Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka

O mnie

moja największa pasja to książki, lubię też jazdę na rowerze i wszelkie podróże. Zawsze starałam się ładnie wyglądać, ćwiczyłam gł. na siłowni, fitness, rower. Ostanimi laty jednak złapałam ładnych kilka kilogramów, które bardzo zaczęły mi przeszkadzać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 85043
Komentarzy: 788
Założony: 1 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 30 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
christii

kobieta, 50 lat, Gliwice

171 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 stycznia 2013 , Komentarze (2)

- krokiet, kromka chleba z pomidorem i ogórkiem

- pół pomelo i parówka, 2 kostki gorzkiej czekolady malinowej.

- łosoś z koprem,  trochę sałatki warzywnej z domowym majo i jogo natur. 

- 2 jaja gotowane lub jajecznica, 

Na jutro planuję same białka z odrobiną słodkiego.

Biedny wpis ale nie mam weny:)

7 stycznia 2013 , Komentarze (4)

śniadanie: mała bułeczka, parówka, keczup (bez cukru), 2 kiszone ogórki

- banan dwa domowe małe pierniczki, galaretka z kurczaka

- wędzona kiełbaska, niezbyt tłusta

- grani i kisiel

I tyle. Mało chyba trochę.

29 grudnia 2012 , Komentarze (6)

Troszkę nie pisałam tutaj, nie chce mi się ostatnio jakoś. Czas upływa, rok się kończy, zawsze człowiek się podsumowuje, u mnie nie było źle, nikt się nie pochorował, nie przytyłam, dziecko się poprawiło, mąż nadal mnie kocha. Więc rok mogę zaliczyć do udanych, oby następny również był dobry i przyniósł ruch w interesie w końcu, bo tego troszkę brakuje:) 

Dzisiaj mierzyłam i przymierzałam się na bal i tak to wygląda:


19 grudnia 2012 , Komentarze (4)

dżizzzz jak ten czas leci. Nie wiem w co mam ręce wsadzić, całe listy mam porobione, a żeby była jasność świąt nie robię, jadę w gości. Wiadomo coś tam przyrządzam, jakiś makowiec, kulki rybne w occie, galaretka,  i jeszcze nie wiem co. Myślę wciąż o rozstaniu z córą na ten okres, jakże rodzinny. Ale dam radę nie będę jej zabraniać takich wyjazdów, raz była i było ok, więc i teraz będzie dobrze,  a że daleko....że wigila.... jak powiedział mąż, kiedyś musi być ten pierwszy raz a jest prawie dorosła (jasne w nocy misiu przytulony i najlepiej jak mama jeszcze pod kołdrą heh). To lecę prasować te tiule w okna grrrrrrrrr

28 listopada 2012 , Komentarze (5)

Myślę i myślę, czy poszerzyć działalność o te rzęsy i paznokcie, można by było z tym też dojeżdżać  do klienta.... porozmawiam dzisiaj może z dziewczyną, która mogłaby to u mnie robić, na razie tak luźno. Jest młodziutka ale przesympatyczna i zdolna, myślę, że byłaby dobra. No i ....myślę.

A na razie kawka, makijaż już zrobiłam, włosy w ręczniku.  Z jedzeniem jestem ogarnięta, w sensie, że grzeczna i w ogóle i ćwiczę 4x w tygodniu:) Od września regularnie, wprowadziłam też w domu duszenie piłki przed tv (między nogami), wprowadzę jeszcze hantelki do czytania heh, mądra jestem nie? Kiedyś chodziłam na stepperze i czytałam. Bo tak to mnie to nudzi.

Miłego i chudego dnia życzę:))

14 listopada 2012 , Komentarze (14)

Jasne, że jestem, a przynajmniej zadbana kosmetycznie, ponieważ:

-wydepilowałam nogi

-brwi z henną

-zrobiłam pazurki

-poopalałam się na solarium

-wydepilowałam swoją najbardziej intymną część ciała (uwaga: depilatorem!!)

-zaliczyłam wieczorną jogę.

I to wszystko dzisiaj:)

Więc jestem piękna!

13 listopada 2012 , Skomentuj

Może uda mi się dzisiaj takowy popełnić.... zaczęłam parówką i jogurtem, na II śniadanie trochę twarogu zjem i pobiegnę na fitness a potem się okaże. Planuję po ćwiczeniach pobiec na solarium by troszkę ładniej się poczuć, potem zapiszę się na brwi o tak! Już się czuję piękniejsza hehe.

Właśnie Bosacką oglądam w TVN, mówi o jedzeniu i chemii w nim zawartej, mam wrażenie, że niczego nie powinnam w sklepie ruszać z półek;/ Nie ma się co nakręcać.

Dzwonili z komisariatu, wygląda na to, że zajmują się sprawą telefonu, wygląda na to, że młody przyznał się do kradzieży telefonu, ale coś tam świadkowie kręcą. No tak podała jako świadka chłopaka, którego w sumie może nazwać swoim przyjacielem a przynajmniej bardzo dobrym znajomym a jest on też dość dobrym kumplem tego łobuza, wiadomo, że nie chce on stawać po żadnej stronie:/ Ale matka chłopaka chce się dogadać, ma on na koncie więcej takich spraw chyba, zobaczymy co tam wymyślą. Ech problemy....

8 listopada 2012 , Komentarze (6)

Gęba mi się cieszy, padła propozycja, by wyskoczyć na Sylwestra do Egiptu heh. Jest oczywiście problem z pracą, bo jest klientka podesłana  z drugiego gabinetu do mnie na okres międzyświąteczny. Nic, muszę szukać chętnej do przyjścia i podłączenia na masaż tej Pani, filozofii tutaj nie ma strasznej, więc myślę, że może koleżanka za karnet by była chętna, zobaczymy, na razie nie umiem się do niej dodzwonić. I oczywiście pojawia się super motywacja do zrzucenia kilogramów nadprogramowych, jechalibyśmy z fajnymi znajomymi, baaaardzo szczupła dziewczyną;)) więc i ja muszę wyglądać, no!!

Miłego dnia życzę.

p.s. Agnes dołączam z Turbo! Dzisiaj dzień I.

7 listopada 2012 , Komentarze (4)

Nareszcie się wzięłam w garść, jem normalnie nie jak prosiaczek, wszystko co koło mnie się znajdzie. Wczoraj mój się zajadał czekoladkami i wcale a wcale mnie nie ruszały hehe. Dzisiejszy dzień nie zaczął się najlepiej, z rana biegałam po aptekach i oczywiście na tej wsi wszystko pozamykane:/ Młoda wczoraj wyszła z łóżka po chorobie i oczywiście gwiazda umyła włosy i siedziała przy otwartym oknie i dzisiaj mocno ucho ją bolało. Do szkoły poszła, jak coś to ją zwolnię eh jak nie urok......

Dzisiaj wieczorem joga yeaaaa. A w południe jadę na masaż do Wanga, same przyjemności (no poza tym uchem). Mam nadzieję, że  jej przejdzie....

15 października 2012 , Komentarze (6)

I po weekendzie!

W sobotę po pracy wybraliśmy się spotkać z kolegą z Łodzi i jego znajomymi do Krakowa. Ponownie zwiedziłam to miasto i ponownie się zakochałam, ale dopiero jak zaszło słońce, za sprawą oświetleniowców budynków (to przyjaciel z Łodzi) i historyka, który nam poopowiadał o kilku bydynkach, jak Barbakan, Opera Słowackiego... spojrzałam innym okiem na wszystko, człowiek z wiekiem jednak dojrzewa. Nigdy nie byłam amatorem sztuki i kultury (no chyba, że książkę z beletrystyki i kino można tu wpisać), ale Kraków nocą powalił mnie na kolana i tyle. Taaa na początku powaliły mnie zabytki a potem....knajpki na Kazimierzu hehe, była wiśniówka, miodówka i malinówka, każda w innym miejscu, ostatnia w lokalu, gdzie wszyscy śpiewali polskiego rocka, ależ ja lubię czasami tak zaszaleć....człowiek tego potrzebuje pośród szarości dnia codziennego. Naładowałam mój akumulator  (ładuję go zabawą).Oczywiście, że na codzień nie musi być szaro, ale umówmy się nieraz nuda i powtarzalność codzienna nas dobija. 

Dzisiaj zaczynam turbo (Agnes może Ty ze mną?), a więc białka, owoce i warzywa! Oczywiście wspomagane fitnessem i jogą, chociaż to przy tej diecie nie jest konieczne.