Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Taka ze mnie babka, co to zawsze miała słabość do dobrego jedzenia ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 84601
Komentarzy: 276
Założony: 24 października 2010
Ostatni wpis: 23 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Jolantka1981

kobieta, 43 lat, Wrocław

166 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 listopada 2010 , Komentarze (1)

Wiecznie się gdzieś spieszę, wiecznie coś jest do zrobienia. Jestem już wykończona. W tygodniu praca, a w weekend....jestem teraz sama z córką przez ten weekend i najbliższe dwa dni. Mój mąż musiał wyjechać, więc wszystko jest na mojej głowie. Po wczorajszym maratonie w domu: sprzątanie, porządne sprzątanie łazienki i kuchni, pranie i prasowanie , znowu pranie i gotowanie osobno dla mnie , co innego dla córki jestem PADNIĘTA. Wczoraj miałam taką gimnastykę, że na pewno spaliłam dużo kalorii. Na dodatek nie mogłam wczoraj zasnąć i tak siedziałam i leżałam przed telewizorem do 1 w nocy. Nie pamiętam kiedy ostatnio przeczytałam jakąś książkę. A kiedyś tak lubiłam czytać, głównie książki Paula Coelho pochłaniałam od deski do deski, a teraz? Przydałby się jakiś wypad do SPA masaż, nastrojowe olejki.....któraś z Was chętna?

Niestety rzadko mam okazję korzystać z takich przyjemności. Ale dochodzę właśnie do wniosku, że najwyższy czas to zmienić. Wszyscy na tym w domu skorzystają , w końcu zrelaksowana żona/mama to szczęśliwa i lepsza żona/mama. Nieprawdaż?
Przez to wszystko zapomniałam powiedzieć, że dzisiaj rano na wadze pierwszy raz od długiego czasu pojawiło się 87 kg. Wprawdzie zaraz za 87 był przecinek i jeszcze 0,9 ale 87,9 jest lepsze niż 91 kg. I to bez dwóch zdań. Nie chcę myśleć, co by było gdybym się nie opamiętała i nie trafiła na ten portal. Kiedy bym się ocknęła, przy 100 kg? Mimo tego po weekendowego zmęczenia, znajduję jeszcze siłę, by się nie złamać i trzymać diety, chociaż czekolada była by w sam raz na taką chandrę, no ale mam cel i muszę trzymać się tej drogi by go zrealizować. W przeciwnym razie........



6 listopada 2010 , Komentarze (1)

Sobota dzień ważenia a na wadze 88,2kgDieta i wykluczenie słodyczy z menu daje efekty Bałam się troszkę tego ważenia, bo jestem właśnie w trakcie okresu i cała czuje się napuchnięta od środka. Zastanawiam się, czy w trakcie okresu można się odchudzać, kiedyś , gdzieś słyszałam , że nie powinno się.Czyżby? Jestem z siebie dumna, mój mąż mnie ostatnio pochwalił, znając moje bliskie kontakty ze smacznym jedzeniem, nie wierzył, że będę potrafiła się tak z dnia na dzień przestawić i pożegnać z majonezem, serami, nie mówiąc o czekoladzie i słodyczach w każdym wydaniu. Powoli widać efekty po ciuchach, zwłaszcza spodnie zawijają mi się tu i ówdzie, jest więcej luźnego materiału, a wcześniej były bardzo opięte. Wczoraj kupiłam sobie dwie rzeczy wspomagacze mojego odchudzania i modelowania pięknej sylwetki.

Zmotywowana po porannym ważeniu kontynuuję moją smacznie dopasowaną dietę

2 listopada 2010 , Komentarze (8)

Jak to się mówi pierwsze koty za płoty Minął tydzień odchudzania i naprawdę czuję się o niebo lepiej. Dieta smacznie dopasowana jest łatwa , lekka i przyjemna! A co najważniejsze to naprawdę działa. Ale nie zapeszajmy dalej. W końcu jeszcze szmat drogi przede mną.
Tak a propo odchudzania, mąż mi często mówi "Kocham CIę całą", "Kocham Cię taką jaką jesteś" No to po co to wszystko? Mówi się , że  piękni i zgrabni mają lepiej, bardziej się ich lubi. Zgadzacie się z tym? w show biznesie panuje wręcz moda na piękne , długonogie laski.
Pomijając ważne aspekty zdrowotne, motywujące do zrzucenia wagi chyba mało jest pulchnych osób , które lubią siebie takimi i nie chcą tego zmienić. A przecież pulchne dziewczyny też są sexi.

Dziewczyny a dlaczego Wy się odchudzacie?


1 listopada 2010 , Komentarze (1)

Hej Vitalijki. Jak tam wasze zmagania z wagą? Ja nadal nie mogę pozbyć się ważenia raz dziennie, wchodzę na wagę z ciekawości no i jest fajnie , bo waga spada, ale postanowiłam z tym skończyć i ważyć się raz w tygodniu. hehehe ciekawe czy wytrzymam. Od środy nie jadlam ani cukierka , ani ząbka czekolady ani ani i powiem Wam, że mi ich nie brakuje. Bywały w przeszłości dni, że mając chandrę potrafiłam pożreć pół tabliczki takiej czekolady Milka. No przecież rozpływała się w ustach, a teraz ? Póki co jest to super uczucie. Zaczynam mieć problemy z nadmiarem produktów w mojej lodówce. Ta dieta faktycznie przewiduje na każdy dzień co innego, więc ja trochę podmieniam te posiłki ,żeby jednak wykorzystywać produkt , które mam już w lodówce. Dania pochodzą z tej samego menu mam nadzieję, że to nie zakłóci całej diety? N ie mogę się doczekać aż na wadze pojawi się 80 kilogramów, to będzie 1/3 zmagań za mną. Najważniejsze że to co robię, przynosi jakieś efekty. Szkoda, że nie zabrałam się za to rok temu, było by znacznie łatwiej....... no ale mądry Polak po szkodzie i lepiej późno niż wcale. Nieprawdaż?
Dzisiaj miałam wielką próbę z ciastem. Wiecie jak to jest będąc w gościach, gospodyni przynosi takie ciasto na stół i częstuje gości. Na nic zdaje się protest. To taki typowy brak zrozumienia. No bo na moje argumenty usłyszałam, "to będziesz odchudzać się jutro" Ba. No i odchudzaj się tu w takich warunkach. Skończyło się  na tym że mój talerzyk oddałam mężowi, który oczywiście zajął się ciastem. Ale jestem sprytna, już się cieszyłam ....a tu bach gospodyni podała drugi kawałek. No i skosztowałam dosłownie łyżeczkę, żeby nie było, ale i tak talerzyk oddałam mężowi. No i pomyślałam sobie, że ciężko będzie dopiero na Święta..............A jak wy radzicie sobie w takich sytuacjach?

30 października 2010 , Komentarze (2)

A na wadze 89,3 kg WOW

30 października 2010 , Skomentuj

No i mam dzień za sobą. Drogie Vitalijki muszę się pochwalić, gdyż przeszłam dzisiaj prawdziwą próbę mojej silnej woli. Na dzisiejszy obiad z mojej diety smacznie dopasowanej (dorsz +sałatka melon+jabłko) zaprosiłam rodzinkę (specjalnie dla nich na stole zaserwowałam ziemniaczki i tradycyjną sałatkę z pomidorów. Obiad smakował wszystkim, chociaż chyba przesadziłam z pieprzem cayenne. (na marginesie mówiąc dzięki diecie poznaję również nowe przyprawy - ależ człowiek może żyć w nieświadomości). No ale wiecie jak to jest, po obiadku chwila odpoczynku a popołudniu kawka i ciasto. Znając zamiłowanie do ciast mojego taty u brata, oczywiście nie zabrakło sernika i ciasta z galaretką, plus jakiś ciasteczek. No i to był mój test , aż o dziwo , co mnie zaskoczyło nawet się nad tym nie męczyłam. Po prostu nic nie zjadałam. No i jestem z siebie dumna. Nawiązując do porannej myśli, wiem, że jeśli chcę mogę wszystko!

30 października 2010 , Komentarze (2)

Ważenie. Zastanawiałam się, czy coś mnie dzisiaj zaskoczy? Odchudzam się od niedawna i wiem, ze w ciągu tak krótkiego czasu nie ma co liczyć na jakieś powalające efekty, ale....mam już za sobą pierwszy zrzucony kg. Jest trochę lepiej niż w prognozie. Taka wiadomość z samego rana jest bardzo motywująca.  Znowu wierzę , że mogę dokonać wszystkiego czego chcę.  To wspaniałe uczucie ;-)

29 października 2010 , Skomentuj

Kolejny dzień za mną , nie było ciężko wszystko było pyszne, a przy okazji zdrowe. Przy okazji mam możliwość smakowania nowych przepisów, których nigdy wcześniej nie próbowałam . Mimo, iż starałam się urozmaicać moją kuchnię, to jednak zawsze moje  menu się powtarzało, a teraz odkrywam nowe smaki.

28 października 2010 , Komentarze (4)

Dzień rozpoczął się nieźle wstałam specjalnie rano wcześniej (przed 6.00) żeby ugotować świeżą porcję ryżu do obiadu i zrobić śniadanko. Jestem dla siebie pełna podziwu , bo normalnie rano to jestem jak zombie hehehe. Kanapki na ciepło wyszły mega smacznie. Palce lizać!!! No i przy okazji mój mężuś załapał się na pyszne śniadanko. Schab na obiad zrobiłam wczoraj, więc dzisiaj dodałam tylko ryż i wzięłam do pracy. Muszę się pochwalić , bo nawet wyszło mi trzymanie się wyznaczonych godzin posiłków. Mimo późnego powrotu do domu w ogóle nie jestem głodna, piję sobie wodę i spokojnie czekam na porę kolacji. Obsesyjnie się ważę po dwa razy dziennie to chyba trochę za dużo???!! Mam jeszcze małe wątpliwości co do godzin posiłków , bo w moim przypadku I śniadanie jem zazwyczaj koło 6-6.30 a drugie około 10-11, obiad powinien być chyba około 14 podwieczorek po powrocie do domu około 17 a kolacja?? to wychodzi między 19-20. Czy to nie za późno?? Może zrezygnować z podwieczorku? Muszę sobie to jakoś mądrze poukładać. A i pierwszy pozytywny efekt z dnia wczorajszego nadal jest podtrzymany, brzuch mam bardziej wklęsły (jest nadal duży jak był) ale czuje się lżej i nie taka napęczniała jak balon. Jestem na TAK!!! I generalnie mam dobre poczucie. Pozdrawiam wszystkie Vitalijki. Trzymajcie kciuki

27 października 2010 , Komentarze (2)

Nie myślałam, że będzie tak gładko. Idealnie dobrany jadłospis sprawił, iż ani przez chwilę  nie czułam się głodna. Jest już jeden zauważalny plus, czuję się znacznie lżej. dobry początek