Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Biegam, plywam duzo sie sie ruszam i lubie jesc! nie przepadam za fast foodami, ale dobra mleczna nie pogardze...odchudzanie
?
zawsze mi sie wydaje, ze jest mnie duzo za duzo

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 75113
Komentarzy: 1164
Założony: 5 stycznia 2011
Ostatni wpis: 28 lipca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tyniulka

kobieta, 37 lat,

164 cm, 55.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

14 listopada 2011 , Komentarze (9)

Hello!!!
   Ostatnio cicho siedze, nic sie nie odzywam a wszystkiemu winny jest brak czasu. Od ponad miesiaca pracuje i mimo iz nie jestem doswiadczona w tej branzy to bardzo lubie ta prace i ludzi z ktorymi pracuje a praca i ludzie i kliencie lubia mnie no i co najwazniejsze wszystkie te czynniki sprawiaja, ze chce mi sie isc do tej pracy, malo tego, lece do niej jak na skrzydlach! 
Po pracy padam jak kawka, do domu przyjezdzam lekko przed polnoca. Zaczynam o 10.00 rano koncze w zaleznosci od aktywnosci, ale zazwyczaj jest to mniej wiecej 15.00 nastepnie mam przerwe i wracam z powrotem o 19.00 
Przerwe miedzy jedna zmiana a druga staram sie wykorzystywac aktywnie, glownie biegam.
Poznaje mnostwo ciekawych ludzi z ktorymi jesli tylko czas i okolicznosci pozwalaja rozmawiam i dowiaduje sie wielu ciekawych rzeczy. Pracuje w miejscu do ktorego przyjezdzaja ludzie bardzo bogaci i z calego swiata dlatego rozmowa z Nimi jest jeszcze bardziej interesujaca. 
Bardzo cieszy mnie fakt, ze glowne szefostwo czyli menagerowie i dyrektorzy bardzo mnie lubia i chetnie przychodza zamienic kilka slow a zwlaszcza glowny dyrektor , ktory ma urocze dzieciaki i zawsze jak z Nimi przychodzi to nie moge oderwac od nich wzroku bo widac, ze laczy ich bardzo silna wiez! 
Moja ekipe tworzy 3 chlopakow ( Bruno, Damien, Hugo) Bruno i Damien sa homoseksualistami i przy okazji  niesamowicie wyjatkowymi ludzmi. To Oni sprawiaja, ze lubie ta prace, zartuja, pomagaja, wysluchaja kiedy jest potrzeba i generalnie dziekuje, ze mam ich przy swoim boku. Mojego trzeciego kolege - Hugo daze mniejsza sympatia ze wzgelu na to, ze za bardzo sie panoszy i rzadzi, jest mlodszy o 2 lata , pracuje krocej niz ja a rozkazuje bardziej niz Bruno, Damien i nasz menager razem wzieci.
Jest jeszcze ktos, ale zastanawiam sie czy o Nim pisac, bo z tej maki raczej chleba nie bedzie  w kazdym badz razie" ten ktos" jest przystojny, mily i od czasu do czasu puszcza mi oczko ( jesli to cos znaczy) 

Co poza tym? Przygotowuje sie na studia i jesli dobrze pojdzie to nie bede musiala wynosic sie do Paryza czy Toulouse bo kierunek, ktory mnie interesuje jest dostepny w moim kochanym Lyonie.
 
Pozdrawiam - Wasza ostanio malo aktywna lecz prawie szczesliwa i ciagle truchtajaca Tyniulka!

PS: Dzisiaj na poprawe humoru kupilam sobie to:


1 października 2011 , Komentarze (16)

Nie pisalam jak sie sprawy maja poniewaz sprawy solidnie sie pokrzyzowaly i wszystko to co mialo sie wydarzyc - nie wydarzylo sie! 
Dla tych, ktorzy nie sa w temacie przypomne tylko, ze mialam skonczyc bycie au pair jakies 3 tygodnie temu! Moja pracodawczyni powiedziala, ze jesli mi sie nie podobaja nowe zasady to moge sobie isc nawet za kilka dni. Zdecydowalam tak zrobic i odejsc! Po tych kilku dniach jednak, pracodawczyni postanowila mnie zatrzymac za wszelka cene i zmienila zasady, ktore nawet mi odpowiadaly. Podczas rozmowy z bezwzglednej, egoistycznej krowy zmienila sie w troskliwego aniola. Ten troskliwy aniol jednak szybko ( bo az po 3 dniach) wrocil do swojgo dawnego "image" i wszystko byl tak jak za " dawnych dobrych czasow" czyli doslownie " oboz pracy", ale szczegoly napisze juz niedlugo bo....

....oto wlasnie znioslam wszystkie swoje bagaze na dol. Znalazlam pokoj w Lyonie i przeprowadzam sie tam 9 pazdziernika a przez ten czas zostaje u znajomych, nie mam jeszcze pracy, ale widze swiatelko w tunelu, wlasnie sprzatam swoj pokoj i jakos kolo poludnia ma przyjechac po mnie kolega.

PS: Przepraszam, ze nie komentuje, przepraszam,ze sie nie udzielam, ale jest to chwilowe. Pozdrawiam wszystkie moje dziewczyny - pamietam o Was!

1 września 2011 , Komentarze (24)

Jak pewnie niektore z Was wiedza jestem we Francji au pair i jak Wam wiadomo od jakieos czasu mam problem z rodzina u ktorej jestem!
Wykorzystuja mna!
1 wrzesnia przyjechalam by opiekowac sie jednym dzieckiem - 5 letnia dziewczynka. Moj kontrakt jest wyraznie podpisany na jedno dziecko w dodatku od godziny 8.30 - 16.30 kiedy malajest w szkole mam czas dla siebie! 
W maju urodzilo sie drugie dziecko i od tego czasu pracuje przy dwojce. Oboje rodzicow powiadomilo mnie przed nardzinami zebym sie nie martwila bo chlopczyk pojdzie do zlobka i dla mnie to nic nie zmieni. Od maja ( czyli kiedy drugie dziecko sie urodzilo) zmienilo sie wszystko! Dzisiaj postanowilam przeprowadzic rozmowe poniewaz moje prawa i kontrakt sa lamane! Czesto pracuje w dniach kiedy mam wolne i czesto zostaje z dwojka dzieci wieczorami kiedy wedlug kontraktu jest to czas dla mnie. 
Oto relacja z dzisiejszej rozmowy

JA: nie rozumiem czegos, od jakegos czasu pracuje przy dwojce dzieci mimo iz moj kontrakt jest podpisany na jedno

ONA: kontrakt byl podpisany do 31 sierpnia i juz nie istnieje, ale jesli bardzo chcesz moge napisac nowy na nastepny miesiac i dopisze w nim drugie dziecko a jesli Ci sie nie podoba to mozesz odejsc nawet w przyszlym tygodniu!

Zdecydowalam, ze odchodze! Zdecydowanie wystarczy tych miesiecy kiedy lamali moje prawa! Mam troche odlozone, ale nie za wiele w kazdym badz razie przezyje. Musze znalesc jakies mieszkanie, na poczatek zatrzymam sie u znajomych a pozniej zobaczymy!

29 sierpnia 2011 , Komentarze (12)

...moze nie doslownie "ukradlam", ale sobie pozyczylam. Pisalam juz wczesniej, ze rodzinka wybyla do Paryza i zabrali duzy rodzinny Peugeot 807.
Mieszkamy na malym" zadupiu" jakies 12km od miasteczka. Autobusy jezdza moze dwa na dzien. Jak nigdy mialam pilna potrzebe dostania sie do tego miasteczka w celu zalatwienia kilku waznych jesli nie bardzo waznych spraw, ktore nie mogly poczekac. Cos na zasadzie "zycia i smierci" 
Tu gdzie mieszkam nie ma tez normalnej drogi dla pieszych chcacych dostac sie do centrum. Jedyne rozwiazanie to maszerowanie poboczem jezdni obok samochodow, tirow itp. 
Rodzinka ma dwa samochody. Jeden jest Kryski ( prawdziwe imie to Christina, ale ja sobie ja nazywam po polku) drugi nalezy do Romka ( Romain) Romek wozi sie fajnym BMW z automatyczna skrzynia biegow z ktora wczesniej nie mialam doczynienia.
Musialam sie dostac do centrum - nosz po prostu musialam. Patrzylam na to BMW zaparkowane na ogrodzie i bilam sie z myslami " wziac czy nie wziac"?
Wzielam !!!
Oczywiscie pierwsze 5 minut to bylo opcykanie skrzyni biegow i wszystkich guzikow wewnatrz samochodu. Rece mi sie trzesly jak nie wiem. Takie samochody to sama elektronika a jak cos mi zacznie w nim dzwonic, pikac albo czort wie co jeszcze? Kwalifikuje sie raczej do grona tych bardziej kumatych blondynek wiec szybko rozgryzlam co i jak. Oczywiscie za nim wyjechalam z ogrodu wymierzylam dokladnie jak byl zaparkowany aby pozniej moc go postawic identycznie. 
Dziewczyny uwiezcie mi jak ja sie balam. Balam sie wszystkiego poczawszy od stluczki, zadrapan, tego ze ktos z jego znajomych mnie zobaczy, o sasiadow sie nie balam bo Oni nie utrzymuja kontaktow z sasiadami. Balam sie takiego jednego malzenstwa z tej samej wioski,z ktorymi Oni sie przyjaznia. 
Odpalilam samochod i.... ????? nigdy nie prowadzilam z takim zdenerwowaniem. Samochod o silniku 3.00 a ja najwiecej mialam 60km/h.
W koncu wszystko dobrze sie skonczylam, dojechalam cala i zdrowa, zalatwilam moja mega pilna sprawe, samochod w idelanym stanie odstawilam na miejsce i nikogo znajomego po drodze nie spotkalam. 

Tym pozytywnym akcentem koncze na dzisiaj. Buziaki

29 sierpnia 2011 , Komentarze (9)

Nawet nie zauwazylam, ze mam luke w miesiacu "lipiec" To moje zycie au paire tak mnie przytlacza, ze nie chce mi sie nawet pisac. Rodzinka sie troche zagalopowala i zostawiaja mi dzieciaki nawet wieczorem kiedy wedlug kontraktu mam wolne. I tak np. o 19.30 teoretycznie koncze prace, ale kiedy ojciec wraca z pracy to razem z malzonka ida na rowery a ja siedze do 23.00. Warto podkreslic, ze moj kontrakt jest na jedno dziecko. Kiedy przyjezdzalam do FR mieli jedna coreczke 5 letnia a wmaju urodzil sie im chlopczyk. Ojciec pozal sie Boze nie spedza z Nimi prawie w ogole czasu. Bierze malego na rece na 2 minuty a pozniej sie mnie pyta czy nie mialabym ochoty go ponosic.
Caly ten cyrk konczy sie dla mnie koncem wrzesnia. Szukam pokoju do wynajecia i pracy a za rok skladam papiery na studia i doloze wszelkich staran, aby zostac tlumaczem polsko-francuskim. Kierunek, ktory sobie upatrzylam mozna studiowac w Paryzu, Lille lub w Toulouse oczywiscie najbardziej marzy mi sie to ostatnie.
Obecnie od niedzieli rano do wtorku wieczorem jestem sama w domu. Rodzinka pojechala na obchod rodzinny do Paryza. Mam cisze, swiety spokoj i jest jak w niebie. Biegam sobie codziennie i nie musze sie nikogo pytac o pozwolenie. Lece wziac poranna toalete a pozniej sie zobaczy.
PS: Dieta do dupy! Nie umiem byc na diecie w tym domu bo oni tutaj jedza lunch o 12.00 a kolacja albo o 19.00 albo o 21.00 wszystko zalezy kiedy sobie ustala. Do tego czasu skreca mi kiszki i podjadam jak Ona nie widzi, bo jak mowilam wczesniej w tym domu Oni strasznie patrza mi na rece na to co jem. 
Do cholery jasnej potrzebuje stalych godzin posilkow i nie lubie sie przy tym stresowac bo dla mnie jedzenie to przyjemnosc.

       Do uslyszenia
Mam nadzieje, ze za miesiac kiedy juz mnie z nimi nie bedzie moj wpis bedzie pisany w spokoju ducha i umyslu.

25 czerwca 2011 , Komentarze (32)

   Poznalismy sie podczas mojego pobytu w Polsce! Prowadzilam przygotowania do triathlonu, duzo jezdzilam na rowerze, na trasie poznalam paru kolarzy z klubu rowerowego w moim miescie a Ci kolarze poznali mnie z reszta ich skladu w nastepnych dniach jezdzilismy juz wszyscy razem i bylismy jedna wielka pedalujaca rodzina. Strasznie sie zzylismy i  non stop utrzymujemy ze soba kontakt. Podczas jednych z takich wypadow rowerowych poznalam kolejnego czlonka klubu - Artura, jednego z mocniejszych jesli nie najmocniejszego zawodnika i jako jeden z nielicznych jest kolarzem bo reszta jezdzi na MTB ( czyli rowery gorskie)

    Od momentu przedstawienia sie sobie nie odstepowalismy siebie na krok. Super sie dogadywalismy, caly czas jezdzilismy obok siebie, masa wspolnych tematow, ta sama pasja. Raz nawet poprosil abysmy pojechali w trase sami - wiec pojechalam. Fajnie nam sie szusowala na naszych kolarkach :) Artur wzial nawet dla mnie banana na droge :) a po skonczonym kursie zaprosil na lody! I wszystko by bylo pieknie tylko, ze ja jestem rocznik 1987 a On 1992.

PS: caly czas do siebie piszemy. 

 

7 czerwca 2011 , Komentarze (10)

Czesc dziewczyny! Od ponad tygodnia jestem w Polsce u rodzicow i jest cudownie! Pieniadze ida jak woda! Biegam sobie od jednego lekarza do drugiego dermatolog, ginekolog, dentysta. Jak wiecie trenuje przed roznego rodzaju zawodami co doprowadzilo do zaniku okresu i tak oto od 4 miesiecy nie miesiaczkuje. Jestem juz po badaniach i razem z moim lekarzem-ginekologiem ustalilismy, ze zaczniemy leczenie po triathlonie bo okres na zawodach nie bardzo mi sie usmiecha.

Przed triathlonem trenuje sporo pod katem kolarskim. Tydzien temu spotkalam na trasie kolarza z klubu kolarskiego w moim miescie i od tego momentu jezdze razem z nimi. Dzisiaj o 15.00 na przyklad jade z takim Arturem strzelic sobie rundke 90 km. Chlopcy ktorzy ze mna jezdza sa w wieku 18-20 lat i niesamowicie podoba mi sie ich zapal do kolarstwa. Dyskutujemy po kilka godzin o rowerach, sportach, zawodach... bardzo sie z nimi zwiazalam a Oni chyba ze mna.

Dzisiaj zaczynam kuracje doladowywania sie weglowodanowo to znaczy, ze 4 dni przed zawodami pije napoj o wartosci energetycznej rownej 800kcal.

Z rzeczy troche innych to glowa mi peka... spotkalam sie wczoraj z moja najlepsza przyjaciolka i chyba troche za bardzo rozpedzilysmy sie z piwem. Ja, ktora z reguly malo i rzadko pije jestem nie przyzwyczajona do wlewania w siebie wiekszych ilosci alkoholu bo moj organizm pozniej zle reaguje - no i faktycznie wczoraj w nocy bardzo zle zareagowal a dzisiaj umieram! Nawet nie wiem czy to co pisze ma rece i nogi!

Za chwileczke uciekam na dzialke poopalac sie odrobinke bo na nadzien dzisiejszy jestem w paski. Nogi i rece pol na pol biale i brazowe a to wszystko od jazdy na rowerze.

Uciekam! Zycze milego dnia! Przepraszam, ze tak malo mnie na Vitalii mimo to mysle o Was! No i na koniec najwazniejsze NIECH SPORT BEDZIE Z WAMI !!!

20 maja 2011 , Komentarze (16)

Witam!

Sto razy przepraszalam za brak wpisow i za to, ze do Was nie zagladam! Przepraszam, przepraszam i raz jeszcze przepraszam.

Nie mam czasu by sie pamietnikowac. Wyleczylam sie z zagladania na V po kilkadziesiat razy dziennie i spowodowane jest to tylko i wylacznie brakiem czasu! czas, ktory mam poswiecam na bieganie i nauke. Oczywiscie dietkuje sobie dalej! Dieta mniej zrec, ograniczac slodycze itp. duzo biegam wiec nie moge glodowac. Pisalam Wam kiedys, ze biore udzial w Biegu gorskiem na 50 km otoz bieg ten odbyl sie  w zeszla sobote i zajelam II miejsce w klasyfikacji kobiet. Bieglam 6h 14 min a  dziewczyna, ktora byla pierwsza dobiegla do mety 14 minut przede mna tak wiec jak na ten dystans to wynika calkiem calkiem. Przede mna kilka wspanialych zawodow. 26 czerwca bieg 32 km pozniej maraton w Lyonie nastepnie nocny bieg na 69km a miedzy nimi kilka mniejszych zawodow miedzy 20-25km!

Skoro znalazlam juz czas na zapamietnikowanie sie to...

- przepraszam moja KuleAnule za nie dawanie znakow zycia! Kochana caly czas o Tobie mysle

- Zoyce obiecalam odpisanie na maila, ale nie odpisalam! Zoyeczko wybacz!

- moje ukochane vitalijki: Lucki, Miecia, Ulenka, Wiosna itp. wybaczcie, ze nie czytam!

Uciekam spac. Jutro mam zaproszenie na obiad do kolezanki z kursu, ktora pochodzi z Maroko i jest mega sympatyczna - bedzie serwowac kurczaka po marokansku a pozniej do mojej Madzi na grilla! zanim jednak wloze cokolwiek do buzi rano wyruszam na dlugi bieg, aby miec czyste sumienie  

PS: w mojej au-pairowej rodzinie wszystko gra. oczekujemy malego bobasa, ktory przyjdzie na swiat lada dzien! buziaki - Wasza tyniulka

6 maja 2011 , Komentarze (13)

 


Witam Was kochane! Na poczatku od razu przepraszam, za moja nieobecnosc, ktora rzecz jasna spowodowana byla brakiem czasu. Nie znaczy to, ze mam go w obecnej chwili troche wiecej. Nie wiem co u Was, nie komentowalam, nie czytalam za co przepraszam. Dziekuje za nie ocalenie mnie na Waszej liscie znajomych. Od czasu do czasu, bardzo sporadycznie wchodzilam na glowna aby poczytac najczesciej komentowane, ale szybko zamykalam Vitalie poniewaz nie znam dziewczyn.

W szybkim skrocie strzeszcze co sie dzialo ze mna przez ten czas.

Jakis czas temu opisalam, ze nadmiar obowiazkow, ktory daj mi Christina totalnie mnie dobija! 2 tygodnie temu usiedlismy w trojke przy stole i opowiedzialam o swoim problemie. Ustalilismy, ze zostaje z Nimi do grudnia tego roku. Po dluzszych przemysleniach i wygorowanych listach zadan Christiny przemyslalam sprawe i postanowilam odejsc poczatkiem wrzesnia i zyc wlasnym zyciem.

Usiedlismy wieczorem przy stole. Bylo po kolacji i mowie ? nie moge z Wami zostac do grudnia i postanowilam odejsc we wrzesniu. ? Bla bla bla i takie tam. Opowiedzialam, ze mam za duzo na glowie i nie wyrabiam psychicznie. Romain przyznal mi racje mowiac, ze Christina troche przesadza - na co Christina przytaknela mowiac, ze Ona zdjae sobie z tego sprawe, ze momentami troche przegina i takie tam. Powiedzieli, ze bardzo chca abym z Nimi zostala do grudnia, bardzo mi ufaja i sa ze mna bardzo zadowoleni a mala przy mnie bardzo sie uspokoila i jest zupelnie innym dzieckiem. Od dwoch tygodni wszystko jest inaczej, Christina bardzo sie zmienila, mam wieksze luzy i jestem szczesliwa.


To tyle o moim au pairkowaniu.


W sporcie nic sie nie zmienilo. Biegam nadal coraz czesciej i dluzsze dystanse. 14 maja jezdziemy z Romainem na trail gorski 50 km. Pierwszy raz w zyciu pobiegne taki dystans i jestem strasznie podekscytowana. Trzymajcie kciuki abym dotarla do mety. A wiecie co jest najlepsze? Sprawdzalismy z Romainem liste i jestem jedyna kobieta!!! Sciskma Was mocno. Dostalam kilka wiadomoscie na skrzynke, niestety nie odposalam bo zabraklo mi czasu. Teraz kiedy Christina nie gania mnie z odkurzaczem czesciej biegam, jezdze na rowerze i treningi pochlaniaja mnie bez reszty. Czolem ? Wasza tyniulka

2 maja 2011 , Komentarze (7)

Przepraszam przepraszam i raz jeszcze przepraszam !!!

Zyje i mam sie dobrze a wpis robi sie...

bedzie juz tuz tuz...

obecnie brak czasu, ale dietkuje, cwicze, biegam i niestety nie zagladam do Was bo nie moglam...

do uslyszenia !!!