Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka

O mnie

moja największa pasja to książki, lubię też jazdę na rowerze i wszelkie podróże. Zawsze starałam się ładnie wyglądać, ćwiczyłam gł. na siłowni, fitness, rower. Ostanimi laty jednak złapałam ładnych kilka kilogramów, które bardzo zaczęły mi przeszkadzać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 85518
Komentarzy: 788
Założony: 1 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 30 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
christii

kobieta, 50 lat, Gliwice

171 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 lipca 2011 , Komentarze (2)

przysypiam w pracy, siedzę sama, nic się nie dzieje.... i myślę jeszcze czy wszystko moje dziecko spakowało na obóz. Nie lubię pakowania, ale z drugiej strony wiąże się z dreszczykiem oczekiwania na wyjazd! Za wczasami wciąż się rozglądam, poczekam jeszcze kilka dni na lasty. Na pewno gdzieś gdzie jest cieplutko i można naładować akumulatorki na cały rok.

Czytam teraz "Wilczyce" A. Dumasa, a myślałam, że wszystko już zaliczyłam i ostatnio w bibliotece wpadły mi w rękę 2 tomy:)) Lubię te klimaty starej Francji....przenoszę się wtedy w inny wymiar: długie suknie, pudrowane anglezy...hehe fajnie.


A co do diety i ćwiczeń, to waga stoi, dieta tylko trochę trzymana a ćwiczenia obecne.

Niech @ już nadejdzie, to zacisnę pasa, wciągnę brzuch, nagotuję dużo jaj, wyciągnę z szafki otręby i ....do dzieła, tak ostro. Wczoraj pożyczyłam od koleżanki na czas jej urlopu masażer do ciała - uwielbiam go - to taki stojący z pasami kolczatymi które mocno się trzepią wytrzepując tłuszczyk:))) Będziemy masować i wygładzać uda!

Biorę się do pracy, bo coś się zaczyna dziać w interesie. Miłego dnia życzę wszystkim.

3 lipca 2011 , Komentarze (4)

tak tak, szukam wczasów w ciepłych krajach. Tak niedawno sobie myślę - właściwie Mazury byłyby fajne....ale dzisiaj już wiem dlaczego kilka lat nawet nie brałam pod uwagę wczasów w moim kraju. Patrząc rano za okno przypomniało mi się! okropność, pada i pada i pada. Jutro w pracy pewnie bezruch z tego właśnie powodu - bo któż o malowaniu mieszkania będzie myślał???

A moja dieta też tak jak pogoda - do kitu!!! Cóż, jutro przepraszam się z warzywami i pieczywem własnym z otrębów a nawet się chyba na powrót zaprzyjaźnię:)

Potem poczytam co u Was słychać, spadam na film, miłego wieczorka!

20 czerwca 2011 , Komentarze (4)

witam poniedziałkowo, niech już będzie koniec tego dnia. Jakoś zawsze czuję się jakbym po głowie dostała, a jeszcze teraz były dnia mojego miasta i imprezy, koncerty, oczywiście wszyscy mieszkańcy odpowiednio uczcili te urodziny miasta:)) Oj działo się, działo hehe.. 

Teraz do środy bym musiała odpoczywać, dobrze, że w pracy spokój, albo i niedobrze. Za to po pracy lecę na siłownię, to odżyję pewnie, jak pobiegam na orbim i bieżni. Oczywiście również do zaliczenia zestaw na ramiona, lubię jak mam mięśnie. A brzuchy wieczorem i rano w domu:)

To Wam życzę miłego poniedziałku i ....zabieram się za mój hiszpański, Beata Pawlikowska opracowała fajne książeczki do nauki języków, kupiłam hiszpański i włoski

14 czerwca 2011 , Komentarze (4)

dzisiaj 2 godziny poćwiczyłam, ufff...nie na moje lata takie harce. Czuję, że mam mięśnie, każdy z osobna czuję mięsień;) Przed pracą poszłam na fitnes,  po pracy na siłkę, żyję, hura!  

Córa wyprowadziła mnie przed chwilą z równowagi, myślałam, że ukatrupię maszkarę. Oj życie wystawia nas dziennie na próbę. Ale na pocieszenie zaraz sobie poczytam..."Sztuka dochowywania tajemnic" - polecam, staroświecka, romantyczna, lekka i przyjemna:) I dzisiaj byłam w bibliotece, wypożyczyłam 5 pozycji (wyczaiłam A. Dumasa "Wilczyce" - nie wiedziałam, że istnieje jeszcze coś, czego ja nie czytałam), oraz jedną dla córy - maszkary i zołzy. "Pamiętnik narkomanki" nieśmiertelny.

A teraz poczytam sobie co u Was słychać, bo nie zaglądałam dni kilka:) Buziole duże.

1 czerwca 2011 , Komentarze (4)

Nie miałam czasu nawet poczytać co tu się działo, dużo pracy, akurat wyszłam spod prysznica i pędzę czytać Wasze wpisy:))) 

A tu jeszcze vitalia ponagla, bo zaraz wygoni :/// Dzisiaj znowu zakupy, idę w piątek na wesele i nie miałam butów. Na szczęście znalazłam w końcu coś dla mnie. Ciężka sprawa, masa cudeniek, ale tak strasznie wysokie, jak niższe to takie jakieś nie w moim guście, z niskich to balerinki i sandałki typu rzymianki mi odpowiadają (piękne w jaśniutkim popielu też dzisiaj kupiłam - do biegania). I jeszcze spodnie kupiłam...i jeszcze ładną koszulkę na ramiączkach...., mąż nic nie mówi, ale swoje pewnie myśli hahaha. Zawsze mu mówię, że piękna kobieta swoje kosztuje;)))

Dla córci miałam na jej dzisiejsze święto torbę NIKE, już dawno do niej wzdychała, a najlepsze, że niczego się małpeczka nie spodziewała, mamusia wczoraj powiedziała, że niestety nic nie zdążyła kupić i zabierze dzisiaj dziecko na zakupy. A tu rano koło łóżka stoi piękna torba a w środku perfumik. No taka mała niespodzianka:) Lubię robić niespodzianki, strasznie to przyjemne.

W pracy też dzisiaj ciekawie, mam pierwszego pracownika i bardzo się z tego cieszę, zobaczymy jak to się nam poukłada. Ale trzymam kciuki, żeby było dobrze.

Dietowo jak najbardziej w porządku, czuję, że jutro będzie 0,9 na minusie.

Idę jeszcze poczytać, co u Was ciekawego słychać i lulu. Buziaki:***

31 maja 2011 , Komentarze (2)

zaatakowały mnie, chyba nie obejdzie się bez wizyty u alergologa, wybieram się już 2 lata, cały czas leczę się sama bez recept, na ogólnie dostępnych specyfikach. Jak to nie wystarcza to atakuję siostrę, zaopatrzoną jak się patrzy, jest uczulona od małego. Ja też mam wrażenie, że jestem uczulona na życie .....wciąż jakieś bąble, wiem, że jak za duża dawka chemii to już masakra, a już kiedy zależy mi by było ładnie to już katastrofa. Ostatnio jak szłam na ważną imprezę, gdzie byłam oglądana to usta miałam spuchnięte (błyszczyk) - normalnie Angelina hahaha. Więc wczoraj byłam na korekcie kresek permanentnych (zachciało mi się wyglądać pięknie od samego rana), dość, że oczy spuchły niemożliwie to jeszcze zaatakowały je pyłki - konkretnie prawe oko, gdzie  białko zrobiło się czerwone (sama już nie wiem, może to alantan, którym smaruję kreski??) Dzisiaj czułam, że jest źle wychodząc z łóżka i lustro to potwierdziło, powinnam chyba zostać w domu, ale niestety nie jest tak fajnie, musiałam wyjść do ludzi - zombi pierwsza klasa:) Na powiekach krwiaki, oko czerwone, opuchlizna....ślicznotka ze mnie!

Ale nic to..... 

Dietowo dalej tak średniawo, raczej lepiej niż gorzej. Wczoraj zjadłam precelka po całym grzecznym dniu, ale wieczór był pracowity, pakowanie towaru, noszenie worków....więc dużo energii spożytkowałam w ruchu.

Życzę Wam miłego dnia, grzeczne bądźcie kobietki, buziaki:**

29 maja 2011 , Komentarze (2)

czuję, że żyję:) mimo bolącego z rana kręgosłupa. Ale zjadłam proteinowe śniadanie, mniej proteinową przekąskę. Poćwiczyłam, zrobiłam pranie. Inaczej jest, kiedy męża nie ma w domu w niedzielę, bo jak jest to się lenię, przewalam się z łóżka do łóżka, on mi dogadza - robi śniadanko, nęci zapiekankami, robi świeży soczek - i jak tu się odchudzać i być twardym (mietkiem zoykowym??) A tak: poćwiczyłam mocno ramiona, które jakieś mi się sflaczałe, tłustawe zrobiły. Jestem zadowolona:)

Teraz mężuś wrócił, niby zmęczony ale już wymyśla zajęcia na popołudnia, nie wiem skąd w nim ta energia?? Więc może wieczorem rower? Dobrze by było powtórzyć trasę poprzedniej niedzieli rowerowej. 

Miłej, i chudej niedzieli życzę wszystkim. Ja muszę być grzeczna, bo na dwa dni spasowałam i nie dietowałam, zbuntowałam się, chciałam lodów i pieczywa, ale już wracam na dobre tory ponownie i....do dzieła!!!

26 maja 2011 , Komentarze (2)

Brakuje słów, aby podziękować
za matczyną odwagę, cierpliwość,
dobroć, zrozumienie, ale tak bardzo
chcę wyrazić wdzięczność
właśnie Tobie. Najbardziej kochającej z Mam...

24 maja 2011 , Komentarze (5)

Zaległam wczoraj koło 18tej i .....spałam do rana i .....ciągle bym spała Jak myślicie, badanie krwi mi potrzebne? może anemia? a może po prostu przesilenie wiosenne (letnie?)?

Ale najważniejsze, że tata ma się lepiej, wczoraj na badaniach na onkologii dr powiedział, że jest dobrze, a jak jest dobrze, to nie może być źle prawda? 

Ja stresy troszkę zajadam, staram się tego nie robić, ale czasem tak jakoś.......

Od jutra wskakuję na proteiny, chociaż jakieś 3 dni, właściwie to dzisiaj już by było, ale dorwałam ananasa, świeżego, pysznego:) Więc od jutra (banalne to hasło: od jutra).

Spadam na klachy, to może nie zasnę hehe.

Buziaki dla wszystkich:***


17 maja 2011 , Komentarze (2)

Wczoraj spotkałam się z koleżankami z poprzedniej pracy, było całkiem miło, nie umiałyśmy się nagadać:) Jak się rok nie widzi to zawsze są tematy, u każdego jednak ciągle coś się dzieje! Ciężkie życie niektórzy mają, koleżanka - pracownik pomocy społecznej, dziewczyna kochająca ludzi, wyciągająca rękę do każdego bezdomnego na ulicy, z sercem na dłoni traci pracę w MOPSie, bo kierowniczce nie odpowiadała , no ale w urzędach  nie ma miejsca dla dobrych ludzi..... Wkurzyłam się!!

dietowo - waga stoi....i milczy małpa jedna!

Ale ja się za nią wezmę! oj wezmę!

Ach zapomniałam, miałam wkleić ostatnie zakupy, sukienka na komers córci i moja na wesele, postaram się wieczorkiem, jak już będę w domu:)

Miłego dnia wszystkim życzę:)