Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam już dosyć tego że mam całą szafę rzeczy w które się nie mieszczę. Źle się czuję z nadwagą, dokuczją mi problemy zdrowotne.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 69024
Komentarzy: 449
Założony: 1 maja 2010
Ostatni wpis: 31 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
rybka19781

kobieta, 46 lat, Legionowo

157 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 czerwca 2010 , Komentarze (2)

Jestem przemeczona, ciągle chce mi się spać. Ale z drugiej strony jestem bardzo zadowolona bo pierwszy egzamin zaliczony, a po odpuszczeniu sobie wróciłam do dietki i znów zaczyna waga spadać. Jest ok, tylko jak ja dam radę jeszcze te 9 egzaminów zaliczyć to ja nie wiem.

Napewno będzie dobrze. Trzeba być dobrej myśli

13 czerwca 2010 , Komentarze (2)

Zdietą, tak jak przypuszczałam wczoraj, wdniu dzisiejszym sobie odpuściłam. Za to z egzaminu jest 5. Dzięki za trzymanie kciuków. Więcej napiszę jutro, bo padam na pysk.

12 czerwca 2010 , Komentarze (2)

Przez ostatnie 2 dni sobie zupełnie odpuściłam. Poprostu niewyrabiam. Wczoraj tj piątek rano zaspałam i nic nie miałam przygotowanego do jedzenia a tu trzeba wychodzić do roboty i dałam ciała. Dzisiaj podobnie. Sesja się zaczęła i nie wiem od czego zacząć. Kuje po nocach. Trzymajcie kciuki, jutro mam egzamin z ochrony pracy. Wieczorem napiszę wam jak mi poszło.

10 czerwca 2010 , Komentarze (2)

Schudłam, mam równo 71kg, tylko że to trochę mało. I teraz prognoza osiągnięcia celu znowu mi się przesuneła tydzień później, ale to przez ten weekend w okopach i kiełbaski:).

Grunt to się niepoddawać ważne, że jednak ta waga w dół poszła, a teraz jestem w domku to sobie to nadrobię. może nawet uda mi się więcej niż tylko nadrobić.

Biorę się do roboty

7 czerwca 2010 , Komentarze (1)

W weekend spędziłam 3 dni w okopach. Tak dobrze czytacie w okopach, więc niemogłam sobie nawet pomażyć o dietetycznym jedzonku. Grochówa, fasolka po bretońsku i kiełbasa z ogniska. ale za to świetnie się bawiłam. Przydało mi się takie oderwanie od dnia codziennego i odrobinę beztroski. Trochę mi się przybrało, ale już wracam do prawidłowych nawyków. Dzisiaj rano było u mnie przykładnie jak należy, ale po tym weekendzie miałam tak jakoś rozwalony cały dzień, że było 1i2 śniadanie, luncz a potem długo długo nic tylko wieczorem kefir. Niedobrze muszę się wziąć za pracę nad regularnością. Zaraz trochę pokuję ochronę pracy i idę spać, bo ja codziennie rano wstaję 4,30 i wieczorem często padam na pysk.

3 czerwca 2010 , Komentarze (2)

Tego się nie spodziewałam. Moim ambitnym planem (myślałam, że nawet bardzo ambitnym), to nadrobić jeden z dwóch ostatnio straconych tygodni. wczoraj ważyłam 71,9 i dziś wchodząc na wagę (bo to jest mój dzień ważenia), myślę sobie kurcze, kurcze żeby było poniżej 72, żeby utrzymać ten krok milowy (bo wczorajszy dzień nie był dobry, brak drugiego śniadania (jest za 2 min. godz 9, mamy właśnie mieć przerwe w pracy, ja wtedy ZAWSZE jem drugie śniadanie, a tu przychodzi do mnie kierowniczka i mówi, że mam się natychmiast stawić na szkolenie, z jednej strony fajnie, bo długo na nie czekałam, ale z drugiej kurcze ja jestem głodna, chce zjeść. Szkolenie przeszło 2 godz, żołądek przyrósł mi do krzyża. Następna przerwa o 12 więc już poczekałam na luncz) więc sami rozumiecie pominełam posiłek, popołudniu zamiast przekąski wypiłam kawę i zjadłam 4 kosteczki czekolady, więc moje obawy były jak najbardziej słuszne). A tu NIESPODZIANKA na wadze 71,2. Kurcze super, ale z diety nie rezygnuje. Trzeba się trzymać bo następnym razem może wcale nie być tak kolorowo.Wieczorem wyjeżdżam na weekend z mężem. Dzieci sprzedałam po rodzinie i mamy kilka dni dla siebie. Trochę martwię się o dietę, ale sobie już pozmieniałam posiłki tak, żeby tam mieć jak najmniej problemów z realizacją planu diety. A dziś, dziś KUJĘ. Bo sesja zbliża się WIELKIMI KROKAMI , a chce utrzymać średnią, bo to stypendium to sporo kasy jest.

31 maja 2010 , Skomentuj

Yupi, osiągnełam krok. Udało się dzisiaj 71,9 na wadze. Udało się nadrobić jeden stracony tydzień i jeszcze osiągnąć krok milowy.

29 maja 2010 , Skomentuj

Chejka wróciłam do ścisłego przestrzegania diety i tu taki szokujący efekt. Dzisiaj na wadze już tylko 72,5. Trzymajcie kciuki, chciałabym w czwatrek zobaczyć 72 lub mniej. Pozwoli mi to nadgonić 1 z dwóch straconych tygodni i osiągnąć krok milowy. Właśnie idę sobie przygotować jedzonko na cały dzień, bo dziś mam studia i jak sobie czegoś nieprzygotuję to znowu albo nic niezjem albo nażre się jakiś świństw. Jedynym odstępstwem od diety jest kawa średnio 1 dzień. Niestety z cukrem i mlekiem. Bywają dni kiedy wogle jej nie piję, ale ostatnio mam trudny czas, mnustwo pracy i bez kawy jestem nieprzytomna i padam, dosłownie zasypiam w czasie rozmowy z klientami przez telefon i plote jakieś bzdury. To jest okropne. No  i najgorszy problem to migrena, która męczy mnie już od kilku dni, kiedy przejdzie? Na szczęście mam super leki od neurologa i jak już nie daję rady to biorę taką tabletkę i jak do tej pory zawsze mi przechodziło, pytanie tylko na jak długo?

A więc do dzieła idę gotować żeby mieć co zjeść przez cały dzień.

I Wam też życzę powodzenia i nie dajcie się wpuścić w taką pułapkę, jak ja ostatnio, że myślałam, że skoro tak dobrze mi idzie to mogę sobie na trochę odpuścić i będzie ok.

Na własnym doświadczeniu mówię Wam, że nie będzie ok. Trzymajcię się  i powodzenia.

26 maja 2010 , Komentarze (1)

Ostatnio trochę sobie odpuściłam i są tego efekty. Zamiast schudnąć przytyłam. Chyba poczułam się trochę zbyt pewnie, miałam takie efekty i to właśnie pozwoliło mi sobie trochę odpuścić.

Najgorzej było w weekend. Miałam mnustwo pracy i 0 czasu na jedzenie.

Dziewczyny jak wy sobie radzicie jak wystarcza wam czasu. Dla mnie doba jest zbyt krótka. Nie umiem tego wszystkiego pogodzić. Wysiadam. A sesja już zapasem. Czekają mnie dni kucia i siedzenia na d.....

Powiedzcie jak sobie radzicie z przygotowaniem posiłków i pilnowaniem czasu.

Naszczęście dziś trzymam się już rozpiski w 100%, tylko że z dnia wczorajszego, bo na dziś nie miałam wszystkich składników.

Wagę podam jutro, bo jutro ważenie. Mam tylko nadzieję, że uda mi się wrócić do tego czasu do wagi z przed tygodnia.