17 listopada 2019, 11:38
Hej Dziewczyny. Pytanie kieruję do osób, które już mają porody za sobą ;) Czy którejkolwiek z Was udało się urodzić naturalnie bez nacinania krocza ? Wiadomo, że bierzemy pod uwagę różne ewentualności i bezpieczeństwo dziecka jest najważniejsze.. natomiast jeśli będą próby porodu sn to chciałabym by wszystko przebiegło jak najbardziej "naturalnie" bym szybciej wróciła do siebie. Czy jakoś przygotowywałyście się ćwiczeniami bądź też samo krocze do porodu? Czy te masaże o którym mówią w internecie rzeczywiście coś dają? Czy te "nacięcia" to raczej rutyna i nie da się tego uniknąć ..?
17 listopada 2019, 16:43
Ja mam porod przed sobą i jestem zdania, ze lepiej, zeby mnie nacieli niz miałabym popekac. Moja siostra miala tak chronione krocze, ze miała pekniecia szyte w narkozie...
17 listopada 2019, 16:58
Ja też byłam nacinana i bardzo dobrze, próbowaliśmy ze 20-30 minut bez nacięcia (umęczyłam się wtedy strasznie), ale jak się okazało syn ważył 4,360 i miał bardzo duża głowę (urodzony tydzień po tp) i bez nacięcia męczyłabym się bóg wie ile. Ja byłam ledwo 2 godziny po ZZO, więc ani parte, ani nacięcie, ani szycie mnie w ogóle nie bolały.
Edytowany przez Mamcia_Ancia 17 listopada 2019, 16:59
17 listopada 2019, 17:56
Ja nie przygotowywałam się, nie robiłam masaży i oba porody obyły się bez nacięć i pęknięć, więc jest to możliwe. Ale moje dzieci były standardowe (3200 g ważyły). Tylko że ja rodziłam w Hiszpanii.
17 listopada 2019, 18:51
Ja mam porod przed sobą i jestem zdania, ze lepiej, zeby mnie nacieli niz miałabym popekac. Moja siostra miala tak chronione krocze, ze miała pekniecia szyte w narkozie...
to widać nie mieli w jej szpitalu za wiele pojęcia o tym co robią. ochrona krocza nie polega na tym, że przy wyraźnych wskazaniach również się go nie nacina, a na tym, że nacina się gdy jest na prawdę konieczność.
Edytowany przez Despacitoo 17 listopada 2019, 18:59
17 listopada 2019, 19:15
Może pomoże Ci ta strona:)
https://www.rodzicpoludzku.pl/Porod/Naciecie-krocz...
Rodziłam w Szwecji, co prawda przez cc, ale podczas prowadzenia ciąży dostawałam różne książeczki/instrukcje od położnej prowadzącej co robić, by uniknąć nacięć i pęknięć. Nawet specjalne zestawy ćwiczeń, które wykonuje się od 8. Miesiąca :D
Powodzenia!:)
17 listopada 2019, 19:34
Rodziłam 2 razy bez nacinania, po pierwszym porodzie miałam założone 3 szwy, po drugim nie byłam szyta wcale. Porody 21 i prawie 18 lat temu, więc nie wszędzie i nie zawsze nacięcie to standard. Zero jakichkolwiek dolegliwości z tego powodu w późniejszym życiu, no ale pewnie to nie reguła.
17 listopada 2019, 19:40
Może pomoże Ci ta strona:)https://www.rodzicpoludzku.pl/Porod/Naciecie-krocz... w Szwecji, co prawda przez cc, ale podczas prowadzenia ciąży dostawałam różne książeczki/instrukcje od położnej prowadzącej co robić, by uniknąć nacięć i pęknięć. Nawet specjalne zestawy ćwiczeń, które wykonuje się od 8. Miesiąca :D Powodzenia!:)
dzięki! ;)
17 listopada 2019, 21:12
Ja miałam 2 porody przy 1 pękłam na 4 szwy przy 2 nic się nie działo. Nie cwiczylam. Przy obu starano się chronić krocze o czym byłam poinformowana w trakcie trwania porodu.
17 listopada 2019, 21:38
Lepiej niech będzie nacięte niż ma pękać samo. Poród to był pikuś, nacięcie też, szycie KOSZMAR!
A z tym różnie bywa. Po obu porodach dostałam znieczulenie miejscowe do szycia i przy pierwszym porodzie babka sprawnie i szybko mnie pozaszywała i nic nie czułam. Natomiast po drugim porodzie zaczęła mnie szyć, ale coś zobaczyła (nie chciała powiedzieć co), tylko zawołała drugiego lekarza na konsultację. Przylazł, polampili się, pogmerali (SIC! :P), zawołali trzeciego lekarza na konsultacje. Ja oczywiście dalej nie wiem o co chodzi. Orzekli w końcu że wszystko jest ok i się rozeszło towarzystwo. Babka zaczęła mnie zszywać do końca, ale przez ten czas znieczulenie miejscowe przestało działać i już czułam każde dźgniecie igłą. Nie chciała mi dać drugi raz znieczulenia :/ Ale w sumie jakiejś tragedii nie było. Ale nie powiem, że nie bolało.
Edytowany przez Karolka_83 17 listopada 2019, 21:39
17 listopada 2019, 22:12
Podczas porodu sn byłam nacinana, nie bolało. Szycie to był koszmar, łzy same mi leciały i krzyczałam jak podczas porodu, lekarka powiedziała że jej przykro ale znieczulenie nie działa na skórę więc każde kłucie i przeciaganie nici czułam. Położna jak po tygodniu wyjmowala mi nici to mówiła że miałam 12 szwów na zewnątrz. Musiałam isć po dwóch tygodniach na kontrole u swojego lekarza bo miałam inne komplikacje i on naliczyl co najmniej 10 szwów wewnątrz, mówił też ze na zewnątrz wszystko jest super ale w środku lepiej nie gadac:/