SUPER !!!! SUPER!!!! SUPER!!!!
Znowu waga poszła w dół i w dodatku udało mi się przeskoczyć znowu jeden tydzień do przodu. I wiecie co i na sylwestra powinnam osiągnąć cel. Super to mi się jeszcze w tym roku uda. Nie muszę czekać do stycznia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (54)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 68947 |
Komentarzy: | 449 |
Założony: | 1 maja 2010 |
Ostatni wpis: | 31 października 2016 |
kobieta, 46 lat, Legionowo
157 cm, 63.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
SUPER !!!! SUPER!!!! SUPER!!!!
Znowu waga poszła w dół i w dodatku udało mi się przeskoczyć znowu jeden tydzień do przodu. I wiecie co i na sylwestra powinnam osiągnąć cel. Super to mi się jeszcze w tym roku uda. Nie muszę czekać do stycznia.
Dietka się trzyma zdrowo, choć czasem jest ciężko.
Dzisiaj byłam u fizykoterapeuty. Pierwsza wizyta za darmo, ale karnet rehabilitacyjny 690zł (za całość 10 spotkań). Badano mi kręgosłup. Terapeuta stwierdził, że nie da rady na jednej wizycie, zbadać obydwu odcinków kręgosłupa (szyjny i lędzwiowy). I postawiliśmy na odcinek szyjny, bo ten w tej chwili mi bardziej dokucza. Badanie tylko tego odcinka trwało godzinę. Jest bardzo dokładne i wnikliwe. Czuć, że się jest w profesjonalnych rękach. Napiszę potem po rehabilitacji jak wyniki.
Dzisiaj już w całości wróciłam na odpowiedni tor. Dietę trzymam i dobrze mi z tym. Znalazłam też miejsce gdzie pojutrze udam się na bezpłatną konsultację u fizykoterapeuty.
Doskwiera mi kręgosłup (dyskopatia i to prawdopodobnie dwóch odcinków) i dlatego też nieporwałam się na cały pakiet w vitalii, tylko na samo odchudzanie. Wielu ćwiczeń niemogę wykonywać, mam naprzykład bezwzględny zakaz biegania i np. dzwigania ciężarów. Tylko kto zrobi za mnie zakupy do domu ???
i znowu źle, ale już wracam na dobry tor
dziś nie jestem z siebie zadowolona
Dziś mi poszło bardzo źle. W domu obchodziłam urodziny, a córka Zosia imieniny i zjadłam sporo rzeczy, których niepowinnam. 2 kawałki ciasta i pizze na obiad. Jedyne co na plus to wszystko własnej roboty, więc bez chemii. I tak moja dieta dzisiaj poszła...... Jestem zła sama na siebie, bo przecież nikt inny tu niezawinił, ale od jutra wracam do planu, tak jak się go trzymałam ostatnio i mam nadzieję, że od jednego dnia skoku w bok nic się niezawali. W końcu miałam urodziny, no nie...?
Ale jest też i plus. Od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem kupa mango vibromax. Całe szczęście, że tego niekupiłam. Koleżanka mówiła mi, że osoby, które to posiadają są zadowolone (ma w swoim gronie 2 takie osoby), ale przyszedł jej kolega lekarz i jak zobaczył opis rentgera mojego kręgosłupa, powiedział, że przy mojej dyskopatii, to dopiero mogłabym sobie biedy narobić, ale ma przesłać mi komplet ćwiczeń które napewno pomogą mi na ten kręgosłup. Więc zostaje mi rower, siłownia (mam specjalnie ułożony plan do moich problemów z kręgosłupem, aby go nieobciążać), basen (wiem, że powinnam szczególnie dużo pływać na plecach) i ćwiczenia w domu.
Szkoda tylko, że większość mogę osiągnąć poza 4 ścianami mojego domu, bo jak już wcześniej pisałam, brakuje mi czasu naprawdę na wszystko.
Jutro może się zbiorę i zobaczę w jakim stanie jest mój rower i czy możliwa jest jego reaktywacja. Dzieciaków rowery napewno są dobre tylko trzeba je umyć i napompować koła, ale czy mój będzie się nadawał do jazdy..?
Jeszcze się zastanawiam nad rolkami, bo chcemy kupić dzieciakom na dzień dziecka, ale czy ja mogę na nich jeździć bez przeciwskazań. Jak tak to śmigałabym razem z dzieciakami.
No i czekam na ten zestaw ćwiczeń do domu.
Jest super. Znowu odnotowałam spadek wagi i to większy niż planowany i w dodatku wszyscy w koło mi mówią, że schudłam. A pozatym dziś mam urodziny, zrobiłam super tort z karmelem i śmietaną do pracy (wszystkim smakował, nawet ja się skusiłam na mały kawałek), ale tak pozatym dietkę trzymam (no może czasem jakaś kawa wpadnie), ale jestem z siebie dumna bo:
1. Jem zawsze sniadania (chyba, że jest bardzo późno to czasem sobie modyfikuję na naprawdę coś błyskawicznego)
2 Piję niesłodzoną herbate
3. Trzymam się pór posiłków.
Więc do przodu, trzymam kciuki za pozostałych.
Jedyne nad czym się jeszcze zastanawiam to ćwiczenia (tylko kiedy na nie znaleść czas, praca, dom, dwoje dzieci, jedno niepełnosprawne, mąż i jeszcze studia a zaraz zacznie się sesja.
No i jak ćwiczyć dla mnie to chyba tylko basen i spacery. Bieganie nie wchodzi w rachubę, mam absolutny zakaz, rozwalony kręgosłup.
Czekam jeszcze tylko na info od znajomego, bo zastanawiam się nad kupnem mango vibro max, tylko czy to jest odpowiednia droga?
Czy kręgosłup po tym mi bardziej nie siądzie i czy to coś wogle da.
Bo urządzenie jest ciekawe, mogę poćwiczyć niewychodząc z domu i dopilnować dzieci.
Staram się trzymać diety. Wynik po pierwszym tygodniu tylko dodał mi motywacji. Ponad 2 kg mniej Jest super tak trzymać, chociaż dzisiejsze lane kluski na mleku wylądowały w misce dla psa, bo wyszła mi jakaś paciaja. Czasem zdaży mi się wypić kubek kawy, niestety z mlekiem i cukrem, ale chyba i tak jest ok skoro do tej pory wypijałam tego trunku nawet po kilka kubków dziennie a teraz jeden średnio co drugi dzień. Pani w bufecie na uczelni zgodziła się podgrzać obisdek z pojemniczka. Są jeszcze dobrzy ludzie na tym świecie (wykłady były dzisiaj od 9 do 21).
Aha i jeszcze jedno wczoraj ekspedientka w sklepiezoologicznym powiedziała mi, że schudłam.
Kiedyś moja waga doszła do 80 kg (jeszcze kilka miesięcy temu, w lutym czy marcu przed wielkim postem), więc jestem z siebie bardzo dumna i liczę na dalsze efekty