Pamiętnik odchudzania użytkownika:
laauraa

kobieta, 34 lat, Opole

163 cm, 50.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: więcej ćwiczyć! :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 sierpnia 2013 , Komentarze (29)

CZEŚĆ!!


*Wybaczcie ale tak, będę Was teraz zasypywać gifami z mojego serialu



Byłam wczoraj na małej imprezie rodzinnej. 
I doszłam do pewnych wniosków związanych z mym schudnięciem. 
W końcu zauważam pozytywy! A to już coś, bo ja wciąż widziałam siebie 20kg większą. 

A jakie są plusy szczupłej sylwetki? 

- nie mam zadyszki wchodząc po schodach na szóste piętro! 
- w upalny dzień mogę założyć co tylko zechcę, gdyż uda nie obcierają się o siebie, a boczki nie wylewają ze spodni
- mogę jeść mniej zdrowe jedzenie na ulicy bez obawy o spojrzenia i komentarze ludzi "taka gruba a jeszcze je" 


- w końcu mogę usłyszeć "zjedz jeszcze kawałek ciasta, tobie przecież nie zaszkodzi"
(co nie oznacza, że jem, ale usłyszeć miło) 
- nikt mnie nie przepuszcza w kolejce i nie ustępuje miejsca w autobusie z powodu rzekomej ciąży 
- czasami mogę pozwolić sobię na coś kalorycznego i wiem, że nie przytyję
- mogę wejść do mniejszego samochodu i usłyszeć "ona taka drobna, spokojnie zmieścicie się tam w trójkę" 


- bez problemu mogę wskoczyć w strój kąpielowy na plaży 
- kupowanie ubrań staje się przyjemnością
- ćwiczenia fizyczne nie stanowią już tak dużego problemu jak na początku, gdy wraz z ciałem skakał mój tłuszczyk


- mogę czerpać przyjemność ze zdrowego jedzenia
- w końcu nie jestem "tą najpulchniejszą" wśród koleżanek
- mogę się pochwalić silną wolą i determinacją!
- tańcząc na imprezach nie wyglądam jak balon i mogę czuć się lekko!
- gdy ktoś pożycza mi ubranie najczęściej pasuje, a na pewno nie jest za małe
- jestem zdrowsza, czuję się zdrowiej!

...





TWÓJ WYBÓR!

31 lipca 2013 , Komentarze (18)

CZEŚĆ!!!

Byłam nad morzem.



Akurat trafiliśmy w pogodę.
Było gorąco! 


SOPOT! <3
I zimne piwko na plaży


Nie, nie jestem alkoholiczką
Chociaż znowu element alkoholowy u mnie się pojawia haha!
Zrywam z tym definitywnie w następnym wpisie!
:)



Co poza tym? 

ZEŻARŁAM DROŻDŻÓWKĘ. 


Kupną, nie domową. 
Raz, nie zawsze. 
:D

Co jeszcze? 

Wciąż śpię,
jem, 
oglądam serial,
gotuję.
Wagę utrzymuję!
(i rymuję?) 

Rany, co ja piszę, to chyba to słońce tak na mnie działa. 
Wybaczcie.
 
Wybieram się w weekend do kina. 
Obecność/ Red2/ czy The Heat
taki tam dylemat. 

Trochę z mojego menu: 









TO TYLE.
PA! 
;*

25 lipca 2013 , Komentarze (40)

CZEŚĆ!!!




Trzeci dzień paskudnej pogody. 
Oprócz tego, że od czasu do czasu pójdę do pracy, to: 
czytam
jem
śpię
i oglądam serial!






żyć nie umierać :D


Przy okazji muszę wspomnieć o moim serialu!!
Nigdy żaden nie był w stanie mnie zainteresować na tyle by siedzieć w wolnym czasie przed laptopem i oglądać odcinek po odcinku, a ten dał radę. Nawet śmieję się sama do siebie jak głupia z niektórych momentów. Także polecam! Chociaż z pewnością bardzo dobrze znacie ten serial :D 




dobra, wiem, szybka jestem!
tyle sezonów, a ja dopiero zaczynam od pierwszego. 
lepiej późno niż wcale :D


Teraz coś z serii must try. 






+



=



Podobno przepyszny drink!
Który smakuje jak monte. 
Ciekaweee, 
bo jakoś połączenie wódki z mlekiem nigdy mnie nie przekonywało...




Nooo, więc ten teeegoo...



Chociaż trochę nam się to gryzie z obrazkiem powyżej, ale już trudno.
Przejdźmy do tego co lubimy najbardziej: 

JEDZENIEEEEEEEEE


Drożdżówka


makaron z cukinią, kukurydzą i pomidorem


ryż z jajkiem, cukinią i pomidorem

Mam dużo za dużo cukinii i jem ją praktycznie codziennie na obiad. 
Placki mi się już znudziły, to teraz duszę ją z innymi warzywami na patelni i zajadam. Na początku średnio mi w tej formie smakowała, ale wystarczy dobrze przyprawić i już jest ok. 

Na koniec mój hit! Zakochałam się w tym smaku, mówię Wam! <3


Kokosowa kasza manna z masłem orzechowym! <3

Kolejny słoiczek masła się skończył, na wadze nie zauważyłam zmiany, więc lecę dzisiaj do sklepu po następny. 






Miłego dnia! ;*

20 lipca 2013 , Komentarze (35)

CZEŚĆ!!!

Siedzę, przeglądam zdjęcia na kompie, wchodzę w folder stare.
Patrzę, patrzę, patrzę i paaatrzę!!!



a to tylko ja! 
w rozmiarze xl.
sto lat temu. 
o matko, nie chcę do tego wracać.
i pomyśleć, że uważałam się wtedy w miarę szczupła. 


Mam dla Was jedno porównanie: 

Kiedyś, a fe: 



Teraz:







No. 
Nigdy więcej takiego wyglądu!
Dlatego jedzmy zdrowo! 



Posiłki: 
(kolejność przypadkowa) 



warzywa z ryżem


manna z dodatkami i masłem orzechowym! <3


kanapki


placki z cukinii


makaron z jajkiem i jakąś marchewką





Rozpoczynamy weekend kochani! 


15 lipca 2013 , Komentarze (50)

CZEŚĆ! 

Siedzę,
nudzę się, 
więc piszę. 
Jeszcze nie wiem o czym, 
za chwilę się dowiem



NO DOBRA!


Przyznać się, kto lubi alkohol? :D 
Pewnie większość z nas z chęcią wypije jedno piwko, ewentualnie siedem, w gronie znajomych. Wzniesie toast za ważne wydarzenie w życiu, czy walnie se drina na imprezie imieninowej u cioci Zosi. 
Alkohol odpręża, rozluźnia, rozwesela *



* zanim ktoś mnie oskarży o promocje i poparcie alkoholizmu, pragnę wyjaśnić iż nie mam nic takiego na myśli, szanuję osoby niepijące w ogóle oraz nie popieram osób pijących codziennie do nieprzytomności. 
Ja sama za alkoholem tak średnio przepadam i więcej niż raz w tygodniu nie piję. Czasami zdarzają się miesiące, w których nie mam takiej potrzeby by pić i jest ok. 

Aleee... od lampki wina, kieliszka dobrej wódki na imprezie czy zimnego piwa w upalne dni nikt jeszcze nie umarł, a przyjemności zaznał. 

No tak... ale co z nami? Z osobami na diecie?
PRZECIEŻ ALKOHOL TUCZY!
PRZECIEŻ MA TYLE ZŁYCH, PUSTYCH KALORII!!


E tam. 
W czasach gdy redukowałam wagę, od czasu do czasu piłam i piwo i różne drinki i wino i szampana... w każdym bądź razie nie patrzyłam na rodzaj alkoholu, podpasowywałam się do towarzystwa i spożywałam to co wszyscy. 

Alee... teraz jakoś nie przepadam za piwem bo czuję się po nim strasznie pełna i momentalnie rośnie mi brzuch.


Ale tym w upalny dzień zamiast lodów nie pogardzę:  


Tyle, że nazywam je sokiem. Bo z piwem ma mało wspólnego. 
I często właśnie stoję przed takim dylematem lód czy radlerek ;) 

Przechodząc dalej do tematu to w tej chwili moje serce podbijają różne drinki... szczególnie połączone z tymi wódkami: 




Są po prostu dobre!! O ile można tak nazwać wódkę! 
Przymierzam się teraz na kolejnej imprezie do wypróbowania mojej wizji drinków. 
Chcę zblendować świeże owoce, połączyć je z wódką, zmrozić w zamrażalniku no i później pić oczywiście :)
Może w ten weekend wprowadzę w życie mój pomysł.
Nigdy nie lubiłam i nie lubię pić czystej wódki. Drinki to jest to!
 



Jest jeden alkohol, którego nie przełknę!!





Whisky!! Ani z colą, ani ze spritem, ani z sokiem, no z niczym i samo też jedno, wielkie NIE. 

No tak, tak... przybliżyłam Wam trochę moje preferencje procentowe i chciałam tu rzec właśnie, że pomimo tego, iż piłam to nadal chudłam. 
Może działo się to dlatego, że nie robiłam tego codziennie, a okazyjnie?
Możliwe. 
No i jak piłam to jednak kontrolowałam to co jem. 
Tak, tak, jadłam!
Wybierałam najzdrowszą opcję z tego co było na stole. 
I nie obżerałam się, nie rzucałam na jedzenie. 
Traktowałam to jak kolację. 
Czasami były to paluszki, jakieś bake rollsy, wafle ryżowe, gdy miałam szczęście na stole stały kanapki :) 
Nigdy nie ruszałam i do tej pory nie ruszam chipsów. 

Myślę, że wszystko jest dla ludzi i tak jak od czasu do czasu wskazane jest zjeść trochę czekolady na diecie tak i wypicie czegoś w dobrym towarzystwie nie powinno stanowić problemu. Pamiętajmy- komfort psychiczny przede wszystkim. 
- Nie lubisz pić- nie ma problemu. 
- Lubisz pić, a siedzisz smutny i zrezygnowany w towarzystwie i odmawiasz bo dieta... lub jeszcze gorzej, wykręcasz się od spotkania ze znajomymi bo dieta?- jest problem.
- Znajomi piją codziennie i przez nich wpadasz w alkoholizm...?- jest problem ;pp




A co Wy sądzicie na ten temat?
Pijecie na diecie?
Ograniczacie się czy nie?
I jaki alkohol preferujecie?
:)





WASZE ZDROWIE!

;**** 

12 lipca 2013 , Komentarze (24)

CZEŚĆ! 


Też tak macie, że po kłótni jest jeszcze lepiej w waszym związku niż przed nią?? 
U nas tak jest.
Dziwne zjawisko. 
W każdym razie przyjechał, przeprosił i przyznał mi rację. 


i znowu:
szczęśliwa, 
zadowolona,
pełna energii

ORAZ GRUBA W PRZYSZŁOŚCI!


Uwaga, zabawa!
Znajdź na obrazku szczegół mego przyszłego roztycia: 



Co widzicie?? 
ZUPĘ?
Tak się tylko wydaje!
Nie, nie, zupa jest dietetyczna i baaardzo zdrowa. 
To tylko krem z kalarepy- przy okazji pycha, polecam! 
Przyczyna mego przewidywanego roztycia jest nieco dalej, za zupką. 
Zróbmy zooma....


Pozostałości po kanapkach z masłem orzechowym, które szybko zniknęły z talerza, zaraz po zupce. 

Spróbowałam i przepadłam!!! 


Kupiłam pierwsze lepsze, które ma syfiasty skład, bo chciałam po prostu spróbować, a innego nie było.
Ale co tam.  
Następny słoik zrobię sama!

Kupiłam też stevię, o taką: 


Próbowałam nią słodzić herbatę i do tego na pewno się nie nadaje, zostawia dziwny posmak. 
Za to moja mama dodała jej do dżemu zamiast cukru i w tym wypadku sprawdza się idealnie. 

Usmażyłam też placki z cukinii z serem feta: 



Wyszły pyszne :) 



EDIT. Przepis na placki

2 średnie cukinie starłam na tarce, posoliłam, poczekałam aż puści soki, odcisnęłam. 
Dodałam 1 jajko, pół kostki pokrojonej fety, 1 szklankę mąki orkiszowej (można użyć innej), trochę koperku, natki pietruszki, bazylię i pieprz. Nie soliłam już bo feta sama w sobie jest słona, więc nie można przesadzać ;) Wszystko wymieszałam i smażyłam na patelni lekko posmarowanej olejem. 
The end. 





Wpis kończy i pozdrawia Was przyszła grubaska,
która już pierwszego dnia uzależniła się od masła orzechowego.

Będę idealnym testerem tego czy orzechy (i zawarte w nich tłuszcze i białka) tuczą.

Coming soon? 


9 lipca 2013 , Komentarze (19)

CZEŚĆ!!

Przykro, 
smutno
i źle. 



Przeżyłam najbardziej idiotyczną kłótnię z chłopakiem.
Nie pojmuję jej. 
I chyba nie pojmę. 
Jesteśmy ze sobą 4 lata. 
Spędzamy razem bardzo dużo czasu. 
Czasami nie ma tygodnia byśmy się chociaż na chwilę nie widzieli. 
A wiecie o co on miał do mnie pretensje?? 
Był zły bo umówiłam się z koleżanką, zamiast siedzieć z nim. 
BEZ PRZESADY. 
Całą noc, cały wczorajszy dzień, cały przedwczorajszy dzień, dzisiaj rano, wciąż analizuję czy może ja gdzieś zachowałam się nie w porządku... ale, z której strony nie spojrzę nie widzę swojej winy.
NIKT MI NIE BĘDZIE MÓWIŁ CO JA MAM ROBIĆ I Z KIM SIĘ SPOTYKAĆ. 
Ja nie chcę być z takim człowiekiem.

A żeby nie odbiegać tak totalnie od głównego tematu tego portalu, 
moje menu:

Śniadanie: 


Kasza jaglana z jogurtem, wiórkami, migdałami, słonecznikiem i rodzynkami

Obiad: 


Pierogi z jogurtem i jagodami

Przekąska: 



Sałatka

Kolacja: 



jak widać :) 









Miłego dnia! ;*

5 lipca 2013 , Komentarze (18)

CZEŚĆ!!!

Znowu to wróciło. 
A było już tak dobrze. 
Nie mogę jeść twarogów i serków wiejskich!!!
Nie mogę jeść tego co większość z Was je na kolację!!!



Nie mogę jeść tego co uwielbiam!!
Jak ja będę żyła bez serka wiejskiego :< 
to lepsze niż czekolada!! :D
Aleee.... 
czuję się po nim źle, jest mi dziwnie w brzuchu, czuję się pełna, za pełna, mam nagłe wzdęcie i wyglądam jakbym niedługo rodziła. 
Całą noc dzisiaj nie przespałam po kanapce z twarogiem na kolację.
Teraz jest mi jeszcze niedobrze. 
Ktoś może wie o co chodzi?? 
Nietolerancja laktozy?? 
- mleko mi nie szkodzi, a tam jej przecież najwięcej
Nietolerancja białka?? 
- każde inne białko toleruję normalnie

A po serku wiejskim czy twarogu czuję się tak, jakby ktoś wrzucił mi do brzucha wielką cegłę. 




Miałam badany żołądek i jelita. Tam jest wszystko ok. 
A moje kochane białeczko jest dla mnie niedostępne w tej formie. 



 
Pomimo pełnego brzucha wytworzyłam dzisiaj coś pysznego na kanapkę, bo nie miałam ochoty na wędlinę czy ser żółty- typowe śniadanie. 
W lodówce miałam ser feta, a poza lodówką znalazło się awokado. 
Połówkę awokado zblendowałam z plasterkiem tego sera i dodałam soku z cytryny. 
Wyszła z tego pyszna pasta do świeżej bułeczki! 
Byłoby moje zdjęcie, ale aparat mi się ładuje więc będzie zdjęcie z internetu. 
Może to i lepiej bo moja nieprofesjonalna fotografia zraziłaby może co niektórych do tego przepisu :D
A więc foto nie moje, estetyczne: 



A teraz uwaga bo będzie foto moje, mniej estetyczne!

Mój pierwszy w życiu omlet: 



Uwierzycie, że nigdy nie robiłam omleta?? 
Wyszedł taki jak powyżej, czyli miejscami spalony i oczywiście rozwalony.
ale w smaku nie był najgorszy, tylko trochę niedoprawiłam. 
Następny będzie lepszy. 


Miałam w planach wsiąść po śniadaniu na rower i jechać do lidla po masło orzechowe. 
Przez brzuch i wczorajszą nieszczęsną kolację muszę teraz trochę odczekać. 
Może przejdzie... 






TRZYMAJCIE SIĘ, PA! ;*

3 lipca 2013 , Komentarze (72)

HEJ!  

Macie takie produkty, czy potrawy, których nie jedliście, ale zawsze chcieliście spróbować??
U mnie nie wiedzieć czemu ciągle ich przybywa i mam już dosyć długą listę. 

Nie będzie już w niej:
- szparagów
- szpinaku
- kaszy jaglanej
- ślimaków!!
Wszystko pyszne :D  (oprócz ślimaków!!!)  


Do spróbowania zostało mi: 
(kolejność przypadkowa) 

- Stevia

Nie mam pojęcia w jakiej formie najlepiej ją kupić... 


- masło orzechowe






- tofu



- makaron ryżowy




- hummus






- Pesto






- Kuskus





- Pierś z kurczaka w cieście francuskim




- Krewetki




- Zupa krem ze szpinaku




...

Odkąd zmieniłam sposób odżywiania na zdrowszy,
uwielbiam poznawać nowe smaki

:)

1 lipca 2013 , Komentarze (59)

CZEŚĆ

Nastał ten dzień, gdy ja, wielki czekoladoholik, miłośnik wszystkiego co słodkie, czekoladowe, cukierkowe, słodyczowe mogę otwarcie powiedzieć: 
NIE LUBIĘ SŁODYCZY!!!


Naprawdę. 
Zaczynając odchudzanie śliniłam się na widok batoników i innych takich. 
Nie jadłam, próbowałam być twarda, ale każdy ich widok i próba odmawiania sobie była niezwykle trudna. Każde odstępstwo i gryz czekoladki był przeze mnie wielce celebrowany i delektowałam się nim jak obiadem w najlepszej na świecie restauracji. 
Z każdym kolejnym odwykiem tęskniłam coraz mniej. Próbowałam oszukać siebie, że nie potrzebuję słodyczy. Ktoś częstował, to mówiłam, że nie lubię słodkiego a głos w głowie szeptał: "zjadłoby się". 
2 lata, minęły całe 2 lata bez napadu na słodycze. 
Rządek czekoladki, czy jeden cukierek to najwięcej, na ile pozwalałam sobie na diecie, jeśli chodzi o sklepowe słodkości.
 
Całe 2 lata i dostaję wczoraj to: 



Bounty- kiedyś uwielbiałam. 
Cukierki Lindta- tych nie jadłam, trzeba spróbować. 

Zrobiłam kawę i zasiadłam. 
Po tak długiej rozłące ze słodyczami powinnam się na nie rzucić, mieć ten słynny kompuls i zeżreć wszystko przy jednym posiedzeniu. 
A ja co? 
Zjadłam pół cukierka bo był za słodki i wzięłam tylko gryz batonika bo smakował jak gumowate coś oblepione zbyt słodkim czymś. Uwielbiam wiórki kokosowe i zdecydowanie wolę je w jogurcie czy owsiance. 

Jestem dziwna? 
Może.
Ale cieszę się, że nie smakuje mi to co słodkie. 
Da się odzwyczaić od tego smaku, naprawdę!! 


A jak słodkie, to co? 
To moje megaśne truskawki z działki: 



lub kasza jaglana na słodko: 


A słodycze kuszą mnie tylko wzrokowo. Bo ładne opakowanie, bo pamiętam że lubiłam, bo ta czekolada tak ładnie wygląda...
A w smaku wyczuwam sztuczność. 
Słodkie ble. 




I SAMA SIĘ SOBIE DZIWIĘ