Temat: Nacinanie krocza, poród sn

Hej Dziewczyny. Pytanie kieruję do osób, które już mają porody za sobą ;) Czy którejkolwiek z Was udało się urodzić naturalnie bez nacinania krocza ? Wiadomo, że bierzemy pod uwagę różne ewentualności i bezpieczeństwo dziecka jest najważniejsze.. natomiast jeśli będą próby porodu sn to chciałabym by wszystko przebiegło jak najbardziej "naturalnie" bym szybciej wróciła do siebie. Czy jakoś przygotowywałyście się ćwiczeniami bądź też samo krocze do porodu? Czy te masaże o którym mówią w internecie rzeczywiście coś dają? Czy te "nacięcia" to raczej rutyna i nie da się tego uniknąć ..?

rodzilam SN. Od 36 ćwiczyłam z balonikiem annibal. Nie miałam nacięcia. 

Najlepiej idź do szkoły rodzenia przy szpitalu gdzie będziesz rodzić, pogadaj z położnymi i z lekarzem. Nie demonizujmy na zapas. Ja mam taki szpital, gdzie nacinanie nie jest wykonywane z automatu. Podobno w żadnym szpitalu nie jest już standardem. Czytałam też że za granicą wolą, by samo pękło, bo lepiej się goi, ale lekarzem nie jestem. Możesz też się nie zgodzić, ale nam na szkole rodzenia dość obrazowo pokazano jak ta główka się cofa wielokrotnie, jak krocze jest nieelastyczne, ale też dziecko na tyle małe, że krocze nie pęka. Wolę nacięcie, niż kilka czy kilkanaście dodatkowych skurczów partych z główką w połowie drogi. Położne kazały nam robić masaż, jeśli możemy, bo same sobie prowadzą statystyki, która bez nacięcia wykonywała masaż. To wydarzenie jeszcze przede mną, ale ze względu na infekcje długo nie mogłam masować i nastawiam się na cięcie.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

mam za sobą dwa porody i w obu mnie nacinali. Samego ciecia nie czuć bo robią na skurczu. Nie wiem na ile te nacinanie było spowodowane rutyną a na ile faktycznie koniecznością. Tak czy siak nikt mnie nie pytał czy ciąć czy nie, tylko bach i po sprawie. Generalnie samego nacinania nie czułam, ale póki nie zdjęli mi szwów (czyli tydzień czasu) jednak niezbyt komfortowo się siadało - szwy ciągnęły. Ogólnie wszystko ładnie się zagoiło

Otóż powinni robić na skurczu, ale mnie nacięli pomiędzy skurczami. W rezultacie poszło krzywo oraz był to najgorszy ból w czasie całego porodu. Jedyny moment, w którym wrzeszczałam. Że byłam młoda i głupia, to nie wiedziałam, co poszło źle. Gin mnie uświadomił, że zrobili między skurczami, co widać po linii cięcia - na napiętych mięśniach wychodzi idealnie prosto, u mnie było fatalnie zrobione.

Dodam jeszcze raz, że położne naprawdę uspokajały nas, że nacięcie krocza nie jest nigdzie wykonywano rutynowo i że każda ingerencja w poród naturalny (nawet podanie doustnego leku przeciwbólowego) jest konsultowane z pacjentką i że nic nie odbędzie się bez naszej zgody.

Poza tym standard opieki okołoporodowej na przestrzeni ostatnich kilku lat uległ niesamowitej poprawie. Nie dajcie się straszyć znajomym, które rodziły kilkanaście, czy choćby kilka lat temu. W ogóle mam wrażenie, że polska służba zdrowia jest mocno niedoceniana. Wiem, że szpitale nie mają kasy, personel także, ale to nie te czasy kiedy położną była stara baba z wąsem, obrażona na cały świat i czekająca na bombonierki za swoją robotę. Miałam szczęście odwiedzić i patologię ciąży i neonatologię i położnictwo i pracujący tam personel jest uśmiechnięty, pomocny i nastawiony na pacjenta. Poród dopiero przede mną, może i zakończy się traumą, ale odkąd poznałam personel szpitala gdzie się odbędzie jestem spokojniejsza.

Pasek wagi

karlsdatter napisał(a):

Dodam jeszcze raz, że położne naprawdę uspokajały nas, że nacięcie krocza nie jest nigdzie wykonywano rutynowo i że każda ingerencja w poród naturalny (nawet podanie doustnego leku przeciwbólowego) jest konsultowane z pacjentką i że nic nie odbędzie się bez naszej zgody.Poza tym standard opieki okołoporodowej na przestrzeni ostatnich kilku lat uległ niesamowitej poprawie. Nie dajcie się straszyć znajomym, które rodziły kilkanaście, czy choćby kilka lat temu. W ogóle mam wrażenie, że polska służba zdrowia jest mocno niedoceniana. Wiem, że szpitale nie mają kasy, personel także, ale to nie te czasy kiedy położną była stara baba z wąsem, obrażona na cały świat i czekająca na bombonierki za swoją robotę. Miałam szczęście odwiedzić i patologię ciąży i neonatologię i położnictwo i pracujący tam personel jest uśmiechnięty, pomocny i nastawiony na pacjenta. Poród dopiero przede mną, może i zakończy się traumą, ale odkąd poznałam personel szpitala gdzie się odbędzie jestem spokojniejsza.

Zalezy gdzie. Ja nie mam wspanialych wspomnień a rodzilam w 2018.

karlsdatter napisał(a):

Dodam jeszcze raz, że położne naprawdę uspokajały nas, że nacięcie krocza nie jest nigdzie wykonywano rutynowo i że każda ingerencja w poród naturalny (nawet podanie doustnego leku przeciwbólowego) jest konsultowane z pacjentką i że nic nie odbędzie się bez naszej zgody.Poza tym standard opieki okołoporodowej na przestrzeni ostatnich kilku lat uległ niesamowitej poprawie. Nie dajcie się straszyć znajomym, które rodziły kilkanaście, czy choćby kilka lat temu. W ogóle mam wrażenie, że polska służba zdrowia jest mocno niedoceniana. Wiem, że szpitale nie mają kasy, personel także, ale to nie te czasy kiedy położną była stara baba z wąsem, obrażona na cały świat i czekająca na bombonierki za swoją robotę. Miałam szczęście odwiedzić i patologię ciąży i neonatologię i położnictwo i pracujący tam personel jest uśmiechnięty, pomocny i nastawiony na pacjenta. Poród dopiero przede mną, może i zakończy się traumą, ale odkąd poznałam personel szpitala gdzie się odbędzie jestem spokojniejsza.

ja dodatkowo będę jeszcze rodzić prywatnie, więc nie będę zdana na naszą służbę zdrowia. dzisiaj zaczynam właśnie szkołę rodzenia, może się czegoś dowiem, a w sobote mam pierwszą konsultacje w klinice, w której zamierzam rodzić. zobaczymy co lekarz na to wszystko powie.

Rodziłam w dwóch różnych szpitalach i w obydwoch była ochrona krocza. Przy czym dobra położna już na początku badania i omawiania przebiegu porodu oceni czy ewentualne nacięcie będzie konieczne. W jakiś tam sposób sprawdza elastyczność skóry. Przynajmniej moja oceniła, że skórę mam elastyczną i jest duża szansa na urodzenie bez ingerencji. 

W trakcie pierwszego porodu niestety nastąpiła konieczność nacięcia bo rodziłam na kilkadziesiąt partych, dziecko mi się zaklinowalo. Same parte trwały 1h15min. Z racji, że dziecko już tracilo siły nie mówiąc o mnie zgodziłam sie z obawy na spadek tetna u mlodej i przedluzajacego sie porodu. Położna dwukrotnie pytała czy może zrobić małe nacięcie.  Nacięcie powiedzmy było 'minimalne' bo na 3 szwy rozpuszczalne. Średnio dziewczyny na mojej sali miały od 7 do 10 szwów, jedna to miała aż 15 (popekala)! 

Przy drugim dziecku krocze nie ucierpialo pomimo tego, ze dziecko było znacznie wieksze. Ba nawet była chwila zastanowienia czy nie trzeba młodego łamać bo był szeroki w barach;-) ale różnica między porodem pierwszym A drugim niebo A ziemia. 2 parte, łącznie ze 4 minuty. 

Co do przygotowań miałam robić masaże, ale jakoś leniwa byłam i robiłam raz na kilka dni. Z drugiej strony wg położnej pomogła mi aktywność w ciąży, aqua aerobic do 39tc. 

Pasek wagi

zolzaaaa napisał(a):

Rodziłam w dwóch różnych szpitalach i w obydwoch była ochrona krocza. Przy czym dobra położna już na początku badania i omawiania przebiegu porodu oceni czy ewentualne nacięcie będzie konieczne. W jakiś tam sposób sprawdza elastyczność skóry. Przynajmniej moja oceniła, że skórę mam elastyczną i jest duża szansa na urodzenie bez ingerencji. W trakcie pierwszego porodu niestety nastąpiła konieczność nacięcia bo rodziłam na kilkadziesiąt partych, dziecko mi się zaklinowalo. Same parte trwały 1h15min. Z racji, że dziecko już tracilo siły nie mówiąc o mnie zgodziłam sie z obawy na spadek tetna u mlodej i przedluzajacego sie porodu. Położna dwukrotnie pytała czy może zrobić małe nacięcie.  Nacięcie powiedzmy było 'minimalne' bo na 3 szwy rozpuszczalne. Średnio dziewczyny na mojej sali miały od 7 do 10 szwów, jedna to miała aż 15 (popekala)! Przy drugim dziecku krocze nie ucierpialo pomimo tego, ze dziecko było znacznie wieksze. Ba nawet była chwila zastanowienia czy nie trzeba młodego łamać bo był szeroki w barach;-) ale różnica między porodem pierwszym A drugim niebo A ziemia. 2 parte, łącznie ze 4 minuty. Co do przygotowań miałam robić masaże, ale jakoś leniwa byłam i robiłam raz na kilka dni. Z drugiej strony wg położnej pomogła mi aktywność w ciąży, aqua aerobic do 39tc. 

to na prawdę fajnie się Tobą zajęli:) też jestem aktywna i mam nadzieję być również w 9 miesiącu.

Sprawdziłam dane za zeszły rok z podanego linka rodzic po ludzku i jestem w pozytywnym szoku. Pierwszy szpital ma tylko 2% naciec krocza, a drugi 24%. 

Oj tak, na położne trafiłam super. Przy pierwszym porodzie dała mi super pozytywnego kopa choć poród nie przebiegał tak jakbym chciała. Zanim przystąpiła do nacięcia to że 3 razy pytała czy może bo wiedziała, że uzgodnilysmy co innego na wstepie. Obiecała, że zrobi jak najmniejsze nacięcie. Tak więc ważne jest aby omówić plan porodu na samym początku. 

Dodam, że urodziłam 7 i 5 lat temu. 

Pasek wagi

zolzaaaa napisał(a):

Sprawdziłam dane za zeszły rok z podanego linka rodzic po ludzku i jestem w pozytywnym szoku. Pierwszy szpital ma tylko 2% naciec krocza, a drugi 24%. Oj tak, na położne trafiłam super. Przy pierwszym porodzie dała mi super pozytywnego kopa choć poród nie przebiegał tak jakbym chciała. Zanim przystąpiła do nacięcia to że 3 razy pytała czy może bo wiedziała, że uzgodnilysmy co innego na wstepie. Obiecała, że zrobi jak najmniejsze nacięcie. Tak więc ważne jest aby omówić plan porodu na samym początku. Dodam, że urodziłam 7 i 5 lat temu. 

a w jakim mieście jeśli mogę spytać? w dwóch najpopularniejszych placówkach w moim mieście te statystyki nie wyglądają tak różowo..