Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka

O mnie

moja największa pasja to książki, lubię też jazdę na rowerze i wszelkie podróże. Zawsze starałam się ładnie wyglądać, ćwiczyłam gł. na siłowni, fitness, rower. Ostanimi laty jednak złapałam ładnych kilka kilogramów, które bardzo zaczęły mi przeszkadzać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 85497
Komentarzy: 788
Założony: 1 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 30 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
christii

kobieta, 50 lat, Gliwice

171 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 września 2011 , Komentarze (6)

dopada mnie jakaś apatia, każdy dzień robi się taki sam, dzień krótki.... na fitness ostatnio nie biegam, bo głowa znowu boli, a przy ostatnich bólach nie mogę ćwiczyć bo się pogarsza.

Mam koło siebie mocny specyfik, przytaszczony zza granicy, ale rano wzięłam ciśnieniową tabletę i nie wiem, czy można to połączyć, a to co leży koło mnie ma podobno bardzo dużego kopa no i ....troszkę się tego boję. Ale sorki, dosyć tego marudzenia.

Poczekam na wypłatę i zrobię jakieś fajne dietetyczne zakupy (czy dietetyczne zakupy mogą być fajne??!!), a właściwie może upichcę dzisiaj naleśniki ciemne, które chodzą za mną jak głupie od dwóch tygodni:)) O to jest dobra myśl!!

A teraz w pracy w wolnych chwilach umilam sobie czas czytaniem "Zjawy w adidasach" Dancowej hehe, polecam Darię Dancową gorąco! no i oczywiście czytam vitalię:))

Życzę Wam miłego dnia, chudnijcie mocno i łatwo (hm)!!


23 września 2011 , Komentarze (2)

Lubię piątki, zaczyna się coś wtedy dziać, niezmiennie obiecuję sobie: w ten weekend odpoczywam i jak już dobrnę spokojnie do soboty wieczorem to zaczynam nieśmiało zagadywać do męża - może zadzwonimy do....albo pójdziemy do kina, znajomych, knajpki itd. Jemu wtedy błyśnie oko i skwapliwie podłapuje temat....eh no my z tej samej gliny, nim córa się pojawiła to jak zaczynaliśmy w piątek to kończyliśmy w niedzielę:) oczywiście nie mówię tu o jakimś zapijaniu (ale też troszkę), ale spotkania ze znajomymi, wypady na weekendy zaplanowane godzinę lub dwie przed wyjazdem.....no lubię to do dzisiaj.....i nie wyrośliśmy z tego niestety, tylko czasem już ciało się dopomina o odpoczynek. Mama się zawsze śmiała, że mnie to nawet gorączka z katarem nie powstrzymywała, najadałam się tabletek i biegłam potańczyć....i to też mi zostało do dziś....ojej wstydzę się. 

A dzisiaj imprezka urodzinowa męża:))) cieszę się na spotkanie ze znajomymi, posiedzimy w fajnej knajpce, bo w domu jeszcze mały bałagan poremontowy. Ja w abstynencji po koszmarach z głową, za duży strach we mnie siedzi przed nawrotem (Agnes zrobię badania - ja obiecywać).

Ale dobrze, bo łatwiej będzie mi się oprzeć pysznościom imprezowym, ma być decha mięsiwa więc na pewno coś dla siebie chudziutkiego znajdę, mama niestety piecze torta, więc myślę, że tu polegnę na małym kawałeczku, ale jutro poćwiczę i pospalam:))

No koleżanka Ewcia ma takie ciasteczko nie tuczące a spalające kalorie (w basenie) hehe (....rozmarzona)

Życzę Wam miłego weekendu, bawcie się, bo życie szybko ucieka, chudnijcie przy tym maksymalnie:))

22 września 2011 , Komentarze (2)

napisałam się i pożarło mi wpis.....wyłączyli prąd na 2,5h:///

A pisałam o moim ostatnim koszmarze a mianowicie bólu głowy, mega koszmarnym bólu głowy.

Zapisałam się już do neurologa ale to dopiero za 2 tygodnie. We wtorek poszłam do lekarza, wyszło bardzo wysokie ciśnienie, dostałam tbl. po których nic się nie działo, głowa dalej bolała. Wczoraj cały dzień przeleżałam, do pracy nie poszłam, tablety garściami. Okazało się że ciśnienie naprzemiennie: 140/95 po godzinie 100/600, po czym znowu wysokie i po 40 minutach zaś duży spadek. Dzisiaj poczuła się jak nowo narodzona, bo obudziłam się i nie boli!!!! czasem troszkę piknie, ale to jest nic:)))

A waga niestety nie chce pokazać tego co bym chciała, chyba nie dość się staram..... A jutro do tego jest impreza męża, który dzisiaj kończy 40 lat!! mój staruszek kochany:)) muszę go dzisiaj troszkę porozpieszczać....jakieś pomysły??;)

9 września 2011 , Komentarze (4)

hej

Co porabiacie?? bo ja mam dzisiaj wolne yupiiii!! I to wolne wolne, bo z lenistwa (zawsze lekarz, szpital, remont). I mam plany:

- uporządkowanie kosmetyków, bo zaraz będę musiała (za jakieś 2 dni) upchać je na nowo w nowej już łazience

- wypolerowanie płytek

- kawa w pracy (hihi)

- książka w domu

- drzemka w celu uzupełnienia braków snu

- pranie i wyprasowanie poprzedniego

Jak myślicie wystarczy jednego dzionka?? ups.... ja myślę, że jak to dzień wolny wolny to skończy się jednak na tych przyjemniejszych rzeczach.... książka, drzemka itp.:)))

Mam dobry humor po kilku dniach totalnego doła... córa w szpitalu, coś tam nie tego://// potem kłótnie w domu.... w pracy zastój.... Dzisiaj jest dobrze:) I już kocham życie na powrót:)

I Wam też tego życzę najbardziej!!

5 września 2011 , Komentarze (2)

na wyniki badań córy, dzisiaj już poszła do szkoły... za godzinę zadzwonię, może mi coś powiedzą, jutro ma być najwcześniej pełen opis tomografu.

Wczoraj zażyłam ruchu na świeżym powietrzu w postaci wycieczki rowerowej, uwielbiam to. Dzisiaj planuję 2h na fitnessie, trzeba wziąć się za zrzucanie wakacyjnego świeżego sadełka. A wiadomo, że na świeżo się najlepiej zrzuca hehe.

Mój mąż rzuca palenie za pomocą e-papierosa i na razie świetnie mu idzie (ewakasia jestem z Tobą), zobaczymy co z tego wyjdzie To ja zacznę znowu (z)rzucać tłuszczyk:)

Miłego tygodnia życzę wszystkim! 

2 września 2011 , Komentarze (2)

Jak dobrze - remont dobiega końca, zaczynam pomału sprzątać:) i najważniejsze!... odbieram córcię ze szpitala, jest już po tomografie głowy i zaraz tam jadę. Mam tylko nadzieję, że badanie wyjdzie dobrze. Trzymajcie kciuki.

Waga zaczyna spadać, bo osiągnęła już baaardzo niebezpieczny pułap.

Miłego dnia!

30 sierpnia 2011 , Komentarze (4)

w domu remont, młoda w szpitalu, jakoś pod górkę. Ale najważniejsze, by badania wyszły pomyślnie. Nie mam jak pojechać do szpitala bo robotnicy siedzą w domu, tzn pojadę ok. 17tej dopiero. Na szczęście córcia ma dobry humor..... Ja jestem nerwowa, myślałam, że dzisiaj będą wyniki z badania głowy, ale okazuje się, że potrzebują podpisu i trzeba czekać jeszcze na termin, ona się denerwuje, bo szkoła się zaczyna - do tego pierwsze dni w liceum. Wagą się teraz nie przejmuję, co tam waga....  

Życzę miłego dnia, bez grzeszków:)

27 sierpnia 2011 , Komentarze (2)

dzisiaj dzień wolny od pracy:))) Przyda się, chociaż specjalnie to sobie go nie wykorzystam, bo robotnicy w domu, kurz wszędzie.

A ta moja młoda mnie nerwowo wykończy..... w poniedziałek idzie na neurologię do szpitala a przy piątku takie numery wycina... Nie chce mi się nawet pisać. Ale było fajnie jak malutka była

Co do mojej wagi to omijam ostatnio, wakacje się kończą i moje rozpasanie musi się zakończyć. Niby nie jem jakoś bardzo źle ale też nie za dobrze. Czasem coś słodkiego wpadnie, a nie powinno. Wczoraj przysmażony ziemniak skusił mnie swą piękną, chrupiącą skórką.... Kopniaka poproszę, ale kończę z tym. Poza tym robię się nerwowa, tablety na uspokojenie zakupiłam, pewnie i jedzenie się skończy u mnie lada chwila. Ale wolę by nie było nerwowo, lepiej, żebym musiała tak normalnie chudnąć, nie z powodu stresora:// Ale myślę, że statystycznie niemożliwe, by jeszcze młoda była chora, skoro rodzice chorują na te najgorsze choróbska.... Trzymajcie kciuki kochane. Tak naprawdę to nieważne, jak wyglądam, chuda czy gruba, ważne by zdrówko było u tych, których najbardziej kocham.....

Miłej soboty życzę!

20 sierpnia 2011 , Komentarze (6)

dzisiejsza lekcja zaliczona, fajnie mi ten hiszpański wchodzi:) To wychodzi na to, że następny wyjazd za granicę musi być do Hiszpanii, ponieważ wiadomo, że języki obce najlepiej szlifować w praktyce hehe. Myślę jeszcze o jakichś konwersacjach z j. rosyjskiego, szkoda, żeby tak całkiem go zapomnieć, na wczasach troszkę sobie odświeżyłam..... Na stare lata mi się zachciało języków, ale lepiej późno niż wcale jak to się mówi:)) Wydaje mi się, że jak nie zmuszamy specjalnie głowy do myślenia to zaczynamy się cofać do tyłu....

A jeśli chodzi o dietę, to wiadomo jak to ostatnio wyglądało u mnie: urlop, po urlopie wesele, teraz urodzinki.... więc jest znowu ponad pasek, ale to nic, od dzisiaj jestem grzeczna:) Trzymajcie kciuki. I za moją córcię też proszę trzymać mocno, bo martwią mnie jej bóle głowy i szpital.... Życie... 


18 sierpnia 2011 , Komentarze (4)

i kolejny rok..... nie lubię urodzin. Człowiek zdaje sobie sprawę z przemijania czasu. Ale cóż zrobić, trzeba żyć i to żyć jak najlepiej. Nie liczyć zmarszczek, tylko przed naprzód z pieśnią na ustach:))) Życzę więc sobie dużo, jak najwięcej tych pieśni!!! A co!

Buziole dla wszystkich:***