Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Młoda mama, wariatka, furiatka i psychopatka. Kochająca życie pasjonatka.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 40786
Komentarzy: 399
Założony: 8 czerwca 2010
Ostatni wpis: 8 sierpnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Impression

kobieta, 42 lat, Częstochowa

171 cm, 79.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 sierpnia 2016 , Skomentuj

Czwarty tydzień już za mną. Wreszcie wiem, co mi szkodzi, ale chyba nie chcę się z tym pogodzić. Dopiero gdy zupełnie odstawiłam wszelkie mąki poczułam się dobrze. Kiedy w weekend zjadłam ( mimo, że były to rzeczy 'zdrowe" bo pełnoziarniste) mocno się to na mnie odbiło. Zatrzymałam wodę, spuchły mi nogi do tego stopnia, że moje boyfriendy LUŹNE normalnie były w łydkach opięte. Dodatkowo miałam mega problemy z trawieniem i znowu powróciły problem leniwych jelit. Przykro mi, bo kocham kluski, chleby i inne mączne rzeczy, ale cóż robić. 3 tygodnie bez mąki okazały się wspaniałe, lepsza cera, mimo, że nigdy nie mam z nią problemów stała się bardziej promienna, byłam bardziej wyspana i nie miałam napadów na słodkości.

Chyba musze się z tympogodzić i tyle. Na wadze jest o pół kg mniej, ale teraz już wiem czemu nei spadało. Teraz już powinno polecieć samo :)

31 lipca 2016 , Komentarze (1)

Tydzień trzeci puknął. Nie powiem, że obyło się bez grzechów, ale trzymam się. Waga stoi, pewnie przez grzeszki, ale i mało ruchu. Dlatego od dziś ćwiczenia i nie ma zmiłowanka :)

Na wadze widzę niby 77 nadal, ale brzuch jakby bardziej płaski!!

21 lipca 2016 , Komentarze (3)

tak powinny nazywać się słodkie soczki, batoniki i ciasteczka. niby wiemy jak ciężko zrzuca się kilogramy, ale może napisy w stylu ostrzeżeń na papierosach byłyby jakoś bardziej motywujące do trzymania zdrowej diety.

Od mojego powrotu tutaj spadło mi 2 kilo Matko kochana niby nic, ale jak wiele. Jak bardzo to cieszy wiedzą tylko osoby które kiedykolwiek próbowały walczyć z wagą, sobą, swoimi pokusami i swoimi demonami. Wiecie co jest najgorsze? Że wszystko pachnie mi teraz smakołykami. Wszędzie czuję karmel i drożdżówki, wszędzie widzę pizzę i makarony. Tak odchudzanie niestety jest w naszej głowie. Która dziś niestety boli straszliwie.

Trzymam kciuki za wasze spadki ( nie mylić z upadki) :)

7 lipca 2016 , Komentarze (2)

Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że dawniej jakoś miałam silniejszą wolę. Może mniej pokus na mnie czyhało. Może brak mi motywacji. Staram się trzymać swojego planu dietetycznego. Widzę pierwszy efekt: lepsze trawienie. W weekend porządnie podsumuję ten miniony tydzień. Ale już zdradzę że jest mi ciężko, ale walczę!

3 lipca 2016 , Komentarze (3)

Nie było mnie tu baaardzo długo.

Sama nie wiem co się stało, że znowu wróciłam. Chyba potrzebuję większej motywacji, a samej wiadomo jest trudniej.

Ostatni rok był ciężki i dosłownie i w przenośni. Do tej pory udawało mi się utrzymywać w miarę rozsądną wagę ale teraz znowu dobiłam 79kg!!! Nie chcę zobaczyć 8 z przodu więc biorę się za siebie. Cel: do końca wakacji, czyli mojego wyjazdu -7/8 kg.

Myślę, że założenie jest w miarę do osiągnięcia.

Plan na osiągnięcie tego to dieta 1500 kcal plus ćwiczenia ( codzienne w domu przez youtubem z MelB i może z Chodakowską,) Planuję ćwiczyć minimum 30 minut dziennie. W weekend rolki rower i co się da.

Trzymajcie za mnie kciuki mocno. Muszę się za siebie zabrać, bo wyniki mam słabe, a mam dla kogo żyć i muszę walczyć nie tylko o swoją figurę ale też o zdrowie.

3 grudnia 2012 , Komentarze (1)

Hej kochane.
Jestem jestem. Ale nic nie pisałam, bo mimo zdrowego odżywiania, pilnowania pór posiłków ich kaloryczności zawartości waga nie spadała, a wręcz rosła!
Trochę się łamałam. Ale nie poddałam!
Od 19 listopada do mojego zdrowego odżywiania dodałam ćwiczenia.
Mam w piwnicy orbitrek, rowerek treningowy i wiosła. Zaczynałam od 2 serii po 2.5 minuty. Masakra i obciach. Pot lał się strumieniami! Ale teraz robię 2 serie po 5 minut i od dzisiejszego dnia dołączam trzecią serię!
Dodatkowo od soboty 1 grudnia weszłam w projekt przysiadów i brzuszków. Zaczyna się od 20 żeby na spokojnie dojść do 100. To od soboty robię 2 razy dziennie.
Dzięki ćwiczeniom zeszło mi ciut z centymetrów, bo waga nie chce drgnąć i teraz jest i tak 80  kg! ale nie zmieniam paska bo już zupełnie się w smutku i niechęci pogrążę!!
Dziś mogę się Wam pochwalić moim nowym nabytkiem :) to nowe garnki które możecie obejrzeć na blogu

8 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

Oj każdy dzień to nowe spojrzenie na siebie i całe dotychczasowe życie. Swoiste katharsis! Ja też miewam takie chwilowe olśnienia.
Od wczoraj akcja step ( a raczej stopień) ale ważne, że tyłek poszedł w ruch!
Dziś proponuję ciasto mega słodkie - a jednak nie zabójcze dla naszej figury
Przepis jak zwykle na
-->BLOGU<---  

7 sierpnia 2012 , Komentarze (5)

Ciężkie jest życie człowieka starającego się zdrowo odżywiać.  Zewsząd pokusy i łakocie niekoniecznie zdrowe. Jakoś daję radę. Póki co na wadze nadal 76,5kg. Nie ma źle, choć szału też brak. Dziś w związku z tym muszę się na siłownię wybrać, bo sam ten tłuszczyk nie spadnie. Trzeba mu pomóc.
W weekend miałam gości i wiadomo, każdy chce znajomych powitać jak najlepiej. Upiekłam więc ciacho. Pyyyszne. Orkiszowe i nawet nie bardzo kaloryczne, mimo że mokre jak lubię :)

Podoba się? Porcja mała to tylko ( albo aż) 158 kcal!!! Przepis znajdziecie jak zawsze na moim blogu :)  ---> TUTAJ<---

Dzisiejsze menu raczej ok:
rano razowa bułka z serkiem mój ulubiony
II śniadanie
2 łyżki duszonej papryki kromka pszenno-żytniego chleba
Obiad:
2 łyżki ryżu, łyżka duszonej papryki, łyżka jogurtu greckiego, przyprawy
podwieczorek:
nektarynka+banan
kolacja
jogurt owocowy

1 sierpnia 2012 , Komentarze (5)

Tak moi kochani to już 3 tygodnie! 21 dni jak nie jem mięsa, jem zdrowo, myślę inaczej.
Na wadze szału nie ma. Póki co dogoniłam pasek (3 tygodnie temu było ciut ponad 79kg) i nawet 1 kg zrzuciłam. Czyli w ogólnym rozrachunku jest 2 kg mniej. O tym 0.5kg mniej jeszcze nie chcę pisać bo raz jest mniej, raz jest więcej, więc póki co nie ma tematu. Kg pójdą w dół jak zacznę więcej ćwiczyć. Ale jakoś nie mam ani siły ani ochoty. Ciągle obiecuję sobie że od poniedziałku
Najważniejsze jest to że wreszcie mnie żołądek nie boli! Ogólnie jestem taka jakaś taka zdrowsza.

Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
kuskus z jogurtem, pomidorem, rzodkiewką i jajkiem na twardo

II Śniadanie:
banan

Obiad:
kotlet z fasoli, fasolka szparagowa, ziemniak jogurt naturalny

podwieczorek:
jogurt waniliowy

kolacja:
pomidor z cebulką

Polecam wam też kuskus w wersji obiadowej :) Przepis znajdziecie na moim -->BLOGU <--

31 lipca 2012 , Skomentuj

Oj jakieś zmęczenie materiału mnie dopadło. Też tak czasem macie, że jakby brakuje wam odrobiny pary? Mnie właśnie brakuje. Jakoś nie mogę się wyspać, ciągle wymęczona. Ale cóż Młody nie pozwoli po odpoczywać.
Dzisiejsze menu:

Śniadanie:
Kasza jaglana z suszonymi owocami i siemieniem lnianym
Przepis u mnie na blogu

II Śniadanie:
Miseczka kisielu porzeczkowego
( szklanka zmiksowanych porzeczek czerwonych,szklanka wody, 1 płaska łyżka mąki ziemniaczanej, 2 łyżeczki cukry trzcinowego)

Obiad:
Kasza pęczak z pomidorem, cebulą,
plaster białego sera
sos jogurtowy ( z rzodkiewką, szczypiorem i ogórkiem)

Podwieczorek:
plaster białego sera
nektarynka

Kolacja:
kotlet z białej fasoli + sos jogurtowy

Na wadze 0,5kg mniej, ale jeszcze paska nie zmieniam.