Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Biegam, plywam duzo sie sie ruszam i lubie jesc! nie przepadam za fast foodami, ale dobra mleczna nie pogardze...odchudzanie
?
zawsze mi sie wydaje, ze jest mnie duzo za duzo

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 75115
Komentarzy: 1164
Założony: 5 stycznia 2011
Ostatni wpis: 28 lipca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tyniulka

kobieta, 37 lat,

164 cm, 55.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

17 stycznia 2012 , Komentarze (12)

Dlaczego?
* jestem stu procentowym humanista, Bog dal mi dar nauki jezykow obcych, ale okolicznosci sprawily, ze odlozylam pioro i pisanie nie wychodzi mi juz tak ladnie jak dawniej.
Czesto mam tak zwana "blokada" nie umiem sie wyslowic, mysle dlugimi minutami jakby tu zdanie w slowa ubrac by mialo sens i logike i po trosze, aby przykuwalo uwage zeby ktos chcial to czytac
* malo czytam po polsku, glownie siegam po literature agielska lub francuska
* poza tym mam duzo do powiedzenia a blog to fajne miesjce aby sie wygadac ( czyt.wypisac)
 

11 stycznia 2012 , Komentarze (6)

?i to w dodatku zielone, piekne swieci dla mnie ! Zakupilam karnet na 6 miesiecy na silownie I od poniedzialku jestem tam stalym gosciem. Poty wylewam siodme! Plan jest taki, ze przez miesiac cardio a po miesiacu, kiedy to tkanka tluszczowa mniejsza sie stanie ( mniejmy nadzieje) przechodze na rzezbe w polaczeniu z cardio, ale rzezba przede wszystkim. Cel? Piekna pupa, zgrabne uda, wyrzezbione ramiona a brzuch sam przy okazji cwiczen ladnym sie stanie bo wyjscia innego nie widze.

Srodkiem marca zaczne rozgladac sie za rowerem miejskim by moc wreszcie odstawic samochod w bok i przerzucic sie na dwa kolka! Mam juz kilka upatrzonych, ale nie wiem czy nie lepiej byloby kupic starego peugeota ? takie rowery maja dopiero klase!!!

Dwa dni temu zupelnie spontanicznie kupilam bilet lotniczy I zabukowalam hotel w Lizbonie. Jak to sie stalo? Zdalam sobie sprawe, ze jestem mloda i poki dzieci I faceta nie ma jeszcze na horyzoncie to trzeba korzystac I brac z zycia garsciami oczywiscie z rozsadkiem. 

22 marca jade do Portugali na 5 dni I ciesze sie jak diabli! Jade sama ! Powolutku robie sobie plan zwiedzania, notuje adresy kafejek do ktorych warto zagladnaci oraz co warto zjesc !

Tak male spostrzezenie :

 Odkad pracuje w renomowanej restauracji przywiazuje duza uwage do smakow, do tego jak danie jest podane, co mu towarzyszy i oczywiscie obowiazkowo lampka wina bo potrawa wtedy lepiej smakuje.  Zaczelam sie interesowac kulinaria.   Zawsze sie tym interesowalam, ale teraz ta moja mala pasja przybrala inna twarz. Teraz gotuje z sercem i dbam o kazdy szczegol, dbam o to by stol byl pieknie nakryty, przyozdabiam dania, eksperymentuje z przyprawami o istnieniu ktorych jeszcze nie tak dawno pojecia nie mialam i co najlepsze? przejelam francuski zwyczaj i dobry ser po posilku nie jest zly ! a ser kozi z chlebkiem z orzechami lub owczy z konfitura z borowek to po prostu niebo w gebie.

Tyle o jedzenie, gdyz na sama mysl slinka mi cieknie. Po silowni zjadlam bialy ser z dzemem i wypilam odzywke bialkowo i czuje, ze kiszki lekko marsza graja.

 

Szybki skrot dnia dzisiejszego. Mialam wolne i z racji tego, ze stesknilam sie za moja mala francuzeczka Manon postanowilam spedzic ten dzien z nia i z Christina  ( mama Manon) zaprosilam obie do restauracji w ktorej pracuje pozniej poszlysmy do kina a przed kinem czekajac na seans pochodzilysmy po sklepach. Kupilam fajny kubek do parzenia herbaty lisciastej z takim porcelanowym siteczkiem w srodku i kilka wiklinowych koszyczkow do posegregowania pierdol, ktore szwedaja sie po moim pokoju a Manon kupilam poduszke, sliczna, hafotwana, ktora sama sobie wybrala ! I jak to mala powiedziala ?juz nie bede miala koszmarow ! a przed snem bede myslala o Tobie?

Manon bardzo sie zmienila. Stracila pierwszego zeba mlecznego, nosi okulary, urosla i tylko jedno sie nie zmienilo ? nadal jest sliczna i ma duzo energi !

Buziaki ? wasza Tyniulka !

5 stycznia 2012 , Komentarze (11)

Tak jak w tytule, krotko zwiezle i w trzech slowach nazwac moge mieszkanie w ktorym mieszkam.
Moja lokatorka niemka zaprosila sobie dwoch znajomych studentow z Razmusa, ktorzy juz zakonczyli nauke ( w tym i Ona) i to zeby tylko zaprosila na dzien, wieczor badz krotka chwile... gdzie tam!!! Oni z nami mieszkaja!!!  potrwa to jeszcze z jakis ponad tydzien badz dwa. 
Jej kolega ( niemiec) spi w salonie na kanapie a kolezanka ( niemka) w pokoju dziewczyny, ktora mieszka z Nami normalnie, legalnie lecz wyjechala do Kolumbii odwiedzic rodzine tak wiec sypialnia stala wolna i moja lokatorka postanowila ja odstapic swojej kolezance 
Oczywscie, zostalam uprzedzona - nawet sie zgodzilam  i na obecnosc w mieszkaniu tego drugiego niemca tez sie zgodzilam, bo nie potrafie byc swinia no i a noz-widelec chlopak byl w ciezkiej sytuacji - tego nie wiem!
Wszystko by bylo okej gdyby:
* w kuchni jest syf ( w zlewie brudne gary, nawet moj kubek do kawy uzywaja a z innych kawa mi nie smakuje)
* w lodowce jest syf
* w lazience jest syf
* caly cas robia pranie, wszystkie suszarki pozajmowane i nawet nie mam jak zrobic swojego prania ( zaznacze, ze pasuje mi wyprac moje przepocone ubrania z biegania i z pracy. Do pracy ubieram sie elegancko na czarno i nie mam za wiele bluzek i spodnic na zmiane wiec staram sie je prac czesto i regularnie)
* w przedpokoju syf, wszedzie pary butow i walizki
* o salonie nie wspomne bo salon okupuje niemiec, ale jednym slowem syf, na stole nie sprzatnieta zastawa, talerze, okruchy po sniadaniu, obiedzie, kolacji)
* przychodze po poludniu z pracy a w salonie On gra na gitarze a Ona ( moja lokatorka spiewa) wracam o polnocy z pracy a On nadal gra na gitarze a Ona spiewa 

W pokoju mam problem w szafa ktora sie "koleboce" na prawo i lewo gdyz wszystkie srubkie sa nie podokrecane. Dzwonie wiec do taty chlopaka mojej lokatorki kolumbijki ( troche to wszystko pokrecone, ale wyglada to tak: lokatorka kolumbijka wynajmuje mi pokoj, w chwili obecnej jej nie ma bo jest w komumbi z chlopakiem i na czas jej nie obecnoscie wszystkie problemy zalatwiam z tata jej chlopaka) uffffff mam nadzieje, ze wszystko jasne  tak wiec, ten Pan przyszedl dzisiaj obejrzec ta moja szafe i ogolnie stwierdzil, ze trzeba ja wyrzucic bo jest " do dupy' , ale nie o to chodzi. Chodzi o to, ze w domu jest syf i nie wiem co sobie facet pomyslal 

Z innych spraw:
* dwa dni temu bylam u Clement na kolacji, dostalam bukiet tulipanow, pilismy szampana, wino
* Clement zakochany a ja ani troche
* Clement bardzo chce przyspieszyc tok naszej znajomosci a ja wole troche zwolnic!
* wczoraj poszlam biegac, zaczepil mnie jakis starszy facet kolo 50-siatki, ktory rowniez biegal i powiedzial mi, ze sie we mnie zakochal, ze chce abysmy razem wyszli na kolacje nawet "zboczeniec" sie do calowania przystawial 
ot wlasnie takie kurcze blade mam szczescie do mezczyzn! Pozal sie Boze!
* a dzisiaj znalazlam 20 euro i wlozylam do skarbonki
* kupilam ksiazke i plyty do rosyjskiego, ogladam namietnie na youtube rosyjskie bajki i bardzo mi sie ten jezyl podoba

Buziaki wszystkim! Ahoj

28 grudnia 2011 , Komentarze (12)

...czy to ze mna jest cos nie tak czy to Oni zle odczytuja moje sygnaly? chyba to drugie 
ale wszystko co robie nie robie z premedytacja. Wszyscy moi znajomi, przyjaciele, rodzina sa albo w PL albo w UK. Do FR przyjechalam lekko ponad rok temu sama jak palec, do obcych ludzi w dodatku przez rok czasu nie mialam zycia towarzyskiego. 
Uwielbiam poznawac nowych ludzi, kocham wypady na piwo, na kawe i sam "czlowiek" jako istota ludzka bardzo mnie interesuje, lubie sie przygladac ludziom, obserwowac ich, analizowac ich zachowanie itp.
Z tego tez wzgledu czesto aczkolwiek nie zawsze ( podkreslam) przyjmuje propozycje ( dziwnym zbiegiem okolicznosci sa to propozycje od plci przeciwnej) wyjscia na kawe, obiad a czasami i kolacje 
Wszystkie te spotkania traktuje jako forme blizszego poznania tudziez nawiazania znajomosci bo nie ukrywam, ze moje grono znajomych we FR jest na chwile obecna waskie aczkolwiek nie narzekam na ich calkowity brak. Moja przyszlosc wiaze z tym krajem tak wiec chce bardzo nawiazywac znajomosci jesli nie przyjaznie!

Dzisiaj sms-owalam z Clement ok 2h  chcial mnie zaprosic na kolacje dzis wieczorem, ale wymigalam sie przeziebieniem ( to akurat prawda) pytal sie jakie kwiaty lubie  ( Boziu Drogi co On kombinuje)
Jakby tego bylo malo, od kilku dni "dreczy" mnie Florent wiec we wtorek idziemy razem na piwo  przekladalam to spotkanie juz od 3 tygodni!

Z zadnym z tych chlopakow nie chce probowac sie wiazac! Ja chce tylko zebysmy byli dobrymi znajomymi, chce wychodzic z Nimi na piwo i miec pewnosc, ze nie daje im nadzieji na nic wiecej poza "kumplowanie"

Co mam zrobic? Wiekszosc z Was w relacjach damsko-meskich jest bardziej dojrzala ode mnie, bardziej doswiadczona ...


Z innej beczki troche
Obecnie szukam kogos kto moglby mnie nauczyc jezyka rosyjskiego. W 2012 ide na studia tlumaczeniowe i decyduje sie na kombinacje 
* angielski - francuski - polski LUB
*angielski-rosyjski-francuski
ten ostatni kreci mnie najbardziej

Znajomi uspokajaja mnie, ze dla mnie jako Polki jezyk rosyjski nie bedzie bardzo skomplikowany. Na razie jestem na etapie uczenia sie alfabetu w domowym zaciszu.
Powiem Wam cos? Moja siotra jest tlumaczem polsko-angielskim w UK i tam tez konczyla swoje studia. Nie dluzej niz pol roku temu otworzyla wlasna firme tlumaczeniowai zdarzaja sie jej tlumaczenia za ktore dostaje 200 funtow za godzine 
Mi natomiast marzy sie praca w ambasadzie, chcialabym pisac podreczniki, otworzyc szkole jezykowa...

Zapomialabym o czyms... w swieta przychodze do pracy na wieczorna zmiane, hotel byl pusty tak wiec Bruno wola mnie bym usiadla obok niego przy barze, nastepnie mowi do barmany zeby nalal nam szampana. Siedzimy, rozmawiamy, delektujemy sie musujacym Mum, nastepnie dosiada sie Cedric i zastepca szefa kuchni, rozmawiamy i co? .... Cedric bedzie odchodzil za jakis czas do hotelu 5-cio gwiazdkowego  
Wiecie co wtedy pomyslalam? ucieszylam sie przez lzy bo nie chcialabym przegapic swojej szansy na fajny zwiazek ludzac sie, ze moze kiedys, jakos, cos On i Ja!

Cmok

23 grudnia 2011 , Komentarze (7)

Oto moje najnowsze nabytki
W Lyonie jeszcze sniegu nie ma, ale od jakiegos czasu jest juz na stokach 
zacieram rece by moc wreszcie poszusowac! 

Wczoraj podczas lunchu Cedric usiadl przy stoliku obok - gadka szmatka i zeszlo na temat nart. On dwa dni temu pojechal w gory na jeden dzien razem z rodzicami. Oczywiscie nie odbylo sie bez pytania gdzie byl itp. ja zaczelam wymieniac w jakich miejscach we Francji ja bylam itp, itd. i wiecie co? On zaproponowal, ze kiedys mozemy pojezdzic razem  
odburknelam tylko " tak, czemu nie" 

Pamietacie mojego Pana-Kolege po 50-siatce z ktorym bylam na kolacji  w tym tygodniu?! no wiec bylo sympatycznie glownie bardzo duzo rozmawialismy o sporcie i o zyciu troche tez  tak wiec ten pan, ktoremu na imie Hevre zaproponowal, ze ktoregos dnia mozemy pojechac w gory na narty biegowe. Wiecie co jeszcze? Bog dal kobiecie szosty zmysl i jesli chodzi o mezczyzn to bardzo szybko potrafie wyczuc ich intencje. Pan Hevre albo mnie " po prostu lubi ot tak" albo " w  tym wszystkim jest drugie dno"  
kiedy juz sie zegnlismy pytal czy jeszcze moglibysmy sie spotkac...
i co o tym wszystkim mysliec? 

Teraz ide pod prysznic a pozniej do pracy. Wesolych, cieplych i rodzinnych Swiat wszystkim zycze, przede wszystkim rodzinnych gdyz moje beda juz szosty rok z rzedu bez rodzicow!  

20 grudnia 2011 , Komentarze (6)

Opowiadalam o moich dwoch kolegach z pracy - Bruno i Damian  chcialabym Wam ich przedstawic
po lewej Damian  a ten zafoliowany to Bruno
Obu ich uwielbiam, ale to juz wspominalam kilka razy! Wczoraj pracowalismy w trojke, okolo 21.00 przyszli ich partnerzy i brat Damiana. Okolo 23.00 wszyscy goscie hotelowej restauracji sie zmyli a my przenieslismy sie do baru. Wyciagnelismy alkohol, sushi, salatki, siedzielismy przy barze, pilismy czewone wino 40 euro za butelke, smialismy sie, dyskutowalismy i cieszylismy sie chwila. Oto jak wyglada bar w miejscy w ktorym pracuje
siedzielismy dokladnie w tym samym miejscu co Pani na zdjeciu

a teraz restauracja w ktorej pracuje:




o czym ja to mowilam? ... barman skonczyl prace o 2.00 nad ranem a my jeszcze siedzielismy  chlopcy zglodnieli wiec postanowilismy cos pochrupac, poszlismy do kochni a tam jedzenia co nie miara trzeba tylko wiedziec w ktorym miejscu co gdzie jest  ja postanowilam odwiedzic lodowke naszego cukiernika i wziac pyszny" mousse au chocolate" pozniej jedlismy salatki wloskie i cesar zrobione przez "mojego Cedrica" a nastepnie sushi  
o godzinie 3.00 nad ranem jednoglosnie stwierdzilismy, ze czas isc do domu bo o 10.00 rozpoczynamy prace i to w tej samej ekipie czyli ja , Bruno i Damian.

Dzisiaj dzien w pracy byl niesamowicie na luzaka. Szef kuchni mial wolne a my robilismy co chcielismy ( razem z kucharzami) Na codzien kiedy szef kuchni pracuje, wszyscy chodza jak w zegarku. W renomowanych restauracjach kazdy szef kuchni, krzyczy, drze sie i nigdy nie zartuje, wszystko ma byc po jego mysli, nie ma miejsca na zarty w kuchni - to taki "image" wszystkich szefow kuchni.
Dzisiaj korzystajac z okazji, ze sezf mial wolny, Damian puscil muzyke z telefonu, tanczylismy z kucharzami, bilismy sie serwetkami, spiewalismy, robilismy sobie nawzajem glupie zarty  
Tak dla jasnosci tylko powiem, ze Bruno jest naszym kierownikiem i uczestniczy razem z Nami we wszystkim co robimy 

...a jutro mam wolne i jeden z naszych klientow, pan okolo 50-siatki, biegacz, sportowiec, triathlonista, zaprasza mnie na kawe. Nawiazalismy kontakt, wymienilismy sie numerami telefonu i tak oto od czasu do czasu On dzwoni do mnie, zeby sie spytac co tam u mnie slychac. Nie myslcie sobie, ze to jakis zboczeniec nie nie. Pan ten wie, ze nie mam tutaj nikogo, lubi mnie i czasami dzwoni aby spytac sie czy wszystko u mnie gra.

Hmm.... a poza tym, Clement chyba sie we mnie zakochal  chyba nawet na pewno.

Koncze swoj wpis powtarzajac sie raz jeszcze: Kocham swoja prace, uwielbiam moich dwoch chlopcow i jestem prawie szczesliwa!

14 grudnia 2011 , Komentarze (8)

Za chwile ide do pracy na druga zmiane
Wczoraj mialam dzien wolny mimo to musialam sie wstawic na 17.30 na zebranie. Po zebraniu szybkie espresso z kolegami i z szefem na tarasie, dyskutuja i probuja jakos sie zorganizowac gdyz pracy mieli meeeeega duzo a my nie tworzymy sporej ekipy. 
Jako, ze zawsze jestem chetna do pomocy mowie, iz moge zostac i Wam pomoc. Szef na poczatku nie byl zachwycony gdyz dzien wolny dla niego to swietosc i pracownik w tym dniu odpoczywa. Po jego minie jednak widzialam, ze bardzo liczylby na dodatkowa pare rak, tak wiec tlumacze mu i mowie
" Gregory ( takie jego imie) widze, ze potrzebujecie kogos do pomocy i nie potraficie sie wyrobic przy takiej liczbie goscie jaka jest dzisiaj wieczorem a dla mnie nie jest to zaden problem, chcialabym zostac i pomoc moim kolegom mimo wszystko ( oczywiscie za darmo, nie naliczajac sobie za to godzin)
Tak wiec zostalam jakies lekko ponad 2h
o 21 moi koledzy poprosili abym "zainstalowala sie przy barze" i zajma sie mna tak jak trzeba.  Dostalam duze piwo, tartara i tiramisu na deser, obsluzyli mnie tak jakbym byla klientem VIP.

...i wlasnie dlatego tak bardzo lubie swoja prace mimo, iz nie mam zamiaru grzac tam miejsca na dlugo. Wstaje rano i ciesze sie, ze ich wszystkich zobacze! Tworzymy fajna ekipe, mam fajnego szefa, nasz dyrektor jest mega fajnym i przystojnym facetem i zawsze jak sie mijamy zatrzymuje sie by zamienic slowo! Chwilo trwaj!

Pozdrawiam!

8 grudnia 2011 , Komentarze (8)

Wczorajszy wieczor spedzilam z Clement. Wspominalam juz, ze jest to chlopak zupelnie nie w moim guscie, co prawda jest mily, sympatyczny, szarmancki, jest gentelmenem, umie sie zachowac, dobrze sie ubiera aczkolwiek NIC NIC NIC mnie w nim nie pociaga  
Clement jest troszke " misiem" - " tluscioszkiem" - "grubcio" i ze sportem ma malo wspolnego  
Ma bogatych rodzicow, mieszka sam w wynajetym apartamencie za 800 Euro miesiecznie, ma bogatych rodzicow, dom z widokiem na morze, kilka mieszkan we Francji i co? i w ogole mnie to nie obchodzi! Jak glupia zapatrzona jestem w zajetego Cedrica 

O tym jak nam minal wieczor a na koncu przedstawie Wam Clement na fotografi.

Spotkalismy sie o 18.00  w centrum Lyonu. Pospacerowalismy chwile a nastepnie poszlismy do szkockiego baru gdzie pilismy piwo i zjedlismy kolacje przy czym duzo rozmawialismy, smialismy sie, zartowalismy i bylo calkiem calkiem. O godzinie 22.z hakiem Clement zaproponowal abysmy pojechali do Niego obejrzec film i napic sie drinka. Ogladalismy " Smerfy" ( we Francji wyszla wersja filmowa) no i jak wyzej, duzo rozmawialismy i wyglupialismy sie. Po polnocy Clement odwiozl mnie do domu i tak sie zakonczyl wieczor.

Na drugi dzien w pracy nie bardzo wiedzialam jak mam z Nim rozmawiac jak sie zachowywac. Doskonale widze, ze On mnie podrywa, a ja z kolei doskonale wiem, ze nie chce w to dalej brnac, nie chce mu dawac nadziei chociaz On chyba i tak sobie za duzo wyobraza  coz za beznadziejna sytuacja, nie lubie tak sie czuc, nie lubie tlumaczyc komus, ze z mojej strony to nic nie znaczy 

Zaobserwowalam bardzo dziwny stan u siebie! Jestem tak bardzo zauroczona Cedrickiem, ze zamknelam sie kompletnie na innych facetow. Nie myslcie, ze jestem malo skromno, ale kobieta wie kiedy podoba sie facetom tym bardziej, ze faceci skladaja mi propozycje wyjscia na kawe, na rozmowe czasami cos w stylu "randki" i co najgorsze sa to faceci calkiem przystojni, bogaci, mezczyzni z klasa! a ja co robie? mnie Oni w ogole nie interesuja, caly czas wydaje mi sie, ze moze jakos, kiedys los sprawi, ze Cedric bedzie "moj" i moze warto czekac na ta chwile tylko co jesli ta chwila nigdy nie nadejdzie? 
a moze On bardzo kocha swoja dziewczyne? moze jest szczesliwy w zwiazku? moze jednak wybic go sobie sila z glowy i zaczac umawiac sie z innymi facetami?  

wiecie co? ten wczorajszy wieczor z Clement, ta kolacja i piwo w barze - On siedzial na przeciwko mnie - ja patrzylam na niego a przed oczami mialam Cedrica  pozniej film u niego - On na sofie obok mnie a ja oddalabym wszystko, zeby to byl Cedric  

Dobrej nocy Wam zycze!

 Clement w bialej koszuli i okularach slonecznych po prawej...

6 grudnia 2011 , Komentarze (8)

Krotkie streszczenie tygodnia:
Z soboty na niedziele o godzinie 00.00 odbyl sie moj bieg 68km dotarlam do mety ( raczej sie doczolgalam) o godzinie 9.44 rano
Na 30-tym kilometrze dostalam nadludzkiego powera i zaczelam wyprzedzac kogo sie dalo i tak oto wyprzedzilam ok.300 osob ( wynik z chipu umieszczonego na nodze) 
niestety za szybko bieglam i ostatnie 10km ciezko nazwac biegiem moze cos pomiedzy truchto-czlapaniem 

Okej do rzeczy...
pamietacie tego kucharza, ktory bardzo wpadl mi w oko? ...ma dziewczyne , ale to bylo zupelnie do przewidzenia! Mi po prostu nie jest dane byc szczesliwa w zwiazku. Malo jest mezczyzn ktorzy mi sie podobaja, a kiedy juz sie tak zdarzy to cos stoi na przeszkodzie w tym wypadku "ON" jest zajety. Nie wiem czy jest szczesliwy w zwiazku, ale na pewno tak, kazda dziewczyna chcialaby takiego chlopaka i kazda mocno trzymalaby sie jego boku.
Dzisiaj wieczorem umowilam sie na piwo z jego kolega. To znaczy na poczatku mial to byc wypad w kilka osob z pracy ( czyt. 4 osoby) na koncu wyszlo tak, ze idziemy tylko w dwojke. 
   Nie mowilam, ale w cwartek rozpoczyna sie u nas w Lyonie tzw. Swieto Swiatla i jeden z kuchar, ktory pracowal na poczatku, ale przeniosl sie gdzie indziej poprosil czy bym z Nim nie poszla - Florent jego imie a tak wyglada
no i odmowilam  jakos specjalnie ten Florent mi sie nie podoba, ale byl zabawny no i oczywiscie warto podtrzymywac kontakty! 

ale co ja chcialam powiedziec? tak wiec na 18.00 ide z Clement na drinka? kolacje? sama nie wiem co to bedzie. Clement to chlopak zupelnie nie w moim typie, ale jest sympatyczny a mi samej nie usmiecha sie siedziec w domu!

A tak poza tym to cholernie glupie uczucie we mnie siedzi... caly czas mysle o Cedricu ( zajetym kucharzu) i mam przed oczami jego sliczny usmiech!

Nastepnym razem napisze Wam o Shinia ( kolejnym kucharzu)  z Japoni, ktory jest u Nas od miesiaca i ktory jest niesamowicie kochany i fajowski!


22 listopada 2011 , Komentarze (12)

I dzisiaj i wczoraj wypadl mi dzien wolny tak wiec staralam sie naladowac baterie by pelna sil witalnych moc wrocic do pracy. 
Tradycja juz sie stalo, iz kiedy nie pracuje duzo biegam. Wczoraj niestety zmeczenie wzielo gore i zdecydowalam sie na nie ruszanie moich adidasow. Mamy listopad a tutaj w Lyonie jest tak pieknie i cieplo, ze ubieram jedynie zakiet! Ostatnimi czasy znalazlam miejsce w ktorym sie relaksuje. Nie jest to zadne WOW wrecz przeciwnie miejsce raczej, ktore staram sie omijac szerokim lukiem a mowa o Mc Donald  maja tam dobra kawe w przystepnej cenie, za duzy kubek place 1,40 Euro. Nastepnie instaluje sie na zewnatrz przy stolikach wyciagam jakas ciekawa lekture i w taki oto sposob delektuje sie i kawa i ksiazka obserwujac przy tym przechodniow!

Dzisiaj po bieganiu wrocilam do domu, wzielam prysznic zjadlam, wsiadlam w autobus, pojechalam do centrum, weszlam doMc Donalda kupilam kawe, usiadlam na zewnatrz wyciagnelam ksiazke ...acha zapomialabym dodac, ze miedzy czasie slucham muzyki na uszach bo to mnie bardzo relaksuje tak wiec jak pisane bylo na poczatku, pije, czytam, slucham, ogladam, obserwuje, mysle, rozmyslam, zamyslam sie momentami bujam w oblokach i la vie est belle 
Wybralam sie do kina na film wybrany bardzo przypadkowo, chcialam ogladnac cos jest puszczane natychmiast i wspaniale sie zlozylo, bo film okazal sie fenomenalny!!! " Intouchables"
tym, ktorzy mieszkaja we Francji bardzo polecam!

... a tak poza tym to 4 grudnia biegne 70km. Tutaj w Lyonie jest to bardzo popularny bieg, ktory rozpoczyna sie o polnocy i nazywa sie la sainte Lyon. 
----23 grudnia przyjezdzaja do mnie rodzice i zostaja do 3 stycznia
---- bardzo bardzo podoba mi sie taki jeden ktos  ale znajac moje szczescie nic z tego nie bedzie. Nie mam szczescia jesli chodzi o facetow. Interesuja sie mna albo zonaci albo dzieciaci albo za bogaci albo zbyt cwani albo starzy albo tacy, ktorzy sa daleko stad, albo nizszy ode mnie  w gwiazdach chyba zapisane mam " samotna na wieki"

i tym pozytywnym akcentem zegnam sie z Wami! Buziaki