Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka

O mnie

moja największa pasja to książki, lubię też jazdę na rowerze i wszelkie podróże. Zawsze starałam się ładnie wyglądać, ćwiczyłam gł. na siłowni, fitness, rower. Ostanimi laty jednak złapałam ładnych kilka kilogramów, które bardzo zaczęły mi przeszkadzać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 85808
Komentarzy: 788
Założony: 1 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 30 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
christii

kobieta, 50 lat, Gliwice

171 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 sierpnia 2011 , Komentarze (3)

gdzie panie siedzą za karę chyba, w moim mieście przynajmniej tak jest. Wiem, wiem zawsze powtarzam - nie wrzucaj do jednego wora..... ale dlaczego zawsze natykam się na straszną nieuprzejmość, ja też pracuję z ludźmi, pracowałam w banku i też nie zawsze dobry humor miałam ale buczeć na każdego i mówić lekceważąco na per "ty"??? grrrr masakra po prostu!! daleko daleko nam do Europy, kultura nie ta.... Wyżaliłam się. Martwię się bo córka idzie do szpitala i przykro mi, że będzie miała do czynienia z sfrustrowanymi, niemiłymi ludźmi.... A może nie będzie jednak??

16 sierpnia 2011 , Komentarze (2)

po urlopie, po szaleństwie.......działo się działo!! za stara jestem na takie wrażenia heheh, latanie nad morzem, raftingi, dyskoteki noc po nocy..... kocham takie szaleństwo, czuję, że żyję!! Oczywiście kolejnych tygodni w tym tempie chyba bym nie dała rady przeżyć hihi. Fajnie mamy, bo córeczka już prawie dorosła i  można z nią wejść nocą na dyskotekę, no trzeba też jej pilnować i odganiać tych facetów........ 

A teraz wracam do życia, do diety i w ogóle do wszystkiego codziennego. Cieszę się, że jesteście, lecę czytać co tam słychać u Was. Dobrej nocy.

 Aha: zaczynam jutro najnowszą książkę J. Chmielewskiej, mąż zrobił mi niespodziankę i kupił mi w dniu premiery, ale trzymałam na deserek:)))

5 sierpnia 2011 , Skomentuj

Ależ się stęskniłąm za vitalką i za Wami oczywiście. Złapałam neta na chwilkę, bo jak już jest chwila czasu to córa okupuje. Jestem na wczasach i jest cudownie. W większości smażę się i zwiedzam, bawię, piję itp. itd. No rozumiecie wszystkie te rzeczy, które się robi na urlopie:)

Dwa dni temu było 52C w cieniu heheh ale ja się cieszę póki mogę się rozkoszować słoneczkiem.Wrócę do kraju i się skończy. Poczytam jeszcze chwilkę co u Was słychać, buziaki:***

5 sierpnia 2011 , Skomentuj

Ależ się stęskniłąm za vitalką i za Wami oczywiście. Złapałam neta na chwilkę, bo jak już jest chwila czasu to córa okupuje. Jestem na wczasach i jest cudownie. W większości smażę się i zwiedzam, bawię, piję itp. itd. No rozumiecie wszystkie te rzeczy, które się robi na urlopie:)

Dwa dni temu było 52C w cieniu heheh ale ja się cieszę póki mogę się rozkoszować słoneczkiem.Wrócę do kraju i się skończy. Poczytam jeszcze chwilkę co u Was słychać, buziaki:***

5 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Ależ się stęskniłąm za vitalką i za Wami oczywiście. Złapałam neta na chwilkę, bo jak już jest chwila czasu to córa okupuje. Jestem na wczasach i jest cudownie. W większości smażę się i zwiedzam, bawię, piję itp. itd. No rozumiecie wszystkie te rzeczy, które się robi na urlopie:)

Dwa dni temu było 52C w cieniu heheh ale ja się cieszę póki mogę się rozkoszować słoneczkiem.Wrócę do kraju i się skończy. Poczytam jeszcze chwilkę co u Was słychać, buziaki:***

25 lipca 2011 , Komentarze (2)

gdzie będę o tej porze pojutrze?? na wczasach!!! yupiiii ja ja ja

Ależ tego potrzebuję, pogoda jakaś depresyjna, córeczka mam nadzieję, że będzie ok. Jutro rano odbieram część wyników (z krwi) musi być dobrze! Ona się już dobrze czuje. Chyba nawet nie pisałam, ale miała dwa dni temu straszne bóle głowy, wymioty... nie chce mi się nawet pisać. Lekarka kazała jednak spokojnie jechać na urlop a potem zająć się leczeniem. No chyba, że wyniki z krwi będą nie teges...tfu tfu. Będzie dobrze, pojedziemy się wygrzać na słoneczku za cały (i na cały) rok! ładować akumulatory! yeah...

Buziaki, kolorowych snów.


21 lipca 2011 , Komentarze (2)

dzisiaj taki mam plan a raczej wytyczne diety kapuścianej, ale zjadłam 2 kromki żytniego chleba, bo słaba jestem niemożliwie. Pogoda sprzyja myśleniu o jedzeniu, w pracy również jest za spokojnie, ale silna jestem, nie dam się!! Rano poćwiczyłam brzuchy, potem się pomasuję, na aerobik chwilowo nie biegam. Brakuje mi trochę czasu, sezon urlopowy, w pracy dłużej się siedzi.

eh, chyba muszę jednak troszkę popracować, pozdrawiam, dopiszę potem:) buziole

20 lipca 2011 , Komentarze (3)

cześć i czołem wszystkim vitalkom:)

Właśnie sobie pomyślałam, że za tydzień jadę na wczasy (lecę) i tak cudownie mi się na duszy zrobiło....mimo bólu głowy. Dieta kiepskawo mi idzie, tzn. waga stoi, nie spada a miała pięknie przed urlopem lecieć w dół.....cóż, nie mam zamiaru płakać. Byle nie rosła:) Jeszcze tydzień mi został, to myślę, że troszkę ją podkręcę (tę moją wagę) moją sprawdzoną okazyjnie i od lat stosowaną w nagłych przypadkach (kiedy za bardzo się swawolę dogadzając kulinarnie): dietę kapuścianą:) Dzisiaj czas: START. Takie 2,5kg miejsca sobie zrobię na tureckie smakołyki i owoce:) Będę zdawała sprawozdania.

Dzień 1: o godz 11.30 - w porządku, przede mną kapusta i.....kapusta i....kapusta () i jeszcze owoce i ....kapusta.

Miłego dnia życzę!

11 lipca 2011 , Komentarze (3)

połknęło mi wpis wrrrrr. 

a6w dzień 11 - mimo, że zaczynam dzisiaj, ale pomijam pierwsze 10 dni, ponieważ brzuch już mam wyćwiczony. Plan bikini w toku (czyli przedurlopowa akcja regeneracja), jeżdżę na rowerze, ćwiczę, masuję się i zdrowo odżywiam, jednym słowem OK! Dzisiaj idę poćwiczyć do klubu, jest gorąco i nie chce mi się, ale jak już zasiądę po pracy to tak zostanę. A dzisiaj zostaję sama w domku, okropność. Marzę czasem o odrobinie samotności, ale jak już dochodzi do tego to jestem załamana. Córa na obozie (tylko mi zdaje relację, na jakie to dyskoteki chodzi - wczoraj była dyskoteka w pianie (!!!!), mam nadzieję, że wychowawcy jakoś mają nad tym kontrolę) a mąż wieczorem jedzie do Niemiec:/// Jakoś przeżyję przecież. Poczytam i obejrzę sobie filmik:) Zrobię masaż. Same przyjemności hehe.

Życzę wszystkim miłego tygodnia:)