Spis treści:
Jeśli dietetyk czegoś nie je, to może jest to powód dla którego Ty też nie powinnaś tego zjadać i nie częstować tym swojej rodziny oraz znajomych. Część z wymienionych niżej produktów będzie na pewno dla Ciebie oczywista. Część produktów może Cię jednak zaskoczyć.
Trochę miałam obawy z pisaniem tego tekstu. Bałam się, że zostanie mi zarzucona przesada i posypią się komentarze typu: to już nic naprawdę nie można jeść, bo dietetycy wszystko demonizują. Jednak postanowiłam zaryzykować.
Lubię zdrowo się odżywiać, bo dobrze się z tym czuję. Oczywiście to nie jest tak, że odmawiam zjedzenia wszystkiego, co niezdrowe. Próbuję znaleźć równowagę i nie popadać ze skrajności w skrajność. Wybrałam 10 produktów, których staram się unikać z różnych względów. Najczęstszym powodem jest zwyczajnie wartość odżywcza, skład produktu, ale czasem dochodzi też samopoczucie po spożyciu tych produktów.
To ewidentny przykład produktów,
które mimo braku dostarczania kalorii mogą szkodzić naszemu zdrowiu.
Poza słodkim smakiem i dla niektórych niemalże uzależniającym działaniem
nie wnoszą nic pozytywnego do diety. Więcej pisaliśmy o tym w artykule: ‘Obnażamy napoje typu cola – nadal chcesz je pić?’
Składniki: mąka pszenna, ser żółty, sałata, pomidor, śmietanowy sos kanapkowy, sos pomidorowy lub ketchup z syropem glukozowo-fruktozowym w składzie, panierowany i usmażony w głębokim tłuszczu kurczak.
Wartość odżywcza (porcja): 491 kcal, 3,3 g soli (norma 6 g)
Unikam, bo zawiera:
• syrop glukozowo-fruktozowy
• sos śmietanowy
• mąkę z wysokiego przemiału
• panierowane mięso
• obsmażone w głębokim tłuszczu
• no i tak zupełnie osobiście bardzo źle się po niej czuję
Ostrożnie podchodzę do produktów rekomendowanych np. przez państwowe instytucje. Czasami zastanawiam się na jakiej podstawie dany produkt uzyskał pozytywną opinię. Do takich należy np. Mleczna kanapka, o której pisałam także w tekście: ‘Mleczna kanapka czy mleczny start? – oceniamy', w cytowanym artykule znajduje się też skład produktu. Zresztą bardzo rozbudowany. Niestety skład nie zachwyca.
Unikam, bo:
• Na drugim miejscu syrop glukozowo-fruktozowy, ale też i cukier
• Moim osobistym zdaniem zero naturalnych zdrowych składników
•
Nie przekonuje mnie argument Instytutu Matki i Dziecka, że jest to
lepszy produkt, bo ma ‘wartość dodaną’, czyli jest wzbogacony w
składniki mineralne i witaminy
Chętniej kupujemy to, co ma w nazwie pełnoziarniste lub jest z całych zbóż. Wtedy wydaje nam się, że takie ciastka są na pewno zdrowsze od tych typowych oblanych karmelem czy czekoladą. Śmiem twierdzić, że często są one dużo gorsze od tych typowych, powszechnie źle ocenianych słodyczy.
Przykładowo takie zbożowe Sasanki z Lidla. Ciastka owsiane z sezamem. Nazwa sugeruje, że będzie to zdrowy produkt, bo i owies i sezam to świetne składniki. A spoglądając trochę głębiej to już nie jest takie pełne zdrowie.
Składniki: cukier, olej roślinny, woda, E471, E475, lecytyna, E202, E330, aromat, beta-karoten, mąka pszenna, płatki owsiane, sezam, E203, E500, sól
Wartość odżywcza (ok. połowy opakowania 100 g): 485 kcal, 20 g tłuszczu (1/3 dziennego zapotrzebowania)
Unikam, bo:
• pierwszym składnikiem jest cukier i tłuszcz, często tłuszcz utwardzony, a podstawowy składnik z nazwy produktu jest w śladowych ilościach
Wszystko, co „fit” warto brać pod lupę, bo poza zbożami z pełnego ziarna takie produkty są obfite w cukier i syrop glukozowo-fruktozowy. Przez co, moim zdaniem stanowią słodką przekąskę a nie bazę na zdrowe pełnowartościowe śniadanie.
Czy zwróciłaś uwagę, że baton fitness ma masę 37,5 g? Dlaczego jest taki mały? Bo nie byłby ‘fit’ gdyby miał więcej niż 150 kcal. Przy tej wadze taka zbożowa przekąska jest stosunkowo niskokaloryczna, bo nie przekracza 150 kcal. Tylko czy wystarczy nam 1 taki baton na przekąskę?
Jeśli chcę zjeść jogurt owocowy kupuję jogurt naturalny i dodaję do tego dżem. Oczywiście dżem jest słodzony cukrem, ale jest z własnego wyrobu, bez niepotrzebnych w tym przypadku zagęstników. Można też zamiast dżemu użyć po prostu świeżych, mrożonych lub suszonych owoców.
Jeśli jeść czekoladę to tylko taką, która w składzie na pierwszym miejscu ma ‘miazgę kakaową’, a jednym ze składników jest też masło kakaowe. To jest nie tylko wartościowa z punktu widzenia żywieniowego czekolada, ale także najsmaczniejsza czekolada na rynku. Lubię słodycze. Zawsze powtarzam moim podopiecznym, jeśli chcesz skusić się na coś słodkiego, to niech będzie to słodycz najwyższej klasy i smaku a nie byle co. Zjedzenie byle jakiej czekolady nie przynosi tyle satysfakcji i czasami żałujemy, że daliśmy się skusić, a w sumie w smaku szału nie było. Nie dość, że zaburzyliśmy przez to dietę, to jeszcze niewiele wartym produktem. Więcej o tym jakie czekolady wybierać pisaliśmy w tekście: ‘Która czekolada najlepsza?’
Pełnoziarnisty, wieloziarnisty, 6 zbóż i inne określenia pojawiają się na produktach zbożowych. Czy te określenia są jednoznaczne? Nie. Jednak wielu konsumentów uważa, że tak. Kupuje chleb wieloziarnisty myśląc, że to pełnoziarnisty. Wieloziarnisty, 6 zbóż czy jeszcze inne podobne temu nazwy, to zwykle pieczywo pszenne zabarwione karmelem lub słodem z dodatkiem zbóż lub nasion by przypominał pieczywo razowe.
Wychowałam się na maśle. Stosuję je do smarowania pieczywa, czasem do ciast. Margaryny w mojej kuchni nie ma. Zawsze byłam zwolennikiem umiarkowanego korzystania z różnych dóbr. Tak jak jestem zwolennikiem jedzenia słodyczy, ale dobrych i z głową podobnie z masłem. Uważam, że jest to produkt dużo bardziej naturalny, choć ma w sobie nasycone kwasy tłuszczowe i cholesterol, ale ma też w sobie witaminę A i E i trochę składników mineralnych. Masło jest też wielokrotnie smaczniejsze od margaryny. Grunt to go nie nadużywać, cienko smarować, od czasu do czasu zastępować pastami warzywnymi.
A jakie Ty masz produkty, których nie kupujesz i dlaczego?
#10latVitalii
Zajrzyj na: vitalia.pl/10lat
Komentarze
gwiazdeczka1976
24 października 2015, 12:05
Świetny artykuł. Nauczyłam się czytać etykiety, które w większości przerażają swoim składem, głównie cukrem, syropem glukozowo-fruktozowym i niezdrowymi tłuszczami. Stosując dietę przez 7 miesięcy stałam się bardziej świadoma i potrafię wybierać, to co najlepsze. Przy tym samopoczucie lepsze, po prostu jesteśmy tym, co jemy. Pozdrawiam!
tss123
24 października 2015, 09:42
O wartości biologicznej pokarmu - http://www.stachurska.eu/?p=17871 .
rewelacje
24 października 2015, 09:22
Świetny koktajl odchudzający http://mojekuchennerewelacje.blogspot.com/2015/03/koktajl-pogromca-tuszczu.html
anusiad7
24 października 2015, 08:56
najlepsze jest jednak domowe jedzenie a pyszne bo zrobione samodzielnie, sery, masło, chleb, napoje, łatwe przepisy http://blog.winoiser.com
przepismamy.pl
24 października 2015, 07:33
Pysznie zdrowo i domowo http://www.przepismamy.pl
Gespa
7 października 2015, 22:56
Bardzo ciekawe i zgadzam sie ze wszystkim.
EwaFit
7 października 2015, 20:25
Artykuł bardzo dobry. Pokazuje 2 strony tematu-im prościej, tym lepiej. Sprawdziłam na sobie, że jedzenie proste, zrobione przez siebie sprawdza się w moim przypadku , czuję sie znakomicie. Artykuł pokazuje też drugi aspekt, ważny, o którym nieraz zapomina się przy odchudzaniu-czyli jak najbardziej nie widzę powodów, żeby nie sięgnąc po cukierka, czy kostkę czekolady-tak jest lepiej i zdrowiej dla naszej psychyiki i harmoni w życiu, anizeli po miesiącu odsuwania od siebie tej kostki czekolady, rzucać się na całą tabliczkę .
grazia66
5 października 2015, 17:47
świetny artykuł, pokazuje że dietetyk też człowiek i swoje słabości nie tylko ma, ale nawet im ulega ;) i sie tego nie wstydzi :)
magwiz
2 października 2015, 23:21
Też unikam tych produktów, ale trochę z innych powodów
aska1277
2 października 2015, 15:00
Czy ja wiem.. czy to prawda.....
Wiosna122
1 października 2015, 20:09
Na mojej liście podobnie, odpadają bezwzględnie jogurty owocowe, płatki śniadaniowe, nie jem nic smażonego..., żadnych margaryn masło tez się nie zdarza. Żadnych napoi słodzonych nawet coli light. 0 Dodatków do żywności, zero cukru..., żadnych wędlin. Żadnych gotowych dań. Samopoczucie jest nieporównywalnie lepsze!
Eli1605
30 września 2015, 13:18
W zasadzie poza napojami i tortillą niczego z tej listy nie jadam. Zatem nie jest tak źle.
bozenka1604
30 września 2015, 10:50
Przyzwyczajenia żywieniowe wyniesione z dzieciństwa niekoniecznie muszą być wyznacznikiem tego, co powinniśmy jeść w całym naszym życiu. Zadaniem Vitalii jest uświadamianie i promowanie zdrowego trybu życia. Każdy z nas ma prawo wyboru. Jeśli ktoś nie chce, to nie musi. Vitalia nie zmusza, ale raczej zachęca. W naszych sklepach jest mnóstwo produktów niezdrowych, wysoko przetworzonych. Dzięki m.in. Vitalii i programom Kasi Bosackiej rozsądniej robię zakupy. Czytam etykiety, dalekim łukiem omijam półki z produktami z dodatkiem paskudnej chemii (zupy, kisiele, budynie, sosy w proszku, itp.). Bardzo uważnie przyglądam się "zdrowym" produktom i napojom dla dzieci i nieraz włosy jeżą się na głowie. Chleb kupuję w lokalnej piekarni, w której na widocznym miejscu udostępniono klientom informacje na temat składników pieczywa. Wyroby wędliniarskie i mięso kupuję w małym osiedlowym sklepiku, gdzie mam pewność, że kupuję dobre produkty. Nigdy nie kupiłabym pieczywa w supermarkecie (pieczonego z mrożonego ciasta), a o mięsie nie wspomnę. Od kiedy jestem z Vitalią lepiej się odżywiam, z czego korzysta również moja rodzina. Wyznaję zasadę, że lepiej odrobinę dobrego, niż furę byle czego. Zdrowe jedzenie to nie wyrzeczenia, a raczej świadomy wybór. Pamiętać należy, że w większości przypadków producenci żywności muszą przede wszystkim zarobić - wyprodukować żywność tanio, dodać chemię, która konserwuje na wiele miesięcy i sprzedać z dużym zyskiem. Nasze zdrowie mają po prostu w nosie. To my powinniśmy być świadomymi konsumentami, ale jak ktoś nie chce, to przecież nie musi. Podpisuję się obiema rękami pod artykułem :)
edek69
30 września 2015, 18:33
A ja pod twoim komentarzem:-) trafiłaś w sedno :-)
Antinua
30 września 2015, 09:32
Chyba zabrakło jednej pozycji - parówki ;)
Migdal0606
30 września 2015, 06:38
A gdyby Twoi rodzice stosowali margarynę popierałabyś masło czy margarynę? Artykuł moim zdaniem nie wnosi nic nowego
esterraa
30 września 2015, 17:33
Widze tu pewne nieporozumienie - autorka jest dietetykiem i z tego, co rozumiem, napisala czego jako dietetyk nigdy nie zje, a wiec nie tyle chodzi o jej osobiste preferencje i nawyki wyniesione z domu, co o to, co z perspektywy dietetyka jest niezdrowe. Margaryna kostkowa, twarda to nawet 56% tluszczow trans, miekka jakies 20%, a wiec glownie tluszcze, ktore sa szkodliwe dla zdrowia - maslo dla porownania ma ich 4-6,1 % i jest produktem naturalnym, bogatym w inne wartosci i na tym polega jego wyzszosc.
Migdal0606
30 września 2015, 19:17
powinna to zatem napisać. Można pisać, że nie je się MOM bo w domu od lat się go nie jadło, ale lepiej napisać z jakiego powodu nie warto jadać MOMu.
Migdal0606
30 września 2015, 06:37
A gdyby Twoi rodzice stosowali margarynę popierałabyś masło czy margarynę? Artykuł moim zdaniem nie wnosi nic nowej.
blekitnykocyk
30 września 2015, 21:41
A wiec napisz cos co wniesie cos nowego :)
Migdal0606
1 października 2015, 09:35
Proponowalam Vitalii zakup tekstów od dobrego Copywritera ;)
marta_kokocinska
pracownik Vitalia.pl
2 października 2015, 08:46
Dziękujemy za troskę, ale poradzimy sobie sami ;)