Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wreszcie progres


Tak przeczuwałam nieśmiało, że chyba coś schudłam, bo od paru dni czuję nieznany dotąd luz w okolicach brzucha... Cały czas macam ten brzuch z niedowierzaniem i zastanawiam się, gdzie on jest... I nawet zakładając obcisłe spodenki, ze zdziwieniem stwierdziłam, że w pasie są teraz dobre, a nie obciskają... No i mam - ważę 68,45 kg! Czyli zeszło porządnie, bo 0,9 kg. Dawno nie miałam tak dużego progresu, więc się cieszę. Pora teraz przyzwyczaić się do nowej wagi i dalej cisnąć.

Czy to moc arbuza? Raczej nie. Dostałam okres i ostatni tydzień nie przekraczałam dziennie 1800 kcal. Ale arbuz będzie w mojej diecie nadal. Oczywiście, jako dodatek, a nie główny posiłek.

Ciekawostka: rok temu o tej porze ważyłam 71 kg. Też się odchudzałam, ale nie miałam takich hamulców na słodycze i jadłam normalnie pieczywo. Trudno mi było przez to wytrwać na diecie, miałam napady głodu i waga skakała. Potem przed urlopem przycisnęłam głodówkami i udało mi się w 3 tygodnie zejść do 67 kg, ale ta sylwetka nie była wcale fajna. To nie było takie prawdziwe schudnięcie z tłuszczu. A waga oczywiście bardzo szybko wróciła na 69 kg. W tym roku mam szansę zejść jeszcze niżej i bardzo bym chciała stracić jeszcze te 3-4 kg do urlopu. Motywuje mnie to, że w szafie leżą trzy pary fajnych spodenek, które na ten moment jeszcze są trochę za ciasne. Znaczy wejdę w nie i zapnę, ale jest niekomfortowo. Jeszcze trochę trzeba zlecieć z tego tłuszczyku.

  • ognik1958

    ognik1958

    28 czerwca 2025, 12:27

    Aj tam ja odchudzam się a właściwie Tera już tylko trzymam właściwą wagę jak po sznurku przestrzegając deficyt po jadle mniej o PPM x 1.4 i mniej o ćwiczenia no i przestrzeganie czynników sprzyjających chudnięciu i spoko waga stoi

    • Tetania

      Tetania

      30 czerwca 2025, 20:21

      To super :) trzymanie stałej wagi pewnie jest trudniejsze niż redukcja