co ma być, najwyżej dziecka mieć nie będę. To był błąd. Być może nawet wtedy by się nie udało - ale teraz żałuję że chociaż nie spróbowałam. Myślałam sobie - wezmę ślub, będziemy się starać i na pewno w końcu się uda. Przecież inne laski wpadają przy jednorazowym seksie! No ale to takie proste nie jest.Oczywiście, że dziecko to ogrom pracy, ale jeśli chcesz mieć kiedyś dziecko a wiesz, że może być gorzej - ja bym spróbowała. Ja nie spróbowałam i żałuję.
Ale dziecko to nie jest zabawka. Wiem, że będę kiedyś chciała to sobie zrobię na zapas, bo za 10 lat zachce mi się być matką. A przez te 10 lat co ? Moje dziecko będzie oczekiwać aż w końcu zachce mi się rodzicielstwa  ? Jak ktoś nie chce dziecka na danym moment to potem będzie mu wszystko w tym rodzicielstwie przeszkadzać, zrobi z siebie męczennika, który musi się poświęcać dla dziecka, a dziecko będzie winne nieszczęścia rodzica. Dziecko to nie jest rzecz, to jest mały człowiek, który ma swoje potrzeby, swój charakter i trzeba być gotowym na przyjęcie takiej istoty. To nie jak z małżeństwem, czy facetem, że jednak to nie to, albo już mam dość to dziękuję. Dziecko jest do końca życia i jest takie jakie jest, a nie takie jam my byśmy chcieli i trzeba to akceptować.Dla autorki dzieci to krzyk i terroryzowanie. Tak to jest fakt, że z różnymi rzeczami trzeba sobie radzić w macierzyństwie, ale trzeba to przyjąć zupełnie naturalnie, a nie z taką wrogością, bo się dziecku po prostu zrobi krzywdę. Wychowanie to jest ciężka praca i trzeba kochać dziecko mimo tego jakie jest i jak się zachowuje. Macierzyństwo to nie tylko uśmiech słodkiego niemowlaka i autorka w swoim poście jak dla mnie dała wyraz temu, że nie jest gotowa na trudy macierzyństwa i krzyki większych dzieci. 
Coś Ci się pomyliło. Jeśli ma się jakieś cele, do których się dąży to czasem wobec okoliczności trzeba zmienić kolejność. Co nie oznacza, że teraz urodzę dziecko a zajmę się nim za 10 lat.
Hehehe cel. Dziecko to widzisz nie jest cel,a autorka teraz nie czuje się gotowa i jak widac nie umie sobie kolejności przestawić, bo inaczej nie byłoby tego tematu,
jeśli nie byłaś przed takim dylematem - to niewiele możesz o tym wiedzieć. Celem może być posiadanie rodziny, w której będą obecne dzieci.
Bez względu na dylematy dziecko ciągle nie jest rzeczą i jak ktoś widzi dziecko jako wrzeszczącego terrorystę , za dziećmi aktualnie nie przepada to jednak to nie jest ten moment i problem nie tkwi w przestawieniu sobie kolejności, a zrobienie sobie dziecka, bo kiedyś tam może polubię dzieci nie będę komentować, bo nawet nie ma co.
przesadzasz. I może jeszcze powiesz, że wszystkie dzieci z wpadek są nieszczęśliwe? A dziś to częste przeświadczenie o wrzeszczących dzieciach bierze się stąd, że dzieci rzeczywiście często takie są - dzięki bezstresowemu wychowaniu.
A co ma wpadka to świadomej , dojrzałej , odpowiedzialnej decyzji ? Serio śmiesz to przyrównywać, serio uważasz, że posiadanie dziecka to taki kaprys i w sumie skoro inni wpadli to ja mogę sobie też zrobić dziecko bez przemyślenia, ba nawet mając niechęć do dzieci  ? Akurat dziecko mało co będzie obchodziło skąd bierze się opinia matki na temat dzieci. Wybacz, ale na tym samym świecie żyjemy i jakoś nie miałam takich bzdurnych przeświadczeń. Dziecko chce mieć matkę, która nie będzie traktować go jako wrzeszczącego wroga, tylko będzie kochać i akceptować takim jakie jest, co oczywiście nie oznacza braku wychowania. W jakiej pozycji stawia matka dziecko, kiedy uważa, że dziecko to terrorysta ?

masz chyba jakiś kompleks. Z jednej strony twierdzisz, że tylko przemyślana decyzja o dziecku jest gwarantem udanego dzieciństwa a z drugiej nie potrafisz przyznać, że jednak nawet w przypadku wpadki większość dzieci takie dzieciństwo posiada. Mimo, że ich rodzice nawet nie myśleli o tym, że chcieliby mieć dziecko - a i wielokrotnie tak samo myśleli o dzieciach - że tylko krzyczą. 

Tu mamy dylemat kogoś, kto dziecko z jednej strony chce, z drugiej trochę się obawia że nie da sobie rady. Gorzej jest jak przyszła matka ma wyidealizowane pojęcie o macierzyństwie, że to bajka - a potem praktyka pokazuje inaczej. Dlatego świadomość tego, że dzieci bywają nieznośne nie wyklucza udanego macierzyństwa.

Pasek wagi

Ja miałam identycznie jak Ty. Wiedziałam, że kiedyś na pewno chce mieć dzieci, natomiast kompletnie nie wzruszały mnie dzieciaki innych osób. Ba, ja nawet mogę śmiało powiedzieć, że zwyczajnie nie lubie dzieci :P Na widok obcego psa na ulicy bardziej się rozczulam, niż np śmiejącym się do mnie bobasem koleżanki. 
Obecnie jestem już na końcówce ciąży i powiem Ci tyle, że jeszcze tego dziecka nie widziałam, nie trzymałam w rękach ale już je kocham i nie mogę się doczekać kiedy urodzę. Tak, że moim zdaniem nie patrz na to, że obce dzieciaki Cie nie rozczulają, ze swoim jest inaczej :) 

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

ja mogę napisać z tej drugiej strony - kiedyś dzieci mieć nie chciałam (w sensie w tamtym momencie), był moment w którym dowiedziałam się że im później tym większe mogą być problemy. Ale stwierdziłam - nie ten moment, będzie co ma być, najwyżej dziecka mieć nie będę. To był błąd. Być może nawet wtedy by się nie udało - ale teraz żałuję że chociaż nie spróbowałam. Myślałam sobie - wezmę ślub, będziemy się starać i na pewno w końcu się uda. Przecież inne laski wpadają przy jednorazowym seksie! No ale to takie proste nie jest.Oczywiście, że dziecko to ogrom pracy, ale jeśli chcesz mieć kiedyś dziecko a wiesz, że może być gorzej - ja bym spróbowała. Ja nie spróbowałam i żałuję.
Ale dziecko to nie jest zabawka. Wiem, że będę kiedyś chciała to sobie zrobię na zapas, bo za 10 lat zachce mi się być matką. A przez te 10 lat co ? Moje dziecko będzie oczekiwać aż w końcu zachce mi się rodzicielstwa  ? Jak ktoś nie chce dziecka na danym moment to potem będzie mu wszystko w tym rodzicielstwie przeszkadzać, zrobi z siebie męczennika, który musi się poświęcać dla dziecka, a dziecko będzie winne nieszczęścia rodzica. Dziecko to nie jest rzecz, to jest mały człowiek, który ma swoje potrzeby, swój charakter i trzeba być gotowym na przyjęcie takiej istoty. To nie jak z małżeństwem, czy facetem, że jednak to nie to, albo już mam dość to dziękuję. Dziecko jest do końca życia i jest takie jakie jest, a nie takie jam my byśmy chcieli i trzeba to akceptować.Dla autorki dzieci to krzyk i terroryzowanie. Tak to jest fakt, że z różnymi rzeczami trzeba sobie radzić w macierzyństwie, ale trzeba to przyjąć zupełnie naturalnie, a nie z taką wrogością, bo się dziecku po prostu zrobi krzywdę. Wychowanie to jest ciężka praca i trzeba kochać dziecko mimo tego jakie jest i jak się zachowuje. Macierzyństwo to nie tylko uśmiech słodkiego niemowlaka i autorka w swoim poście jak dla mnie dała wyraz temu, że nie jest gotowa na trudy macierzyństwa i krzyki większych dzieci. 
Coś Ci się pomyliło. Jeśli ma się jakieś cele, do których się dąży to czasem wobec okoliczności trzeba zmienić kolejność. Co nie oznacza, że teraz urodzę dziecko a zajmę się nim za 10 lat.
Hehehe cel. Dziecko to widzisz nie jest cel,a autorka teraz nie czuje się gotowa i jak widac nie umie sobie kolejności przestawić, bo inaczej nie byłoby tego tematu,
jeśli nie byłaś przed takim dylematem - to niewiele możesz o tym wiedzieć. Celem może być posiadanie rodziny, w której będą obecne dzieci.
Bez względu na dylematy dziecko ciągle nie jest rzeczą i jak ktoś widzi dziecko jako wrzeszczącego terrorystę , za dziećmi aktualnie nie przepada to jednak to nie jest ten moment i problem nie tkwi w przestawieniu sobie kolejności, a zrobienie sobie dziecka, bo kiedyś tam może polubię dzieci nie będę komentować, bo nawet nie ma co.
przesadzasz. I może jeszcze powiesz, że wszystkie dzieci z wpadek są nieszczęśliwe? A dziś to częste przeświadczenie o wrzeszczących dzieciach bierze się stąd, że dzieci rzeczywiście często takie są - dzięki bezstresowemu wychowaniu.
A co ma wpadka to świadomej , dojrzałej , odpowiedzialnej decyzji ? Serio śmiesz to przyrównywać, serio uważasz, że posiadanie dziecka to taki kaprys i w sumie skoro inni wpadli to ja mogę sobie też zrobić dziecko bez przemyślenia, ba nawet mając niechęć do dzieci  ? Akurat dziecko mało co będzie obchodziło skąd bierze się opinia matki na temat dzieci. Wybacz, ale na tym samym świecie żyjemy i jakoś nie miałam takich bzdurnych przeświadczeń. Dziecko chce mieć matkę, która nie będzie traktować go jako wrzeszczącego wroga, tylko będzie kochać i akceptować takim jakie jest, co oczywiście nie oznacza braku wychowania. W jakiej pozycji stawia matka dziecko, kiedy uważa, że dziecko to terrorysta ?
masz chyba jakiś kompleks. Z jednej strony twierdzisz, że tylko przemyślana decyzja o dziecku jest gwarantem udanego dzieciństwa a z drugiej nie potrafisz przyznać, że jednak nawet w przypadku wpadki większość dzieci takie dzieciństwo posiada. Mimo, że ich rodzice nawet nie myśleli o tym, że chcieliby mieć dziecko - a i wielokrotnie tak samo myśleli o dzieciach - że tylko krzyczą. Tu mamy dylemat kogoś, kto dziecko z jednej strony chce, z drugiej trochę się obawia że nie da sobie rady. Gorzej jest jak przyszła matka ma wyidealizowane pojęcie o macierzyństwie, że to bajka - a potem praktyka pokazuje inaczej. Dlatego świadomość tego, że dzieci bywają nieznośne nie wyklucza udanego macierzyństwa.

Owszem można być dobrym rodzicem z wpadki, ale to już się stało trudno, człowiek już nie ma na to wpływu. Autorka ma wpływ i nie musi dziecka skazywać na loterię tak jak skazywane są dzieci z wpadki. To jakie masz podejście pokazuje, że dziecko to dla wielu ludzi przedmiot. Takie chybił trafił, może będzie dobrze, a może nie. Z takim podejściem to lepiej sobie kupić lalkę. 

Nie,  autorka na ten moment nie chce dziecka. Chce kiedyś, teraz nie jest gotowa. Natomiast takie "chcę kiedyś" oznacza, że człowiek nawet nie wie, kiedy to nastąpi i czy w ogóle. 

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

ja mogę napisać z tej drugiej strony - kiedyś dzieci mieć nie chciałam (w sensie w tamtym momencie), był moment w którym dowiedziałam się że im później tym większe mogą być problemy. Ale stwierdziłam - nie ten moment, będzie co ma być, najwyżej dziecka mieć nie będę. To był błąd. Być może nawet wtedy by się nie udało - ale teraz żałuję że chociaż nie spróbowałam. Myślałam sobie - wezmę ślub, będziemy się starać i na pewno w końcu się uda. Przecież inne laski wpadają przy jednorazowym seksie! No ale to takie proste nie jest.Oczywiście, że dziecko to ogrom pracy, ale jeśli chcesz mieć kiedyś dziecko a wiesz, że może być gorzej - ja bym spróbowała. Ja nie spróbowałam i żałuję.
Ale dziecko to nie jest zabawka. Wiem, że będę kiedyś chciała to sobie zrobię na zapas, bo za 10 lat zachce mi się być matką. A przez te 10 lat co ? Moje dziecko będzie oczekiwać aż w końcu zachce mi się rodzicielstwa  ? Jak ktoś nie chce dziecka na danym moment to potem będzie mu wszystko w tym rodzicielstwie przeszkadzać, zrobi z siebie męczennika, który musi się poświęcać dla dziecka, a dziecko będzie winne nieszczęścia rodzica. Dziecko to nie jest rzecz, to jest mały człowiek, który ma swoje potrzeby, swój charakter i trzeba być gotowym na przyjęcie takiej istoty. To nie jak z małżeństwem, czy facetem, że jednak to nie to, albo już mam dość to dziękuję. Dziecko jest do końca życia i jest takie jakie jest, a nie takie jam my byśmy chcieli i trzeba to akceptować.Dla autorki dzieci to krzyk i terroryzowanie. Tak to jest fakt, że z różnymi rzeczami trzeba sobie radzić w macierzyństwie, ale trzeba to przyjąć zupełnie naturalnie, a nie z taką wrogością, bo się dziecku po prostu zrobi krzywdę. Wychowanie to jest ciężka praca i trzeba kochać dziecko mimo tego jakie jest i jak się zachowuje. Macierzyństwo to nie tylko uśmiech słodkiego niemowlaka i autorka w swoim poście jak dla mnie dała wyraz temu, że nie jest gotowa na trudy macierzyństwa i krzyki większych dzieci. 
Coś Ci się pomyliło. Jeśli ma się jakieś cele, do których się dąży to czasem wobec okoliczności trzeba zmienić kolejność. Co nie oznacza, że teraz urodzę dziecko a zajmę się nim za 10 lat.
Hehehe cel. Dziecko to widzisz nie jest cel,a autorka teraz nie czuje się gotowa i jak widac nie umie sobie kolejności przestawić, bo inaczej nie byłoby tego tematu,
jeśli nie byłaś przed takim dylematem - to niewiele możesz o tym wiedzieć. Celem może być posiadanie rodziny, w której będą obecne dzieci.
Bez względu na dylematy dziecko ciągle nie jest rzeczą i jak ktoś widzi dziecko jako wrzeszczącego terrorystę , za dziećmi aktualnie nie przepada to jednak to nie jest ten moment i problem nie tkwi w przestawieniu sobie kolejności, a zrobienie sobie dziecka, bo kiedyś tam może polubię dzieci nie będę komentować, bo nawet nie ma co.
przesadzasz. I może jeszcze powiesz, że wszystkie dzieci z wpadek są nieszczęśliwe? A dziś to częste przeświadczenie o wrzeszczących dzieciach bierze się stąd, że dzieci rzeczywiście często takie są - dzięki bezstresowemu wychowaniu.
A co ma wpadka to świadomej , dojrzałej , odpowiedzialnej decyzji ? Serio śmiesz to przyrównywać, serio uważasz, że posiadanie dziecka to taki kaprys i w sumie skoro inni wpadli to ja mogę sobie też zrobić dziecko bez przemyślenia, ba nawet mając niechęć do dzieci  ? Akurat dziecko mało co będzie obchodziło skąd bierze się opinia matki na temat dzieci. Wybacz, ale na tym samym świecie żyjemy i jakoś nie miałam takich bzdurnych przeświadczeń. Dziecko chce mieć matkę, która nie będzie traktować go jako wrzeszczącego wroga, tylko będzie kochać i akceptować takim jakie jest, co oczywiście nie oznacza braku wychowania. W jakiej pozycji stawia matka dziecko, kiedy uważa, że dziecko to terrorysta ?
masz chyba jakiś kompleks. Z jednej strony twierdzisz, że tylko przemyślana decyzja o dziecku jest gwarantem udanego dzieciństwa a z drugiej nie potrafisz przyznać, że jednak nawet w przypadku wpadki większość dzieci takie dzieciństwo posiada. Mimo, że ich rodzice nawet nie myśleli o tym, że chcieliby mieć dziecko - a i wielokrotnie tak samo myśleli o dzieciach - że tylko krzyczą. Tu mamy dylemat kogoś, kto dziecko z jednej strony chce, z drugiej trochę się obawia że nie da sobie rady. Gorzej jest jak przyszła matka ma wyidealizowane pojęcie o macierzyństwie, że to bajka - a potem praktyka pokazuje inaczej. Dlatego świadomość tego, że dzieci bywają nieznośne nie wyklucza udanego macierzyństwa.
Owszem można być dobrym rodzicem z wpadki, ale to już się stało trudno, człowiek już nie ma na to wpływu. Autorka ma wpływ i nie musi dziecka skazywać na loterię tak jak skazywane są dzieci z wpadki. To jakie masz podejście pokazuje, że dziecko to dla wielu ludzi przedmiot. Takie chybił trafił, może będzie dobrze, a może nie. Z takim podejściem to lepiej sobie kupić lalkę. Nie,  autorka na ten moment nie chce dziecka. Chce kiedyś, teraz nie jest gotowa. Natomiast takie "chcę kiedyś" oznacza, że człowiek nawet nie wie, kiedy to nastąpi i czy w ogóle. 

a wiesz, że są przypadki, że rodzice niby chcą dziecko a potem się okazuje, że jednak mieli złe wyobrażenie, że jednak tego dziecka nie chcieli, że żałują, że je odtrącają?

Każda poważna decyzja niesie ze sobą ryzyko i jest loterią. Nie da się wszystkiego przewidzieć.

Pasek wagi

m

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

ja mogę napisać z tej drugiej strony - kiedyś dzieci mieć nie chciałam (w sensie w tamtym momencie), był moment w którym dowiedziałam się że im później tym większe mogą być problemy. Ale stwierdziłam - nie ten moment, będzie co ma być, najwyżej dziecka mieć nie będę. To był błąd. Być może nawet wtedy by się nie udało - ale teraz żałuję że chociaż nie spróbowałam. Myślałam sobie - wezmę ślub, będziemy się starać i na pewno w końcu się uda. Przecież inne laski wpadają przy jednorazowym seksie! No ale to takie proste nie jest.Oczywiście, że dziecko to ogrom pracy, ale jeśli chcesz mieć kiedyś dziecko a wiesz, że może być gorzej - ja bym spróbowała. Ja nie spróbowałam i żałuję.
Ale dziecko to nie jest zabawka. Wiem, że będę kiedyś chciała to sobie zrobię na zapas, bo za 10 lat zachce mi się być matką. A przez te 10 lat co ? Moje dziecko będzie oczekiwać aż w końcu zachce mi się rodzicielstwa  ? Jak ktoś nie chce dziecka na danym moment to potem będzie mu wszystko w tym rodzicielstwie przeszkadzać, zrobi z siebie męczennika, który musi się poświęcać dla dziecka, a dziecko będzie winne nieszczęścia rodzica. Dziecko to nie jest rzecz, to jest mały człowiek, który ma swoje potrzeby, swój charakter i trzeba być gotowym na przyjęcie takiej istoty. To nie jak z małżeństwem, czy facetem, że jednak to nie to, albo już mam dość to dziękuję. Dziecko jest do końca życia i jest takie jakie jest, a nie takie jam my byśmy chcieli i trzeba to akceptować.Dla autorki dzieci to krzyk i terroryzowanie. Tak to jest fakt, że z różnymi rzeczami trzeba sobie radzić w macierzyństwie, ale trzeba to przyjąć zupełnie naturalnie, a nie z taką wrogością, bo się dziecku po prostu zrobi krzywdę. Wychowanie to jest ciężka praca i trzeba kochać dziecko mimo tego jakie jest i jak się zachowuje. Macierzyństwo to nie tylko uśmiech słodkiego niemowlaka i autorka w swoim poście jak dla mnie dała wyraz temu, że nie jest gotowa na trudy macierzyństwa i krzyki większych dzieci. 
Coś Ci się pomyliło. Jeśli ma się jakieś cele, do których się dąży to czasem wobec okoliczności trzeba zmienić kolejność. Co nie oznacza, że teraz urodzę dziecko a zajmę się nim za 10 lat.
Hehehe cel. Dziecko to widzisz nie jest cel,a autorka teraz nie czuje się gotowa i jak widac nie umie sobie kolejności przestawić, bo inaczej nie byłoby tego tematu,
jeśli nie byłaś przed takim dylematem - to niewiele możesz o tym wiedzieć. Celem może być posiadanie rodziny, w której będą obecne dzieci.
Bez względu na dylematy dziecko ciągle nie jest rzeczą i jak ktoś widzi dziecko jako wrzeszczącego terrorystę , za dziećmi aktualnie nie przepada to jednak to nie jest ten moment i problem nie tkwi w przestawieniu sobie kolejności, a zrobienie sobie dziecka, bo kiedyś tam może polubię dzieci nie będę komentować, bo nawet nie ma co.
przesadzasz. I może jeszcze powiesz, że wszystkie dzieci z wpadek są nieszczęśliwe? A dziś to częste przeświadczenie o wrzeszczących dzieciach bierze się stąd, że dzieci rzeczywiście często takie są - dzięki bezstresowemu wychowaniu.
A co ma wpadka to świadomej , dojrzałej , odpowiedzialnej decyzji ? Serio śmiesz to przyrównywać, serio uważasz, że posiadanie dziecka to taki kaprys i w sumie skoro inni wpadli to ja mogę sobie też zrobić dziecko bez przemyślenia, ba nawet mając niechęć do dzieci  ? Akurat dziecko mało co będzie obchodziło skąd bierze się opinia matki na temat dzieci. Wybacz, ale na tym samym świecie żyjemy i jakoś nie miałam takich bzdurnych przeświadczeń. Dziecko chce mieć matkę, która nie będzie traktować go jako wrzeszczącego wroga, tylko będzie kochać i akceptować takim jakie jest, co oczywiście nie oznacza braku wychowania. W jakiej pozycji stawia matka dziecko, kiedy uważa, że dziecko to terrorysta ?
masz chyba jakiś kompleks. Z jednej strony twierdzisz, że tylko przemyślana decyzja o dziecku jest gwarantem udanego dzieciństwa a z drugiej nie potrafisz przyznać, że jednak nawet w przypadku wpadki większość dzieci takie dzieciństwo posiada. Mimo, że ich rodzice nawet nie myśleli o tym, że chcieliby mieć dziecko - a i wielokrotnie tak samo myśleli o dzieciach - że tylko krzyczą. Tu mamy dylemat kogoś, kto dziecko z jednej strony chce, z drugiej trochę się obawia że nie da sobie rady. Gorzej jest jak przyszła matka ma wyidealizowane pojęcie o macierzyństwie, że to bajka - a potem praktyka pokazuje inaczej. Dlatego świadomość tego, że dzieci bywają nieznośne nie wyklucza udanego macierzyństwa.
Owszem można być dobrym rodzicem z wpadki, ale to już się stało trudno, człowiek już nie ma na to wpływu. Autorka ma wpływ i nie musi dziecka skazywać na loterię tak jak skazywane są dzieci z wpadki. To jakie masz podejście pokazuje, że dziecko to dla wielu ludzi przedmiot. Takie chybił trafił, może będzie dobrze, a może nie. Z takim podejściem to lepiej sobie kupić lalkę. Nie,  autorka na ten moment nie chce dziecka. Chce kiedyś, teraz nie jest gotowa. Natomiast takie "chcę kiedyś" oznacza, że człowiek nawet nie wie, kiedy to nastąpi i czy w ogóle. 
a wiesz, że są przypadki, że rodzice niby chcą dziecko a potem się okazuje, że jednak mieli złe wyobrażenie, że jednak tego dziecka nie chcieli, że żałują, że je odtrącają?Każda poważna decyzja niesie ze sobą ryzyko i jest loterią. Nie da się wszystkiego przewidzieć.

Te osoby nie podjęły odpowiedzialnej decyzji, tylko właśnie miały kaprys, a potem czar prysł. Jak można mówić, że podjęło się odpowiedzialną decyzję, a potem twierdzić, że się miało złe wyobrażenia ? To ta osoba w ogóle wiedziała co to jest rodzicielstwo, zainteresowała się tematem, problemami wychowawczymi , potrzebami dziecka, czasem jaki trzeba przeznaczyć na wychowanie , miała świadomość, że dziecko należy zawsze akceptować bez względu na to jakie jest i uważali, że są na to gotowi ? Takie osoby nie były gotowe od samego początku, miały tylko kaprys posiadania dziecka. 

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Marisca napisał(a):

staram_sie napisał(a):

ja mogę napisać z tej drugiej strony - kiedyś dzieci mieć nie chciałam (w sensie w tamtym momencie), był moment w którym dowiedziałam się że im później tym większe mogą być problemy. Ale stwierdziłam - nie ten moment, będzie co ma być, najwyżej dziecka mieć nie będę. To był błąd. Być może nawet wtedy by się nie udało - ale teraz żałuję że chociaż nie spróbowałam. Myślałam sobie - wezmę ślub, będziemy się starać i na pewno w końcu się uda. Przecież inne laski wpadają przy jednorazowym seksie! No ale to takie proste nie jest.Oczywiście, że dziecko to ogrom pracy, ale jeśli chcesz mieć kiedyś dziecko a wiesz, że może być gorzej - ja bym spróbowała. Ja nie spróbowałam i żałuję.
Ale dziecko to nie jest zabawka. Wiem, że będę kiedyś chciała to sobie zrobię na zapas, bo za 10 lat zachce mi się być matką. A przez te 10 lat co ? Moje dziecko będzie oczekiwać aż w końcu zachce mi się rodzicielstwa  ? Jak ktoś nie chce dziecka na danym moment to potem będzie mu wszystko w tym rodzicielstwie przeszkadzać, zrobi z siebie męczennika, który musi się poświęcać dla dziecka, a dziecko będzie winne nieszczęścia rodzica. Dziecko to nie jest rzecz, to jest mały człowiek, który ma swoje potrzeby, swój charakter i trzeba być gotowym na przyjęcie takiej istoty. To nie jak z małżeństwem, czy facetem, że jednak to nie to, albo już mam dość to dziękuję. Dziecko jest do końca życia i jest takie jakie jest, a nie takie jam my byśmy chcieli i trzeba to akceptować.Dla autorki dzieci to krzyk i terroryzowanie. Tak to jest fakt, że z różnymi rzeczami trzeba sobie radzić w macierzyństwie, ale trzeba to przyjąć zupełnie naturalnie, a nie z taką wrogością, bo się dziecku po prostu zrobi krzywdę. Wychowanie to jest ciężka praca i trzeba kochać dziecko mimo tego jakie jest i jak się zachowuje. Macierzyństwo to nie tylko uśmiech słodkiego niemowlaka i autorka w swoim poście jak dla mnie dała wyraz temu, że nie jest gotowa na trudy macierzyństwa i krzyki większych dzieci. 
Coś Ci się pomyliło. Jeśli ma się jakieś cele, do których się dąży to czasem wobec okoliczności trzeba zmienić kolejność. Co nie oznacza, że teraz urodzę dziecko a zajmę się nim za 10 lat.
Hehehe cel. Dziecko to widzisz nie jest cel,a autorka teraz nie czuje się gotowa i jak widac nie umie sobie kolejności przestawić, bo inaczej nie byłoby tego tematu,
jeśli nie byłaś przed takim dylematem - to niewiele możesz o tym wiedzieć. Celem może być posiadanie rodziny, w której będą obecne dzieci.
Bez względu na dylematy dziecko ciągle nie jest rzeczą i jak ktoś widzi dziecko jako wrzeszczącego terrorystę , za dziećmi aktualnie nie przepada to jednak to nie jest ten moment i problem nie tkwi w przestawieniu sobie kolejności, a zrobienie sobie dziecka, bo kiedyś tam może polubię dzieci nie będę komentować, bo nawet nie ma co.
przesadzasz. I może jeszcze powiesz, że wszystkie dzieci z wpadek są nieszczęśliwe? A dziś to częste przeświadczenie o wrzeszczących dzieciach bierze się stąd, że dzieci rzeczywiście często takie są - dzięki bezstresowemu wychowaniu.
A co ma wpadka to świadomej , dojrzałej , odpowiedzialnej decyzji ? Serio śmiesz to przyrównywać, serio uważasz, że posiadanie dziecka to taki kaprys i w sumie skoro inni wpadli to ja mogę sobie też zrobić dziecko bez przemyślenia, ba nawet mając niechęć do dzieci  ? Akurat dziecko mało co będzie obchodziło skąd bierze się opinia matki na temat dzieci. Wybacz, ale na tym samym świecie żyjemy i jakoś nie miałam takich bzdurnych przeświadczeń. Dziecko chce mieć matkę, która nie będzie traktować go jako wrzeszczącego wroga, tylko będzie kochać i akceptować takim jakie jest, co oczywiście nie oznacza braku wychowania. W jakiej pozycji stawia matka dziecko, kiedy uważa, że dziecko to terrorysta ?
masz chyba jakiś kompleks. Z jednej strony twierdzisz, że tylko przemyślana decyzja o dziecku jest gwarantem udanego dzieciństwa a z drugiej nie potrafisz przyznać, że jednak nawet w przypadku wpadki większość dzieci takie dzieciństwo posiada. Mimo, że ich rodzice nawet nie myśleli o tym, że chcieliby mieć dziecko - a i wielokrotnie tak samo myśleli o dzieciach - że tylko krzyczą. Tu mamy dylemat kogoś, kto dziecko z jednej strony chce, z drugiej trochę się obawia że nie da sobie rady. Gorzej jest jak przyszła matka ma wyidealizowane pojęcie o macierzyństwie, że to bajka - a potem praktyka pokazuje inaczej. Dlatego świadomość tego, że dzieci bywają nieznośne nie wyklucza udanego macierzyństwa.
Owszem można być dobrym rodzicem z wpadki, ale to już się stało trudno, człowiek już nie ma na to wpływu. Autorka ma wpływ i nie musi dziecka skazywać na loterię tak jak skazywane są dzieci z wpadki. To jakie masz podejście pokazuje, że dziecko to dla wielu ludzi przedmiot. Takie chybił trafił, może będzie dobrze, a może nie. Z takim podejściem to lepiej sobie kupić lalkę. Nie,  autorka na ten moment nie chce dziecka. Chce kiedyś, teraz nie jest gotowa. Natomiast takie "chcę kiedyś" oznacza, że człowiek nawet nie wie, kiedy to nastąpi i czy w ogóle. 
a wiesz, że są przypadki, że rodzice niby chcą dziecko a potem się okazuje, że jednak mieli złe wyobrażenie, że jednak tego dziecka nie chcieli, że żałują, że je odtrącają?Każda poważna decyzja niesie ze sobą ryzyko i jest loterią. Nie da się wszystkiego przewidzieć.
Te osoby nie podjęły odpowiedzialnej decyzji, tylko właśnie miały kaprys, a potem czar prysł. Jak można mówić, że podjęło się odpowiedzialną decyzję, a potem twierdzić, że się miało złe wyobrażenia ? To ta osoba w ogóle wiedziała co to jest rodzicielstwo, zainteresowała się tematem, problemami wychowawczymi , potrzebami dziecka, czasem jaki trzeba przeznaczyć na wychowanie , miała świadomość, że dziecko należy zawsze akceptować bez względu na to jakie jest i uważali, że są na to gotowi ? Takie osoby nie były gotowe od samego początku, miały tylko kaprys posiadania dziecka. 

Jak Ty łatwo oceniasz ludzi. A nie wszystko jest czarno albo białe. 

Ale my tu wszyscy wiemy - Ty masz życie idealne, idealne decyzje, wszystko zaplanowane.

Pasek wagi