Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blondiblue22

kobieta, 37 lat, Chojnice

168 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: misja - fit mama 2017 ! Piękna i zdrowa na zawsze ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 listopada 2013 , Komentarze (9)

Do pracy wracam 12 listopada. Teraz mam kilka dni odpoczynku. Dwa ostatnie tygodnie miałam taki zapierd..., że musiałam sobie odetchnąć.
Zrobiłam wczoraj Skalpela II, lubię ten trening, bo czas przy nim szybciutko leci. Nie mogę się doczekać aż zrobię Killera, wtedy chyba w nagrodę umówię się do kosmetyczki, ale nagroda będzie, jak będzie Killer. :)
Na 11.oo idę do fryzjerki, podciąć włosy, bo mi się zniszczyły....
A teraz jestem po owsiance i piję mocną kawę,
Uciekam się ogarniać.

6 listopada 2013 , Komentarze (15)

Życie panny młodej przed ślubem rządzi się swoimi prawami. Szukamy sukni ślubnej, roztkliwiamy się nad kolorem zaproszeń, rodzajem kwiatów, szukamy obrączek, chodzimy do kosmetyczek, bujamy w obłokach i ogólnie łudzimy się, że życie po ślubie się zmieni.... Hehe... to już był żart. :P
W każdym razie łatwo stwierdzić :wszystkie w tym dniu chcemy wyglądać pięknie, zjawiskowo, wyjątkowo, być w centrum uwagi i powalać na nogi - oczywiście swojego przyszłego męża. :)
No... ale jak na kobietę przystało życzymy, aby co niektórym pipom-pipom :P opadły szczeny i obiły o podłogę... Jako tako, że suką nie jestem wybicia zębów nie życzę, ale obicia co nieco dolnej części rzuchwy i owszem. :) Nie mam wrogów, ale jest kilka pip-pip (to taka odmiana kobiet-żmij, inaczej suk-suk :P które jadem płują wszędzie gdzie mogą). Życzę więc i sobie i im niezapomnianych wrażeń...
...ale żeby doszło do tego - muszę najpierw siódme poty wycisnąć ma macie, a tu już takie proste nie jest, bo żeby coś osiągnąć nie wystarczy siedzieć na Vitalii - od tego sama dupa nie chudnie. Chociaż nie powiem, że to byłoby całkiem przyjemne i zbyt proste. :)
Dziś Skalpel II - uwielbiam ten trening, daje po tłuszczu, czuć jak pracują mięśnie w każdej części ciała. Z dietą u mnie też u mnie całkiem na poziomie, od trzech dni nic nie grzeszę, chociaż chodzi za mną gin z napojem limonkowym.
Jak się nie powstrzymam, to się nie załamię... Ale fajniej byłoby nie szarżować. :)
Jutro wybieram się do fryzjera, odwiedzić znajomych w byłej pracy i połażę za butami na zimę. :)
Mam nadzieję, że u Was podobnie jak u mnie - całkiem znośnie. :)
Trzymajcie się w czystości!
Ave. :)

I mój bukiet ślubny, który wybrałam:

5 listopada 2013 , Komentarze (8)

Wszem i wobec dziękuję za wszelkie miłe słowa pod moim poprzednim wpisem. Moja suknia ślubna jest dla mnie wyjątkowa, pewnie jak każda suknia ślubna, dla każdej panny młodej... :)

Niedawno wróciłam z pracy i właśnie wcianam obiad. Dziś spreparowałam sobie jajecznicę z dwój jaj z cebulą, pomidorem, odrobiną potartego sera i 2 łyżkami mleka. :) Lubię jajecznicę. Poza tym jest sycącą i bardzo pożywna. :)

Odpocznę z godzinkę i wtedy zabieram się za ćwiczenia. Dziś Skalpel I lub II. Kwestia do przemyślenia. :-)

W końcu jestem w swoim żywiole. :) Tak bardzo za nim tęskniłam... a tym samym za Wami. :)

4 listopada 2013 , Komentarze (32)

Można tak powiedzieć. Dietetycznie na 100%. Niestety dziś byłam wyrwać górną ósemkę i nie jestem w stanie ćwiczyć, ale czuję się całkiem dobrze, więc jutro ruszam z Ewą. :) Zaczynam od ,,Skalpelów dwóch" :P, dla mnie to super ćwiczenia. I kocham Killera, ale do niego, to minimum za 2 tygodnie jestem w stanie wrócić. :)

W czwartek i piątek biorę dwudniowy urlop. Idę do fryzjera i umówić się na fryzurę próbną. Zobaczę, czy fryzjerka jest mnie w stanie zadowolić. :) A wybieram się, bo muszę ściąć jakieś 3-5 cm, bo mam dosyć zniszczone końcówki. Muszę poratować swoje włosy przed ślubem.

A moja sukienka... Zakochałam się w niej od momentu, kiedy zobaczyłam ją na wieszaku, a jak ubrałam, to już świata poza nią nie widziała. Oto ona, param!
Tutaj na modelce:

A tutaj na mnie:

łabiutko widać, ale światło w przymierzalni co najmniej tragiczne. :P
Sukienka jest mi za duża w pasie i troszkę za długa, ale będzie do mnie dopasowana. :) Mogłam kupić taką z wieszaka lub zamówić na wymiar i dopłacić 60% ceny, co byłoby głupotą. :) A teraz moja sukienka czeka na mnie w salonie i miesiąc przed ślubem, jak już wystarczająco schudnę :P, zostanie do mnie dopasowana absolutnie. :)


A powyżej moje buty. :)
W piatek wybieram się do ,,mojego salonu" dobrać fascynator do kiecki. Weszła nowa kolekcja, a chcę go kupić w miarę szybko, bo do próbnych fryzur będzie mi potrzebny. :)

Organizowanie wesela zajmuje mi nawet sporo czasu, bo lubię kiedy jest wszystko zapiete na ostatni przysłowiowy guzik, aczkolwiek muszę się od tego oderwać i dlatego postanowiłam się wziąć za swój nadmiar kilogramów i dobre samopoczucie, bo ostatnio z tym u mnie kiepsko, szczególnie kiedy patrzę w lustro. :P

Ale się nie podłamuję. Błędy są od tego, żeby je naprawiać, a tłuszcz od tego, żeby go zgubić. Więc nie próżnuję. W końcu chcę być całkiem znośnie ładną panną młodą. :)

Fajnie, że o mnie pamiętałyście, laseczki. :) Zaczynamy bój o fajne dupeczki. :P

PS Odliczanie w tytule dotyczy oczywiście ślubu. :-)

3 listopada 2013 , Komentarze (10)

Cześć dziewczyny! :)
Jeśli niektóre mnie pamiętają, to się cieszę, jeśli nie - to na pewno sobie przypomną. :)

Wracam tu z dwóch powodów, mianowicie:
-muszę zrzucić jakieś 6-7 kg, oczywiście sport i zdrowe jedzenie :)
-po drugie biorę ślub 12 lipca 2014 i muszę wyglądać wtedy najlepiej jak można. :)

Mam jeszcze trzeci powód, mianowicie zaraz po ślubie będę starała się o dzidzię i chciałabym być jak najzdrosza i w jak najlepszej formie. :)

Oczywiście walkę podejmuję z rowerem i Ewą Ch. której nie muszę sądzę tutaj nikomu przedstawiać. :-)

Co u mnie?
Pracuję w banku, kiepsko w nim płacą i przygotowuję Nasz wielki dzień. :-)
Dziś mój K. znowu wyjechał za granicę i wraca dopiero na Boże Narodzenie.
Od jutra zaczynam walkę. :)

Od jutra jestem z Wami.
A właściwie to od dziś. :)

Buziaki, szpryszki moje. :)

P.S. Jutro podzielę się zdjęciami sukni ślubnej, której wybrałam.

20 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

Będę rzadko... raz w tygodniu, ale będę zdawała relację. Dziś za mną Skalpel II+20 minut Killera, teraz leżę w folii zawinięta w galaretę z BingoSpa. Umyłam rower. Może jeszcze dziś na niego wsiądę.

Tęsknię za Wami, ale wiem, że siedzenie na Vitce jest uzależniające, więc w tym czasie wolę coś posprzątać ... buziaki.

:)

10 kwietnia 2013 , Komentarze (11)

więc i jestem ... :)

10 stycznia 2013 , Komentarze (14)

Wróciłam dziś do domu i oto za oknem nie było ciemno... a co to oznacza? Że do wiosny bliżej niż dalej i nie ma się co oszukiwać, że teraz ostatnio dzwonek, żeby jako tako się do niej przygotować...

Dobrze, że obudziłam się teraz z zimowego snu, a nie np. w marcu, bo wtedy dupa blada, na amen... Na szczęście łeb sobie zaczęłam suszyć sama, że taka ze mnie koza i że straszyć na plaży (czy też na łące lub innym trawniku:D) to ja nie chcę, więc no...

W pracy dziś na pełnych obrotach, tyyyyyyyyyyle do zrobienia, ale ogarnięte w miarę wszystko. Ale lubię takie dni, czas szybko leci, człowiek nie czuję się niepotrzebny i bezproduktywny.

Teraz coś wszamam, odpocznę i biorę się na liposukcję dla biedaka, czyli sport. :D

Spierdziulam, bo przed kompem to już się nasiedziałam dziś ,,MAŁE" 8 godzin. Czuję jak dupa mi się rozpłaszcza od tego siedzenia.

Cmok, cmok.

9 stycznia 2013 , Komentarze (9)

Spadające ciśnienie nie pomogło mi i zrobiłam Skalpel. 2morrow Killer. :) Co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj, wiem, wiem... ale nie czułam się na siłach. Mimo wszystko i tak daję radę jak na pierwsze dni powrotu na dobre tory.

Jestem trochę zła na siebie, że przestałam uprawiać sport jesienią, ale im mniej to wspominam, tym lepiej się czuję, więc nie wspominam od dziś. Mam nową motywację.

Tak właśnie będę wyglądała latem i to obiecuję.

W pracy dwa razy w tygodniu do oddziału przyjeżdżają kolesie ,,z kasą". Jak zaczęłam pracować, to koleś, który przyjeżdżał miał brzuch jak kobieta w 8 miesiącu ciąży. Ja patrzę na ziomka, a on brzucha nie ma... Wygląda sobie fajnie. Za każdym razem, od jakiś 2 tygodniu chcę go pochwalić i walnąć komplement, ale zawsze coś nam przeszkadza. Nikt mu jeszcze z naszego oddziału tego nie powiedział, bo nikt nie zauważył, ale ja nie omieszkam, bo wiem jakie to przyjemne, a faceci, och jak próżi są oni, komplementy uwielbiają. :)

Co dzień wstaję kilka minut po 6... Budzik dzwoni już o 5.45... ale zawsze mam tą chwilę na drzemkę i dojście do siebie. Praca sama w sobie nie jest zła. Na razie bynajmniej. Ludzie co niektórzy irytujący, ale i to da się przeżyć.

A z facetem... Jak, te które czytały mnie wcześniej, wiedzą że wyjeżdzał... teraz go poniosło i na 3 miesiące mnie opuścił, bo kur** nędzy... Boli mnie to. Tak cierpię, ubolewam, że nie macie pojęcia. Ech...  Ale już nie marudzę.

Biorę się za siebie. Ogólnie. I fizycznie. W życiu czasem trzeba coś osiągnąć. Więcej niż orgazm, choć i jego zacznie mi brakować na dniach... ;-)

9 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Dokładnie. Tak wyglądał mój wczorajszy trening.

Siemanko!

...bo miał być Skalpel, ale stwierdziłam, że zaszaleje... i pokusiłam się Killerem, ale zrobiłam pół i pół Skalpela... Nie tłumaczę się, ale to skakanie, naprawdę sprawia, że nogi megabolą (przez pierwsze 2 tygodnie ćwiczenia Killera bardzo bolały mnie stopy w lipcu, pamiętammmm.....) a jeszcze miałam zakwasy, z którymi chodziłam 2 dni i megaciężko mi było... Nie lubię robić czegoś połowicznie, więc chodzę dziś niepocieszona i postanowiłam dziś Killera zrobić całego. Ale to tak za 2 godziny jak obiad mi się odleży. Teraz muszę chwilę poleżeć, bo jestem pół godziny po obiedzie dopiero.

Zakway w 85% poszły w las, przyzwyczaiły się jako tako do wysiłku, więc mogę spoko dawać sobie w sadło.

Przed snem poczytam co u Was, a teraz chlasnę się na łóżko na chwileczkę i odmóżdżę przy TV.