Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zlotowlosa87

kobieta, 37 lat, Pruszków

165 cm, 96.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Zobaczyć "6" z przodu:)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

Witajcie w ten piękny burzowy wieczór :)

Zacznijmy od końca - czyli dietka. Tak jak sądziłam, pisałam w ostatnim poście, mimo że czuję się ze sobą dobrze to w ciągu tygodnia ubyło mi raptem 30 dag :( Buuuuu, malusio:( Ale staram się nie poddawać, mam nadzieję, że kolejne ważenie będzie nieco lepsze, no kurczę kurczę, chociaż te pół kilosika no pliiiiis.
Przecież dietkę trzymam wzorowo:) Ćwiczę codziennie póki co (poza ubiegłą sobotą).

Myślę o nim ciągle, ale boli coraz mniej. Dziś minął tydzień odkąd się nie odezwał ani słowem, nawet maluśkim smsem ... Wciąż sobie tłumaczę, że jeszcze to nie był mój czas i że jest ktoś kto mnie szuka:) Z kim będę szczęśliwa i uśmiechnięto zakochana:)

Ależ się wzruszyłam :P Aż mi łezki napłynęły do oczu :P Smętów byłoby na tyle:)

Co do small biznesu :) Co jakiś czas wrzucam w pamiętniku we wpisach zdjęcia wykonanych przeze mnie kartek. Nie robię ich wyłącznie hobbistycznie, ani takiej ilości nie robię dla siebie. Staram się to tu, to tam coś sprzedawać z tego ustrojstwa.
Wśród osób, które już u mnie coś zamawiały mam malutką grupkę stałych klientów, w sumie to klientek, które są zachwycone oryginalnością każdej z prac.

Zachęcam do oglądania i śledzenia - a może w przyszłości i Ty skusisz się na nietuzinkową kartkę ręcznie wykonaną? Dla chętnych i zainteresowanych podaję linka do mojej stronki na Facebooku. Udostępniajcie proszę, "polubiajcie" moją stronkę, niech się rozwija, a moje małe dziwactwo niech kwitnie:)
Serdecznie zapraszam i już dziękuję za wszystkie "lajki":)

https://www.facebook.com/KartkiZaproszeniaCardmaking

Na zachętę wrzucam podwójną fotkę prac, które ostatnio tu wrzucałam, a które już oczywiście zostały sprzedane.



Miłego wieczoru i do dzieła :)

6 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

W zasadzie nie było źle :) Dziś minął tydzień odkąd powróciłam do diety a jednocześnie zaczęłam ćwiczyć. Ważenie będzie jutro rano - jestem bardzo ciekawa co pokaże moja zmora - waga. W ciągu tego tygodnia dniem bez ćwiczeń była tylko sobota. Była ona jednocześnie dniem obżarstwa:( Na śniadanie zjadłam tylko bułeczkę pełnoziarnistą, z pasztetem i pomidorkiem. Ale później - będąc na mazurach - no właśnie. Najpierw były kluski z serem i jagodami - odmówiłam, nie byłam jeszcze głodna. Ale później był grill. No i tu popłynęłam. Zjadłam dwa skrzydełka z kurczaczka, niby mały ale jednak - kawałek karkówki, dwa szaszłyki z kabanosów, papryki i cebulki. Do tego były pomidorki i papryka. Gofra nie zjadłam. Pączków nie zjadłam. Piłam tylko wodę z cytryną. Ale ilość jest jednak porażająca:(
Stąd głównie moje obawy odnośnie jutrzejszego ważenia. Więcej grzechów nie pamiętam - zobaczymy rano :)

Kolejna karteczka gratulacyjna - tym razem powodem gratulacji były narodziny córeczki:) Powstała zatem kartka bliźniaczo podobna do poprzedniej, jednak w różowej kolorystyce:)



Dziś zrobiłam kartkę z okazji 25 rocznicy ślubu - jej zdjęcie już wkrótce:) Jutro już będzie sprzedana :)
Jutro zabieram się za kolejną - zamówienie na 40 urodziny, w kolejce czeka jeszcze karteczka urodzinowa dla czterolatki. Uwielbiam to robić, zwłaszcza kiedy mam tyle nowych zamówień:)

A teraz czas spać, szybciej zaspokoję swoją ciekawość odnośnie wagi:) Miłego wieczoru KOCHANI:*

4 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

Wczorajszy dzień niestety bez ćwiczeń, za to z grillowanym obżarstwem :( Zjadłam o jeden kawałek karkówy i o jednego szaszłyczka za dużo:( No ale wyjazd, mazury, świeże powietrze, wiaterek i słonko = czerwony rudzielec czyli ja;P Ale było naprawdę przyjemnie :)

Dziś cały dzień w domku. Kara za wczoraj - post:P No oczywiście nie całkowity bo bym chyba była durna, ale dziś jedzonko w wersji minimalistycznej. Do tego były dziś ćwiczenia :) 4 dzień z Chodakowską. Czuję się coraz lepiej i coraz precyzyjniej mogę wykonywać ćwiczonka. Obawiam się tylko, że jak zważę się po tygodniu to nie zobaczę na wadze żadnego deczka mniej:( A wręcz przeciwnie, obawiam się, że przez to wczorajsze obżarstwo mnie przybędzie:( Mimo wszystko mam nadzieję, że nie.

Dziś dzień sprzątający - robię porządki w swoim "karteczkowym świecie" - ależ przez ten rok ja tego nachomikowałam:P Ale tak przeglądam i przeglądam to co mam i nowości w moich ulubionych sklepikach interentowych i już jestem zdecydowana na kolejne zakupki :)

A ostatnio powstała taka karteczka, na powitanie małego brzdąca :) Co o niej myślicie?



Koleżanka, która ją u mnie zamówiła była zadowolona:) A najważniejsze jest dla mnie zadowolenie klientów:)

Telefon milczy, tzn milczy ten jeden, konkretny numer. Dziś ta cisza trochę mi doskwiera. Ale zwalczam i ja tą tęsknotę. Niestety próbując zanegować całą przeszłość :( Wmawiam sobie i tłumaczę wszystko co było nie tak, koloryzuję tak żebym poczuła się lepiej i utwierdziła w przekonaniu, że to on coś stracił a nie ja... Wciąż boli, wciąż jak sobie pomyślę o nim to w oku kręci mi się łza. A co dziwne, po jeszcze poprzednim zupełnie przestały:P Heh jakie to dziwne - czy już zupełnie o mnie zapomniał?



Moje serce chce się śmiać, chce Cię kochać i chce być kochane ...

1 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

Heloł ewrybody :)
Humor również dziś dopisuje :) W pracy - ołłłłł - odjechany zapierdziel. Dawno nie miałam takiego dnia, jeśli w ogóle taki kiedyś był. Cała masa roboty, a jak pięknie i szybko czas zleciał :)

Po pracy pojechałam z tatkiem na działeczkę, tatuś coś tam sobie dziobał, dłubał, podlewał a ja poczytałam sobie książeczkę - świetny relaks po dość ciężkim dniu.

A po powrocie .... drugi dzień z Chodakowską :D Ale czad, myślałam, że po wczorajszym nie ruszę się. Zwłaszcza, że jednak czuję dziś i nogi i brzucholek. A tu zaskoczenie, szybko weszłam znów w rytm i dziś powiem szczerze - poszło mi nawet lepiej niż wczoraj. A teraz to rozpiera mnie taka energia, że szok - jeszcze bym coś porobiła :P

Wróciła mi motywacja, wrócił mi uśmiech, wraca energia - jeszcze tylko JEGO mi brakuje - mam wrażenie, że jest coraz dalej :( I tym razem to już nie jest wyłącznie jego wina i decyzja ale i ja zaczynam odczuwać mniejszą potrzebę jego. Może to było tylko zakochanie a nie miłość?
Ale w dalszym ciągu chciałabym się z nim zobaczyć. Dziś miałam do niego pojechać, ale w ciągu dnia okazało się, że jedzie w delegację i wraca najpewniej dopiero w sobotę. Ja zatem jadę w sobotę na działkę na mazury:) Może niedziela będzie dla nas ;)

NIEDZIELA BĘDZIE DLA NAS ;)

31 lipca 2013 , Komentarze (1)

Planuję długoterminowo zawalczyć o swój lepszy wygląd ale na początek stawiam sobie wyzwanie na trzy tygodnie :) Dziś mama wyjechała do sanatorium - moja waga dziś 31.07.2013 - 82,7 kg. Do powrotu mamy, czyli do dnia 21.08 chciałabym mieć na koncie 78 kg - 4,7 kg mniej - dużo i mało - wychodzi mniej więcej po 1,5 kg na tydzień - no może jednak sporo, hmmm no chociaż po raz kolejny pozbyć się tej "ósemki" z przodu. Poza dietką, którą staram się trzymać od ponad tygodnia dziś zaczynam ćwiczyć. Popatrzyłam, poczytałam i jestem po pierwszym treningu z Chodakowską - SKALPEL - o ja pierdzielę, wszystkie mięśnie w nogach wciąż mi drgają!!! Minimum trzy razy w tygodniu tak jak sugeruje w swoim filmiku na youtubie. Nie wiem jak dam radę ale będę walczyła, ćwiczyła i mocno się starała. Zrobiłam sobie dziś zdjęcia w bieliźnie - nie wiem czy to dobry czy zły pomysł ale chcę mieć jakiś punkt odniesienia, jakieś porównanie. Pomiary również porobione. Kolejne fotki i pomiary będą ostatniego dnia sierpnia, z wagą postaram się ograniczyć, do jednego razu w tygodniu choć nie gwarantuję sobie sukcesu bo ona mnie niesamowicie ciągnie co rano:)
Chciałabym, żeby po powrocie mama zauważyła jakąś zmianę - zarówno w wyglądzie (na lepsze) jak i w samopoczuciu, postrzeganiu siebie i żeby widziała znów mój uśmiech, którego ostatnio tak skąpo.

Do boju WIEWIÓRA :d

30 lipca 2013 , Skomentuj

Nastrój wciąż dość wisielczy, aczkolwiek dziś nawet przez minutkę nie zakręciła mi się w oku łezka:) Karteczka, którą załączam powstała specjalnie dla Niego, w chwili kiedy czułam, że dzieje się coś niedobrego, że się oddalamy - prorocze to było. Ale kartka chyba w porządku:)

24 lipca 2013 , Komentarze (2)

Dlaczego? Co ja takiego złego w życiu zrobiłam, że każda chwila szczęścia i radości musi być okupiona morzem łez, cierpienia, tęsknoty i destrukcyjnych myśli? :( Wiem, że na facetach świat się nie kończy ale ja naprawdę go pokochałam :( Całym sercem :( Wszystkimi myślami :( Całą duszą :( A teraz ktoś mi to wszystko nagle odebrał :( Ja - z natury pogodny człowiek od jakiegoś czasu posmutniałam. Myślałam, że nikt tego nie widzi, a jednak nie udało mi się tego ukryć bo zaczęto pytać gdzie mój uśmiech promienny i perlisty:( A teraz już zupełna dolina, kompletne dno. W pracy staram się trzymać jako tako, dużo obowiązków więc mniej czasu na myślenie, analizowanie i tęsknotę. Ale wracam do domu i wariuję:( Nie radzę sobie sama ze sobą :( Co pięć minut zerkam na telefon w nadziei, że napisze choć jedno zdanie:( Od poniedziałku popołudni milczy jednak jak zaklęty... Najgorsza jest ta nadzieja, którą mi pozostawił :(

http://vitalia.pl/forum44,839099,0_Rozstanie-dac-sobie-spokoj-czy-czekac-rycze.html

Nie wiem jak żyć, co robić:( To tak cholernie boli kiedy ktoś mówi, że jestem jedną z najważniejszych osób w jego życiu, że myśli, tęskni , uwielbia, a jednocześnie krzywdzi w tak okrutny sposób :( Nie jestem w stanie uspokoić swoich myśli:( Próbuję, naprawdę próbuję, sprzątam, łażę, przychodzę z pracy do domu jak najpóźniej się da żeby nie mieć za wiele wolnego czasu, ale to na nic. Urlop - już za tydzień... Po co mi ten urlop? :( Żebym została w pustym domu?
Ja chcę żeby się otrząsnął i wrócił do mnie :( Ale nadzieja coraz bardziej we mnie umiera :(

27 marca 2013 , Komentarze (2)

Jestem wściekła jak diabeł, jak osa jak wszystko ….!!! Normalnie waga spłatała mi dziś nie lada zonka :( Dietę trzymałam wzorowo, poza dwoma poniedziałkowymi szklaneczkami winka grzanego. Ale tak poza tym to przecież wszystko było dobrze. Zero słodyczy, zero smażeniny, zero fast foodów a tu dziś zamiast spadek to mam do góry??? +0,2 kg !!! Daje to 81 kg :( Ja się pytam, o co chodzi? Nie wiem co o tym myśleć … Czy przez jedzenie zbyt małych ilości można przytyć? Bo ja naprawdę się pilnuję, ehhhhhh.

Wczoraj postanowiłam wykorzystać słoneczną pogodę i po pracy złapałam za szmatę i umyłam wszystkie okna w pokoju J 5 okien i godzina machania – ale są już piękniutkie :) O taka byłam z siebie dumna :)

Poustawiałam sobie swoją wiosnę na oknie – storczyki i fiołki – ładniutko się zrobiło. Dziś niestety wracam do domu z buta przez całe miasteczko, ale mam nadzieję, że uda mi się coś kolejnego ogarnąć, może jakieś podłogi – albo okno w kuchni, albo chociaż prasowanie – coś się wymyśli:) Rozłożenie robotki na kilka dni chyba powinno wypalić – na sobotę zostanie powycieranie z pozostałego kurzu i odkurzenie dywanu.

W przyszłym tygodniu moja mama ma 50 urodziny.

Z siostrą zamówiłyśmy już tort. Będzie taki:) Co myślicie? Mnie podobał się inny ale zostałam przegłosowana przez tatę i siostrę :)

W dniu urodzin z samego rana jadę na giełdę kwiatową i sama zrobię wielkiego bukieta:) Tylko nie zdecydowałam się jeszcze jakie kupić… Tulipany?

Goździki? Mama uwielbia

Róże?


A może kolorowe frezje?

No i teraz największy dylemat - PREZENT.

Z opcji do wyboru mam:

Wyjazd do Krakowa


Rower miejski

Złoty łańcuszek

Złota bransoletka

Wyjście do kina na niesamowicie zabawny film – znacie jakiś, który grają?

Myślałam o wyjściu na kolację ale już sama nie wiem :)

Doradźcie coś :) Pliiiiiiis :)

25 marca 2013 , Komentarze (1)

Nareszcie jakiś rozsądny dzień - mimo, że poniedziałek:P Przywitał iście wiosenną temperaturą - raptem minus 13 stopni, co to jest, w końcu mamy dopiero 25 marca:P To w zasadzie dość typowa temperatura jak na ten stopień zaawansowania miesiąca:)
Dietka dziś trzymana:) Prawie...
Na małe grzeszki pozwoliłam sobie po pracy - poszłyśmy z koleżankami do Streeta - dla osób z okolic Warszawy być może znane miejsce:) Według mnie bardzo przyjemne, jedzonko naprawdę dobre, pyszne grzane wino - jak za winem nie przepadam to to było naprawdę z ręką na sercu pyszniutkie. Wypiłam dwa w racji HAPPY HOURS:p Do tego pyszna sałatka Cezara z kurczakiem grillowanym - dietetyczna oczywiście:)
Restauracja godna polecenia.

http://www.street.com.pl/index.htm



Potem był teatr:) Teatr Komedia jest naprawdę super, przekonuję się za każdą kolejną obejrzaną sztuką. Tym razem Klejnoty, może jakiegoś szału nie było ale gra aktorska Jana Jankowskiego naprawdę odlotowa. W każdym razie wieczór naprawdę bardzo miły:)
Po gonitwie przez rozkopaną Warszawę w butkach na obcasie moje nogi wołają o pomoc:P Leżę i odpoczywam popijając ziółeczka:)
Słodkich DRIMSÓW:)

24 marca 2013 , Komentarze (6)

Tak tak - żyję :)
Od mojego ostatniego wpisu 23 stycznia przytyłam 4,5 kg:( Przyszedł jednak moment zastanowienia, opamiętania. Od moich urodzin czyli od 4 marca schudłam 3,5 kg - od tamtego czasu wróciłam do gotowania obiadów do pracy - trzeci tydzień nie jem słodyczy. Czuję się silna:) Jest mi ze sobą lepiej, wiem, że to wszystko podświadomość i wmawianie sobie, że jest dobrze ale naprawdę czuję się ze sobą o wiele lepiej. Jedynym problemem są niestety kłopoty kibelkowe :( Piję wodę, jem warzywa, piję kawę z błonnikiem a mimo to jest ciężko. Tak z ciekawości przeglądnełąm swoją tabelkę z wagą z wakacji 2012 i ku mojemu zdziwieniu (bo przecież od niemal dwóch lat ciągle się odchudzam i wracam, odchudzam i wracam) ważyłam między 80 a 82 kilogramy. Co to oznacza? Te wakacje będą szczuplejsze:)
Ciągle obiecuję sobie, że będę tu więcej pisała - no to obiecuję :P
A i jeszcze od jutra mam zamiar pić rano przed śniadaniem wodę z cytryną :) Zobaczymy czy to coś da.

Wiosny w naturze próżno szukać, ale jej namiastkę mam na stoliku nocnym - a prezentuje się tak:)


Co z tym serduchem ... Takie ono twarde i zimne jak kamyk ...
Poznałam fajnego faceta. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie powiedział, że mieszka ponad 400 km ode mnie :( Znając swoje szczęście - nic z tego nie będzie:)
Wiosny życzę :*