Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dziewczyna, która była tu wcześniej dla utraty wagi, która metodą prób i błędów znalazła swój sposób na stratę 15 kg. Mimo idealnej wagi nie czuła się idealnie, dalej pracowała nad swoim wiecznym kompleksem - brzuchem. Ale niestety z okropnym typem budowy nie wygrasz... Jest tutaj od ponad 3 lat, od pierwszego dnia na Vitalii zmieniło się u niej niemal wszystko a mimo to dalej można obserwować jej losy. Studiuje, spodziewa się upragnionego dziecka, wije swoje pierwsze w życiu 'dorosłe' gniazdko, zakłada rodzinę i... dalej jest częścią Vitalii, częścią społeczności, która jest wyjątkowa. Dziękuję tym, którzy ze mną są mimo tego, że na pierwszy rzut oka nie wiadomo co taka osoba jak ja tutaj szuka, ale wiem, że jeszcze nie raz będziecie mi potrzebne i wiem, że ja też czasami mogę pomóc, doradzić, a mój pamiętnik może być dla kogoś wzorem do walki z kilogramami. JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 505027
Komentarzy: 7681
Założony: 22 stycznia 2011
Ostatni wpis: 6 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
rynkaa

kobieta, 32 lat, Gdańsk

160 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: ♥ BRZUCH JAK Z MOTYWACJI ♥

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 marca 2013 , Komentarze (13)


14 marca (68 dzień):
- 1 h 30 min napinania mięśni brzucha
- http://www.youtube.com/watch?v=7q0onyOq1Ds&list=PL1D825D22645D0DD6&index=13       
- http://www.youtube.com/watch?v=QPvNYTJDCZk&list=PL1D825D22645D0DD6 

moje kochane ćwiczonka z Fitappy ♥
codziennie pałam miłością do innego jej zestawu :)

jedzeniowo:
słodycze - mała poprawa.
gazowane - dalej klapa.

nie mam dzisiaj siły na ćwiczenia.
nie wiem czy coś z siebie wycisnę.
ogólnie przecież postanowiłam sobie w każdym tygodniu 1-2 dni abstynencji w kwestii ćwiczeń.
na pewno jutro sobie je daruję, bo idę na urodziny.
a czy dzisiaj?
tego nie wiem.

mój D. powiedział dzisiaj kolegom, że czas wziąć się za siebie, bo jeszcze trochę poćwiczę, to wstyd mu się będzie ze mną pokazywać.
bo ja z kaloryferem a on z bojlerem! :)

cieszę się, że też myśli o tym, żeby zadbać o siebie.
trochę się 'zapędził', bo dobił już do 100 kg :)
ja 45 kilogramów a on 100 więc wyglądamy śmiesznie! :)

wyczuwam w powietrzu zbliżający się nawał nauki!




14 marca 2013 , Komentarze (14)




13 marca (67 dzień):
- 1 h napinania mięśni brzucha
- 40 powtórzeń 'cudek na tyłek'
- http://www.youtube.com/watch?v=7q0onyOq1Ds&list=PL1D825D22645D0DD6&index=13       
- http://www.youtube.com/watch?v=QPvNYTJDCZk&list=PL1D825D22645D0DD6 


zaczynają ćwiczenia z Fitappy na stałe rządzić w mojej rozkładówce :)
bardzo mi się podobają, męczące są i czuje mięśnie brzucha robiąc je...
plusem jest fakt, że sporo ma tych filmików, więc jest w czym wybierać.
chociaż szybko się nie znudzi:)

jedzeniowo:
słodycze bez większych zmian (klapa),
ale za to gazowane trochę ograniczyłam i wlałam w siebie trochę napojów niegazowanych...





zmęczona.
pół dnia w szkole.
jutro też mnie to czeka.

siedzę z naolejowanymi włosami (kocham to i uwielbiam efekty olejowania) i stukam jak głupia w tą klawiaturę.
pokłóciłam się z moim Danielem i aż mnie nosi.
no ale nic człowiek nie poradzi, od początku jesteśmy związkiem z milionem przeszkód, bardzo burzliwnym i temperamentnym.

coś czuję, że w niedziele zrobię sobie wolne.
będzie to mój 'dzień bez edukacji' :)
w sobotę mam urodziny siostry więc pewnie w niedziele nie będę w stanie wstać.

dzisiaj usłyszałam komplementy na temat mojego brzucha :)
bardzo cieszy fakt, że ktoś widzi efekt twoich 14stu miesięcy męk i potów!
sama łapię się na tym, że się po brzuchu 'macam', bo nigdy jeszcze takiego brzucha nie miałam :)
znaczy miałam będąc dzieckiem, ale to było wieki temu.

kiedyś mówiłam, że małe jest piękne (odnośnie moich 160 cm),
a od kilku dni mnie to męczy.
zauważyłam, że mimo tego, że jestem bardzo szczupła,
to i tak wyglądam na taką niskoosadzoną, krępą, 'zbitą' osobę.
szczególnie na zdjęciach (mam wrażenie, że na nich wyglądam dwa razy grubiej)...
czy można wyglądać seksownie bez nóg o długości szyn?




uciekam czytać, ćwiczyć i spać :)


13 marca 2013 , Komentarze (15)


12 marca (66 dzień):
- 2h napinania mięśni brzucha
- 40 przysiadów
- http://www.youtube.com/watch?v=QPvNYTJDCZk&list=PL1D825D22645D0DD6&index=7 
- http://www.youtube.com/watch?v=ych4eUZgYYg&list=PL1D825D22645D0DD6 

te dwa filmiki są z Fitappy, jestem jej ćwiczeniami oczarowana :)
dzisiaj wybiorę sobie znowu jakieś do przerobienia :)


jedzeniowo: jem co popadnie...
gazowane...
słodycze...
przy odrobinie lepszego humoru zacznę z tym walczyć.





obejrzałam właśnie Top Model,
niektórych dziewczyn brzuchy mnie oczarowały.
ale ciała ogólnie nie zachwycają.
zdałam sobie sprawę, że są strasznie wychudzone,
a takie wychudzone dziewczyny nazywam 'motywacjami'...
nie wiem czy efekt 'zdjęcia' a efekt 'na żywo' tak zmienia spostrzeżenia na temat ciała.
ale jedno jest pewne: te dziewczyny nie wyglądają apetycznie!
wydawało się, że czym motywacja chudsza tym lepiej,
a gdy nagle widzisz taką żywą motywację to zdajesz sobie sprawę, że nie do takiego szkieletu dążysz.
nie wiem czy ktoś mnie rozumie :)

zapowiadają się ciężkie najbliższe 4 dni - intensywna nauka, dużo zajęć 'szkolnych'.

życie rodzinne się poruszyło, a to dopiero początek.
tyle rzeczy się dzieje, tyle zmian.
dużo nieplanowanych ciąży czyli chrztów sporo będzie, dużo ślubów - trzeba się jakoś prezentować więc czas zadbać o ciało.
4 śluby, komunia, 3 chrzty - ale będzie rodzinnych wyżerek :D
a ile wydatków z tych okazji!

humor wraca na właściwe tory ale pewnie nie potrwa to długo.
nawał zajęć mnie wykończy.
i jak tu systematycznie i cały czas na takim samym poziomie ćwiczyć?



12 marca 2013 , Komentarze (16)


11 marca (65 dzień):
- 45 min napinania mięśni brzucha
- http://www.youtube.com/watch?v=Jj5lGGPjdoI&list=PL255DF69CCFD2CA37&index=3 

na razie delikatnie, ale będę się rozpędzać :)

jedzeniowo: słodyczy i gazowanego do oporu ;/
dopóki nie zjem tych słodyczy, które dostałam to pewnie nic na to nie poradzę.
jak skończą się zapasy w domu to nie będę jadła, bo nie będę miała co.





50 dni do końca!
do końca kwietnia :)
ale ten czas leci.

szczerze? nie chce mi się w ogóle ćwiczyć.
grzebię całymi dniami na V. w poszukiwaniu motywacji.
w poszukiwaniu motoru napędowego.

może też jakoś demotywuje mnie całe otoczenie.
ciche dni z rodzicami.
brak chęci do nauki.
problemy z byłą mojego D.
wszystko sprawia, że mam zły humor.
że podchodzę z nastawieniem anty do całego świata.
no nic, może to minie niedługo :)



11 marca 2013 , Komentarze (18)




doliczyłam się w końcu - 64 dzień mojej akcji BRZUCH był wczoraj.
wczoraj był dzień powrotu do Polski.

dzisiaj jest 65 dzień i ruszam z ćwiczeniami!
jutro zdam relacje.

jeszcze nie wiem co będę ćwiczyć.
ale wiem, że będzie różnorodnie.
bo nuda mnie zabija.
zniechęcam się gdy codziennie ćwiczę to samo.
to jest tak jak z jedzeniem: gdy jesz coś często to się przejada.

ustanowiłam też, że nie będę cisnąć się z ćwiczeniami 7 dni w tygodniu.
czasami chcę odpocząć.
czasami muszą mieśnie odpocząć.
dlatego 1-2 dni w tygodniu są wolnym dniem.
do tego czasami będą luźniejsze dni.
czyli takie bez ostrego jechania z ćwiczeniami :)

do wakacji sporo czasu.
moim zdaniem sporo.
bo daleko do ideału nie mam.
więc jeśli będę chciała to osiągnę mój cel.
więc nie będę się cisnąć z ćwiczeniami, wystarczy mi regularność i wytrwałość.

co do ćwiczeń, na pewno zostawiam:
- przysiady
- cudka na tyłek
- napinanie mięśni brzucha
- brzuszki
dobiorę do tego jakieś zestawy ćwiczeń na brzuch,
nie wiem jakie,
pewnie codziennie będzie coś innego, żeby nie zasypiać przy ćwiczeniu :)

to takie moje postanowienia na 51 kolejnych dni.
chociaż sądzę, że moja akcja ćwiczeniowa przedłuży się do wakacji.
bo walczę o ładny brzuch na wakacje!
a teraz mam wyliczone dni do końca kwietnia, zostało ich 51 :)

a teraz na koniec fotki mojego ciałka :)














wróciłam do Polski,
jeden dzień normalnego polskiego jedzenia i...
... i brzuch jak balon!
ale zwalczę to.
nie z takimi rzeczami wygrywałam!!!




idealne ciało!

spadam Was poczytać,
jeszcze poćwiczyć
i spać! :)


11 marca 2013 , Komentarze (12)




WRÓCIŁAM !!!

2 godziny temu weszłam do domu i skończyła sie bajka.
koniec wakacji ;<
tydzień w Hiszpani zleciał jak jeden dzień...

i mamy codzienność, szarą codzienność.

trochę problemów się porobiło,
trochę zmian nas czeka,
trzeba zrobić porządek z niektórymi rzeczami.
wiele się w najbliższym czasie wydarzy.
ale jestem naładowana energią!
wiele ten tydzień odpoczynku zmienił,
odpoczęłam fizycznie i psychicznie.

no właśnie - fizycznie!
dlatego czas się wziąć za siebie.
dzisiaj sobie daruję ale jutro ruszam.
nie wiem z jakim zestawem ćwiczeń,
nie wiem nic!
ale na pewno na początek po 2 tygodniach laby nie będzie jakoś bardzo intensywnie.
do wakacji mamy czas więc spokojnie do celu małymi kroczkami dojdziemy.

może to dziwe co teraz napiszę,
bo pomyślicie, że nie pasuję tutaj do V.
ale otóż, chciałabym PRZYTYĆ.

chudnę, chudnę i chudnę.
jem masakrycznie dużo i niezdrowo,
przemianę materii mam słabą,
ale to nie przeszkadza w chudnięciu.
a ja nie chcę! ;<

chciałabym przytyć, ZDROWO PRZYTYĆ!

a podobno zdrowo przytyć jest ciężej niż zdrowo schudnąć.
tak więc wyzwanie mam niezłe.

jakby tego było mało mój D. zaczął się odchudzać..
grubas jeden!

tak więc na dniach przedstawię mój plan treningowy,
ruszę z ćwiczeniami,
no i pokażę moje obecne ciało!
jutro wrzucę tu fotki, bo dzisiaj już nie mam siły :D

do jutra! ;*

p.s. tęskniłam za Wami!





brzuch marzenie na motywacji :)
będzie mój w wakacje!!!
z akcją BRZUCH nie takie rzeczy się osiągnie! :D



27 lutego 2013 , Komentarze (15)




Kilka dni nie pisałam...
Praktycznie w ogóle nie ćwiczę..
Jedynie codziennie napinam mięśnie brzucha.
W zależności od tego ile mam na to czasu.
Raz godzinę, drugi raz tylko pół.
Praktycznie przygotowuję się już do wyjazdu.
Wszystko na pełnych obrotach.
Wiele załatwiania, chodzenia po sklepach.
Mój D. już jest przy mnie...
Dlatego moje odliczanie do naszego spotkania dobiegło końca.
Ale to nie znaczy, że nie liczę dalej mojej akcji BRZUCH, liczę ją!!!
Wstępnie do końca kwietnia ale wiem już, że na tym się nie skończy.
Będę walczyła do końca czerwca!

Może to i dobrze, że nie mam teraz czasu ćwiczyć.
Moje mięśnie doszły do siebie, już nie są spuchnięte i mega mi się podobają.
Moja druga połówka jest zachwycona przemianą! :D
A teraz ruszam na wakacje prezentować mój brzuszek!
Tak więc w niedzielę:
kierunek -> HISZPANIA! ;)

nie mogę doczekać się tygodnia leniuchowania :)
ostatni raz aż przez 7 dni widziałam go w lipcu :)
zawsze tylko 3-4 dni:D
dlatego mamy sporo czasu :)
ale zleci to niestety jak jeden dzień...





ostatnio jem za troje, a waga stoi,nawet można powiedzieć, że spada w dół.
poszłam z tym do lekarza, bo moja niska waga doprowadziła już do tego, że mam problemy z okresem.
prawdopodobnie mam cukrzycę albo coś z tarczycą.
jutro się wszystko wyjaśni.

gazowane i słodycze: w miarę ogarnięte, coś tam z tego jest u mnie w menu ale niewiele.
obawiam się, że teraz podczas wakacji zacznie się z tym maraton...

wylatuję dopiero w niedzielę rano więc odezwę się tu jeszcze do tego czasu :)
opowiem Wam co z moim zdrowiem wyszło,
i całą inną resztą! :D
muszę ogarnąć sytuację jak będą wyglądały moje ćwiczenia po moim urlopie :)
wszystko opracuję w ciągu tych najbliższych dni!






24 lutego 2013 , Komentarze (11)







1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35
36 37 38 39 40





NA KANAPIE SIEDZI LEŃ,
NIC NIE ROBI CAŁY DZIEŃ!
to akurat pasuje do mnie :)

może nie siedziałam na kanapie ale ćwiczeń w piątek i sobotę brak.
48 i 49 dzień ćwiczeń = klapa.
chociaż codziennie zaliczyłam 30 min napinania mięśni brzucha.






w szkole z wielkim problemem wysiedziałam na tyłku.
dzisiaj sobie o połowę zajęcia skróciłam :)

ogólnie po sobotnim wieczorze jest masakra.
nie mogę siedzieć na tyłku, mam opuchniętą wewnętrzną stronę ud, boli mnie w pachwinach i nie mogę podnosić rąk do góry bo płaczę z bólu...
takie to są efekty sobotniej imprezy!
ale to znaczy, że było zacnie :)

z ćwiczeniami na bakier.
ale obiecuję, że od jutra postaram coś z siebie dać o ile ogarnę bolące ciało :)

humor mam świetny,
usłyszałam podczas tego weekendu x miłych komentarzy od ludzi, którzy nie widzieli mnie kilka miesięcy, na temat tego, jak ładnie schudłam,
wiele pytań jak tego dokonałam..

gazowane: pół na pół.
słodycze: duża poprawa :) w ciągu dwóch dni zaliczyłam tylko 3 czekoladki :) a przed chwilą odmówiłam sobie Lays'ów :)


Kochane chciałabym, żebyście szczerze mi coś powiedziały: wyglądam w którejś z tych wersji dobrze? W której lepiej?
jakaś gruba wyglądam na tym drugim zdjęciu, jakbym miała 180 cm w biodrach a nie 80 :)
ale w rzeczywistości nie wyglądam tak w tej spódniczce :)




22 lutego 2013 , Komentarze (10)


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40




20 luty (dzień 46):
. 30 min napinania mięśni brzucha
. '10 ćwiczeń na brzuch' z yt

21 luty (dzień 47):
. 30 min napinania mięśni brzucha


jejku, ile ja ostatnio ćwiczeń opuszczam (to wina zakwasów!!)...
nic w sumie nie ćwiczę.
albo robię to w znikomych ilościach.
i pewnie w lutym za wiele w tej kwestii nie dokonam...





nie napisałam tu wczoraj do Was...
tak jak pisałam będę zalatana.
no i zabrakło czasu...


jem na potegę.
. kilka śniadań.
. kilka obiadów.
. kilka kolacji.
to moje dzienne menu :)
to znak, że zbliża się okres...
a wtedy też nie poćwiczę :)
ale chociaż brzuch będzie bardziej płaski.

chociaż muszę się pochwalić, że wczoraj było bez słodyczy, a dzisiaj tylko lizak :)
aż jestem z siebie dumna!
co do gazowanego to jest pół na pół.
staram się przekonać do wody i trochę jej codziennie wypijam więc to i tak uważam za sukces..!

lenia mam takiego, że szok.
wcześniej z tego powodu miałabym doła, ale teraz to już taka norma.
do końca lutego został tydzień i już wiem, że nie osiągnę w tym czasie tego co chcę,
dlatego nie panikuję gdy mam słabszy dzień.
ale w marcu wrócę, zmotywowana jak nigdy :)
albo chociaż tak zmotywowana jak byłam na początku :)

czwartek zabiegany, dzisiejszy dzień pełen sprzątnia.
sobota i niedziela = szkoła.
plus jutro urodziny dobrej koleżanki i w niedzielę zakupy bo powoli trzeba przygotowywać się do urlopu :)
grafik napięty...
i gdzie tu znajdę czas na ćwiczenia?

gdzieś go tam znajdę, a teraz spadam poczytać Was, wykąpać się i zawinę się w kokon :)




20 lutego 2013 , Komentarze (16)


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40




19 luty (dzień 45):
. 1 h 30 min napinania mięśni brzucha


wolne sobie zrobiłam,
a raczej sytuacja sama o tym zadecydowała.
jest źle ;<





zakwasy mega.
na rękach i udach.
odśnieżanie robi swoje! :)
masakra...
chciałam zacząć ćwiczyć ale przy tych zakwasach się nie da,
bo przy 8 min abs, a6w i 10 ćwiczeniach na brzuch bardzo pracują nogi, ręce w sumie też.
przysiady też odpadaja...

czekam na wiosnę, bo muszę spalić tłuszcz z brzucha!
mięśnie mam takie, że głowa boli :)
jak napnę to jeżdżę po nich jak po dobrej tarze, ale co z tego?
2 cm tłuszczu je zalewa.

jutro dzień zabiegany.
więc pewnie na naukę czasu nie znajdę.
ale dzisiaj sporo się pouczyłam! :)
dumna jestem z siebie!

mój żołądek w miarę opanowany...

z moim D. jest źle.
odległość to nasza zmora.
ile przez nią jest problemów.
kłócimy się masakrycznie i nie wiem jak nam pomóc...
jak można sobie pomóc na odległość?

słodycze: słabo. najadłam się ciastek + mały batonik.
gazowane: 3 po 3 :) jedynym słowem: średnio!

uciekam Was poczytać, bo przez ostatnie dni jakoś nie miałam czasu.
przepraszam :)
lecę to nadrabiać ;*