Nie wyszlo mi z tai chi i bardzo tego żałuję. Teraz dołożyłam więcej ćwiczeń jogi, bo to jest dla mnie proste. Po prostu przyjmuję pozycję, odprężam sie i oddycham. Nie ma ruchów, rotacji, sekwencji. Nie ma potrzeby spamiętania wszystkiego i nie potrzeba do tego dobrej koordynacji. Będę dokładać stopniowo asan. Oczywiście ćwiczę codziennie. Ćwiczę yin jogę i hatha. Jakiś czas temu kupiłam Jogę czakralną i jakoś tak o niej zapomniałam. W niedzielę zerknęłam i odnalazłam masę asan do wypróbowania. Od wczoraj stopniowo dokładam asan. Muszę jeszcze zacząć buszować po you tube. Teraz ćwiczę w kuchni, bo w sypialni stoi choinka. Miejsce jest, ale na podłodze gumolit. Strasznie ciągnie.
Wczoraj ufarbowałam wlosy szmponetka i lipa, bo wszystko sie zmylo. Siwe wlosy jak byly tak są. Trzeba będzie jednak iść do fryzjera, ale po Nowym Roku. :(
Wczoraj wieczorem mama wyszla do komorki po węgiel i zastała na podworku dorodnego dzika. Stal około 15 mietów od niej. Popatrzyli na siebie chwilę i dzik ruszyl w kierunku sadu, a mama do komorki. Mnie dzik na podworku specjalnie nie przeszkadza, bo to kontakt z przyrodą, ale trochę się jednak boję...
Wczoraj zrobiłam dla klientki logo. Bylo sporo gimnastyki, bo działalam na starym laptopie, a on zmienia kolory. Kolory wybrała klientka.