Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1616571
Komentarzy: 56709
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 lutego 2020 , Komentarze (34)

Miał być juz od dziś koniec tego etapu diety, ale w ubieglym tygodniu waga spadła. Trzeba ciągnąć dalej. Koniec jednak juz blisko, bo waga spada wolniej.  Jem nadal naprzemiennie - dwa dni mniej i jeden więcej. Z tego więcej tez zdjęłam trochę kalorii. Teraz juz jest mało i trzeba szybko zacząć kalorii dodawać. Uparłam się na zrzucenie 25 kg i dlatego jeszcze ciągnę. Jestem juz jednak bardzo zmęczona i czasem jem pieczywo. Był też już gulasz angielski i sałatka z majonezem kieleckim. Dziś jedzenia mniej, a raczej nie jedzenia tylko kalorii. Będzie schab pieczony i bardzo dużo warzyw. Oby jutro był spadek. Jutro też mniej jedzenia. Kalorii dodam dopiero we wtorek i oby do końca tygodnia. Ciekawe czy te 78 kg osiągnę. Chciałabym bardzo, bo toby była juz bezpieczna siódemka. Ostatnio koło 23 bywam głodna. Ratuje sie warzywami, ale marzę o czym innym. Na wadze trochę mniej...

Jeśli chodzi o callanetics, to już wykonuję 2 pełne ćwiczenia na brzuch. Dziś chcę dołozyć trzecie, ale to w zasadzie dwa ćwiczenia, czyli na każda nogę osobno. Na razie mało powtorzeń. W tym tygodniu moze dojdę do 100, a moze nie. Nie chcę zakwasów i nic na silę. Joga też mi idzie. To wręcz niewiarygodne, ale do szpagatu coraz blizej :)

Jutro Krzysiek jedzie na zakupy. Kupi mi jeszcze wszystko do diety. Jeśli ją zakończę, trzeba będzie wyjadać zapasy.

Zakochałam się w tej sukience. Jeśli mi nie braknie za dwa tygodnie to kupię ale rozmiar mniejszą. Będzie na przyszły rok.

15 lutego 2020 , Komentarze (24)

Dziś chcę poczytać więcej o lampie kolagenowej. Ponoć dobrze działa na skórę. Wierzę w leczenie światlem, ale to chyba coś innego. Lampy są dostępne, ale nie wiem czy warto kupić. 

Zastanawiam się nad wygladem mojego brzucha i pośladkow. Interesuje mnie nie obecny stan, ale juz po schudnięciu. Ćwiczę callanetics na te partie i nie przestanę. Na razie jest źle, ale wcale moje cialo nie wyglada gorzej niż niektorych nawet dużo mlodszych ode mnie kobiet. Tych otyłych oczywiście. Ciekawa jestem co uda mi sie osiągnąć. Całe życie bylam skiny fat. Teraz moze będę musiała ze względu na twarz mieć większa wagę. Chcę więc wymiary zbić ćwiczeniami. Tylko czy callanetics da radę? Chcę schudnąć jeszcze około 15 kg. To około 15 cm w obwodach. Skora moze obwisnąć choć na razie na to nie wyglada. Poza podbródkiem oczywiście...:( Podobają mi się sylwetki miękkie, krągłe, kobiece. Wczoraj wprowadzilam ćwiczenie na biodra i pośladki. Na razie to 50 powtorzeń. Dziś moze dołożę. Na wadze trochę mniej...:)

Poza tym ćwiczę oczywiście nadal jogę i coraz bardziej to lubię. Serio do ćwiczeń mnie ciągnie i szybko mi czas leci. Teraz ćwiczę 30-35 minut, bo bardziej kontroluję oddech. Obecnie zaczęłam pracę nad szpagatem. Gdy byłam mlodsza brakowało mi 10 cm bez ćwiczeń. Teraz po 3,5 miesiącach jogi też mi brakuje tylko około 10 cm. Moze się uda? Progres jeśli chodzi o rozciąganie nog jest bardzo duży.

Nienawidzę za to rowerka. Już czekam na koniec tego etapu diety, zeby juz to pedałowanie sie skończyło.

Kupiłam sukienkę. Zobaczymy jak będę w niej wygladać... Podejrzewam, ze kiepsko i będzie musiała poczekać aż się zrobi luźniejsza... Kupiłam też sweterek. Jest fikuśny na jedno ramię...

14 lutego 2020 , Komentarze (24)

Zainteresowała mnie elektrostymulacja. Myślę o twarzy i kręgoslupie. Chyba kupię tanie urzadzenie i zobaczę co zdzialam. Podobno poprawia napiecie skory, rozbija tłuszcz i likwiduje ból. No zobaczymy. Chcialabym zmniejszyć obtluszczenie podbrodka, bole kręgosłupa i może zadziałać na jędrność skory twarzy. Zwłaszcza w okolicach szczęki i podbrodka. Zmarszczek nie mam dużo. Drastycznych metod nie uznaję i jeśli delikatne nie pomogą postaram się niedoskonalości zaakceptować. Ostatnio lekarka zaproponowała mi zastrzyki na bole kręgosłupa, ale sie nie zgodzilam. Na razie wytrzymuję, bo nie boli gdy siedzę i leżę. Boli gdy chodzę i sie schylam więc tego unikam...

Jeszcze jestem na diecie choć nie planowałam być tak długo. Na wadze trochę mniej.  Dziś mniej kalorii i zobaczymy czy jutro waga cos spadnie. Jeśli tak, to przygotuję jadlospis na kolejny tydzień. Do granicy nadwagi jeszcze trochę brakuje, bo waga się waha. Jest juz po pełni i tym samym jest szansa na większe spadki.

Napisałam opowiadanie, ale zdecydowałam wysłać do antologii stare. Nigdzie nie były zamieszczone i szkoda by przepadly w ,,szufladzie,, Muszę mieć chyba cztery opowiadania do tych dwóch antologii. Jeszcze muszę policzyć znaki. 

Przyszedł mi lakier do paznokci Sally Hansen z serii błyszczącej. Jest ciemnozielony z drobinkami brokatu. Mam juz taki brazowy i jasnofioletowy. Wyprobowałam brązowy i trzyma się do 6 dni. Po tym czasie delikatnie sie ściera. Trochę kosztował jak na mnie, ale warto. Kolor bardzo ładny. Kusi mnie czarny, ale z brokatem nie ma, a ten zwykły moze być nietrwały..

Kupiłam kolagen rybi, makaron razowy z sempoliny i brązowy ryż, pieczywo chrupkie żytnie i tortille. Tortilla jest w pudełku i jeszcze jej nie miałam. Chcę wypróbować.

Wczoraj po raz pierwszy zrobilam pelną pozycję leżącego bohatera...Zdjęcie wkrotce...

13 lutego 2020 , Komentarze (28)

Dziś waga nie spadła. Mam już zjeść więcej. Wymiary z brzucha ruszyły w dól. Mam w tej chwili 91 cm w talii, a już myślałam, że będzie źle. Chcialabym koniecznie kiedyś zejść poniżej 80 cm i oby sie udało. Teoretycznie to i szóstka z przodu możliwa. Teraz czekam na 88 cm. To podobno bezpieczna granica dla kobiet. Bardzo liczę na callanetics. Wykonuję juz dwa ćwiczenia, ale jedno jeszcze niepełne. Czas dołozyć ćwiczenie na biodra i pośladki. Na razie treningów jeszcze nie liczę. Zacznę gdy dojdę do wszystkich ćwiczeń i pełnych powtorzeń po 100. Wtedy zrobię zdjęcia i zacznę liczyć treningi. Podobno trzeba ćwiczyć co drugi dzień. Tak będę robić, gdy juz dam radę przećwiczyć wszystko na raz. Mam dobre geny to moze jest dla mnie jeszcze jakaś szansa...:)

Wczoraj przyszly mi dwie bluzki i lakier do paznokci. Wszystko mi pasuje. Bluzki kobiece i fikuśne, a lakier z tej serii co już miałam. Jest bardzo trwaly. Musi taki być. Spodobała mi sie jeszcze bluzka z dekoldem carmen. Tym razem to rękaw 3/4. Niby bez biustnosza chodzić nie mogę, ale mam fajny stanik z koronkowymi ramiączkami. Dobrze by wygladały gdyby je było widać. Może kupię, ale może zieloną i to juz napewno ostatnia, bo mało z domu wychodzę i chcę jeszcze schudnąć. Rozglądam się już za bluzkami z krótkim rękawem.

Kusi mnie jeszcze taka torebka...:) Oczywiście ze skory eco.

Dziś chcę zrobić porzadek z kwiatami w domu. Te ktore zmarnialy, usunę. Trzeba też moze juz posadzić amarylis. Mam dwa. Chcę też przejrzeć trochę ubrań. Moze coś dam mamie. Resztę sprobuję sprzedać, albo dam do PCK. Poncha zostawię, bo je kocham i kolo domu będę w nich chodzić...

12 lutego 2020 , Komentarze (18)

Dietę miałam wkrótce zakończyć, ale waga jeszcze spada i chyba tego nie zrobię. Ciało zaczyna nabierać proporcji. Te ostatnie zdjęcia nawet mi się podobają. Zastanawiam się czy koniecznie muszę jeszcze 17 kg zrzucić by czuć sie z soba dobrze. Jeśli wszystko pójdzie tak jak trzeba, to w przyszłym roku powinnam wygladać nieźle. W ubraniu oczywiście, bo bez to inna sprawa. Będę dalej ćwiczyć callanetics to może coś to da... Chodzi mi o biodra, pośladki i brzuch, bo z biustem juz nic nie zrobię. Nie liczę na rewelacyjne cialo, bo w tym roku kończę 56 lat przecież.

Znalazlam kurs jogi kręgosłupa w internecie, ale niestety z osobą prowadzącą brak kontaktu. Już dwa razy pisałam i nic. Chciałabym kupić tylko wtedy jeśli jest na platformie. Nie chcę kursu na plytach. W ogóle uważam plyty za zly wynalazek, bo nie zawsze na moim laptopie uda je się odtworzyć albo to tylko ja mam z tym problem. Czasem to kurz, tluszcz, rysa. Drażni mnie to.

Chcę sobie kupić perfumy w wosku. Nie są drogie, ale funduszy teraz brak... Lubię perfumy i lubię je zmieniać. Mam ciągle te same, ale nie codziennie te same uzywam. W domu ostatnio uzywam w olejku, albo swoje robione w wosku. Te co chcę kupić będą raczej na wyjście. Muszę też sobie perfumy zrobić, bo mam końcówkę... Kupię też balsam do ust...

Dołozyłam kolejne ćwiczenie callaneticsu na brzuch. Na razie jeszcze nie doszłam do 100 powtórzeń.

11 lutego 2020 , Komentarze (57)

Wczoraj byłam u lekarza z wynikami. Miałam dodatkowy ruch w postaci spaceru. Z powrotem wróciłam taksówką. Krzysiek widzial, ale już nie komentuje. Dziś siedzę w domu. Będzie pisanie opowiadań, bo przygotowuję antologie. 

Diety jeszcze nie zakończyłam. Dzisiaj mniej kalorii. Jutro też. Czekam na dalsze spadki. Oby do granicy nadwagi. Moi bliscy oczywiście mojej wagi nie komentują. Ba, nie widzą zebym schudła. Nie wspierają mnie. Na szczęście jestem już odporna i skrzydeł sobie podciąć nie dam. Tylko syn mi na razie pogratulował. Chyba wszystkie moje relacje sa toksyczne. Jest w nich brak wsparcia, manipulacja, czasem nawet wrogość. Nie chcę jednak zostać sama i dlatego w tym tkwię. Toksyczna jest moja mama i toksyczni są moi partnerzy. Wszyscy tacy byli. W tej chwili nie mam wokól siebie ani jednej tak życzliwej na sto procent duszy. Wszyscy mnie krytykują i nikt nie docenia. Moją winą jest głownie to, że ważne są dla mnie moje sprawy oraz to, że nie pozwolę sobie wejść na glowę.

Wczoraj przeczytałam, że ćwiczenia callaneticsu które wykonuję na brzuch, wysmuklają tez szyję i likwidują zbędny podbródek. To możliwe, bo podbródek jest w trakcie ćwiczeń bardzo napięty. No zobaczymy. Stopniowo ilość powtorzeń zwiększam. Szyja mi  schudla o 2 cm ale to jeszcze za wcześnie na callanetics... Mam jeszcze o cm grubszą niż ideał. Podbródek jest jednak fatalny. Trochę tłuszczu spadło, ale niestety skora jest dość wiotka i sie marszczy. Obawiam się, ze to mi może zostać.:(

Kupilam dwa kolejne lakiery do paznokci - fioletowy i ciemnozielony z brokatem albo tylko błyszczacy. Chcialam jeszcze granatowy, ale z trwałych nie ma. Teraz chcę kupić jeszcze tylko sweterek i to koniec na ten miesiąc.

Wczoraj po raz pierwszy w życiu jadłam rozmrożony chleb. Był smaczny. Teraz mi Krzysiek będzie kupował pieczywo pełnoziarniste i będę mrozić.

10 lutego 2020 , Komentarze (68)

Wczoraj miałam napad jedzenia z nerwów. Nie, nie zjadłam więcej, ale zjadłam wszystko na raz to co miałam zjeść przez cały dzień. Później się ratowałam ogórkami i marchewką. Faktycznie po zjedzeniu poczułam się lepiej, wręcz błogo. Oby to nie stało sie nawykiem albo już nim jest, bo całe życie ze stresów tyłam.

Dziś jadę z wynikami do lekarza. Później będzie praca i pisanie opowiadań do antologii. Może obraz albo rysunek, bo trzeba by do działań artystycznych wrócić.

Z dietą problemu nie mam. Dziś waga znowu spadła. Czekam na granicę nadwagi. Jeszcze tylko 3 kg. Tak niewiele mi do szczęścia brakuje. To niby tylko cyferki, ale ulży mi gdy będę mieć świadomość, że juz nie jestem otyła. Dziś więcej jedzenia w tym ciasto z bananami. Muszę upiec, bo Krzysiek znalazł w pracy dwie kiście bananow i przyniosł. Będzie ciasto i nalewka.

Ćwiczenia też mi idą. Zadowolona jestem z jogi, bo widać postępy. Jestem coraz bardziej rozciągnieta. Jest postęp zwłaszcza jeśli chodzi o nogi. Kręgosłup mnie jednak nadal boli do tego stopnia, że musiałam zrezygnować z dwóch asan. Jest też postęp w callaneticsie. Dokładam powtórzeń. Już jest ponad 100. Rower też jest, ale nadal go nienawidzę. Będę pedałować tylko w czasie fazy zrzutu. Gdy przejdę na stabilizację zostanę przy jodze i callaneticsie. Lubię statyczne, spokojne ćwiczenia, a szczególnie jogę.

Zdjęcie w nowych ciuchach. Wkrótce następne, ale muszę mieć wenę na robienie...

9 lutego 2020 , Komentarze (42)

Ależ ten czas leci. Jeszcze kilka dni i połowa lutego. Można oczekiwać na wiosnę. Na prace w ogrodzie nadal nie mam ochoty i warzywnika w tym roku nie planuję. Po tym jak moja mama w zeszłym roku na krzaczku miała okolo 30 pomidorów koralikow a ja 5 dalam sobie spokoj. Ona nawet nawozu nie miała. U mnie byl i nawoz i bardzo dobra gleba. Nie mam ręki. Trudno.

Jeśli chodzi o remonty to trzeba obniżyć standardy. Mama się nie poczuwa. Ja nie będę sama wszystkiego finansować. Zrobię tylko to co absolutnie konieczne. Nie będę ladować pieniędzy w malowanie i wymianę okien na jej części domu. Dom wyglądem straszy. Trudno. Czas sie z tym pogodzić.Moze tylko ogrodek zrobię przed domem, ale pewna nie jestem. Chcę wyłożyć płytkami. Moze folią i żwirkiem. Trzeba wyciąć bukszpan i w jego miejscu posadzić moze berberys. Kocham bukszpany ale ostatnio coś je niszczy.

Część roślin w domu się przez zimę zmarnowała. Juz chyba nie będę kupować kolejnych, bo sie tylko męczą u mnie. Miałam masę pięknych kwiatow gdy bylo centralne w piwnicy. Wtedy bylo wszędzie cieplo. Nawet w siarczyste mrozy. Teraz rośliny w kuchni w zimie się niszczą. W sypialni też nie wszystkie przetrwały.

Nadal jestem na diecie, ale to juz chyba końcowka. Byle do przyszłego tygodnia. Waga się waha, ale dziś mało. Dziś mniej jedzenia i zobaczymy czy jutro będzie spadek. Zwiodczenie na pośladkach jakby mniejsze. Tylko jakim cudem?

8 lutego 2020 , Komentarze (14)

Dziś spałam dość długo. Planów wielkich na dzisiaj nie mam. Będę po południu sama, bo Krzysiek idzie do pracy. Moze zacznę malować obraz. Może sobie zrobię jakąś maseczkę. Poza tym będzie totalne lenistwo. Byle do poniedzialku. Od poniedziałku zaczynam juz pracę i to intensywną. Trzeba coś zarobić, bo mam sporo pilnych wydatkow. 2-3 lakiery do paznokci muszę kupić, bluzkę, sweter, bielizną, telefon i to wszystko, ale na teraz. Do tego dwie antologie z opowiadaniami, bo już swój udział zgłosiłam. Idzie wiosna i zacznie sie praca kolo domu. Kolejne wydatki.

Dziś muszę przygotować jadłospis na kolejny tydzień. Nadal będzie dieta plaż południowych, niskokaloryczna i przemienna, czyli dwa dni mniejsza kaloryczność i jeden dzień wieksza. Nie będę pisać ile to kalorii, bo nie chcę hejtu. Nie mam zamiaru się tłumaczyć z moich metod odchudzania. Ważne, ze dzialają, a kalorii wkrotce dolożę. Dziś kalorii mniej.. Na razie jeszcze waga się waha. Minęło 6 tygodni diety. W tym momencie jeszcze z diety nie zrezygnuję. Zrobię to gdy pojawi się przestoj. Coś czuję, ze szybko. Kolejny etap diety w lecie lub wczesną jesienią. Kusi mnie zrzucenie wagi do 76 kg. Jest to chyba realne i oby się udało...

Serum i maseczka bez zmywania do dłoni są bardzo dobre. Używam od czwartku i już jest poprawa.

7 lutego 2020 , Komentarze (16)

Siodemka już jest i teraz dążę do nadwagi. Jeszcze waga spada i na razie z diety nie wyjdę. Oby te 3 kg jak najszybciej spadly. Ulży mi, a potem dalej...:) Muszę sobie zrobić dwupunkt na 69 kg, bo jeszcze do mnie ta siodemka nie dotarla w pełni. Jeszcze się mylę gdy myślę o swojej wadze.

Wczoraj moja mama znalazła u babci mój stary sweter. Jest bardzo fajny z frędzelkami. Bardzo go lubiłam i teraz żałuję, że przestalam w niego wchodzic i wyrzuciłam go. Jeszcze z 4 kg i pewnie bym weszła, a może już. Teraz go jej zabrać nie mogę. Sweter wkłada do prac brudnych i szybko go zniszczy. Mój błąd. Jednak kilka lat temu straciłam nadzieję na schudnięcie i pozbyłam sie ciasnych rzeczy. Wtedy wyrzuciłam też ulubiony płaszcz ze sztruksu, sukienkę do kostek w panterkę i jasne cienkie jeansy z wysoką talią z przetarciami na kolanach. To byly ciuszki w idealnym stanie. Zostawiłam płaszcz zimowy z kapturem i zimową parkę w musztardowym kolorze. Niestety nie wiem gdzie te ciuchy wsadziłam. Moze do worka na strychu, bo w szafie nie ma.

Wiosna. Przebiśniegi pod mamy domem prawie kwitną. Jest ładna kępka...

Dziś wypłata Krzyśka. Weźmie z konta tylko małą część, ale i tak zakupy zrobię...