Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem strasznym uparciuchem. Dążę do ideału, chociaż tak naprawdę nie wiem czym jest ten ideał, ale mam w głowie zarys "mnie idealnej". Jestem straszną pesymistką. Jeżeli chodzi o moje zainteresowania to przede wszystkim sport, odżywianie człowiek, jeżeli coś mnie naprawdę interesuje staram się zawsze dowiedzieć się czegoś nowego. A co mnie tak naprawdę skłoniło do odchudzania, prawie wszystko, zgryźliwe komentarze na temat mojego wyglądu, za małe ciuchy, albo te w których widać każdy dodatkowy kilogram, kłopoty ze zdrowiem i problemy z moją kondycją. Zawsze chciałam być szczupłą dziewczyną, która nie wstydzi się swojego ciała.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48583
Komentarzy: 576
Założony: 27 czerwca 2010
Ostatni wpis: 25 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Carmellek

kobieta, 33 lat,

160 cm, 65.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 czerwca 2011 , Komentarze (12)

W ostatnim czasie oglądałam sporo filmików i teledysków z udziałem szczupłych i wysportowanych dziewczyn, którym naprawdę zazdroszczę pięknej figury. Dla mnie prawie od zawsze piękno łączyło się z chudością. Co prawda nigdy do tego nie dążyłam, ponieważ mam dość grube kości i jak swojego czasu byłam chuda, nikt nie chciał mi wierzyć, że tyle ważę, zawsze dodawali mi te 5 czy nawet 10 kg.



Teraz mam nadwagę, najbardziej skupiłam się na swojej diecie, tak aby posiłki były w miarę możliwości urozmaicone, aby nie zabrakło tych słodyczy [czyt. cukierka ] dzięki którym nie miałam żadnego ataku na lodówkę. Staram się zmienić moje podejście do jedzenia, nie chcę przez całe życie liczyć kalorii i odchudzać się, raczej wykończyłoby mnie to. Zamiast tak bardzo skupiać się na diecie, która po części też jest ważna, ale od dzisiaj najważniejsze dla mnie będą ćwiczenia i sport. Wiem, wiem takie czcze gadanie .



Postanowiłam sobie, że ćwiczenia będę wprowadzać stopniowo, na początku zacznę od Pilatesu i ćwiczeń wzmacniających kondycję. Do tego wszystkiego trening kardio i trening siłowy, aby spalać tłuszcz i budować mięśnie. Cały ten etap będzie trwał około cztery tygodnie. Potem najprawdopodobniej będzie Joga lub jakieś ćwiczenia na konkretne partie ciała.



W końcu nic nie ma za darmo, przynajmniej za jakiś czas (jeśli wytrwam) będę miała satysfakcje z tego, że dałam radę i moje ciało z dnia na dzień będzie wyglądało coraz lepiej. Przecież o to w tym wszystkim chodzi aby w końcu zaakceptować siebie.

16 czerwca 2011 , Komentarze (9)

Po egzaminach, w końcu mam swoje upragnione wakacje . Ostatnio niewiele ćwiczę, a jak już mi się zdarzy to lecę po najniższej linii oporu, czyli ćwiczę byle jak. Strasznie się rozleniwiłam z ćwiczeniami, w najbliższym czasie mam zamiar to zmienić i ćwiczyć zdecydowanie więcej. Jednym z ćwiczeń jest te 8 min. arms i zastanawiam się jakie hantle będą do tego odpowiednie, może orientujecie się?



Ćwiczenia delikatnie mówiąc odpuściłam sobie, natomiast dietę trzymam wzorowo. Do codziennego jadłospisu dopuszczam soczek, ostatnio nawet zjadłam kilka cukierków w białej czekoladzie, jem często pieczywo, a nawet lody, wszystko z umiarem tak aby wyszedł mi przyzwoity bilans dnia . Jeszcze nie wiem jakie są efekty tego mojego odchudzania, bo na początku postanowiłam sobie, że zważę się i zmierzę dopiero po miesiącu.



Teraz czeka mnie tydzień porządków, muszę w końcu posprzątać swój pokój, zrobić porządek w komputerze, mam nadzieje, że tydzień wystarczy na ogarnięcie tego wszystkiego .

12 czerwca 2011 , Komentarze (5)

Dieta jak na razie w porządku, hm... może poza małymi wykroczeniami typu: cola, lody i czekolada, ale pomimo tego bilans wychodzi bardzo dobrze. Staram się nie myśleć o diecie, odchudzaniu, jednak jest ciężko, ponieważ teraz mam mnóstwo wolnego czasu, którego nie umiem właściwie wykorzystać. W sumie to ja jestem strasznie leniwa, do wszystkiego muszę się cały czas zmuszać, zero motywacji, tak jakby mi na niczym nie zależało .



Dwa dni i mam w końcu moje upragnione wakacje, teraz muszę jeszcze poczekać na wyniki matur, nie jestem pewna czy zdałam angielski , w najgorszym wypadku będzie poprawka. Jak na razie nie myślę o tym, od środy zaczynam się uczyć języka obcego. I chyba będę zmuszona poszukać sobie jakieś pracy, bo rodzice mają do mnie pretensje o to, że nic nie robię.



Na koniec wspomnę o efektach ćwiczenia - 8 min. Buns, co prawda ćwiczę od niecałych dwóch tygodni, ale efekty już widać, przynajmniej ja widzę. Może po miesiącu umieszczę zdjęcia porównawcze .

7 czerwca 2011 , Komentarze (12)

Internetowa znajomość zakończyła się bardzo szybko, na szczęście jakoś wyplątałam się z tego pomysłu aby się spotkać. Zagrałam trochę nieuczciwie , ale on zapewne gdyby mnie widział nie chciałby się spotkać, ani też utrzymywać ze mną jakiegokolwiek kontaktu. A zresztą to już jest nieistotne, mam tylko nadzieje, że nie spotkam ani jego, ani też jego kolegów.



W poniedziałek i wtorek mam egzamin zawodowy, nie mam ochoty uczyć się tego wszystkiego, w sumie to nawet jeszcze nie zaczęłam. Odkąd zakończyłam szkołę nie mam na nic ochoty, strasznie się rozleniwiłam. Obiecałam sobie, że przez wakacje nauczę się języka obcego, jak na razie jakoś mi to zupełnie nie idzie .

W ostatnim czasie liczy się dla mnie tylko dieta i ćwiczenia. Liczę te wszystkie kalorię, później robię podsumowanie dnia, czasem zjem więcej innym razem mniej. Zmuszam się do ćwiczeń, bo raczej nie są one dla mnie przyjemne.



Powinnam zrobić sobie jakiś plan dnia, aby nie tracić czasu na głupstwa. I muszę w końcu przestawić się z trybu nocnego na tryb dzienny .

4 czerwca 2011 , Komentarze (7)

Minęło kilka dni w ciągu których bardzo dużo się działo. Ogólnie mam zły humor, jest mi smutno, bo cały czas się staram aby było jak najlepiej, a jest jeszcze gorzej. Trzymam dietę, codziennie ćwiczę, wiem doskonale, że na efekty trzeba troszeczkę poczekać. Jednak dzisiaj się załamałam, bo ledwo co zapięłam spodnie, które były jeszcze miesiąc temu na mnie za duże .

Wstyd mi gdziekolwiek wyjść z domu, nie lubię lata, to moja najgorsza pora roku. Cały czas jest mi gorąco, robię się czerwona, a podkład i cały makijaż spływa z twarzy w taki upał. Do tego wszystkiego jeszcze mam uczulenie na słońce, całe ręce mam w takich malutkich krostkach, które okropnie swędzą. Choć muszę przyznać, że ta pora ma też plusy, mnóstwo owoców, kwiatów, wszędzie zielono, wszystko wraca do życia.



Na szczęście już nie mam zakwasów, a gdy ćwiczę już nie muszę robić przerw, teraz potrafię zrobić jedno ćwiczenie naraz. W sumie dla mnie to jest ogromny sukces, w tej chwili moje ciało wygląda okropnie, sam tłuszcz, nie mam pojęcia ile czasu zajmie mi zrzucenie tych kilogramów, mam nadzieje, że w tym roku się wyrobie . Chciałbym aby moje następne urodziny, czyli za niecały rok, były inne niż te które obchodziłam ostatnio.



Ostatnio pisałam z pewnym chłopakiem, akurat mieszkamy niedaleko siebie i on chciałby się spotkać i porozmawiać. Tylko najgorsze jest to, że on jest wyższy ode mnie i waży mniej niż ja. Przeżyłby szok jakby zobaczył takiego grubaska jak ja , teraz nie mam pojęcia jak się wyplątać z tego pomysłu o spotkaniu.

1 czerwca 2011 , Komentarze (6)

Okropnie się dzisiaj czuje. Mam straszne zakwasy po ćwiczeniach, ramiona bolą, nogi tak samo, a tyłek mnie tak boli, że nie mogę nawet normalnie usiąść. Wczoraj to było źle, ale dzisiaj to już musiałam wziąć leki przeciwbólowe, które i tak nie pomogły.

Do tego wszystkiego, nawet się nie wyspałam. Położyłam się spać nad ranem, a po około 4 godzinach mamuśka mnie obudziła i zmusiła do myślenia, nie miała kluczy i chciała moje. Eh... nawet nie mogłam sobie przypomnieć gdzie są te klucze, na szczęście sama je znalazła. Potem już nie mogłam zasnąć i tak leżałam ponad godzinę w łóżku, gapiłam się w sufit i zbierałam siłę aby wstać, raczej z turlać się z łóżka.

Moja zerowa kondycja i brak jakichkolwiek ćwiczeń, to przyczyna tych okropnych zakwasów, mięśnie mnie strasznie bolą. Nie mam zupełnie na nic ochoty, a to przecież dopiero początek .



Od wczoraj delektuje się różnymi smakami herbatek, trzy rodzaje zielonej z: imbirem, cytryną i maliną, a dwie owocowe, jedna z czarną porzeczką, a druga z jagodami. Herbatki mają intensywny smak i dzięki temu są pyszne. I chyba najważniejsze zmniejszają ochotę na słodycze i jedzenie.



A teraz zmykam ćwiczyć, dla większego zmotywowania zapisałam się jeszcze do kilku akcji na forum, trochę się tego nazbierało, nie zamierzam się poddać, oby to nie był mój słomiany zapał.

30 maja 2011 , Komentarze (4)

Beznadziejnie. Dwa dni niekontrolowanego jedzenia i imprezowania, czego efektem jest 72 kg na wadzę. Załamałam się dzisiaj jak zobaczyłam tak dużą liczbę, ostatni tygodnie diety i ćwiczeń poszły na marne . Znowu wszystko zaprzepaściłam, już niedługo nie będę mogła się zmieścić w żadne spodnie. Najgorsze jest to, że z dnia na dzień staje się coraz większa, to już nie jest lekka nadwaga tylko teraz zbliżam się już ku otyłości.

 

Jednak nie pozwolę aby jedzenie miało nade mną kontrolę, dlatego właśnie od dziś biorę się porządnie za siebie. Na początek, przede wszystkim dieta, zamierzam jeść dużo owoców i warzyw, ograniczyć do minimum słodycze i słone przekąski. Odpowiednie odstępy czasu między posiłkami, do tego zmniejszone ilości jedzenia. I chyba najważniejsze zacznę liczyć kalorie, bardzo tego nie lubię, ale powinnam to robić, każdy posiłek zapisuje w swoim notatniku.



Ćwiczenia, dokładnie dzięki nim zamierzam osiągnąć moją wymarzoną figurę. Dla zmotywowania, zapisałam się na akcje z 8 min. Buns, codziennie będę robić brzuszki, będę kręcić hula hoopem i jeździć na rowerku. Do tego wszystkiego 20 dniowy plan treningowy na polepszenie kondycji. Zastanawiam się jeszcze nad 8 min. Arms i Abs.



Jutro z rana dokładnie zmierzę się, a kolejny pomiar będzie za miesiąc. Jestem ciekawa, jakie będą tego efekty. Tak na prawdę do tego wszystkiego zmotywowało mnie wczoraj pytanie pewnego chłopaka o moją wagę, wstyd mi było się przyznać, że jestem aż tak gruba .

26 maja 2011 , Komentarze (1)

Zakupy się nieudały, nie kupiłam ani prezentu dla mamy, ani też dla siostry . W ogóle sama nie wiedziałam czego właściwie szukam. Ostatecznie razem z bratem kupiliśmy ogromnego kwiatka, którego na szczęście moja mamuśka nie miała w kolekcji. Była mile zaskoczona, bo zupełnie zapomniała o tym, że dzisiaj jest Dzień Matki.

Jeśli chodzi o prezent dla siostry, to spytałam się jej, czy na urodziny chciałaby bilet do kina, przy czym film miałaby sama wybrać. Ona się oburzyła i powiedziała mi, że jak będzie miała ochotę to sama sobie kupi bilet. Jej urodziny są w sobotę, a ja nadal nie wiem co jej kupić .



Mamuśce chciałam upiec ciasto ale mi nie wyszło. Planowałam upiec ciasto Prince Polo, niby przepis był prosty, bo składał się z biszkoptu, ciasta i kremu. Po upieczeniu biszkopt opadł i zrobił się zakalec , ciasto się połamało, a krem hm... zamiast niecałej połowy kostki masła, krem zrobiłam z całą kostką, później chciałam to naprawić, dodałam dwa budynie śmietankowe i cappuccino, ale było niedobre. Poszłam do sklepu i dokupiłam inne składniki aby po prostu zrobić podwójną masę, jednak zagapiłam się i zamiast kilku łyżek cukru, dodałam całą szklankę, na końcu chciałam to uratować i dodałam gorzkie kakao. To co wyszło raczej nie przypomina i nie smakuje jak ciasto. Najbardziej zła była moje siostra, z którą robiłam te ciasto przez pół dnia .



Zaspałam dzisiaj do szkoły, a w efekcie nie poszłam na fakultety z przedmiotów zawodowych, grupa dziewczyn z którą się trzymałam przez całe technikum obraziła się na mnie, za to, że nie przyszłam . Z jednej strony to dobrze, bo ja jestem ich koleżanką gdy im coś trzeba, a z drugiej trochę mi przykro, że rozstaniemy się w takiej atmosferze.

24 maja 2011 , Komentarze (6)

Jutro chyba wybiorę się na zakupy, zupełnie nie mam pojęcia co mogę kupić mamuśce na dzień mamy, zawsze mam z tym problem. Nie wiem co będzie lepsze, butelka dobrego wina/koniaku, zestaw kosmetyków, jakiś egzotyczny kwiatek, a może czekoladki. Tak naprawdę nie dysponuję dużą kwotą pieniędzy i prezent kupuje wspólnie z bratem, który jak zwykle niema pomysłu, więc sama muszę wybrać .

Drugi prezent jaki muszę kupić to dla siostry, która ma urodziny w sobotę. Chciałabym kupić jej jakąś książkę, ciężko będzie mi coś znaleźć aby jej się spodobało. Biżuteria też odpada, ponieważ ona regularnie sama sobie ją kupuje i ma tego hm... mnóstwo. Kosmetyki, mnie raczej nie stać na takie, które ona lubi. Sama już nie wiem co mogłabym kupić, boję się, że jej się nie spodoba mój prezent . Ona jest studentką więc myślałam nad jakimś fajnym zegarkiem na rękę, elegancki pendrivem czy notesem. Naprawdę nie mam pomysłu.



Waga z rana pokazała 70,8 kg nie jest aż tak źle, ale gdyby nie ten nieszczęsny weekend na wadzę byłoby znacznie mniej . Śliczna pogoda, słoneczko grzeje, a ja muszę się uczyć do egzaminów zawodowych, w sumie zostało mi tylko dwadzieścia dni na opanowanie całego materiału, którego jest naprawdę sporo. Najgorsze jest to, że zupełnie nie mam ochoty się tego uczyć .



Za trzy tygodnie w końcu będę mogła napisać, że mam wakacje. Pierwsze co zrobię to zmienię fryzurę, bo teraz moje włosy wyglądają jakby piorun w miotłę trzasną .

22 maja 2011 , Komentarze (5)

Weekend czyli dwa dni w ciągu których jestem wstanie zjeść mnóstwo śmieciowego jedzenia, wypić za dużo i objeść się czekoladą. Tak właśnie to wszystko wygląda, znowu zawiodłam się na mojej silnej woli. Mam wyrzuty sumienia, szkoda mi całego tygodnia pracy, które w przeciągu kilku godzin poszło w zapomnienie. W tym tygodniu postanowiłam, że maksymalnie wezmę się za siebie, nie będzie żadnego objadania się, ani też leniuchowania, będzie ciężka praca.



Pożyczyłam od brata skakankę i zamierzam codziennie na niej skakać, do tego mój cudowny hula hoop z masażerem, którym również codziennie będę kręcić. Rowerek, akurat licznik nie działa , więc będę zdana tylko na liczenie czasu. I przede wszystkim mam zamiar ostro wziąć się za najprostsze dywanowe ćwiczenia, które wbrew pozorom mogą zdziałać cuda.



Zawsze mi tłumaczą, że podczas odchudzanie trzeba mieć dużo pozytywnej energii , teraz czuje się bardzo zmotywowana do działania. W sumie wierzę w to, że dzięki temu wszystkiemu: ciężkiej pracy, samokontroli i cierpliwości w końcu zacznę odnosić sukcesy.