przysypiam w pracy, siedzę sama, nic się nie dzieje.... i myślę jeszcze czy wszystko moje dziecko spakowało na obóz. Nie lubię pakowania, ale z drugiej strony wiąże się z dreszczykiem oczekiwania na wyjazd! Za wczasami wciąż się rozglądam, poczekam jeszcze kilka dni na lasty. Na pewno gdzieś gdzie jest cieplutko i można naładować akumulatorki na cały rok.
Czytam teraz "Wilczyce" A. Dumasa, a myślałam, że wszystko już zaliczyłam i ostatnio w bibliotece wpadły mi w rękę 2 tomy:)) Lubię te klimaty starej Francji....przenoszę się wtedy w inny wymiar: długie suknie, pudrowane anglezy...hehe fajnie.
A co do diety i ćwiczeń, to waga stoi, dieta tylko trochę trzymana a ćwiczenia obecne.
Niech @ już nadejdzie, to zacisnę pasa, wciągnę brzuch, nagotuję dużo jaj, wyciągnę z szafki otręby i ....do dzieła, tak ostro. Wczoraj pożyczyłam od koleżanki na czas jej urlopu masażer do ciała - uwielbiam go - to taki stojący z pasami kolczatymi które mocno się trzepią wytrzepując tłuszczyk:))) Będziemy masować i wygładzać uda!
Biorę się do pracy, bo coś się zaczyna dziać w interesie. Miłego dnia życzę wszystkim.