Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubie dobrą książkę i dobry film. Kocham tez rozmowy, nie plotki ale takie głębokie rozmowy. I lubie poznawać ciekawych, mądrych ludzi.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31948
Komentarzy: 206
Założony: 16 marca 2011
Ostatni wpis: 28 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blizka

kobieta, 53 lat,

171 cm, 74.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 sierpnia 2012 , Komentarze (12)

Wieki mnie tu nie było, ale chciałam najpierw ładnie schudnąć, zrobić kilka fotek a potem jeszcze pochwalić sie ze ide na plastykę brzucha i mój flak plus blizna odejdą w zapomnienie.

Dzis wróciłam z Czech. Lekarz odmówił, nie ma za duzo skóry i efekt nie bedzie lepszy tylko gorszy i może sie nie goić.

Miałam łzy w oczach i chyba jemu było tez przykro bo nawet nie chciał kasy.

Juz mi nic nie zostało. Myslałam ze wreszcie uda mi sie pokonac koszmar ginekologa co mi taka okropną cesarkę zrobił. Ze po wszystkim pojde do niego, pokażę brzuch i powiem spadaj gnojku, mam znów ładny brzuch.

A tu nic.

A mój mąż nadal będzie unikał kontaktu ze mną i widział monstrum.

Pożaliłam sie koleżance a usłyszałam ze mam za masywne ramiona.

Myślałam ze jak bede cwiczyc to ramiona i ręce schudną ładnie a tu taka niespodzianka.

Po co sie odchudzac i ćwiczyć?

Tylko sie oszukuję że ładnie wyglądam. Prawda jest inna.

Monstrum pozostanie monstrum.

17 kwietnia 2012 , Komentarze (2)

Kochane Moje!

Zaczęłam wczoraj moja dietkę Smacznie Dopasowaną i ……..nie powiem nie jest zła.

Posiłki są co 3 godziny więc nie jestem głodna, no i nie są takie mikroskopijne.

Wróciłam wczoraj do domu po pracy i miałam jechać z córką na angielski, przy okazji odwiedzić ciotkę. No niestety mały miał stan podgorączkowy i w ogóle taki niewyraźny był.

W końcu moi rodzice zawieźli starszą na angielski a ja zostałam w domu.

Byłam zła bo jak mały chory, pomyślałam, to pewnie nici z mojego sprzątania, parania, gotowania i ćwiczeń.

A tu niespodzianka.

Mały marudził, ale jak wszyscy się z domu wynieśli to się uspokoił.

Wszystko ze mną ładnie posprzątał, ubrałam go cieplej i poszliśmy do pralni zrobić pranie, potem ze mną ładnie je rozwiesił, ugotowałam zupkę dietkową i upiekłam piersi z kurczaka w piekarniku (niestety indyka nie było).

Jak córa wróciła to zaczęła się uczyć z biologii o szkielecie i mięśniach no i wykorzystała w tym celu jako modela braciszka (próżno szukaj u niego żeber).

A ja miałam chwilę dla siebie.

Zaczęłam więc ćwiczenia level1 z Jillian Michaels.

Było cudownie, ale po 15 minutach (właśnie „boksowałam”) wpadł młody i się wystraszył tych wymachów, no i kazał się wziąć na ręce.

Myślałam, że jak pójdzie spać to dokończę, ale padłam razem z nim w objęcia Morfeusza i spałam do rana. I dobrze, wyspałam się i nie mam worów pod oczami.

<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" /> 

Po świętach byłam ociężała i brzuch mi wydęło jakbym znów była w ciąży.

Jeden dzień diety i ćwiczeń i brzuszek wrócił na swoje miejsce.

To dla mnie najlepsza motywacja.

Mąż się trochę śmieje z tych moich diet i ćwiczeń, uważa że nie jestem za gruba.

Aleeeee wczoraj na kolacje zrobił sobie warzywa z patelni, rybę i ciemny ryż (2 razy w tygodniu nocuje w Krakowie – taka praca).

Podsumowanie:

Dieta

15 minut ćwiczeń z Jillian Michaels

7 minut abs z Mel B

11 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

Wykupiłam dietę smacznie dospasowaną zaczynam w poniedziałek, zobaczymy czy 69 zł nie pojdzie w błoto.

3 kwietnia 2012 , Komentarze (9)

Dziś rano idę pożegnać się z mężem przed pojściem do pracy (czule całuję bo nie będę go widzieć przez 2 dni) i ....................... słyszę "że ładnie dzis wyglądam".

Niezdążyłam umyć wieczorem włosów więc rano trzeba było spiąć w kok bo nic nie dało się z tym zrobić, wory pod oczami bo jak zwykle poszłam późno spać a mały wiercił się już od 4:00 a tu takie hasło.

Zatkało kakao.

Od ponad roku nie słyszałam czegoś takiego.

Chyba się znów wybiorę na tę mezoterapię bo może to jednak  robi cuda.

 

2 kwietnia 2012 , Komentarze (4)

A WIĘC BYŁAM, ZALICZYŁAM !!!

Byłam w sobotę u kosmetyczki.

A było tak:

Rano z córką pojechałam jeszcze na zakupy ubraniowe. Na szczęście udało mi się kupić wszystko co chciałam: buty, spódnicę i dla córy też buty.

Buty upolowałam w Quazi takie jak sobie wymarzyłam: w kolorze skóry, na platformie i z niebotycznie wysokim obcasem, ale dziwo chodzi się w nich jak w papciach, takie wygodne.

Spódnicę kupiłam w Mohito, lekko za kolano, dopasowana, ołówkowa z wysokim stanem, kolor jasny beż. Jak będę miała chwilę umieszczę zdjęcia.

A teraz u kosmetyczki:

Najpierw było spa na dłonie.

Maska czekoladowa, masaż potem mnóstwo super wygładzającego i nawilżającego balsamu.

Potem oczywiście manicure i na koniec czerwony lakier.

Mam takie dopieszczone ręce i nawet dostałam pochwałę za zdrowe i mocne paznokcie.

Potem do pani Anety na „robienie mojej twarzy”.

Najpierw oceniła stan skóry i tu miłe zaskoczenie. Myślałam, że mam zmarszczki, stara skórę, itp.

Stwierdziłam, że takie zmarszczki (chodzi mi o bruzdy wargowo-nosowe) to ona miała szybciej niż ja i większe (matko a ma dopiero 28 lat) a u mnie to na razie bez tragedii.

Pochwaliła też mój dekolt, że jędrny a do niej przychodzą młode dziewczyny z takimi bruzdami starczymi, że za głowę się łapie. A co winne – solarium a raczej jego nadmiar.

A potem jeszcze nieumiejętna pielęgnacja.

Ja solarium zaliczam 2, 3 razy do roku, zimą tak dla polepszenia koloru i samopoczucia. No a biust jednak smaruję codziennie.

Więc moje zabiegi nie poszły na marne.

Zaczęła od mikrodermabrazji i to takiej intensywnej: twarz, szyja, dekolt (zabieg średnio przyjemny ale nie bolesny)

Jak mi twarz „poszorowała” to nałożyła maskę a raczej wylała mnóstwo jakiejś mazi (były tam różne substancje kolageny, melisy, i kurcze więcej nie pamiętam).

No i to wszystko zaczęła wtłaczać w moją skórę za pomocą takiej głowicy. To było przyjemne, ciepłe i relaksujące. Najwięcej się skupiła na oczach bo jak zauważyła chyba się niewysypiam. No tak przy takim brzdącu ciągle mam sińce po oczami. Ot i cała mezoterapia bezigłowa.

Potem jeszcze maska żelowa, kremik i już.

Czułam się wyszorowana i nawilżona do granic możliwości. Skóra nie była czerwona ale raczej blada, wybielona i gładka jakby nie moja, na dekoldzie ciut podrażniona.

Ale najfajniejsze były oczy, sińce i wory zniknęły.

Skóra jeszcze może dziś nie doszła do siebie, ale gładziutka jest i super makijaż się nakłada, nic się nie łuszczy i taka przyjemna w dotyku.

Myślałam, że będzie mnie namawiać na kolejne zabiegi ale ona stwierdziła, że na razie jest ok i nie ma potrzeby za szybko powtarzać zabiegu.

Tak więc jestem bardzo zadowolona. Co prawda stwierdziła, że mezoterapia igłowa daje lepsze efekty ale też przez dwa dni wygląda się tak niespecjalnie.

E tam mi to wystarczy, czuję się wypucowana.

Mogę świętować.

30 marca 2012 , Komentarze (3)

Myślałam, że na święta będę taki szczypiorek ale nie będę.

Ale w maju jadę na 3 dni do Berlina na wycieczkę, sama bez męża i dzieci ale za to z zakręconymi koleżankami.

I naprawdę muszę jakoś wyglądać.

Udało mi się w końcu wyrwać do fryzjera (nie mojego stałego bo nie było terminu) ale jak zaczęłam opowiadać o co mi chodzi i jak obciąć włosy to naprawdę kobita sie przejęła i zrobiła tak jak chciałam. Włosy sie fajnie układają, wystarczy parę razy szczotką przejechać.

Paznokcie mam straszne, jeden długi, jeden krótki ale olać to jutro mi je doprowadzą do ładu. Trochę się boje tych wszystkich zabiegów na twarz ale coż do odważnych świat należy.

Złożę piękną relację co i jak mi robili.

Przed kosmetyczką idę na zakupy. Mam zamiar upolować kremową spódnice (typ ołówkowy) i buty na bardzo wysokim obcasie, platformy kolor naturalna skóra.

Ciekawe czy mi się to uda.

Ale i tak mi jednak smutno.

Co z tego, że tak sie staram i dbam o siebie. Mój mąż i tak to ma w dupie.

Od wieków nie słyszałam od niego komplementów.

Może ma to zarezerwowane dla kogoś innego ....

 

23 marca 2012 , Komentarze (8)

Umówiłam się na sobotę (przyszłą) na totalną kompleksówke!

Spa na dłonie i manicure a na koniec mikrodermabrazja i mezoterapia bezigłowa, maseczka i masaż twarzy.

Zamierzam cały przyszły tydzień pucować mieszkanie i na koniec tygodnia przyda mi sie taki "remont".

Przyznam się bez bicia, że mezoterapii nie doświadczyłam jeszcze więc to dla mnie wielka niewiadoma ale czytałam o tym zabiegu dużo pozytywnych opinii.

Jak ze mną skończą to podzielę się wrażeniami.

Jej żebym tylko na święta nie wyglądała tak raczek nieboraczek.

Jeszcze tylko fryzjera musze gdzieś wepchnąć.

 

14 marca 2012 , Komentarze (5)

Dostałam propozycję, żeby jechać do Wrocławia z mężem.

Propozycję od niego samego!

On tam cos w pracy będzie załatwiał a ja mam sobie iść na zakupy

Fajnie czemu nie ale faceci żon do zakupów nie zachęcają!

No tak ale ja rozsądna żona jestem i nie szaleję z karta kredytową.

Ale może uda mi się co złowić fajnego i przykrywającego ciała mego kochanego (i wielkiego).

A dietka moja wygląda tak:

słodyczy nie tykam

wcinam co zielone, czerwone i pomarańczowe

omijam szerokim łukiem białe pieczywo i tłuste mięso

ćwicze codziennie a jak już padam na ryj to przynajmniej 7 min z MelB abs brzucha

i jednak jest poprawa, brzucha ulega i włazi do środka

wiec może systematyczność coś daje

A moje nowe postanowienie:

Zmieścić sie w mój slubny kostium (16 lat temu leżał na mnie super na ślubie cywilnym) i nie wyglądać w nim jakbym miala pęknąć (zrobię fotki obiecuję - panna młoda "stara" w niedopiętej spódnicy). Będzie na co "popatrzeć".

A tak na końcu to fajnie dziewczyny i chłopacy że jesteście, bo fajnie się was czyta, fajnie dopingujecie i fajnie pocieszacie.

Buźki dla wszystkich

 

 

 

4 marca 2012 , Komentarze (3)

No i kurde da się schudnąć!

Niedawno pisałam, że mi przybyło 2 kg.

Trzymałam dietę, trochę ćwiczyłam, w piatek byłam na basenie. Zaliczyłam 15 długości, 20 minut sauny i wyszłam czując się bosko. Pobiegałam sobie po sklepach i odprężyłam się. To takie miły gdy nie musze sie nigdzie spieszyć (a zgodnie z umowa z mężem piatki są moje tzn. robię co chcę i nie spieszę się po pracy do domu).

Kondycja też niezła, trzymałam się takiego barczystego faceta, który pływał niestrudzenie tam i z powrote. Czasem nawet udawało mi się go prześcignąć. Nie wyszłam z wprawy nawet po takiej przerwie  Woda to jednak mó zywioł.

W sobote wlazłam na wagę a tu niespodzianka - 1 kg mniej.

I w tali i brzuchu ubyło.

Warto się pilnowąć.

Tak więc w tym tygdniu dalej dietka i ruch. Może na święta założe jakiś seksowny kostiumik

A na piatek i basen nie mogę się doczekać.

 

29 lutego 2012 , Skomentuj

Dziś mam jakis taki dzień, że prawie same warzywa wcinam:

2 marchewki

1 jabłko

1/4 główki sałaty lodowej

2 pomidory

1 szklanka soku  marchwi

kubeczek kefiru

1 łyżeczka otrąb żytnich

i fajnie się czuję, ale na obiad jakieś mięsko sobie schrupam

wczoraj niestety nie ćwiczyłam bo pojechałam do gina i czekałam 2,5h żeby mi recepte wypisał za co skasował 50 zł

chciałam z tamtąd uciec ale przekładałam wizytę już setki razy i stwierdziłam ze juz tam nie wróce i to nie wróce wogóle.

Wróciłam o 22:00 wypiłam lampkę czerwonego wina i dosłownie padłam.

No ale mam teraz na pół roku spokój z lekarzami a potem ... zobaczymy.