Spis treści:
W poszukiwaniu zdrowego jedzenia wcale nie trzeba wyprawiać się w odległe zakątki globu. Wszystko, czego potrzebujemy i co dla nas najlepsze, znajdziemy w najbliższej okolicy.
Poszukiwania najzdrowszego pokarmu to niekończąca się opowieść. Zapuszczamy się w odległe zakątki globu w pogoni za cudownymi ziarnami, ziołami i napitkami. A jak się okazuje ¬− wszystko, czego potrzebujemy do życia i co najważniejsze dla zdrowia, mamy na wyciągnięcie ręki. To, co rośnie i żyje blisko nas, jest najlepiej poznane przez nasze organizmy i tym samym jest dla nas najkorzystniejsze. Jak przekonują dietetycy, lekarze i zwolennicy idei „slow food – wszystko, co niezbędne do zdrowego życia znajdziemy na i w polskiej ziemi. Będziecie zaskoczeni, jakie to proste.
Nie tylko na złość Putinowi, ale przede wszystkim − dla zdrowia. To bomba pektyn (które oczyszczają organizm z trucizn i soli mineralnych), a także witaminy C i żelaza. Dzięki pektynom jabłka łatwo sycą, stając się cennym składnikiem diety osób odchudzających się. Chipsy z suszonych jabłek to świetny pomysł na przekąskę. Nie można zapomnieć o bogactwie błonnika, który obniża poziom cholesterolu i poprawia perystaltykę jelit.
O jajku i wodzie można przeżyć i to długo, np. na bezludnej wyspie. Jajko to źródło najbardziej niezbędnych do życia składników – w tym pełnowartościowego, łatwo przyswajalnego przez organizm białka. To białko wzorcowe, zawierające wszystkie aminokwasy, w tym te niezbędne, których organizm nie wyprodukuje samodzielnie. Jaja są przy tym niskokaloryczne. Jedno dostarcza ok. 75 kcal i aż 6,2 g białka. Wbrew mitom nie powoduje podwyższenia cholesterolu we krwi (to jest zależne od indywidualnej wrażliwości każdego z nas). Najwięcej białka jest w żółtku. Na dodatek to bomba witaminowa − A, E, D i K oraz B2 i B12, kwas pantotenowy i fosfor, potas, wapń, żelazo oraz magnez. Co ważne, jajko jest bogate w luteinę, która chroni oczy.
Nie wiesz ile jajek jeść dziennie? Pisze o tym dietetyk Karolina Łąkowska.
Tylko w Polsce jest taki smaczny − bo najprostszy z możliwych, zrobiony z nieoczyszczonej pełnoziarnistej mąki, wody, zakwasu i soli. Do tego ma wszystko, co najlepsze: witaminy B1, B2, B6, E i kwas foliowy. Pomaga oczyszczać organizm z substancji rakotwórczych, takich jak azotany, azotyny i toksyny pleśniowe. Do tego to bogactwo kwasu mlekowego, który poprawia perystaltykę jelit, ułatwia przyswajanie wapnia i żelaza.
Mamy ten przywilej − w przeciwieństwie do Chińczyków czy Hindusów (około 95 proc. Chińczyków ma nietolerancję laktozy) − że mamy enzymy, które są niezbędne do trawienia laktozy, więc możemy pić mleko. Sącząc szklankę mleka dostarczamy naszym organizmom niezbędnego wapnia. Ale jeszcze lepszym sposobem dostarczenia niezbędnych jego ilości jest jogurt naturalny. I to najlepiej świeżo przygotowany ze zwykłego mleka i odpowiednich szczepów bakterii. Będzie pysznie i zdrowo – znacznie więcej aminokwasów, wapnia i witamin z grupy B, a do tego pożytecznych bakterii.
Jest odpowiedzią na faszerowane antybiotykami i hormonami kurczaki, bo to ptak nienadający się do chowu przemysłowego. Nie daje się zamknąć, musi biegać po łące i skubać trawkę, a do tego jest żywiony paszami urozmaiconymi, czyli zbożem. Mięso młodych gęsi zawiera ponad 23 proc. białka i tylko około 4 proc. tłuszczu. Dlatego staropolskie hasło: „Na świętego Marcina dobra gęsina” powinno powrócić do łask, a gęś powinna królować na polskich stołach nie tylko 11 listopada. Na temat zalet gęsiny pisała dietetyk Justyna Piechocka.
Wierszyk 'Kipi kasza, kipi groch, lepsza kasza niźli groch' znał kiedyś każdy przedszkolak. To kolejna staropolska prawda, którą warto przywrócić do łask. Kasza najzdrowsza to taka, którą najmniej oczyszczono i przerobiono. Jest bardzo bogata w cenne składniki odżywcze: witaminy E i B (B1, B2, B6, PP, kwas foliowy), a ponadto ma sporo potasu, żelaza i magnezu.
Na pierwszy rzut oka trudno uwierzyć, że to taka skarbnica. Ale nie bez powodu mówi się, że w kapuście rosną dzieci, bo to warzywo bogate w: sód, potas, magnez, wapń, mangan, żelazo, kobalt, miedź, cynk, fosfor, fluor, chlor, jod, karoteny, witaminy B1, B2, B6, kwas pantotenowy, kwas foliowy, witaminę C, kwas szczawiowy. Chroni przed anemią, nowotworami, wrzodami żołądka i pobudza trawienie. Dzięki niej prawidłowo funkcjonuje tarczyca. Leczy kaca, wrzody i… impotencję. Po zakiszeniu robi się jeszcze weselej – bo potęgujemy jej działanie o spryt dobrych bakterii. Do tego mnóstwo siarki − która wzmacnia skórę, włosy i paznokcie oraz sulforafan o działaniu silnie przeciwnowotworowym.
Dobry na wszystko – nawet na depresję, a na pewno na zniżkę formy w trakcie odchudzania! Spośród dostępnych u nas ryb ma sporo kwasów omega-3 − by dostarczyć 1 g tych kwasów (tyle dziennie ich potrzebujemy), wystarczy zjeść 50 g śledzia. Dzięki temu zwiększa się wydzielanie dobrego cholesterolu HDL i obniża się poziom złego. Do tego śledzie są bogatym źródłem witamin A, D, E. Śledź, jak większość morskich ryb, jest rybą tłustą; mimo to wszyscy dbający o linię mogą go jeść bez obaw − a to dzięki obecności potasu, który ułatwia usuwanie z organizmu nadmiaru wody. Dodatkowo kwasy tłuszczowe przyspieszają przemianę materii. Jedzenie ryb poprawia pamięć i koncentrację, sprzyja wytwarzaniu serotoniny − hormonu odpowiedzialnego za dobry nastrój.
Olej rzepakowy zdrowszy od oliwy. Dziś jest produkowany ze szlachetnych odmian rzepaku − bez szkodliwych dodatków − i od niedawna słusznie nazywany jest „oliwą północy”. Ma tyle samo kwasu oleinowego, co oliwa z oliwek; dzięki temu działa korzystnie na układ krążenia. Spośród wszystkich olejów zawiera najmniej kwasów tłuszczowych nasyconych, które zatykają naczynia i powodują choroby mięśnia sercowego. Przede wszystkim, ma dziesięć razy więcej kwasów omega-3 − chroniących serce, poprawiających odporność i pracę mózgu − niż oliwa z oliwek!
Dopełnić listę powinien czosnek – naturalny antybiotyk. Swoją moc zawdzięcza substancji powstającej w trakcie zgniatania i siekania – allicynie, która nadaje mu charakterystyczny ostry zapach. Związek ten niszczy m.in. paciorkowce, gronkowce (wywołują zatrucia pokarmowe, zakażenia ropne skóry, zapalenie płuc i mięśnia sercowego, a nawet opon mózgowo-rdzeniowych), bakterie E. coli i grzyby. Niezastąpiony przy zapaleniu zatok, bólu gardła, grypie, przeziębieniu i zaburzeniach jelitowych – jest skuteczniejszy niż wiele stosowanych antybiotyków.
Autor: Zdzisława Górska
Zdjęcie tytułowe pochodzi z: keeper of the keys / Foter / CC BY
Zdjęcie 1 z tekstu pochodzi z: Janet Hudson / Foter / CC BY
Zdjęcie 2 z tekstu pochodzi z: @notnixon / Foter / CC BY-NC-SA
Zdjęcie 4 z tekstu pochodzi z: ninacoco / Foter / CC BYtreehouse1977 / Foter / CC BY-SA
Zdjęcie 5 z tekstu pochodzi z: timsackton / Foter / CC BY-SA
Zdjęcie 6 z tekstu pochodzi z: Foter / CC BY-SA
Zdjęcie 7 z tekstu pochodzi z: manray3 / Foter / CC BY-SA
Zdjęcie 8 z tekstu pochodzi z: Foter / CC BY-SA
Zdjęcie 9 z tekstu pochodzi z: MDB Images / Foter / CC BY
Komentarze
zzuzzana19
25 grudnia 2014, 13:13
Kocham jeść wszystkie powyższe produkty, oprócz gęsiny. Wolę kurczaczka :)
grazynatega
17 grudnia 2014, 21:16
Chyba tylko osoby ktore nie maja juz zasiegu zeby polskie produkty spozywac potrafia docenic jak mamy zdrowe i smaczne produkty.Mieszkajac w kilku krajach przekonalam sie ze kurczak potrafi gorzej smakowac lub moze wogole nie miec smaku,jajka potrafia smakowac byle jak a jablka za cene zawyzona nadal smakuja jak karton.Wracajac do POlski na wakacje lub jakis wolny czas potrafie sie naprawde cieszyc wedlinami,chlebem wspanialego wypieku oraz warzywami pelnymi smaku......niestety rzadko sie zdarza taki wypad-kwestie finansowe.....
Dorka.dorka
11 grudnia 2014, 14:30
Gęsinę jadłam, ale nie podchodzi mi zbytnio. Wolę raczej lżejsze rzeczy
herbatabezcukru
10 grudnia 2014, 13:41
Chciałabym spróbować kiedyś gęsiny ale przyznam szczerze boję się - nie lubię próbować nowych smaków, kilka razy porządnie się zawiodłam wobec tego czy może ktoś określić czy smak gęsiego mięsa jest zbliżony do mięsa z kurczaka? czy to zupełnie inny smak?
edek69
10 grudnia 2014, 17:25
Tak, smak jest podobny, choć nie taki sam. Trzeba tylko znaleźć dobry przepis, aby mięso na pewno dobrze wyszło. Jeśli lubisz pieczone nóżki z kurczaka, gęś powinna ci zasmakować.
herbatabezcukru
15 grudnia 2014, 21:45
hmm dzięki za informację w takim razie być może się skuszę ;)
corall
10 grudnia 2014, 11:54
wszystko łatwo dostępne - z tej listy kocham jajka, śledzie i czosnek ;)
Wiedzmowata
10 grudnia 2014, 10:48
Wszystko można kupić bez problemów; może poza tą gęsiną, w dodatku dość drogą...
SilaSprawcza
10 grudnia 2014, 10:01
Ta teza nt nietolerancji laktozy u chinczykow I hindusow to kolejny popisowy numer "dietetykow" Vitalii.Mozna prosic o zrodlo tej informacji?
blekitnykocyk
10 grudnia 2014, 08:50
Wszystkie produkty uwielbiam a najbardziej jabłka. Mogłabym je jeść i jeść. ;p
Nieznajoma52
10 grudnia 2014, 07:59
Z większością się zgadzam. Ale z tymi enzymami trawiącymi białko, to nieprawda. Mamy je tylko przez kilka pierwszych lat życia. Mowa o podpuszczce.
anna987
10 grudnia 2014, 00:15
Haha, oczywiście jabłka są na pierwszym miejscu! Jadam wszystkie z wymienionych produktów za wyjątkiem chleba. Nie każdemu mąka pełnoziarnista służy.