Temat: Dlaczego drugie dziecko?

Pytanie kieruje do osob, które świadomie zdecydowaly sie na drugie dziecko, wiedzac jak ciężko potrafi byc z jednym, jak wszystko sie zmienilo, bylo malo czasu dla siebie. Sa wogole takie osoby? :D

tym_razem_mi_sie_uda napisał(a):

Nirvanka2016 napisał(a):

Ja w ogólę zazwyczaj nie rozumiem pytania "dlaczego chcecie mieć dziecko?". Starsze pokolenie mówi ""a bo kto ci poda szklankę wody na starość?". Dla mnie jako dziecka rodzica, który tak mówiłby byłoby to uwłaczające. Na zasadzie jestem na świecie, żeby komuś na starość usługiwać.My z mężem mamy takie podejście, dzieci się chce mieć, bo chce się DAĆ (a  nie brać) drugiej osobie to co najlepsze, otoczyć małą i potem coraz większą istotkę miłością, uczuciem, nauczyć tyle ile będziemy w stanie, zapewnić, a przynajmniej starać się zapewnić szczęśliwe życie i jeżeli dobrze wychowamy dziecko, to ono  Z WŁASNEJ WOLI będzie chciało nam pomóc, jak będziemy tego potrzebować...ale...DZIECKO NIE JEST NIC RODZICOWI WINNE, ZA NIC NIE MUSI SIĘ ODWDZIĘCZAĆ.  bo tak naprawdę to rodzic miał zachciankę, zeby mieć dziecko, więc nie ma prawa wymagać od dziecka żeby mu w czymkolwiek na stare lata pomagało. Tak jak mówię, jak sobie wychowa, tak będzie miał. Ale jeżeli ludzie decydują się na dzieci, dlatego, zeby ktoś miał im pomóc, albo dlatego, żeby rodzeństwo miało się z kim bawić, a nie dla samej checi obdarzenia miłością drugiego człowieka to takie rodzicielstwo w mojej opinii to nie rodzicielstwo, tylkoi kalkulacja i wyrachowanie, bez uszanowania potrzeb drugiego człowieka tj. tego dziecka
Moim zdaniem bardzo mądra wypowiedź. Mam jedno dziecko i nie chcę następnych. Wkładamy z mężem dużo wysiłku w jego wychowanie i moim zdaniem to, że będzie jedynakiem nie wpłynie negatywnie na jego charakter. Wręcz uważam, że z racji większej ilości czasu który mu poświęcimy, wychowamy go na jeszcze lepszego człowieka. A jeśli ktoś chce mieć drugie dziecko po to żeby pierwsze miało z kim się bawić, to może lepiej niech adoptuje psa...
Nie, nie chodzi o towarzystwo do zabaw. Tylko o naukę życia w środowisku innych ludzi, od najmłodszych lat. I baaardzo fajne są rodziny wielodzietne. Tam się uczy odpowiedzialności za najbliższych, młodszych, starszych. 

ggeisha napisał(a):

staram_sie napisał(a):

acuarela napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Tak, ja świadomie decydowałam się na drugie dziecko. Po prostu uważam, że jedynacy są nieszczęśliwi i samolubni. 
Bzdura totalna. Można mieć dużo rodzeństwa i być nieszczesliwym. A jak od małego na siłę się każą dzielić wszystkim ze wszystkimi to jest recepta na samoluba. Mój syn jedynak przyprowadzał kolegów z podwórka jako 5latek otwierał lodówkę i było bierzcie co chcecie. Mam inne przykłady ale nie będę się rozwlekacJeśli wydaje Ci się że pewne cechy dzieci zapewni ich ilość w rodzinie to się bardzo mylisz
oczywiście, że nie ilość dzieci zapewnia określone cechy empatii etc. Tylko w zdrowej rodzinie jak dzieci jest co najmniej dwoje - to naturalne jest, że czymś się muszą podzielić - nie wchodząc w aspekty finansowe to dzielą się chociażby uwagą rodziców. Jedynak zazwyczaj jest w centrum zainteresowania i niestety często tak mu zostaje. Oczywiście nie jest tak w 100% przypadkach, nie oznacza to też że sam jest nieszczęśliwy. To późniejszemu jego otoczeniu jest trudniej :D
Tak jest. Wśród jedynaków. których znam, są albo tacy, którzy zawsze marzyli o rodzeństwie, albo tacy, którzy są szczęśliwi, że są jedynakami, bo wszystko zawsze było dla nich (co nie znaczy, że to, co było ICH nie mogło być hojnie rozdane w akcie dobroczynności pt. "zobaczcie, jaki jestem wspaniały dla innych!"). No i potem wyrastają na ludzi, dla których wcale nie jest oczywiste, że są rzeczy wspólne, nie potrafią zrozumieć, że ten kawałek sera, który był w lodówce, to nie koniecznie musiał zostać w całości pożarty tylko dlatego, że tam był, bo może ktoś inny też by chciał plasterek.

Co za bzdura. Jednymi z podstaw wychowania każdego dziecka bez względu na to ile dzieci jest w rodzinie, to nauczenie dziecka , że należy dzielić się z innymi, innym pomagać, opiekować się innymi itp , umieć czekać na swoją kolej itp. 

Wychowanie i pewne zasady nie zależą od ilości rodzeństwa lub jego braku. Natomiast skwituję to dość ironicznie, może Ty akurat myślałaś, że jak zrobisz sobie 2 dzieci to one same nawzajem się wychowają i odwalą robotę za Ciebie :P

ggeisha napisał(a):

sandrine84 napisał(a):

Alicja19900 napisał(a):

ggeisha napisał(a):

Tak, ja świadomie decydowałam się na drugie dziecko. Po prostu uważam, że jedynacy są nieszczęśliwi i samolubni. 
Taki stereotyp że powinni za niego karać więzieniem. Jakie jest dziecko zależy od rodzica a nie od brata czy siostry a że jako rodzice jesteście beznadziejni to dzieciary są jakie są.
Lepiej bym tego nie ujęła ... Sa też przypadki, że gdy rodzic zachoruje i jedno i drugie dziecko przerzuca na siebie opiekę nad mama czy ojcem  ... potem dochodzi do kłótni i te cudowne braciszki i siostrzyczki przestają ze sobą rozmawiać, tak samo jeśli chodzi o kwestię pieniędzy od rodziców - oj ile znam takich przypadków.
To napisały... jedynaczki 

Bo jedynaczki nieraz tutaj czytały o kłopotach w  rodzinach wielodzietnych i wykorzystywaniu rodziców przez nieuczciwą siostrę albo brata. Takie cwane dzieciaki mają tupet jak Ty.

https://vitalia.pl/forum11,1022404,0_Co-byscie-zro...

Wygląda na to, że większość robi drugie dziecko "dla" pierwszego dziecka :D 

rubi200 napisał(a):

Wygląda na to, że większość robi drugie dziecko "dla" pierwszego dziecka :D 

A potem to pierwsze ogania się jak może gdy mu rodzice każą opiekować się maleństwem ;)

Mój syn jest i nie jest jedynakiem. Mieszka ze mną, u taty ma przyrodnia siostrę. Największym marzeniem mojego syna jest rodzeństwo w domu jak on to mówi, każde zdmuchniecie świeczek na torcie, każde spojrzenie na migajaca gwiazde na niebie to ma tylko to marzenie. Jestem sama, mam problemy ginekologiczne więc nie wiem jak z tym będzie. Mój syn uwielbia spędzać czas z dziećmi, plac zabaw, kino itd kocha swietlice w szkole bo może się bawić z dziećmi. Jest towarzyski i rozsądny, w domu jak dostaje cukierka to bierze też dla babci, dziadka, wuja i każdego kto akurat przebywa w domu;) sama mam 3 rodzeństwa, i jak byliśmy młodsi to bywało groznie A teraz zawsze możemy na siebie liczyć, dlatego mi trudno bo wiem że mój syn byłby najlepszym starszym bratem na świecie (ma 7 lat).

Pasek wagi

U mnie to była ''oczywista oczywistość'' że będziemy mieli drugie dziecko... od strony mamy moja prababcia miała dwoje dzieci, babcia tez dwoje, moja mama dwoje, prababcia i babcia od strony taty też dwoje i mój brat też ma dwoje :D Inaczej byc nie mogło hehe ;) Od męża strony rodziny wielodzietne też, więc niewyobrażaliśmy sobie mieć jedynaka.

Pasek wagi

W szkole syn miał koleżankę- miała pecha. Nie dość, że jedynaczka, to jeszcze rodzice w wieku dziadków. Dziecko miało zorganizowane każdą minutę dnia, przez to nie umiała integrować się z grupą, bo odstawałą- stara malutka. Po świętach dzieci miały przynieśc pamiętnik ze świąt- dzieciaki w 2 klasie. Przyniosła 70 stron!! z 2 tygodni przerwy. Tle nie miała moja praca licencjacka.

Despacitoo napisał(a):

schudnacdozimy napisał(a):

 Ostatnio czytałam że najwięcej ludzi wybitnych, na najwyższych stanowiskach, liderów jest właśnie  wśród jedynaków, bo podobno tacy ludzie nie dorastają w cieniu innych co się przekłada na poczucie własnej wartości, odwagę i sukcesy zawodowe.
ja mysle co innego:P to nie jest tak, że masz większą pewność siebie tylko masz zwykle OGROMNĄ presje ze strony rodziców gdzie cała ich uwaga jest skupiona wyłącznie na Tobie:P mój brat cioteczny odkąd skończył 6 lat jego rodzice wiedzieli, że będzie muzykiem, ładowali kupę kasy w jego lekcje pianina (no bo był 1 to i stać ich było) i rzeczywiście ma własną szkołe muzyczną teraz. natomiast wg mnie więcej ludzi, którzy zachodzą wysoko to są osoby, które miały za ojców osoby "bardzo wymagające" gdzie nie masz tego poczucia własnej wartości, ale z kolei jesteś totalnym perfekcjonistą (ja tak mam). i jak trafisz na odpowiednie osoby to one to zauważą, że zasuwasz ciężej od innych, ale to wcale nie dlatego, że jesteś super pewny siebie, a dlatego, że nigdy dla Ciebie nie jest wystarczająco dobrze i osoba, która była chwalona za wszystko może i jest hej do przodu, ale to wcale nie musi oznaczać, że to co robi jest dobre :) 

Nie tylko jedynaków rodzie tak traktują. W liceum miałam koleżankę -córkę lekarza, która miała o rok starszą siostrę. Każda z nich była najlepsza w swojej klasie i jeszcze między sobą rywalizowały w pozaszkolnych zajęciach artystycznych. 

Sawka00 napisał(a):

U mnie to była ''oczywista oczywistość'' że będziemy mieli drugie dziecko... od strony mamy moja prababcia miała dwoje dzieci, babcia tez dwoje, moja mama dwoje, prababcia i babcia od strony taty też dwoje i mój brat też ma dwoje :D Inaczej byc nie mogło hehe ;) Od męża strony rodziny wielodzietne też, więc niewyobrażaliśmy sobie mieć jedynaka.

Ale rozumiem, ze mimo to o co pytam, czyli, ze bylo "ciezko", troszke frustracji, ze sie nie ma czasu tyle ile by sie chciało, ale decyzje i tak podjeliscie? Bo o taka sytuacje mi chodzi.