Te świąteczne dni rozbijają człowieka, jutro czwartek a uczucie jakby poniedziałek. Ale za to tydzień będzie krótszy
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (12)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 1500 |
Komentarzy: | 28 |
Założony: | 24 marca 2010 |
Ostatni wpis: | 2 lipca 2022 |
kobieta, 51 lat, Kluczbork
165 cm, 82.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Te świąteczne dni rozbijają człowieka, jutro czwartek a uczucie jakby poniedziałek. Ale za to tydzień będzie krótszy
Dzisiaj dzień pomiarów, zeszlam 0.80 przez ostatni tydzień od początku 4.70. Ogolnie uważam, że nie jest źle ale... mogloby być lepiej. Jeszcze 0.30 i mam półmetek do celu. Cieszę się ale tym razem, bo bylam już kiedyś na diecie vitali, inaczej chudne. Po pierwsze wolniej i spada mi waga a pomiary się ruszyły. Dopiero teraz mała zmiana w obwodzie pasa i brzucha no i biceps moja piętą achillesowa. Nie lubię moich ramion, zle wygladaja w bluzkach na ramiączkach. Nie wiem czy tylko ja mam takie kompleksy...
Dawno mnie tu nie było, ale to przez brak czasu. Czlowiek wiecznie zaganiany praca, dom, wyjazdy sluzbowe w delegację, dzialka i tak w koło. Ale dietę udaje mi sie przestrzegać, gorzej z ćwiczeniami albo nie ma czasu a jak juz jest chwila to jestem tak wyrabana, po pracy że nie mam siły nawet palcem kiwnąć. Do tego ten upał, ale wole lato i upał niż zimę.
Dzisiaj dieta przestrzegana w 100%. Muszę stwierdzić że patrząc w lustro widzę że zaczyna mi znikać zimowa opona, tak opona nie oponka
No... dzisiaj przegięcie, pierwszy raz odkąd jestem na diecie nie dotrzymalam jej. Masakra. Zaspalam rano do pracy i nie naszykowalam sobie posilkow no i po pracy przysiadlam sie do obiadu moich chlopakow. Kotlecik i ziemniaczki ale zjadlam malutka porcję, chociaz tyle. Ale na jutro juz mam wszystko naszykowane i nie będę grzeszyc
Właśnie skończyłam trening faza właściwa, masakra. 76 min. zdecydowanie za długo. Nie cierpię ćwiczyć, zdecydowanie wolę aerobik energiczne ćwiczenia. Zmuszam się do tych wszystkich ćwiczeń i nie czuję żadnej radości z tego. Właściwie to sama zdecydowałam się na dietę z treningami, mogłam iść na siłownię, ale jakoś nie mam odwagi. Przytyłam i trochę się krępuję, może za parę kilo się odważę. Z utrzymaniem diety nie mam problemów, ale treningi to dla mnie jakaś masakra. Ale cóż sama chciałam.
Schudlam, drugi tydzień minął a mnie ubyło od poczatku 2.2 kg. Super nie spodziewałam sie że ponad kilo mi zejdzie w tym tygodniu. Ale się cieszę. No takie efekty wlasnie mnie motywują, że moje ciało reaguje na moje wysiłki.Naprawde to cieszy. Życzę wszystkim takich efektow i biorę się dalej za siebie bo przede mną jeszcze dluga droga.
10 dni za mną, na wadze ubyło mi 1kg. Dobrze wg planu. Dietę jak na razie udaje mi się przestrzegać ale do treningow musze się zmuszać. Normalnie nie wiem co sie dzieje ale nie mam ochoty, jakieś nudne te ćwiczenia są... A może mi sie wydaje...
Dzisiaj czwarty dzień diety mam jeden dzień trening za sobą czuję się zmęczona, osłabiona, nie wiem czy pogoda ma wpływ na moje samopoczucie czy dieta.Dzisiaj zrobiłam pierwsze pomiary fakt parę deko poszło w dół ale jakoś mnie to nie cieszy.
W ogółe to mam jakieś sceptyczne podejście do tej diety.Niby człowiek chce schudnąć ale ma gdzieś efekty. Może to zmęczenie.Ale zaczynam urlop może poprawi mi się samopoczucie, wyśpię się, odpocznę i zaraz inaczej będę patrzeć na świat.
Dieta przestrzegana, pierwszy trening zaliczony troche nudny chyba przerzuce sie na online z dziewczynami. Oby tak dalej