Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka

O mnie

moja największa pasja to książki, lubię też jazdę na rowerze i wszelkie podróże. Zawsze starałam się ładnie wyglądać, ćwiczyłam gł. na siłowni, fitness, rower. Ostanimi laty jednak złapałam ładnych kilka kilogramów, które bardzo zaczęły mi przeszkadzać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 85792
Komentarzy: 788
Założony: 1 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 30 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
christii

kobieta, 50 lat, Gliwice

171 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 maja 2011 , Komentarze (1)

Piękny dzień kolejny,  a we mnie koszmar siedzi, nie radzę sobie z nim.....rano nie znalazłam tabletek. No nic, muszę jakoś wysiedzieć w pracy, potem zajęcia (w sumie to już kombinuję jak by to je odwołać i zakopać się w wyrku i spać...ale wtedy będzie jeszcze gorzej). Zoyuś napisałaś już coś? jak nie to przeczytam do tyłu, może choć troszkę mi się zrobi lepiej, Twoje wpisy poprawiają mi zawsze nastrój.

Rano zrobiłam parę brzuszków i trochę ćwiczeń na nogi. Teraz kawka i pomału bierzemy się do pracy.... 

Miłego dnia życzę Wam wszystkim.

10 maja 2011 , Komentarze (2)

pomiędzy nogami:) tzn. był tam przed chwilką, teraz naciągam wewnętrzną stronę ud siedząc w rozkroku - określę to dumnie szpagatem heheh. Planowałam rowery, niestety nie znalazłam na nie czasu, do wieczora w firmie, teraz się relaksuję. Na jutro na śniadanie przygotowałam już sałatkę, ponieważ zauważyłam już, że zawalam dietę wtedy, kiedy nie dbam o odpowiednie posiłki, wtedy zajadam śmieci.  Jutro zajęcia w klubie (latunga), rano brzuszki, wczoraj byłam na siłowni, więc bilans ruchowy jest ok. 

Śpiąca jestem, poczytam Was jeszcze troszkę i uciekam pod kołderkę:)

9 maja 2011 , Komentarze (3)

Tak!!! dzień  dzisiejszy otwiera mój nowy plan, idę na siłkę pracować nad wewnętrzną stronę ud i do filmu wyciągam mojego motylka. Będę go dusić udami, mam z tym problem, bo boli mnie przy tym kolano (to felerne już kiedyś naprawiane) i pod motylka upycham małego jasia (w sensie poduszeczka nie mężczyzna hehehe). A więc: siłownia, potem wizyta u rodziców a  potem ......duszę motylka. Każdego dnia w tygodniu nastawiam budzik pół godziny wcześniej, żeby się wyrobić i poćwiczyć, ale jakoś nie wychodzi. Dzisiaj mi się przypomniało, że nie mam obiadu no i wiadomo, na co zeszły wolne minuty.....

jakaś taka ogólnie nieogarnięta jestem czasami, nad czym mocno ubolewam. Wieczorem nie chce mi się zajmować domem, wolę poczytać:) i rano biegam jak oszalała po domu, bo trzeba ogarnąć, ugotować i takie tam inne, wiadomo co. A na razie zabieram się do pracy (tej płatnej) i życzę Wam miłego popołudnia:):***

27 kwietnia 2011 , Komentarze (3)

w pracy, nie dało rady jednak:) ale były potem, mocne po latundze, ale ja lubię te zajęcia, a dzisiaj baaaaardzo dużo skakania było i dobrze. Trzeba te jaja białe i brązowe, białkowe i nadziewane likierem wyskakać. Idę poczytać Was, potem książkę dokończyć i zacząć następną (kończę M.Higgins Clark - lubię). Kolorowych snów Kochani:)

27 kwietnia 2011 , Komentarze (3)

wagę wciąż omijam, chociaż widzę, że jest mnie mniej niż kilka m-cy temu, ale więcej niż tydzień temu, ale niewiele więcej, może 1 kg.:) Dzisiaj idę poćwiczyć, co tam poćwiczyć - potańczyć, poszaleć, poskakać!  Właśnie zjadłam przekąskę bardzo pyszną: banan + otręby zalane jogurtem naturalnym. Banan mały, ale wiem, że muszę ograniczyć te bananki.

Zaraz jak się uda i nie będzie klientów u mnie to porobię brzuszki, bo coś mało ich ostatnio u mnie i kiedy jest ich mało to znowu zaczyna nawalać kręgosłup.

Życzę Wam miłego dnia:***

26 kwietnia 2011 , Skomentuj

tyle przygotowań.....ale przynajmniej mieszkanko wycacane:) Ja troszkę cięższa, ale nie odważyłam się i nie weszłam na wagę, by to sprawdzić, wejdę w piątek. Do pracy ciężko było się zebrać, ale mus to mus.

Dzisiaj już idę dalej zgodnie z ustalonym rytmem dnia,  I dobrze, zawsze tęsknię za szarym dniem, no chyba, że są to wakacje, wtedy mi wszystko odpowiada:)))

Rano: serek wiejski z pomidorem

przekąska: buła otrębowa z dżemem light

obiad: zimna jajecznica z pudełka i kilka kawałków śledzia

II przekąska: owoc

kolacja jeszcze nie wiem.

Miłego dnia Wam życzę!

23 kwietnia 2011 , Skomentuj

Święta, święty czas już tuż
wcinaj jajka ale już.
Kiedy zając Cię zaś wzruszy,
daj mu marchew, podrap uszy.
A gdy jajko będzie puste,
daj mu kopa wprost w kapustę.
Niech nie myśli, że jest cwany,
za to Ty miej rok udany.

 Życzę Wesołych Świąt Wielkiej Nocy pełnych jajek i dużo szczęścia i miłości w ten świąteczny czas.

21 kwietnia 2011 , Komentarze (3)

ale niestety nie mam takiego guziczka hehe, wczoraj na wadze miałam prawie 2 kg. więcej niż dnia poprzedniego, a dzisiaj 2,5kg. mniej......szok! Fakt wczoraj obudziłam się opuchnięta dość mocno na twarzy, to możliwe, że i na reszcie ciała woda się zgromadziła po czym....została spuszczona ze mnie (do ubikacji biegałam nawet podczas zakupów spożywczych). Duże wahanie w wadze. Nie wiem jaka potrawa mogła to spowodować: zupa z kapusty?, kalafior?

Dzisiaj humorek wyborowy:) Rano zaliczyłam jeszcze jakieś porządkowe sprawy domowe i teraz siedzę sobie w pracy a jutro chyba zrobię sobie wolne:) córcia prosi o zakupy, a nie mam jakoś ochoty wieczorem piątkowym przepychać się po galeriach handlowych.

Życzę wszystkim miłego dnia, nie jedzcie dużo, róbcie miejsce na świąteczne smakołyki:) 

20 kwietnia 2011 , Komentarze (4)

witam się grzecznie:) 

Czytam M. Nurowskiej "sprawę Niny S." zapomniałam jakoś o tej autorce a tak dobrze pisze...w  bibliotece przez przypadek wpadła mi  w ręce (cała półka wpadła hehe) to wzięłam jeszcze "Miłośnicę". Czytam w wolnych chwilach w pracy, bo w domku ostatnio dużo się dzieje, jest akcja-sprzątacja;)...po późną noc. Dobrze, że są święta, niestety nie jestem porządnicka i dziękuję mamie, że zawsze przed świętami szalała i mi to zostało. Zawsze powtarzam, że już nie tylko przed świętami ale zawsze, na bieżąco będę myła po łóżkami i na szafkach i za szafkami......ale w praktyce to jakoś nie wychodzi. Owszem sprzątam na bierząco, ale... nie w zakamarkach. No i teraz nadszedł czas wymiatania tumanów z zakamarków:)) Dobrze, że....są te święta to Anka się zajmie tymi tumanami i innymi śmieciami.

Oj muszę popracować, zajrzę potem co u Was dobrego;)

19 kwietnia 2011 , Komentarze (5)

Wieczorem wypiłam 2 drinki i chyba mnie pokarało://

A ogólnie to w porządku, porządki rozpoczęte (trochę późno), jeszcze jakieś słodycze muszę zakupić na święta, po świętach kreski na oczy (permanentne), potem weekend majowy w Kołobrzegu:)))) Bardzo mnie to cieszy, dawno nie byłam nad naszym morzem i tęsknię już straszliwie.

Dietowo od jakiegoś czasu w miejscu stoję, raz 2kg. w górę raz w dół grrrrrr, wkurza mnie to, niestety wszystko na własne życzenie (czyt. słodycze). 

Ponieważ w sobotę poszalałam niestosownie do mojego wieku , był i hip-hop i kick-boxing, przez 2 dni nie byłam zdolna do żadnych wyczynów sportowych:) Ale dzisiaj doszłam  już do siebie i w planach popołudniowe mycie pozostałych okien, szorowanie szafek kuchennych i na zakończenie brzuszki i przysiady;))) 

Życzę Wam miłego dnia, mało kalorii  i dużo słoneczka:)