Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam już dosyć tego że mam całą szafę rzeczy w które się nie mieszczę. Źle się czuję z nadwagą, dokuczją mi problemy zdrowotne.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 68990
Komentarzy: 449
Założony: 1 maja 2010
Ostatni wpis: 31 października 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
rybka19781

kobieta, 46 lat, Legionowo

157 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lipca 2010 , Komentarze (2)

Dziewczyny ja na chwilkę trzymajcie kciuki. Jutro 2 egzaminy a za tydzień już tylko jeden.

Narazie mam 5*5 i 2*4,5 więc jest ok., aby tylko to utrzymać.

Potem wracam do Was i pozostanie tylko walka z kg.

27 czerwca 2010 , Komentarze (1)

Dieta tak jak pisałam ostatnio to na bakier. Od jutra dziewczynki jestem z Wami. Czekają mnie jeszcze 3 takie pracowite weekendy. Napewno odpuszczam z dietą za tydzień. Mam wtedy 5 egzaminów w 2 dni, ale w następne weekendy niepowinno być już odstępstw od normy.

Ale mimo wszystko się opłacało. Finanse zaliczone na 5. 

100/100 możliwych pkt.

Sam wykładowca mi gratulował.

Oby pozostałe też poszły tak dobrze

Trzymajcie kciuki, bo Wasze kciuki działają cuda.

26 czerwca 2010 , Komentarze (1)

Dziewczyny ja na 3 dni odpadam. Sesja. Od piątku zupełnie na nic nie zwracam uwagi, ani co jem ani kiedy ani ile. Wiem źle bardzo źle, ale jestem tak pochłonięta nauką. Jutro mam bardzo ciężki egzamin, który w poprzedniej grupie wszyscy oblali, więc trzymajcie kciuki. Za tydzień to już wogle będzie źle bo mam w przyszły weekend 5 egzaminów. Jakaś porażka.

Od poniedziałku jestem spowrotem z Wami, ale teraz mi wybaczcie, a i w przyszły weekend też.

W 2 następne weekendy też mam egzaminy a potem jeszcze remont w domu, ale to już będzie z górki i myślę że wtedy już niebędzie już problemów i będę się trzymała reguł.

A tymczasem TRZYMAJCIE KCIUKI

24 czerwca 2010 , Komentarze (3)

Dzisiaj waga pokazała 70,1. Tak niewiele zabrakło, ale się niepoddaję. Już niedługo napewno zobaczę tę 6 z przodu. I wtedy zacznie się walka z kolejnymi kg, a potem 5 z przodu i......

Dziś ponuro, nic się nie chce, tylko spać.

Po lekach czuję się jakby ciut lepiej ale narazie zmiana prawie nieauważalna. Jestem ciut "trzeżwiejsza"

22 czerwca 2010 , Komentarze (3)

Dziś zaczęłam brać te hormony od endokrynologa. Mam nadzieję że będę się czuła dużo lepiej i nie będę już tak bardzo ciągle zmęczona. Ciekawa jestem jak to będzie też z wagą, czy łatwiej będzie mi gubić zbędne kilogramy czy trudniej. Rano biore Euthyrox to na te tarczyce a wieczorem w drugim okresie cyklu luteine, bo miesiączkuje średnio co 30-60 dni i nigdy nie wiem jak to będzie w tym miesiącu. 

21 czerwca 2010 , Komentarze (2)

Dziś już lepiej. Chwilowy dołek został zasypany i mimo tego że wczorajsza sytuacja odbiła się czkawką na dzisiejszej wadze to motywacja poszła do góry. Dietka jest już pilnowana 

20 czerwca 2010 , Komentarze (2)

U mnie kiepsko. Mam dołek. Brak kasy, czekający mnie w najbliższym czasie remont w domu, sesja i jeszcze wyniki od endokrynologa. Dowiedziałam się że z tą tarczycą to najprawdopodobniej jest jakiś stan zapalny. Muszę zrobić biopsje tego guzka co go mam i dostałam 2 rodzaje hormonów. Mam nadzieję, że przynajmniej trochę lepiej się będę czuła (nie ciągle taka przemęczona). No i z tego wszystkiego na tym festynie pojadłam sporo rzeczy których niepowinnam np pieczoną kiełbasę

20 czerwca 2010 , Komentarze (1)

Dziś 70,4. Na 12 idę do endokrynologa.Opiszę wam jak wrócę, co lekarz mi powiedziała. Bo z tą tarczycą to nie jest idealnie. Sama jestem ciekawa co mi powie. Dzieciaki z ojcem na festyn. Potem do nich dołącze, tylko muszę uważać aby czego tam nie zeżreć.Po powrocie znowu kucie do sesji. Z utęsknieniem czekam na 6 z przodu.

19 czerwca 2010 , Komentarze (3)

Udało mi się wcisnąć w spodnie w które już niewchodziłam przynajmniej przez rok jak nie dwa.

Wczoraj byłam na imprezie. Fajne szanty grał mój kumpel z pracy. Było malibu i cola. Udało mi się wcisnąć w stare spodnie, a koleżanka do mnie że mam fajne nowe dżinsy. Tak dawno ich na sobie niemiałam, że wzieła je za nowe, a ja jestem szczęśliwa że udało mi się w nie wcisnąć, bo bardzo je lubię.

Dziś nie trzymam się ściśle diety. Dużo nauki i ........, ale pilnuje godzin posiłków i jem dobre rzeczy.

Dla rodzinki zrobiłam sos pomidorowy z parówkami, który kiedyś uwielbiałam. Miałam zjeść z nimi (oszczędność czasu w gotowaniu, przy sesji liczy się każde 5 minut). Do tego sosu ugotowałam makaron taki pełnoziarnisty. Skończyło się tym, że rodzinka zjadła makaron z sosem, córka z masłem a ja sote. Po prostu zmienił mi się smak i preferencje. I to po trochę więcej niż miesiącu.

Ciekawa jestem co będzie na koniec diety. Na ile zmienią mi się gusta i smaki

17 czerwca 2010 , Skomentuj

Mimo nieudanego dietetycznie weekendu, do czwartku (czyli do ważenia) udało mi się nadrobić. Jestem dokładnie tam gdzie przewidziały prognozy. Szkoda, że nie trochę więcej, ale i tak jestem z siebie zadowolona.