Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zmieszczę się w końcu do rozmiaru M!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13318
Komentarzy: 295
Założony: 10 stycznia 2011
Ostatni wpis: 5 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
limonka92

kobieta, 32 lat, Tychy

166 cm, 88.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Zobaczyć 7-emkę z przodu

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 listopada 2015 , Komentarze (28)

Jako, że jedno wyzwanie udało mi się zrealizować - a było to 30 day shred (chętnie do niego kiedyś wrócę) to teraz wezmę się za moją silną wolę jeśli chodzi o jedzenie.

Postanawiam spróbować wyzwania 30 dni bez słodyczy. Zapożyczyłam z Internetu tabelkę, którą powiesiłam na lodówce i będę skreślać każdy dzień w którym dane postanowienie zrealizuję. Mam nadzieję, że będzie to całe 30 krzyżyków ;).

O takie:

Jestem ciekawa efektów, czy waga zacznie szybciej mi spadać. Aktualnie ćwiczę 3 lub 4 razy w tygodniu ( w zależności od chęci, siły itp.). Waga spada, ale straaaasznie powoli. Pewnie dlatego, że nie potrafię upilnować jedzenia. Wytrzymam 2,3 dni bez słodyczy, a potem zjadam paczkę czipsów, czekoladę albo coś równie podobnego.

Zaraz uaktualnię paseczek z wagą na 88,6 kg - tyle dzisiaj pokazała. I od tego zacznę liczyć postępy.

 ałą akcję zaczynam od jutra, ponieważ już dzisiaj zjadłam coś słodkiego i nie mogłabym zaznaczyć dnia pierwszego. Nie ukrywam, że przez to też wpadłam na ten genialny pomysł z tym wyzwaniem. Zaczynam od jutra i wiem, że dam radę! Poza tym mam zamiar nie ważyć się aż do zakończenia całej akcji! Czyli zważę się dopiero za 30 dni. Wyjdzie to dokładnie na 22 grudnia! 

Z niecierpliwością czekam na efekty, mam nadzieję, że będą spore! W końcu to 30 dni ! Zazwyczaj w ciągu tych 30 dni traciłam maksymalnie po 2 kg. Mam nadzieję, że teraz dzięki mojej silnej woli wynik mnie pozytywnie zaskoczy i zobaczę może jakieś 4-5 kg ;).

Trzymajcie kciuki i dziewczyny chętne do realizacji ze mną tego wyzwania serdecznie zapraszam!

16 listopada 2015 , Komentarze (5)

No więc u mnie.. średnio. Do piątku było dobrze. W sobotę zaczęło mnie gardło boleć i jak zwykle przy chorobie miałam ochotę na coś słodkiego. Niestety jadłam, jadłam i jadłam.. Porażka na całego. Dziś jest poniedziałek i czas się ogarnąć. Waga pokazała 88,8 kg. Czyli o 0,8 kg więcej niż w piątek. W sumie aż takiej tragedii nie ma, bo ja potrafię z niewiadomych przyczyn z dnia na dzień na wadze mieć więcej o 2 kg i waga nie spada ;).

Idę do klubu na andrzejki. Chciałabym do tego czasu jeszcze schudnąć z 2 kilogramy, by poczuć się piękna. Ostatnio w klubie byłam jakieś 2 miesiące temu, ale wyszłam niezadowolona. Czułam się jakaś brzydka, gruba. Aktualnie jestem lżejsza o ok. 7 kg i mam nadzieję, że pomoże mi to nabrać pewności siebie. Rozmiar zabardzo mi się nie zmienił, może minimalnie. Miałam rozmiar 46, a teraz 46 jest za duże, a 44 za małe. Nienawidzę tego stanu! :/

Chciałam iść w sukience, ale jakoś się sobie nie podobałam. Wczoraj wymyśliłam zestaw: czarne spodnie + niebieska bluzka z krótkim rękawkiem. Mogę iść tak do klubu w andrzejki?

Poza tym nadal mnie męczy katar i trochę kaszel, ale planuję iść dzisiaj na zumbę. Właściwie mam zamiar cały tydzień ćwiczyć tak jak dotychczas. Przerwy mam w środy oraz weekendy. Jednak jak mnie rozłoży no to nic na to nie poradzę :/. Oby nie!

Chciałabym w tym roku osiągnąć 82 kg - taki też mam cel ustalony na vitali. Pożegnać otyłość, a powitać nadwagę. Chętnie przyjmę każde wsparcie ;).

Pozdrawiam was! :)

13 listopada 2015 , Komentarze (10)

Chodzę już od dłuższego czasu na fitness. Co chwile widuję te same twarze. Jednak za nic w świecie nie umiem się otworzyć i z kimś porozmawiać. Mam wrażenie, że już dziewczyny po mnie dziwnie patrzą, że jako jedyna z nikim nie zamieniam słowa. Jest mi przykro, bo sama widzę jaka jestem dziwna. Nie umiem sobie poradzić z tym problemem. Zawsze byłam tą nieśmiałą, która nigdy do nikogo się nie oddzywała, bo nie wiedziała jak. W końcu przemogłam się, żeby zrobić coś ze swoją sylwetką, żeby zadbać o siebie. Poszłam na fitness.. a dzisiaj mam ochotę z niego zrezygnować. Właśnie dlatego, że jako jedyna stoję zawsze jako odludek i z nikim nie rozmawiam. To jest straszne. Mam zwyczajnie ochotę się poddać w tym wszystkim. 

26 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

Wróciłam w sobotę z greckiej wyspy Korfu ;). Było super! :) Mój pierwszy wyjazd za granicę, ale bardzo udany! Chętnie jeszcze gdzieś pojadę w przyszłości ;). No, o ile będzie za co i z kim ;). Zdjęcia może dodam jakieś, ale to w najbliższych dniach. Sama jeszcze nie mam zdjęć, bo robiłyśmy zdjęcia z aparatu koleżanki ;).

Waga po wakacjach bez zmian ;). Brakuje mi jeszcze - 1kg do końca tego miesiąca, aby osiągnąć swój sierpniowy cel czyli: - 2,5 kg. ;) . Jeszcze jest trochę dni to może akurat się uda ;)..

Dzisiaj naszła mnie ochota na pójście posznupać po sacondhendach ;). - czy jak się to pisze ;) . Upolowałam taką bluzeczkę:

Co myślicie? ;))

A teraz idę czytać dalej książkę, która mimo wielu pozytywnych opiniach mnie strasznie nudzi.  Jestem na 237 stronie, ale obiecałam sobie, że ją dokończę. Wezmę krzesełko i pójdę na balkon, bo fanstastyczna pogoda ;).

A wy czytałyście tą książkę? :) Może polecicie mi coś na jeszcze ostatni miesiąc wakacji? ;))

Pozdrawiam was!! :)

14 sierpnia 2015 , Komentarze (9)

Z powodu wyjazdu do Grecji zrobiłam sobie 1wszy raz w życiu żele na paznokciach ;))

Jestem zadowolona :)) 

14 sierpnia 2015 , Komentarze (3)

Witajcie!

Ostatnio narzekałam, że próbuję coś zrzucić a nic kompletnie nie spada pomimo ćwiczeń i unikania słodyczy. Minęło 2 miesiące bez efektów, więc musiałam w końcu coś zmienić! Pomyślałam, że spróbuję nie jeść kolacji. Wiele z was tego sposobu nie poleca, ale mi dzięki temu w końcu waga ruszyła w dół. 

Minął tydzień a z 94 kg zrobiło się 92,7 kg i jestem w końcu szczęśliwa! Mam nadzieję, że waga nadal będzie spadać.

Dzisiaj w planach mam zamiar iść do mojego fitnessu na Jumping Frog - trening na trampolinach. A później od razu spać, bo jutro... lecę do Grecji! :)

Pierwsze moje wakacje za granicą. Mam mega stresa przed odprawą celną na lotnisku. Boję się też, bo moja znajomość języka angielskiego jest poniżej ZERA. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i sprawnie.

Lecę z siostrą i koleżanką na wyspę Korfu :). Tydzień przepięknej Grecji przed nami :)!
Po powrocie na pewno coś napiszę. Oby był jakiś spadek wagowy - chociażby niewielki ;).

Pozdrawiam w końcu z uśmiechem!! :))

4 sierpnia 2015 , Komentarze (8)

Witajcie.

Ogarnęła mnie dzisiaj zwyczajna irytacja brakiem efektów. W lipcu zapisałam się na fitness - chodziłam sumiennie 3 / 4 razy w tygodniu i dawałam z siebie 100%. A efektów zwyczajnie brak. Nie mam ani 1 kg mniej.. Okey, nie mam też więcej - ale kurczę. Tak mi smutno jak czytam pamiętniki chudszych dziewczyn i to jak one potrafią schudnąć w ciągu miesiąca ok. 4 kg, a ja kompletnie NIC. Wszyscy piszą, że osobą z nadwagą to waga leci.. - a mi jakoś nie.

Zawsze piłam tony słodkich napojów i gazowanych - w tym miesiącu całkowicie je odstawiłam. Nie wierzę w to, że kompletnie nic to nie dało!

Stoję z wagą 95 kg już jakiś rok.. i nie idę ani w górę, ani w dół. Obojętnie czy ćwiczę, czy nie ćwiczę, czy jem mniej, czy się obżeram. Zawsze jest 95 kg!

To s t r a s z n i e  WKURZA! 

Aktualnie dopadło mnie jeszcze jakiś okropne przeziębienie.. Karnet na fitness się skończył i myślę czy w ogóle opłaca się kupować nowy skoro efektów.. BRAK. :/

Myślałam, że w końcu napiszę w tym pamiętniku coś pozytywnego, ale chyba to nigdy nie nadejdzie. 

Muszę chyba robić tygodniowe relacje oraz później miesięczne, może to mnie do czegoś zmotywuje. Nie wiem już sama co mam z tym wszystkim zrobić.

No dobra, pomarudziłam.

Może jutro będzie lepiej.

Pozdrawiam :)).

23 października 2014 , Komentarze (7)

Przeżyłam sobie ten miesiąc na całkowitym luzie i odpuszczeniu ćwiczeń i dbania o siebie. Coś we mnie pękło. Przyszedł brak wiary, że to coś da. Raczej taki dół z powodu tego, że może i schudnę, ale to nie rozwiąże moich innych problemów.

Ale dziś postanowiłam znowu walczyć ;). Zrozumiałam, że każdy z nas ma problemy - ale nikt ich za nas nie rozwiąże. Małymi kroczkami muszę iść do przodu. Brakuje mi pewności siebie i wiary we własne możliwości. Skoro nie akceptuje swojego ciała - a jest to rzecz, którą mogę w jakimś stopniu zmienić - to muszę to zrobić.

Więc powracam do dalszej walki. 31-wszego się zważę i zobaczymy, czy poszłam do góry, w dół czy bez zmian :).

Czas powrócić do ćwiczeń  - one dawały mi energię i lepsze samopoczucie. Mam być mniejsza na SYLWESTRA! Dalej walczę o to by ten rok zamknąć przynajmniej " -10 kg" spadkiem kilogramowym.

Zapisałam się do wyzwania :  do 1 grudnia minus 7 kg ;). Zobaczymy jak mi pójdzie, bo raczej wolno chudnę. Patrząc na mój paseczek to 1 grudnia musiałabym mieć 86 kg żeby zrealizować ten cel!
Trzymajcie za mnie kciuki i wspierajcie - jest do dla mnie naprawdę ważne ;).

30 września 2014 , Komentarze (7)

W końcu Skończyłam Ten TRENING!


Podsumowanie:

W końcu KONIEC. Naprawdę miałam już dosyć ;). Pierwsze dni ćwiczyło się super, z pełną energią i radością. Najgorsze dla mnie było pięć ostatnich dni. Po prostu już mi się nie chciało! Brakowało dnia regeneracji, albo po prostu się rozczarowałam, bo… Jeśli chodzi o efekty to  nie jestem zadowolona. Oglądając i czytając opinie o Shredzie, myślałam, że zmiana będzie widoczna przynajmniej dla mnie. Jakieś zmiany  możliwe ,że są, ale żebym SAMA mogła je dostrzec  - muszę się bardzo dobrze przyjrzeć. Widzę mniejszy brzuch – gdy patrzę z boku. To chyba bardziej trening na wyrzeźbienie ciała niż na zrzucenie tłuszczyku. Możliwe, że osoby szczuplejsze wcześniej zauważą efekty.

Zmiana wagi w ciągu tych 30 dni to : - 1,3kg.

Mierzyć się nie umiem – albo bez zmian albo gdzieniegdzie po 1cm, po 2cm ubyło.

To nie jest super wynik, tym bardziej, że osoby bedące na pograniczu dobrej wagi/niedowagi chudły 4/5 kg w ciągu tych 30 dni.

Na październik faktycznie dodam dużo cardio, bo tylko to  teraz chyba da rezultat.

Plan tygodniowy: 4 dni ćwiczeń, 3 dni odpoczynku.

Mierzenie/ważenie się po równych 10 dniach.

27 września 2014 , Komentarze (5)

Jeśli chodzi o dzień dzisiejszy i jedzenie dużo za dużo to jestem mistrzem! Muszę się po prostu wyżalić, bo mam zwyczajnie doła! :( Nie liczę kalorii, ale zjadłam po prostu sporo! Jutro się nawet nie ważę, bo waga pewnie pokaże 2 razy więcej niż powinna! :( Mam dość takich dni jak dzisiaj. Po prostu jak jest coś dobrego do jedzenia to jem, jem i nie ma końca. Od jutra postaram się jeść bardziej wzorowo. Aż nie mam ochoty przez to wszystko kończyć Shreda. Zostały tylko 4 dni - a dziś jeszcze nie ćwiczyłam. Odechciewa  mi się. A miałam taki fajny plan :/.