Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię dobrą książkę, film i spacery

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5239
Komentarzy: 18
Założony: 6 lipca 2010
Ostatni wpis: 14 lipca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kinia788

kobieta, 46 lat, Kraków

156 cm, 69.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

23 lipca 2010 , Komentarze (1)

Dzień dobry! Mam nadzieję że taki będzie. córka po rozmowie wczoraj nie odzywała się do wieczora. Jak już szła spać zadzwoniła. Pogadałyśmy na spokojnie, myslę że jest juz troche spokojniejsza, ja też się uspokoiłam. Trenerka z nią rozmawiała, powiedziała ze sobie poradzi i że będzie dobrze. Staralismy się z mężem trochę ją jakoś podbudować,  żeby wiedziała że jestesmy z niej dumni że tak ciężko pracuje, że się stara. denerwuje się bo startują w zawodach, myśli że sobie nie poradzi, powiedziałam jej że jestem przekonana że wszystko pójdzie dobrze i że najważniejsze jest to żeby wystartowały i dopłynęły do mety a reszta się nie liczy. Mam nadzieję że to będzie dobry dzień, jestem już zmęczona, z utęsknieniem czekam na urlop, który zaczynam za tydzień.

Z tego wszystkiego zapomniałam zupełnie o diecie. Ale jakoś muszę się trzymać, bo w życiu trzeba być twardym a nie miękkim jak kaczuszka bo inaczej zniszczą cię inni.

Muszę się jednak pochwalić moim mały sukcesem. Może to niewiele a jednak dla mnie coś...... przestałam słodzić kawę i herbatę. Dawniej to było dla mnie nie do pomyslenia wypicie czegoś takiego a teraz całkiem całkiem, nie jest to takie straszne. nie jem pieczywa. wczoraj na sniadanie zjadłam 5 plasterków szynki, kawa, jogurt ze zbożami. na obiad był filet z kurczaka z surówkami i ziemniaczkiem i potem już nic. może to nie jest jakaś super dieta i niewiem czy przyniesie efekt ale zobaczę 

22 lipca 2010 , Skomentuj

Dzisiaj dzień " pod psem"!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! W pracy zapeirnicz jak cholera, wszyscy czegos chcą na juz na wczoraj. Upał jak cholera. A do tego córka, która pojechała na obóz wioślarski od rana wysyła smsy że chce juz wracać, że wszystko ją boli że nie da rady. Jak jej napisałam że wytrzyma, da radę to stwierdziła że nic mnie nie obchodzi i że jej nie kocham. Wytłumaczyłam jej że rozumiem że jest jej ciężko( przez cały roku kompletny brak ruchu a tu nagle treningi 2x dziennie), ale podjęła sama decyzje że jedzie na obóz, zapłaciliśmy, wiedziała że wyjazd wiąże się z wysiłkiem i pracą więc musi ponieść konsekwencje swojej decyzji. W końcu ma 14 lat więc musi uczyc się odpowiedzialności. Trochę załapałam doła ale mam nadzieje że dobrze jej to wytłumaczyłam??????

niech te upały się już skończą, człowieka to poprostu wykańcza. gdybym leżała gdzieś na plaży pod parasolem, z zimnym napojem w ręku to nie miałabym nic przeciwko ale siedząc w betonowym mieście, to jest nieporozumienie.także same widzicie jesli chodzi o dzisiejszy dzień to totalna porażka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

21 lipca 2010 , Skomentuj

Witam serdecznie. Diety dzień trzeci się rozpoczął.... czuję się dobrze.

Teściowa wróciła z urlopu i przywiozła mi w prezencie białą sukienkę na letnie upały. Jest do bra ale stwierdziłam że koniecznie muszę schudnąc żeby dobrze się czuć a nie martwić się czy tam widać wałek, oponkę i nie wiem co jeszcze.Jak już kiedyś pisałam we wrześniu czeka nas wesele a to też jakas próba sił dla mnie. chciałabym wypaść w miarę korzystnie.

Ja sobie jakos dam radę martwię się natomiast o mojego męża. niestety też jest dość słusznej postury, waży dużo za dużo!!!!!!!!!!!!!!!! nie chce żadnych diet stosować a najgorsze jest to że zatrzymuje wodę w organiźmie i strasznie puchną mu nogi. Był już z tym u lekarza kazał mu brać leki na odwodnienie. Brał przez jakiś czas dopóki się nie unormowało wszystko, potem przestał. teraz sytuacja się powtarza i nie pomaga żadne tłumaczenie, uparty osioł!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! już nie wiem jak mam do niego mówić żeby go przekanać. może wy mi jakoś pomożecie.?!?!?!?! Powiedziałam mu dzisiaj że tak dłuzej być nie może że jeśli nie weźmie się za siebie to ja na żądne wakacje z nim nie jade i że mam dość proszenia i tłumaczenia, zobaczymy czy to przyniesie jakiś efekt, a jak nie to chyba zacznę podawać mu te leki w jedzeniu, skoro innej rady nie ma.

19 lipca 2010 , Skomentuj

Witam, dzisiejszy dzień jakoś przetrwałam. czuję się kiepsko ale nie z powodu diety a z powodu potwornego bólu gardła.Ta pogoda mnie dobija. . pozytywną rzeczą jest to że satrsza córka dzwoniła z obozu i jest zadowolona i całe szczęście. Idę się położyć, jutro może coś więcej napisze,pa

18 lipca 2010 , Komentarze (7)

Siedzę w domu z młodszą córką która śpi, mąż poszedł na noc do pracy. Cały czas myślę o jutrzejszym dniu, który jest dla mnie dosyć ważny. Jak już wcześniej napisałam mam silne postanowienie schudnięcia, ale przyszła mi do głowy jeszcze jedna rzecz.Mam naług w postaci papierosów i zastanawiałam się czy i tego nie rzucić?????? Kasy idzie na to od cholery,zdrowie niszczy i wogóle.......

Tylko zastanawiam się czy to nie za dużo jak narazie??????? Muszę to przemyśleć!!!!!!!!!!!!!!

Jutro zaczyman dietę dr Duncana, ciekawa jestem czy któraś z was słyszała o niej, czy jest skuteczna?? u mnie w pracy kilka dziewczyn ją stosuje i niby działa ale to wcale nie jest powiedziane że na mnie też podziała. Mimo to spróbuję.Chciałabym spaść do 65 kilogramów, nie wiem czy to dużo czy mało ale jednak dla mnie to nie lada wyzwanie. Szczytem marzeń byłoby wrócić do wagi sprzed pierwszej ciąży- 49 kg,ale to raczej marzenie ściętej głowy. człowiek to jest naprawdę głupi, najpierw zapuści się jak nie wiem co a potem płacz i zgrzytanie zębami.

18 lipca 2010 , Komentarze (2)

Witam. I pojechała.Wysłałam córkę na dwa tygodnie na obóz. Ciesze się że pojechała, przecież to wakacje.To będzie też dobry czas dla mnie bo od jutra zaczynam dietę!!!!!! Mam mocne postanowienie i mam nadzieję że uda mi się w nim wytrwać. We wrześniu idziemy na wesele do znajomych więc mam dodatkową motywację.

16 lipca 2010 , Skomentuj

Jak dobrze że to już koniec tygodnia. mimo że jutro też idę do prcy to jakoś nie płaczę z tego powodu. Dzisiaj czeka mnie jeszcze pranie, prasowanie, pakowanie...... starsza córka wyjeżdża w niedzielę na obóz na dwa tygodnie i trzeba ją przyszykować. Cieszę się że jedzie, odpoczenie sobie od nas my trochę od niej, chociaż biorąc pod uwagę doświadczenia z lat  ubiegłych to będę strasznie tęsknić. jak wyjeżdżała pierwszy raz, to po odprowadzeniu jej na autobus wróciłam do pracy ale i tak nie byłam w stanie na niczym się skupić, denerwowałam się strasznie do momentu aż wieczorem zadzwoniłam do ośrodka i nie upewniłam się że wszystko jest ok. mój mąż śmiał się wtedy ze mnie że za bardzo przeżywam, może i tak ale taki mam już charakter i nic na to nie poradzę, zresztą kobitey inaczej podchodzą do pewnych spraw, mają większą wrażliwość niż faceci

14 lipca 2010 , Skomentuj

Jak to było w jakiejś piosence: dzisiaj będzie dobry dzień......

Doszłam do wniosku że połowa skucesu to dobre nastawienie. Postanowiłam że przestanę użalać się nad sobą tylko zacznę działać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

W dietach tak naprawdę nie ma nic strasznego, człowiek tylko niepotrzebnie się sam nakręca. Najgorszą rzeczą jaka może być to ciągłe myslenie o jedzeniu, o tym co bym zjadła a czego mi nie wolno. Trzeba przekonać samą siebie że to nie jest jakieś straszne wyrzeczenie, a jedynie stan przejściowy, który ma mi pomóc w osiągnięciu zamierzonego celu. gdy dojdę do swojego celu napewno spotka mnie nagroda i będę o wiele bardziej zadowolona z tego co osiągnęłam niż z kolejnego pochłoniętego talerza makaronu z sosem, który smakuje rewelacyjnie ale czuję się po nim i wyglądam jak balon. Więc "szable w dłoń" i czas zacząć tą moją "małą" walkę.

13 lipca 2010 , Komentarze (2)

Dzień dobry.

Dlaczego tak ciężko jest się zmobilizować do tego aby zacząć dietę???Wcale nie podoba mi się to co widze w lustrku, a mimo wszystko jedzenie wygrywa.Koleżanka przez dwa miesiące schudła prawie 9 kilogramów, rewelacja. gdyby mi się udało tak schudnąć;-( . mam ostre postanowienie że od poniedziałku zaczynam dietę, dziecko wyjeżdża na 2 tygodnie, więc nie będzie problemu że trzeba obiad, mąż jak chce to niech sobie coś zrobi i już. mam nadzieję że ta dieta którą poleciła mi koleżanka okaże sie dla mnie skuteczna. bardzo proszę trzymajcie za mnie kciuki.

7 lipca 2010 , Skomentuj

Kolejny dzień się rozpoczął. Zadaje sobie pytanie co przyniesie??? Noc była trochę męcząca, bo mała trochę marudziła, uspokoiła się dopiero gdy wzięłam ją do siebie. Chyba jestem już zmęczona, chce mi się urlopu. Nie muszę wyjeżdżać niewiadomo gdzie, ale sama ta świadomość po przebudzeniu że nie muszę wstawać i biec do pracy jest poprostu tak piękna że nawet pogoda może być zła. Potrzebuję poprostu wypocząć od tego codziennego zgiełku. ale już niedługo, 3 tygodnie i odetchnę. Miłego dnia dla wszystkich