Temat: Dlaczego drugie dziecko?

Pytanie kieruje do osob, które świadomie zdecydowaly sie na drugie dziecko, wiedzac jak ciężko potrafi byc z jednym, jak wszystko sie zmienilo, bylo malo czasu dla siebie. Sa wogole takie osoby? :D

Ograniczona jesteś i to mocno. Natomiast pewne jest to, że ewolucja działa aby każdy kolejny egzemplarz był lepszy. To już dotyczy i twoich dzieci.

Matrka napisał(a):

kochasz pierwsze dziecko???? To drugie to podwójnie tyle miłośći....

jestem w ciąży i nie kumam zupełnie wypowiedzi tego typu. nie ma co udawać, że wychowywanie dzieci to nieustająca szczęśliwość, która się tylko pomnaża przez liczbe dzieci.

Logika vitalii - temat nr1- jedynacy sa egoistyczni i samolubni, temat nr 2- brat nabral na mnie chwilowek 🤔

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

Logika vitalii - temat nr1- jedynacy sa egoistyczni i samolubni, temat nr 2- brat nabral na mnie chwilowek ?

(puchar)Hehe no żeby się ze wszystkimi podzielić

acuarela napisał(a):

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

Logika vitalii - temat nr1- jedynacy sa egoistyczni i samolubni, temat nr 2- brat nabral na mnie chwilowek ?
Hehe no żeby się ze wszystkimi podzielić

hahahahaha, dobre, te rozne wrzucanie wszystkich do jednego wora jest najlepsze. 

Mam dwie corki - rok po roku - bylo bardzo ciezko na poczatku, ale nie zalowalam, od malego bawily sie razem ,byly nierozlaczne - az jedna zachorowala, zmienila sie ,powstala  w niej nieuzasadniona zawisc do siostry i nie utrzymuje prawie kontaktow. Zycia nie zaplanujesz - ze dwoje dzieci , ze planowane, ze takie czy owakie - a zycie dzie swoja droga.

Berchen napisał(a):

acuarela napisał(a):

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

Logika vitalii - temat nr1- jedynacy sa egoistyczni i samolubni, temat nr 2- brat nabral na mnie chwilowek ?
Hehe no żeby się ze wszystkimi podzielić
hahahahaha, dobre, te rozne wrzucanie wszystkich do jednego wora jest najlepsze. Mam dwie corki - rok po roku - bylo bardzo ciezko na poczatku, ale nie zalowalam, od malego bawily sie razem ,byly nierozlaczne - az jedna zachorowala, zmienila sie ,powstala  w niej nieuzasadniona zawisc do siostry i nie utrzymuje prawie kontaktow. Zycia nie zaplanujesz - ze dwoje dzieci , ze planowane, ze takie czy owakie - a zycie dzie swoja droga.
Właśnie. Ale jeszcze wszystko może się zmienić - życie ma swoje prawa. I kiedyś okaże się, że jest ta siostra, daleka, ale jednak bliska. Ktoś, kogo już prawie nie znasz, ale wiesz, że możesz liczyć na nią.

Nirvanka2016 napisał(a):

Ja w ogólę zazwyczaj nie rozumiem pytania "dlaczego chcecie mieć dziecko?". Starsze pokolenie mówi ""a bo kto ci poda szklankę wody na starość?". Dla mnie jako dziecka rodzica, który tak mówiłby byłoby to uwłaczające. Na zasadzie jestem na świecie, żeby komuś na starość usługiwać.My z mężem mamy takie podejście, dzieci się chce mieć, bo chce się DAĆ (a  nie brać) drugiej osobie to co najlepsze, otoczyć małą i potem coraz większą istotkę miłością, uczuciem, nauczyć tyle ile będziemy w stanie, zapewnić, a przynajmniej starać się zapewnić szczęśliwe życie i jeżeli dobrze wychowamy dziecko, to ono  Z WŁASNEJ WOLI będzie chciało nam pomóc, jak będziemy tego potrzebować...ale...DZIECKO NIE JEST NIC RODZICOWI WINNE, ZA NIC NIE MUSI SIĘ ODWDZIĘCZAĆ.  bo tak naprawdę to rodzic miał zachciankę, zeby mieć dziecko, więc nie ma prawa wymagać od dziecka żeby mu w czymkolwiek na stare lata pomagało. Tak jak mówię, jak sobie wychowa, tak będzie miał. Ale jeżeli ludzie decydują się na dzieci, dlatego, zeby ktoś miał im pomóc, albo dlatego, żeby rodzeństwo miało się z kim bawić, a nie dla samej checi obdarzenia miłością drugiego człowieka to takie rodzicielstwo w mojej opinii to nie rodzicielstwo, tylkoi kalkulacja i wyrachowanie, bez uszanowania potrzeb drugiego człowieka tj. tego dziecka

Pierwsza madra wypowiedz w tym temacie, zadna jak na razie nie podala ani logocznego ani konkretnego argumentu

Pasek wagi

kachagrubacha.wroclaw napisał(a):

Logika vitalii - temat nr1- jedynacy sa egoistyczni i samolubni, temat nr 2- brat nabral na mnie chwilowek ?

Szkoda, że nie można lajkować xd

acuarela napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Tak, ja świadomie decydowałam się na drugie dziecko. Po prostu uważam, że jedynacy są nieszczęśliwi i samolubni. 
Bzdura totalna. Można mieć dużo rodzeństwa i być nieszczesliwym. A jak od małego na siłę się każą dzielić wszystkim ze wszystkimi to jest recepta na samoluba. Mój syn jedynak przyprowadzał kolegów z podwórka jako 5latek otwierał lodówkę i było bierzcie co chcecie. Mam inne przykłady ale nie będę się rozwlekacJeśli wydaje Ci się że pewne cechy dzieci zapewni ich ilość w rodzinie to się bardzo mylisz

oczywiście, że nie ilość dzieci zapewnia określone cechy empatii etc. Tylko w zdrowej rodzinie jak dzieci jest co najmniej dwoje - to naturalne jest, że czymś się muszą podzielić - nie wchodząc w aspekty finansowe to dzielą się chociażby uwagą rodziców. Jedynak zazwyczaj jest w centrum zainteresowania i niestety często tak mu zostaje. Oczywiście nie jest tak w 100% przypadkach, nie oznacza to też że sam jest nieszczęśliwy. To późniejszemu jego otoczeniu jest trudniej :D

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

acuarela napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Tak, ja świadomie decydowałam się na drugie dziecko. Po prostu uważam, że jedynacy są nieszczęśliwi i samolubni. 
Bzdura totalna. Można mieć dużo rodzeństwa i być nieszczesliwym. A jak od małego na siłę się każą dzielić wszystkim ze wszystkimi to jest recepta na samoluba. Mój syn jedynak przyprowadzał kolegów z podwórka jako 5latek otwierał lodówkę i było bierzcie co chcecie. Mam inne przykłady ale nie będę się rozwlekacJeśli wydaje Ci się że pewne cechy dzieci zapewni ich ilość w rodzinie to się bardzo mylisz
oczywiście, że nie ilość dzieci zapewnia określone cechy empatii etc. Tylko w zdrowej rodzinie jak dzieci jest co najmniej dwoje - to naturalne jest, że czymś się muszą podzielić - nie wchodząc w aspekty finansowe to dzielą się chociażby uwagą rodziców. Jedynak zazwyczaj jest w centrum zainteresowania i niestety często tak mu zostaje. Oczywiście nie jest tak w 100% przypadkach, nie oznacza to też że sam jest nieszczęśliwy. To późniejszemu jego otoczeniu jest trudniej :D
Tak jest. Wśród jedynaków. których znam, są albo tacy, którzy zawsze marzyli o rodzeństwie, albo tacy, którzy są szczęśliwi, że są jedynakami, bo wszystko zawsze było dla nich (co nie znaczy, że to, co było ICH nie mogło być hojnie rozdane w akcie dobroczynności pt. "zobaczcie, jaki jestem wspaniały dla innych!"). No i potem wyrastają na ludzi, dla których wcale nie jest oczywiste, że są rzeczy wspólne, nie potrafią zrozumieć, że ten kawałek sera, który był w lodówce, to nie koniecznie musiał zostać w całości pożarty tylko dlatego, że tam był, bo może ktoś inny też by chciał plasterek.